sobota, 31 sierpnia 2013

BROŻAS & BUCZER - HIGHWAY 2 HELL

PTP 2013

1. Memphis
2. HighWay 2 Hell
3. Mam Już Dość
4. Biorę
5. Alarm
6. Houston
7. Mamy Coś
8. Bad Boys
9. Piję, Jaram
10. Czas Szubienic
11. Jak
12. Nie Liczę Godzin I Dni
13. Atlanta

    Cztery lata temu obaj reprezentanci PTP wydali pierwszą wspólną płytę, nazwaną  'Czas To Pieniądz'. Teraz wyszła kontynuacja tego krążka, miała wyjść nakładem RPS, ale chyba coś nie wyszło, zatem zostało na nielegalu, ponieważ na 20 września zapowiedziana jest płyta solowa Buczera.
    To Jędras odpowiada za produkcję, jednak dwa podkłady wyszły spod ręki AiFa oraz Pingu. Znając działalność PTP nie możemy mieć wątpliwości, że styl, w jakim obraca się duet, to crunk \ trap rodem z Memphis - o czym zresztą świadczy wejściowy kawałek. Słychać wyraźnie, że ulubionym zespołem PTP jest Three 6 Mafia i im podobni. Zatem mamy agresywne hajhety, brzęczące basy i pozornie wesołe melodyjki, ale nadające nieco upiorny klimat nagraniom. W zestawieniu z warczącymi wokalami rapperów, robi się materiał naładowany po brzegi energią i kipiący wściekłością. Jeśli ktoś lubi akcje typu Prophet Posse, Three 6 Mafia i podziemie Memphis, będzie zachwycony, bo chłopaki wydobyli najlepsze z tego stylu. Gdyby Juicy J usłyszał kiedyś Jędrasa, pewnie chętnie by go zatrudnił...
    Jak wspomniałem, Buczer i Brożas warczą. Mamy zatem dwóch rzężących emce, którzy jednak z premedytacją przyjmują taką stylistykę, ponieważ 'ten brudny południowy skill' idealnie tu pasuje. 'Krzyczane refreny', 'jak w Teksasie, mamy te bity i leniwy styl'. I co tu więcej. B&B dopracowali swój flow do perfekcji i nie ma tu potknięć i zająknięć, siedzą w tej stylistyce i zapuścili już tu korzenie. Proste. Chłopaki rymują trochę bragga, trochę starają się przybliżyć scenę z południa USA, piją, jarają i tylko z rzadka dochodzą do jakichś głębszych przemyśleń, które tu akurat wydają się zbędne. Album dzięki temu, a także temu, że nie ma tu gości, jest bardzo spójny. 'We ride together, we die together, bad boys for life'.       
    Ta płyta nie trafi do wszystkich, na pewno nie. Osobiście nie zawsze mnie jara syntetyczny rap - musi być zrobiony z pomysłem i jajem - a 'Highway 2 Hell' taki jest. Z pełną premedytacją stwierdzam, że to jest płyta fajna - jednak z zaznaczeniem, że tylko dla nielicznych. Ale jako że jest to moja prywatna opinia, z którą można się zgadzać, lub nie, pozwolę sobie dać temu albumowi wysoką ocenę, na widok której niektórzy pukną się w czoło. I co z tego, podoba mi się.

OCENA:  4+\6


piątek, 30 sierpnia 2013

SULIN - JEDEN W MARATONIE

Step 2013

1. Jeden w maratonie 
2. Progress
3. Jedna minuta 
4. Puls 
5. Jeśli czujesz 
6. Z całych sił 
7. Mówią 
8. Nie pytaj mnie o mnie 
9. Tym żyję
10. Nikt z nas nie wie 
11. Zanim spali nas
12. Ostatnio (prod. Daje Słowo)

    Sulin to koleś dwuznaczny. Niby ma fanów i wiele osób daje mu propsy, a wygrał przecież Pompuj Rap, jednak ze sprawą beefu z Bonsonem nie jest już tak jasne, kto wygrał, bo tyle opinii, ile osób. Wreszcie sam pokazał co potrafi wydając swój debiut - trochę dziwny, bo niby wydany w Stepie, ale dodawany do zakupów (na Preorderze, nie w Biedronce).
    Poza trzema kawałkami nagranymi na zawiniętych bitach, mamy tu takich producentów, jak Chrome, Basa, Smyku, Greg, Gregor, Premier Arena i Daję Słowo. I  niby to klasyczny rap, mający być doskonałym podkładem do tekstów, gdzie Sulin przekona wszystkich, że jest zajebisty, ale ta muza nie jest aż taka oczywista i czysto klasyczna. Wchodzą często żywe gitary - nie tylko elektryczne, ale i akustyczna, przez co czasem Sulin niebezpiecznie ociera się o pop-papkę festiwalową, bo na pewno nie jest to gitarowe wejście typu M.O.P., czy choćby Everlast. Ale taki balansujący kawałek jest tylko jeden: 'Z całych sił' - taki radiowy przebój, te gitary od Chrome'a są całkiem, całkiem. Tak na dobrą sprawę to wzruszył mnie najbardziej bit od Premier Arena 'Nie pytaj mnie o mnie', ale jet tu też kilka niezłych traków, jak tytułowy, czy 'Progress'.    
    Sulin, pomimo beki, jaką sobie z niego niektórzy robią, komentując np. sposób ubierania i brak szczerości, jest niezłym rapperem. Chłopak, choć młody i pstrokaty, ma swój styl, dobre flow i technicznie naprawdę nie można mu nic zarzucić. Co więcej, jego teksty są również przemyślane i rymy składają się w bardzo porządne battle rapy, bragga, czy rozliczenia z hejterami, a nawet czasem znajdziemy bardziej osobiste wersy. 'Mam jaja, a nie wydmuszki, a więc mam do bragga prawo', no i dobrze. Żadnych gości, żadnych zbędnych wersów, sulin naprawdę pokazał, że ma jaja, a nie wydmuszki. Zaskoczył mnie pozytywnie i dobrze. Najlepsze traki to wg mnie 'Zanim spali nas', 'Nie pytaj mnie o mnie', a także 'Jeden w maratonie'.
    No i co? Bonson, czy Sulin? Poczekajmy do następnej płyty Bonsona, ale Sulin wysoko zawiesił poprzeczkę, niby taki nijaki, a tu jednak wyskoczył z konkretnym materiałem. Warto sprawdzić ten materiał, bo jest tu konkret walnięcie i Sulin, czy chcecie tego, czy nie, udowodnił, że umie rymować i jest dobry.      

POBIERZ MATERIAŁ

OCENA: 5-\6


czwartek, 29 sierpnia 2013

PTAKU - NARA


Magna Polonia 2013

1. 07.01.1939 - Pogrzeb Dmowskiego 
2. 17.02.2008 - Kosovo jest Serbskie 
3. 01.03.2011 - Żołnierze wyklęci
4. 14.04.1934 - Historia ONR RMX. Nestor
5. 08.05.2004 - Nienawiść do policji 
6. 30.06.2012 - Jutro będzie nasze RMX. Nestor
7. 06.07.1934 - Bereza kartuska    feat. WUEM \ ENCEHA
8. 14.08.1980 - Fala strajków 
9. 16.09.1988 - Zdrada w Magdalence 
10. 12.10.2009 - Delegalizacja     feat. BASTI
11. 11.11.2011 - Spłoną wozy 
12. 13.12.1981 - Idzie antykomuna 
13. 17.02.2008 - Kosovo jest Serbskie RMX. Tobellus
14. 14.04.1934 - Historia ONR 
15. 11.11.2011 - Spłoną wozy RMX Nestor
16. Papierowe tamy    feat. NORDICA
17. Motywacja     feat. IRYDION
18. Będą znikać ludzie    feat. RETE

    Przelatując przez różne strony z polskim hh, znalazłem takie oto coś. Rzecz chyba wyjątkowa i unikalna na naszej scenie. Oto rap narodowościowy! I do tego mocno promowany przez ONR. Pamiętam Ptaka sprzed kilku lat, kiedy grał w zespole Zjednoczeni - łódżcy fani rapu na pewno pamiętają ten skład, w którym zaczynała zresztą Lilu. Teraz Ptaku z hip hopowca przeistoczył się w walczącego z systemem narodowościowca. Czy tego da się słuchać?
    Większość płyty pochodzi spod ręki jednego producenta: Tobellusa. Tylko dwa kawałki zrobił Kula, a trzy remiksy Nestor. Wyjątkiem są dwa traki z metalowymi zespołami: katowicką Nordicą i Irydionem z Brzegu. Przyznam, że po wstępnym reserczu zrobiło się doprawdy intrygująco... Podkłady to elektronika i nowoczesność. Syntetyczne brzmienia na głębokich, pudełkowych perkusjach, z refrenami wzbogaconymi kobiecym śpiewem prawie w każdym traku. Trochę to takie lekkostrawne, nieco popowe, przypuszczam, że jest to celowy zabieg, aby, pomimo treści, muza trafiała do mas łatwiej. Może i coś w tym jest, ale do mnie średnio to trafia. Ciekawostką jest tu trak z Nordicą - melodyjnym metalem oraz znacznie ostrzejszy, z Irydionem.     
    Prawie cała płyta to koncept. Ptaku opowiada patriotyczne historie z dziejów Polski, a każdy tytuł opatrony jest datą zdarzenia i hasłem. Począwszy od Romana Dmowskiego i historii ONR, przebiegamy szybko do Polski po Okrągłym Stole. Ptaku opowiada o żołnierzach wyklętych, o Kosowie i jego sytuacji politycznej, o historycznych aspektach polskiego ruchu narodowego. Ale są tu i piosenki o znacznie większym ładunku emocjonalnym i rewolucyjnym. W kawałkach możnaby się doszukać podżegania do ataków na policję, czy 'sprzedajne' i 'lewackie' media: 'cały nasz chuligański trud dla Ciebie Ojczyzno!'. Numer 'Spłoną wozy TVNu' już narobił nieco zamieszania w mediach, było coś o języku nienawiści i tym podobnych rzeczach... Pomijając kontrowersje wokół zawartości tekstów, sam Ptaku jako rapper nie świeci zbyt jasno - wręcz jest raczej słabym emce. Sylabizuje słowa, dzieląc wersy na słowa - brzmi to jakby ktoś spoza środowiska wziął się za nagfranie rapu - a przecież wiem, że Ptaku siedzi w grze już wiele lat...
    To propozycja zdecydowanie dla wąskiej części społeczeństwa. Osobiście jestem patriotą i swojego syna wychowuję również w tej wierze, ale od ONR jestem równie daleki, co od Radia Maryja. Syntetyczna muza również średnio mi leży, choć znajdzie się tu kilka lepszych podkładów. No i sam Ptaku, który, choć dobrze zrobiony w studio, słychać że nie jest najlepszy... Oczywiście, znowu narażę się na ataki kółka wzajemnej adoracji oenerowców, ale ta płyta to produkt tylko dla wybranych - jara Cię temat narodowościowy? Polubisz. Nie bardzo idziesz w politykę? Skończysz słuchać po kilku kawałkach, bo to za duży ładunek dla zwykłego zjadacza chleba.           

OCENA: 3-\6


środa, 28 sierpnia 2013

KUBI - I GRAM TU Z OGNIEM

nielegal 2013

1. Intro   
2. I Gram Tu Z Ogiem   
3. Aktorzy     feat. KOTZI   
4. Za Zamkniętymi Drzwiami   
5. Byłaś Kiedyś Na Kubie?!   
6. Spacer Po Linie   
7. Doping    feat. TPS, KOTZI, SERAF, KLEKO   
8. Mądry Polak Po Szkodzie Głupi Po Gołdzie    feat. KĘKĘ   
9. Krwawy Spektakl   
10. Nie Zazdroszczę Ptakom    feat. IGNAC   
11. Katolicy   
12. Rollercoaster    feat. WOLA   
13. Kocham Ten Kraj    feat. SERAF, BORO   
14. Inne Realia   
15. Dres   
16. PaXa    feat. DOBO   
17. Doping (Remix)    feat. TPS, KOTZI, SERAF, KLEKO

    Solowy album Kubiego, znanego z Bandy Unikat, narobił sporo szumu na radomskiej scenie rap, która z kolei robi coraz większy szum na scenie krajowej. Dlatego uważnie śledzę stronę o radomskim rapie (jak zresztą wiele innych podobnych) i wyłapuję nowości z tego regionu. 
    Tytuz to bodaj naczelny producent Radomia i bez niego dobry produkt się nie obejdzie. Wtóruje mu tutaj Milionbeats. To bity które przywodzą mi na myśl drugą płytę 50 Cent'a i różne pochodne Aftermath Records Dr. Dre. Niektóre są wręcz wysoce inspirowane, delikatnie mówiąc (tytułowy trak, czy 'Spacer po linie' i parę innych) - by nie rzec po prostu wtórne. Podkłady nie są odkrywcze, wręcz powiedziałbym, że dość przeciętne - trochę szkoda, bo jeśli ktoś słyszał album Tytuza, to wie, że chłop ma potencjał i potrafi zrobić konkretne bity. Tutaj jednakże podkłady są typowe dla klimatów ulicznych, jakich wiele w Polsce. 
    Kubi ma wprawdzie wyrobiony flow i styl, ma spoko głos i słuchanie go, jak płynie po bicie, nie wadzi, choć czyni to z taką wyczuwalną uliczną swadą. Zastanawiałem się, czy może to wymuszone jest przez typ podkładów, ale sądząc po wersach, raczej nie. 'Zamiast w szkole, na ulicach chemia' i wszystko jasne. Wóda, koks, uliczne akcje, 'ciężkie warunki na froncie'. Niestety tutaj nie dostajemy tu nic nowego, tylko zwykły, rzemieślniczy rap prosto z ulicy. Nawet nie brzmi to jakoś szczególnie inaczej, po prostu jest sobie płyta. Kawałki są o narkotykach, szczęśliwie zakończonych akcjach po wódce, kryminalne historyjki, moje miasto 'owiane złą sławą'... Goście również nie dodali zbyt wiele in plus, czasem wręcz przeciwnie: choćby Seraf, czy Wola. Może tylko Kękę dał sobie radę.       
    Cholera. Po kilku świetnych radomskich pozycjach, przyszedł czas na obniżkę lotów. Nie ma tu nic ciekawego, ot zwyczajnie zwykły album. Jasne, że znajdzie swoich fanów, zwłaszcza lokalnych, ale szans na wypłynięcie gdzieś dalej ten album większych szans.

OCENA: 3\6


niedziela, 25 sierpnia 2013

BAZI & DJ NORIZ - SPRAWDŹ TO GÓWNO

nielegal 2013

1. Tak rusza mixtape
2. Nowa dynastia
3. Tak to składam
4. Zjem Cię
5. Nie daj sobie wmówić    feat. PENX
6. Masz powód do obrażenia
7. Krejzi     feat. KOJOT, PEERZET
8. Jestem
9. Co się dzieje
10. Sprawdź to gówno
11. Różnica
12. So fly
13. Łotewa
14. Horror
15. Zamach na rap
16. Wiele dróg

    Kto to jest DJ Noriz, tego chyba nie trzeba tłumaczyć - to on zajął się zmiksowaniem tego 'gówna'. Bazi za to, poza nagraniami z Hipocentrum, pojawiał się już m.in. u Peerzeta, teraz, po ładnych paru latach na scenie, zdecydował się wydać mikstejp, który ma być sprawdzianem jego lirycznych i werbalnych umiejętności.
    Zawsze mówię, że nagrywanie do zagranicznych instrumentali jest wtórne - ale ok, to przecież mikstejp, a nie pełnoprawna płyta. Jest to totalny pierdolnik stylistyczny, od trap, przez nowoczesne bangery, hardkory, aż do zupełnej klasyki. Większośc bitów jest nieznana, choć zdarzają się takie bardziej popularne (Big Pun - 'Superlyrical', czy Mef & Red 'Whateva man') - choćnajwięcej jest tych złotoerowych. Rozumiem, że to tylko bity na mikstejp, pewnie wybrane wg klucza 'lubię, to biorę'. Ale wprowadza to niepotrzebny rozstrzał. Tym bardziej, że w ogóle nie słychać pracy Noriza, cóż on tu zrobił poza montażem? Puszczał instrumentale ze stron B singli?     
    Bazi miał udowodnić swoja przydatność jako emce i to, że ma mega skillsy. No i dobra, udowodnił. Cały mikstejp to 46 minut bezustannego bragga, podwójnych, popiątnych i podziesętnych rymów, które płyną wartkim strumieniem z Twoich głośników. On chce 'rozdupcyć rap grę' i w sumie mogłoby mu się to udać - chciałbym zatem słyszeć pełnoprawny album. Rapper naprawdę ma umiejętności na majku, jego bitewne wersy łba Ci nie urwą, ale tych słabych emce pośle na pewno do piachu. Bazi zaprosił tylko trzech gości - wszak to ma być jego popis. Najlepszy feat to zdecydowanie Peerzet, nieco z tyłu zostają Kojot i Penx.
    No i Bazi pokazał się nam z bardzo dobrej strony. Nie do końca rozumiem Noriza jako współtwórcę, bo ani skreczy jego nie słychać, ani żadnego specjalnego miksu, ale co tam... Za to sam gospodarz potrafi zarzucić kilkukrotne rymy, zalać Cię flow, ale czy rap jest li tylko o flow i kaskady rymów? Tak, czy siak, sprawdź to gówno, bo jest niezłe.  

SPRAWDŹ TO GÓWNO

OCENA: 4+\6


sobota, 24 sierpnia 2013

KECAJ - LIGA NIEZWYKŁYCH DŻENTELMENÓW

skwer.org 2013

1. Chris Gardner
2. Adaś Miauczyński
3. Leon Zawodowiec
4. David Helfgott
5. Paulie Bleeker
6. Forrest Gump
7. Malcolm Crowe
8. Billy Pilgrim
9. Good Will Hunting 2    feat. WYRAZ
10. Guido Refice
11. David Helfgott Szpalowsky Remix

    Kecaj opuścił Majkela (no dobra, to Majkel pierwszy opuścił Kecaja...) zostawiając Koligację Gie Ka w zawieszeniu i korzystając ze skwer.org, wydał swoją trzecią solówkę - bardzo intrygujący koncept album.
    Spokojna, poetycka muzyka popełniona została przez naturalnie Goldiego, z którym Kecaj współpracuje od dawna, ale i przez wykorzystywany ostatnio w skwerze duet producencki Palmer Eldritch, dający tu bity albo wspólnie albo spod ręki samego Rapha. Poza tymi oczywistymi producentami, swoje podkłądy dali też Cyga, Elmer Bookz, Lucas, Szplaowsky;  skrecze dał DJ2Najz, bodaj w dwóch kawałkach. Podkłady tu są raczej ambientowe i zdecydowanie wychodzą poza ramy zwyczajnego hip hopu.
    Jak wspomniałem album jest koncepcyjny. Każdy kawałek ma za tytuł nazwisko postaci, której perypetie \ charakter mają nas naprowadzić na tematykę kawałka. Teksty są w zasadzie najmocniejszą stroną tego albumu, są filozoficzne i w sumie nie zawsze bardzo trzymają się konwencji, ale za każdym razem Kecaj przeprowadza dogłębną analizę filozoficzną osobowości. Adaś Miauczyński to pierdoła 'forever alone', Leon Zawodowiec czeka na ten jeden strzał w 10, Malcolm Crowe walczy z duchami... Do tego technika i flow Kecaja jest bez zarzutu, głos moduluje zgodnie z emocjami - co na tej płycie jest bardzo ważne... Jak sam mówi: 'w żyłach płynie mi tusz, jest moim prozackiem'. Na płytę zaproszono tylko jednego gościa, Wyraza, który swoim zdartym głosem wziął ciężar na barki i raczej uniósł. W zasadzie najbardziej podoba mi się Forrest Gump, ale wszystkie kawałki są na wyrównanym poziomie.     
    Cóż, to kolejna płyta nie dla wszystkich - ale to może stanowić tylko i wyłącznie o jego sile. Żeby wyłapać wszystkie aluzje i porównania, płyty trzeba wysłuchać kilkakrotnie, koniecznie uważnie - a nie wszyscy mają tyle cierpliwości. Poza tym, trzeba jeszcze wiedzieć, kim są tytułowe postaci...   

POCIĄ STĄD

OCENA: 4+\6


piątek, 23 sierpnia 2013

TRIKU & GRAF - 666MIN

nielegal 2013

1. Miałem sen
2. Ekhm pardon
3. Licze
4. Chemia
5. Don
6. Yhyy    feat. KUBA KNAP
7. Czarno-białe 
8. Przechodząc obok    feat. AFISZ, DJ DIZOS
9. Wystrój Wnętrz 
10. Czas    feat. MADA, FIFER
11. love
12. Problemy

    Poprzednia płyta Trika i Grafa zrobiła na mnie spore wrażenie - na tyle, że w moim zestawieniu Top 20 Nielegali 2012 wylądowała na 6. miejscu. Dlatego od razu, kiedy wyszła kolejna płyta duetu, musiałem ją mieć. I mam. Zacząłem słuchać z cichą nadzieją, że ten album mnie nie zawiedzie...
    Rozczarowała mnie na wstępie wiadomość, że część podkładów jest zawiniętych z internetu. Nie lubię takich akcji, zwłaszcza kiedy wiem, że wykonawca ma skąd wziąć podkłady. Tylko kilka bitów jest orginalnych, które wyszły spod rąk Senatora, Gin Leguckiego, MeloBeats i Jędrasa. Te zaciągnięte podkłady są nawet niczego sobie, nowoczesne, ale dostosowane do poetyzmu rapperów. Niektóre nawet nieco w stylu Trap Muzik, takiego delikatnego ('Don') - zresztą MeloBeats też dał coś w tym klimacie ('Wnętrza'). Z drugiej strony kawałka 'Love' nie bardzo da się słuchać... Legucki dał czilautowy bit, bardzo relaksujący i laid backowy ('Yhyy'). Senator ma w ogóle takie melancholijne i rzewne podkłady, choć akurat na tym albumie są one usprawiedliwione - choć może czasem bardziej pasują na płyte instrumentalną. Jędras dał chyba najbardziej klasyczny podkład na płycie. Reasumując, muzyka jest... pasująca, choć może nie odpowiadać każdemu.   
    Trika i Grafa nadal lubię. Poszli trochę dalej w stronę jakby poetycką, wzbogacili flow o zaśpiewy i przyspieszenia, ale to nadal klimatyczny rap od nich. Obaj mają porządne flow i technicznie niewiele można im zarzucić. Ich tekstom również, tyle że nie każdy pierwszy lepszy to zrozumie, ale to tym lepiej. Sporo odnośników do przeróżnych dziedzin życia, emce żonglują porównaniami i aluzjami, co wzmaga atrakcyjność wgryzania się w owe teksty: 'na scenie sukces, nie prymitywy', ot co. Do spółki pasuje doskonale Kuba Knap, nieźle sprawdza się również Afisz, Mada ('ludzie tyją jak Magda Gessler' - chyba słabo trafione...), słabiej nieco Fifer.
       Trochę się rozczarowałem. Za bardzo to wszystko idzie w kierunku drejkowym, choć lirycznie jest to poziom wręcz wybitny. Datego mam kłopot z oceną tego albumu. Na pewno jest to dobra płyta, bez dwóch zdań. Ale po pierwsze te zawinięte podkłady, zwłaszcza w końcówce, są wręcz żenujące, a po drugie, są zawinięte! Ale i tak mi się podoba.

ŚCIĄGNIJ TO!

OCENA: 4+\6


środa, 21 sierpnia 2013

KOTZI & LUCKY LOOP - RAPDOM

nielegal 2013

1.84'
2.Zajawka
3.Przedszkole
4.Gry
5.Podstawówka
6.Park 2
7.Liceum
8.Nośniki
9.Studia
10.Rapdom
11.Pielgrzym
12.Rodzice
13.Trzymam kciuki

    Radomskie produkcje, które do mnie docierają, zazwyczaj wywierają na mnie niezłe wrażenie. Dlatego chętnie sięgnąłem po płytę Kotziego, nagraną wraz z Lucky Loop'em. Kumpel propsowanego wszędzie Kękę wreszcie wypuścił swój album solowy, i na forach zaszumiało, że wyszło coś świeżego.
    Całą produkcję zrobił tu Lucky Loop, ze wsparciem DJ Mono na talerzach. To bity konkretne, raczej klasyczna, bez fanatyzmu. Co to oznacza? Ni mniej, ni więcej, tylko konkretne perkusje, na których mamy sample, powzięte z różnych gatunków muzycznych - od klasycznej, po różne dziwolągi, które ciężko doprawdy odgadnąć. Do tego Lucky Loop dorabia otoczkę dźwiękami, które budują nastrój wokół sampla. Wszystko ma klimat nostalgiczny, ale nie melancholijny, czy nudny. To swego rodzaju hołd prawdziwemu hip hopowi - nowoczesne podkłady, zrobione z szacunkiem dla najlepszych lat rapu. Słucha się tego bardzo dobrze.
    Kotzi ma ciekawą barwę głosu i niezły flow - brzmi jak taki zwyczajny chłopaczyna z osiedla, ale w tekstach słychać, że to nie byle jaki pierwszy lepszy ziomek. 'Rapdom' to koncept, zaczynający się 29 lat temu, podczas urodzin rappera. Każdy następny trak to kolejny rozdział jego życia. Słychać tę samą nostalgię, co w muzyce. Kotzi wspomina czasy szkolnej ławy, opowiada o grach, w które poginał, mówi o swojej miłości do hip hopu... Cały czas przebija wszystko szacunek dla ludzi, dla wspomnień, wręcz łezka się kręci, tak bardzo wspomnieniowy jest ten album. Wręcz sprawia, że sam zaczynasz wspominać swoje stare dzieje (jeśli masz co...) i rozmyślać o życiu... Tym bardziej, że Kotzi wywleka swoje życie na wierzch i rozprawia się z nim, choć bez żadnych ekshibicjonizmów. Po prostu słuchasz tego, jakbyście siedzieli z Kotzim na ławce i pili sobie browar, opowiadając historyjki z przeszłości. Nie szukaj tu żadnych gości, na szczęście nie ma tu nikogo, kto by przeszkadzał...
    Początek był niepozorny - ot, słuchałem, bo leciało. Ale im dalej, tym bardziej zaczynałem wsiąkać w treść płyty i w okolicy 4 kawałka wessało mnie totalnie i nie chciało puścić aż do końca. Rzadko się zdarza, że płyta wciągnie mnie aż tak! Świetna robota Kotzi!!

OCENA: 5+\6


wtorek, 20 sierpnia 2013

ŻYTO - ŻYTO

Asfalt 2013

1. Czy matka wie
2. Jest mi trudno
3. Daj zarobić
4. Chemia
5. Strach
6. Jot De (Dawne jest dobrze)
7. To nie ja
8. W labiryncie
9. Nie dla mnie żony
10. Na tej ziemi   feat. ŻUREK
11. Nara
12. Hi-bye
13. Niewybaczalne  feat. ŻUREK
14. Tadam

    Żyto to postać niejednoznaczna i niekonwencjonalna. Naczytałem się tyle skrajnych opinii na jego temat, że poczułem się w obowiązku sprawdzić ten album, bo lubię mało oczywiste wejścia. A że lubię również dziwne i nietuzinkowe rzeczy, których inni nie biorą, nabrałem sporych nadziei.
     Muza tutaj to dwie osoby: Luka w Pamięci (znany z grupy 1000) i Biggero. Brzmi to naprawdę wyjątkowo. To bity niby oparte o klasykę, Złotą Erę i takie klimaty, ale pociągnięte w stronę lekkiego zboczenia. Trochę ciężkiej elektroniki, trochę nienachalnych syntetyków, skrecze od Haema i Lem-Ona. To taka mieszanka, która jest dość ciężka do zinterpretowania i sklasyfikowania, bo wymyka się z każdej szufladki. To podziemna, hardkorowa muza, bez jebania różem i gry pod publiczkę. Ciężki klimat, łupiący w głowę, powodujący ewentualnie luki w pamięci... 
    Na pierwszy rzut ucha mogłoby się wydawać, że Żyto to jakiś zasrany ulicznik, który przyszedł tu opowiedzieć Ci historyjki spod ławki w parku. Bejowski głos, chropowaty flow, cięty jak toporem i przerywany co parę słów. Ale 'Robię rap kurwo i nie robię go cienko' i ten wers w zasadzie załatwia sprawę. Żyta chuj obchodzi, co sobie pomyślisz, robi swoje. Ta, czasem Żyto ociera się niebezpiecznie o klimaty Dixona, czy innego RPK, ale to nadal pozory. Chłopak kroi swoim wokalem powietrze, opowiadając rzeczy codzienne, nieco przesiąknięte wódą i dymem papierosów, trochę gorzkie i szare, ale jednak przykuwające uwagę. Nie wiem, co w tym rapperze jest, ale czuć tu szczerość. Płytę ogarnął w zasadzie sam Żyto, tylko w dwóch kawałkach wspomaga go kumpel z 1000, Żurek.
    Nie wiem, co jest w tej płycie, ale mnie to bierze. To cholernie szczery i dający do myślenia album, który ma drugie dno. Kiedy przejdziesz przez pozory ulicznictwa i cwaniactwa ławkowego, może zobaczysz rappera, którego jebie Twoja opinia i robiącego swoje. Charakterystycznego. Płyta surowa i szczera do bólu. 

ZACIĄGNIJ

OCENA: 5\6


poniedziałek, 19 sierpnia 2013

FREAK - MAJK JAK DŁOŃ WŁASNA

nielegal 2013

1. Intro
2. Rachunek sumienia
3. Biała dama II
4. Kariera frajera   feat. LEWEL
5. Wiatr w oczy   feat. SYNDYKAT
6. Uzupełnij przerwy   feat. ZNANA MARKA
7. Dzień końca świata    feat. GREM

    Który to już album Freaka? Bodaj piąty... Nawet nie jestem pewien, bo koleś siedzi tak długo na krakowskiej scenie, że ciężko spamiętać. Ja kojarzę jego 4 labumy, może wydał coś jeszcze. Ale to nie istotne, chociaż warto przypomnieć jego postać, bo jest starym wyjadaczem na podziemnej scenie, a poza tym, właśnie wydał swój kolejny materiał, tym razem dość krótkie extedned play.
    Kto w Krakowie ogarnia złotoerowe brzmienie? Oczywiście, że Hakim, któż by inny? I to właśnie Hakim wziął na siebie produkcję krążka. Kto zna produkcje Hakima, ten doskonale będzie się orientował, jak brzmi płyta. To porządne, złotoerowe podkłady, które bujają głową i są pełne fajnie powyciąganych i poskładanych sampli. Hakim ma spore wyczucie, jeśli chodzi o produkcje tego typu, po prostu czuje się w klimatach NY '93 jak ryba w wodzie. Mnie, człowiekowi wychowanemu na rapie przełomu '80 i '90, takie produkcje bardzo leżą.
    Freak za to rymuje dość porządnie i przyzwoicie. Znaczy, nie ma wstydu, nie ma wpadek. Płynny flow, Freak, po tylu latach na scenie, nie potyka się i nie gubi rytmu. Nie oszałamia stylem, nie jest zbyt charakterystyczny, ale ma swój styl i słucha się go dobrze. Zwłaszcza, że flow poparte jest dobrymi tekstami w tematach życiowych - nic, od czego opadłaby nam szczęka, ale takie proste teksty na poziomie. Freaka wspiera kilku gości: Lewel przemknął mi zupełnie, Syndykat ma nieco wysoki wokal, ale dobry flow, obaj tworzą z Freakiem grupę Znana Marka. Ich wspólny kawałek 'Uzupełnij przerwy' jest bardzo pomysłowy i idea z uzupełnianiem tekstu przez słuchacza jest bardzo interesujący. No a refrenowe wejście Grema, jak zwykle, robi wrażenie, bo Grem ma ten pieprzony styl - pozostaje żałować, że Freak dał mu tylko refren...
    No i mamy kolejną fajną (choć krótką) płytą sygnowaną Krakofonią, bitami Hakima i P.R.O Kru. Jako, że Hakim jest według mnie jednym z lepszych producentów, przyjmuję praktycznie wszystkie jego wydawnictwa. Freak daje radę, nie psuje dobrego wrażenia. Z gośćmi różnie, ale nie powoduja oni obniżenia mojej oceny.

OCENA: 4+\6


niedziela, 18 sierpnia 2013

ESTRAGON & PALMER ELDTRICH - OLBRZYM

Skwer 2013

1. To oślepiające nieobecne światło
2. Galapagos
3. Bzzz
4. Potencjalnie
5. Ćma pawica
6. Chodźmy tańczyć

    Niecodzienny duet. Palmer Eldtrich to producencki duet, składający się z Rapha i digana, wprawdzie zaczynający od hip hopu, ale grający teraz każdy z ambitniejszych gatunków muzycznych. Mają na koncie 5 albumów. Estragon zaś to jeden z najbardziej rozpoznawanych twórców stylu spoken word, koncertujący na całym świecie. Skwer poczyna sobie coraz bardziej ambitnie, ale i... niszowo.
    Muzyka od PE to nie jest hip hop. Może inaczej, niby jest, ale tak nieoczywisty, że ciężko go sklasyfikować jako cokolwiek. To jest po prostu muzyka. Taka muzyka, którą spokojnie można puścić sobie wieczorem, w pokoju oświetlonym małą lampką i zapaść w letarg. Krótki, bo niespełna 20-minutowy, ale jednak. Perkusje? Są. Równie mało oczywiste, jak cała reszta. Na pewno nie są dobrym podkładem do rymowania, ale Estragon nie potrzebuje takich bitów. Przestrzeń wypełniają dźwięki świata, niekoniecznie instrumenty - wszak muzyka nas otacza i zagrać da się na wszystkim, prawda?
    Jak powiedziałem, Estragon nie potrzebuje typowych rapowych podkładów, bo sam nie jest typowy. Czy jest on rapperę? Absolutnie. Absolutnie tak i absolutnie nie. Jest tak samo nieoczywisty, jak ta muzyka. Jego liryka niekoniecznie się rymuje - nie musi, przecież to spoken word. Zamiast panczy i oszałamiających wersów, Estragon maluje słowami ruchome obrazy, pokazujące ludzi w krótkich sytuacjach, często dosyć smutnych i melancholijnych, nawet tragicznych w swojej bezradności i smutku. To nie są wesołe historyjki, one nie mają bawić, mają skłonić do refleksji i zadumy. Mają tak samo jak podkłady, przenieść Cię w letarg i zahipnotyzować. Jak światło ćmę.  
    To płyta dla wybranych - przy czym ona sama wybiera sobie słuchacza. Na pewno nie odniesie ona sukcesu na scenie, bo ludzie nie chcą słuchać trudnej poezji. Przynajmniej niewielu. Do mnie akurat to przemówiło i słucham tego materiału z przyjemnością, choć zdaję sobie sprawę, że jestem raczej nielicznym przykładem. Na pewno płytę dostrzeże krytyka. Fani rapu - nie bardzo. Ale to ciekawy album i warto go sprawdzić, bo a nuż...?

SPRAWDŹ, CZY PŁYTA WYBRAŁA CIEBIE NA SŁUCHACZA

OCENA: 4+\6


piątek, 16 sierpnia 2013

NORMANO - PAMIĘTAJ O TYM

Gramy FAIR 2013

1. Wjazd
2. Pamiętaj O Tym   feat. WIGOR
3. Mówili Ci    feat. DSN
4. Na Nic Nie Liczę
5. Zwykły Hhłopaczyna
6. Kiedyś    feat. SOKÓŁ
7. Nie Było Czasu    feat. KITA, DŻOZI
8. Symfonia Ulic   feat. WYSOKI LOT, DEBE
9. Mam Dość    feat. TOBI
10. (Nie)Zwykły Hhłopaczyna
11. Ile
12. Wracaj Do Domu    feat. EGON, ARCZI
13. Dedykacja 2    feat. DEBE, KAHA, WL

    Skąd się wziął Normano? Z Tarnowa. A coś bliżej? Dłużej siedzący w grze słuchacze znają zapewne skład ZPTU, niektórzy może kojarzą Kropkanadi, w których Normano zbierał pierwsze szlify. Teraz rapper wychodzi ze swoją drugą solówką po sześciu bez mała latach przerwy - od razu na grubo. 
    Większość materiału spłodził Songo, kilka podkładów dał TMK Beatz, a jeden pochodzi od Zibiego. Ciekawostką jest oddanie dwóch traków bitboxerom: Jurny i Bartox mają swoje pięć minut na tej płycie. Producentów i rappera wspierają również drapacze płyt: DJ Noriz, DJ Noone, DJ Plash. Dzięki temu mamy tu klasyczny rap w klimatach nowojorskich okolic Queensbridge - czyli ciężka atmosfera, loopy z pianina i skrzypiec, choć trafią się żywe gitary. Nie zawsze jednak jest to taka zwyczajna muza uliczna, bo mamy tu świetny trak 'Kiedyś' z cutami z Nine'a, czy wspomniane kawałki oparte na bitboxie. Muza jest nawet w porządku, wręcz czasem wychodzi poza utarte standardy, co jest dość miłe.     
    Norman miał czas, żeby nauczyć się rymować. Ma niezły głos, poprawny flow, choć teksty należą do kategorii 'prawilny i chuj' i nie wychodzą poza typowy zestaw banałów o prawdziwym życiu. Nie pamiętam ani jednego wersu Normana - co oznacza, że ani mnie nie olśnił, ani nie walnął żadnej głupoty. Skład gości jednakże nieco mnie zadziwił, bo o ile rozumiem, że są tu Kita, Wysoki Lot, czy Ego, to Wigor i Sokół mnie zaskoczyli swoją obecnością na tym albumie. Wprawdzie Wigor, okazało się, jest kompletnie nie w formie i duka tu wersy jak pięciolatek, ale zawsze jego ksywka zrobi wrażenie na niektórych. DSN to typowy skład uliczny i to zamyka w zasadzie dyskusję na ich temat - honor, słuchaj prawdziwych dzieciaku. Przynajmniej Sokół dał tu niezłe wersy w chyba najlepszym kawałku na płycie: 'Kiedyś'. Drugi bardzo dobry trak to 'Symfonia ulic' z Wysokim Lotem, którzy absolutnie zjedli gospodarza (sprawdź wersy Grubera). Kita z Gaddabit dał radę, owszem, tak samo jak koleżka Normana z ZPTU - Debe, czy Tobi z Intoksynatora. Zasłonę milczenia należy za to spuścić na występy Dżozi'ego, czy Egona z Non Koneksji i Arcziego z Szajki.
    No dobra, płyta uliczna, płyta uliczną, ale jest tu jednak coś, co wyróżnia 'Pamiętaj O Tym' spośród dziesiątek podobnych albumów. Po pierwsze propsy za wykorzystanie bitboxerów i DJów, którzy pokazali się tu z jak najlepszej strony. Są tu dwa kawałki, które są naprawdę mocne: 'Kiedyś' i 'Symfonia ulic' i parę całkiem dobrych: 'Mam dość' i te bitboxowe. No i porządne featy od Sokoła, Wysokiego Lotu i Tobiego. Szkoda, że najsłabszym ogniwem tu jest część gości i... sam gospodarz - ale ten przynajmniej nie boli. Tym, którzy dają radę obcować z płytami typu 'reality rap', mogę płytę śmiało polecić. Ogólnie - coś tu można dla siebie znaleźć, bo materiał jest dość porządny.

OCENA: 4\6


czwartek, 15 sierpnia 2013

MONUMENT - VII EP

Gabinet 2013

1. Intro feat. DJ SOINA
2. Wioska cudów
3. Nie zapomniaj
4. Wielu ojców sukcesu    feat. WIĘCEJ THC, DJ SOINA
5. Swoboda
6. Łajdak
7. Piedestał

    Jakiś czas miałem przerwę, bo nie znalazłem nic nowego, czego jeszcze nie słyszałem i skończyły mi się nielegale - a na paczkę legali czekam do września. Ale zrobiłem wreszcie mały research po sieci i znalazłem parę albumów, które zagościły w moich słuchawkach - na krócej, lub dłużej. Monument to coś więcej niż zespół. To kolektyw, składający się z całego bractwa zamieszkującego osiedle Górne w Pile. 'Siódemka' to epka, zaledwie 20 minut muzyki od Viktora, Charliego i Gretzkiego, ale podobno nieco namieszała na scenie w Pile i w Poznaniu. Przyznam, że ciekawy byłem tego, co się tu dzieje...
    Całą płytkę wyprodukował Viktor, który jest nie tylko producentem, ale i rapperem. Co ciekawe, potrafi on wysmażyć bardzo sympatyczne podkłady, energiczne i kopiące werblami - do tego różne stylistyczne, a jednak wyraźnie spod jednej ręki. I tak, mamy tu g-funk, podziemie zachodnie, czy nawet coś w klimacie Aftemath Records Dr. Dre - tak, to chyba najlepsze określenie tego, co możemy tu muzycznie znaleźć. Płyta brzmi, jak zrobiona na potrzeby kolejnej płyty wydanej przez Doktora - niekoniecznie robionej przez niego samego. Nie trzeba odbierać tego jako zarzutu, bo bity sa naprawdę fajne - po prostu brzmi to tak, jakby Viktor nasłuchał się porządnie produkcji Dr. Dre. Bardzo dobra robotę robi tu znany i często zapraszany do wielkopolskich projektów DJ Soina - propsy.   
    Dobra, emce naprawdę dają radę. Są na scenie od wielu lat, dlatego mieli czas doskonalić warsztat rymotwórczy zatem są już na jakimś tam porządnym, podziemnym poziomie. Teksty są ok, bez lirycznych ochów i achów, zwykła, podziemna rzemieślnicza robota. Nic, co by kaleczyło, nic, co wycisnęło by łzy wzruszenia. Wraz z chłopakami, w singlowym kawałku pokazali się Więcej THC - najpierw zdziwiłem się jedną z najbardziej kretyńskich nazw, ale szybko okazało się, że to nikt inny, jak tylko Qlop i Bubel - którzy jednak nie przebili gospodarzy, nawet jeśli Qlop to postać kontrowersyjna i propsowana przez pewne kręgi. 
    Wprawdzie niewiele osób poza Wielkopolską pewnie słyszało o Monumencie, ale warto sobie sprawdzić tę płytkę, bo jest całkiem porządna i bez wstydu Piła może mówić o swych reprezentantach.

OCENA: 4+\6


sobota, 10 sierpnia 2013

TAZ - W DESZCZU KU PRAWDZIE

nielegal 2013

1. Intro
2. W deszczu ku prawdzie
3. Miliony mil
4. Sumienie boga    feat. IGUAN
5. 99 żyć
6. Los szyderca    feat. NIVI
7. O milczeniu
8. Po co mi głupcy
9. Daję co najgorsze    feat. DETAL
10. Ze mną noc
11. To Tylko Ja
12. Pomarańczowe niebo
13. Outro
   
    Taz na scenie tarnowskiej działa od ładnych paru lat. Nagrał parĘ demówek, głównie do szuflady i na osiedlu, ale to jest jego pierwsza poważna próba zaistnienia na scenie nieoficjalnej, na razie. Taz jest skumany z krakowskim podziemiem, nadchodzi ze swoją deszczową prawdą.
    Większość płyty wyprodukował Ironic, choć znajdziemy tu również bity od znanych małopolskich producentów: Wieszcza, Hakima, a także po jednym bicie dali Ekii020 i Stachu. Jak sam TAZ twierdzi, lubi hip hop klasyczny, dlatego na jego płycie dominują podkłady właśnie klasyczne: bum bapy, sample, takie typowe dźwięki - smyki i klawisze. Podkłady Ironica kojarzą mi się z tymi od Havoca z Mobb Deep - oczywiście w klimacie, nie perkusjach, choć wydaje mi się, że tak, czy siak, Ironic lubi słuchać Mobb Deep... Ekii020 za to dał melancholijny, pop rapowy podkład do mdłych rozkminek, Hakim dał typowy dla siebie złotoerowy podkład, a Stachu podziemny, surowy bit. Brakuje tylko DJa.
     Taz poszedł słuszną drogą rozwoju. Najpierw parę lat prób, nagrywek i koncertów, dopiero próba wyjścia na szersze wody. Ma jakieś tam flow, które da się jeszcze podciągnąć, tak samo jak teksty, które jednak mają sens, Taz mówi o swoich obserwacjach na temat życia i świata, który go otacza. Jest to wystarczająco dojrzała wizja, żeby liczyć w przyszłości na coś więcej od niego. Na płycie znajdziemy tylko troje gości: francuskojęzycznego Iguana, śpiewającą Nivi i Detala, którego właściwie nawet nie zauważyłem... Tylko trzy osoby i dobrze, bo nie zaciemnia to wizji, ani nie psuje spójności płyty.
    Taz jest osobą na którą warto zwrócić uwagę. Na razie jest to dość zwyczajna płyta podziemna, ale słychać włożoną w nią pracę i serce. Są braki, są błędy i wypaczenia, ale niech minusy nie przesłonią nam plusów. Porządna podziemna produkcja z Tarnowa.

OCENA: 4-\6


czwartek, 8 sierpnia 2013

SUMA SUMARUM - DRUGIE WRAŻENIE

nielegal 2013

1. Drugie Wejście
2. Kto Jak Nie My    feat. V1STIC
3. Zarys 
4. Zalewamy Miasto
5. Gdy Muzyka Milknie   feat. NRK, MŁODY GOH
6. HH Rządzi Miastem
7. Żyję W Mieście    feat. FEBRIS
8. Jak Kraść To Milion
9. Kreskówki     feat. JUZCHUCK
10. Rap Moim Życiem
11. Milion Pierwszy Raz 
12. Globetrotter
13. Nie Ma Nic Jey solo
14. Ale Się Porobiło

    Dwa lata temu wydobyłem z czeluści podziemi debiutancki album Ememesa, RTX i Jeja i... był bardzo słaby. Słychać było wówczas, że gdzieś tam drzemią pokłady możliwości, ale są dość głęboko ukryte. Teraz Suma Sumarum powrócili, a ja również wróciłem do nich, aby dać drugą szansę temu składowi - tym bardziej, że w zeszłym roku wyszła dość porządna płyta Jey & Ememes.
    Ememes jest nadwornym producentem grupy, dlatego to znowu on zrobił wszystkie podkłady. nie ma w tym nic złego, w końcu na debiucie to on był najjaśniejszym punktem grupy. Tym razem jest tak samo. Ememes pociął funkowe sample, niektóre bardzo znane, niektóre mniej, ale bujające. Czasem jeszcze połączenia nie są wprawne i bit może się rozmijać z próbką, ale brzmi to całkiem porządnie - mam nieśmiałe wrażenie, że mogłaby to być całkiem fajna płyta instrumentalna... Dobrym posunięciem było zatrudnienie DJ Fraglesa, który choć mało znany, zrobił co trzeba. Szkoda, że tylko w dwóch kawałkach.
    No i emce SS niewiele się nauczyli przez dwa lata. Ok, brzmi to sporo lepiej, niż na debiucie, słychać pracę rapperów, jaką włożyli w nagranie... Ale to nadal jest płytkie i bezpłciowe, nawet jeśli jeden z emce chwali się, że 'rymami pizgam jak działami Bismarck'. Jasne, są tu pewne wersy, które warto zapamiętać, ale niestety te nijakie przeważają znacznie. Do tego technika i styl, które są dokładnie takie same, jak u setek innych rapperów w podziemiu. Słychać to wyraźnie, kiedy na majka wchodzi np. Młody Goh, który dał tu naprawdę dobre rymy - a może wypadł tak dobrze na tle gospodarzy? Genialnie podsumował to Jey w 'Nie ma nic', choć chyba nie o to mu do końca chodziło... 'dobre teksty - nie ma, dobre flow - nie ma, każdy mówi że ma skillsy ale tego nie potwierdza'...
    No i mamy płytę nieco lepszą w odbiorze, bardziej dopracowaną, słychać, że przez dwa lata nastąpił postęp, ale to nadal nie jest coś, do czego chciałoby się wracać. Ujdzie w tłoku kolejnych nielegali, ale nie przyciągnie uwagi rzeszy fanów.

OCENA: 3\6


środa, 7 sierpnia 2013

PASJONACI - P3

Samad 2013

1.Intro
2.Nie udawaj
3.Do góry nogami    feat. ZEUS
4.Stereotypy
5.Tak czy inaczej ? 
6.Staromodni
7.Wszędzie dobrze gdzie nas nie ma
8.Koncert życzeń
9.Nic nie warci    feat. SNAK THE RIPPER
10.Znieczuleni
11.Od jutra      feat. KAITEU
12.Nie spinaj się  
13.Tumany tumanów
14.Adhd
15.Miłość narodowa
16.Hit sieci
17.?!

    Po dwóch płytach, Pasjonaci znowu są na legalu. Trzech braci z Biłgoraja wciąż aspiruje do pierwszej ligi polskiego rapu, ale ciągle się nie udaje. No każdy mówi, że są nieźli, ale... ciągle czegoś tu brakuje. W zapowiedziach 'P3' ma być najlepszą płytą Pasjonatów - czy zmieni ona sytuację chłopaków?
    Jeden z braci, Pawko, jak zwykle zajmuje się robieniem bitów. To muzyka nowoczesna, gdzie mniej jest sampli, więcej klawiszy, którymi Pawko gra i pianina i skrzypce i różne inne instrumenta. W zasadzie większość bitów jest bardzo podobna, choć Pawko używa smyczków, harf i chuj wie czego, to około 10 kawałka wszystko zlewa się w jeden kawałek. To źle? I tak i nie. Jeśli komuś podobają się produkcje Pasjonatów, oczywiste, że będzie zachwycony. Osoby obojętne, bądź te, którym się nie podoba, będą się męczyć - jedni wcześniej, jedni później, jednak 57 minut mało kreatywnej muzyki może znużyć. Chociaż każdy kawałek z osobna jest naprawdę dobry - ale ciężko słuchać płyty z przerwami po każdym traku, prawda? Szkoda, że tylko w dwóch kawałkach wykorzystany jest DJ Element, bo do tej muzy przydałby się jakiś DJ w większym wymiarze...   
    Pozostali bracia, Jendrula i Begiet, zanotowali spory progres od poprzednich płyt. Mają niezły flow i technikę, porządne teksty - owszem, nie ma tu jakiejś specjalnej finezji, ale prawdziwe rzemiosło. Z tych, co można spokojnie posłuchać, ale nie wprawi nas to w zachwyt. Pasjonaci gadają o życiu, o wszelakich jego aspektach, są obserwatorami i uczestnikami tego, o czym mówią, dzięki czemu opowieści są prawdziwe. Zaintrygowało mnie, że w połowie kawałków chłopaki bardzo piętnują homoseksualizm - ciągle jakieś docinki. Ale... też w końcu męczą. Co interesujące, mamy tu gościnny występ szanowanego kanadyjskiego rappera, Snak The Ripper w naprawdę dobrym traku 'Nic nie warci', jest dobry Zeus i nie najgorszy Kaiteu, który przestał robić wrażenie, kiedy zaczął mieszać tempo rymowania...
    Już wiem. To po prostu ciężko przejść. Niby wszystko jest super, usłyszysz ten kawałek, tamten, myślisz, kurde, muszę mieć ten album, bo niezłe te kawałki. Ale razem cały materiał jest po prostu męczący, pomimo umiejętności emce i producenta. Cała płyta, po raz trzeci, niby jest spoko, całkiem dobra, a całość szwankuje i ciężko to przejść...

OCENA: 4-\6


wtorek, 6 sierpnia 2013

BU - BYK

Max Flo 2013

1. Pókim ruby 
2. Saga trwa 
3. Ekipa bez lidera  feat. RUFIJOK, KUBANIEC, EMRO 
4. Jotkaenwupe 
5. Uwielbiam ten stan   feat. 3ODA KRU 
6. Byk 
7. Podstawa to postawa    feat. JOT, BAS, BOB ONE 
8. Wiesz jak jest 
9. Dziękuję
10. Z przewodnika wędrownika   feat.  BIAK, MŁODY 
11. Zołzo 
12. Siła przebicia   feat.  MAJKEL, RAHIM 
13. Właśnie tak   feat. JARECKI, BRZUCH 
14. W gąszczu bloków
15. Weterani   feat. SKORUP, KARIM
16. Ostatnie pożegnanie 
17. Wszystkiego istotnego   feat. UDO, GRUBSON 
18. Nim powrócę   feat. JAHDECK, FAT MATTHEW
19. Wszystkiego istotnego 2 - BONUS TRACK   feat. JAKÓB, SIWAS, KASZA, BRZOS, HAMSTER, MIRAHO, REPO, PUQ 

     3oda Kru to znany śląski skład, który dał nam m.in. Skorupa, Metrowego, GrubSona i właśnie Bu. Często chłop pojawia się na płytach z całej Polski, ale dopiero teraz zdecydował się na wydanie oficjalnego debiutu. Szczerze przyznam, że lubię Bu i wiązałem z tą płytą wiele nadziei...
    Kiedy popatrzymy na listę producentów, mamy tu cały wachlarz bitmejkerów, niektórzy naprawdę fejmowi, część nie wychodzących do tej pory poza podwórko. Mamy tu takie osoby, jak Sebastian Tomczyk, Grubson, Zamot, Brak Prądu, Młody, Bob One, DJ BRK, Zetena, Grafit i Dino. Wbrew moim obawom, płyta jest spójna, choć stylistyka jest różna. Wszystko jest raczej oszczędne, osadzone w klasycznym rapie Złotej Ery - i tym nowojorskim, i tym g-funkowym ('Uwielbiam ten stan') i zainspirowany nieco wajbami regge, choć znajdzie się np. coś w klimacie Three 6 Mafia (tytułowy 'Byk'). Niby różne style, ale kawałki ustawione są w coś w rodzaju setów - nie przenikają się, a płynnie przechodzą ze stylistyki w stylistykę. Do tego coś, co lubię - porządna praca DJów: DJ Twardy Kark (Grubson czyli), DJ Bambus (3 X Klan, jeśli ktoś pamięta), DJ Meka, DJ Hopbeat, DJ HWR, DJ HAEM, DJ BRK.    
    Bu potrafi dać świetne rymy i to w niezłym stylu, ale... nie zawsze. Jego wejścia nie są równe niestety, czasem się potknie lub palnie głupotę, a za parę linijek może zaskoczyć sprytnym wersem. Czasem pociągnie coś po śląsku, co osobiście lubię, bo to nadaje kolorytu płycie - ale nie przejmujcie się, wszystko da się spokojnie zrozumieć, bo to nieczęste wypadki. Przez płytę przewija się również śmietanka ślunskiego rapu, od członków i przyjaciół 3ody, przez mniej znanych graczy. Ciężko wskazać tematykę - jest tak samo szeroka, jak spektrum podkładów. Bu i koledzy mówią o wszystkim i... niczym. Są traki poświęcone np. tacie Bu, melanżowaniu, miłości, ale rozjeżdża się to często w opowieści dziwnej treści i biega po obrzeżach.
    Zmęczyłem się tą płytą. Niby to jest niezłe, są bardzo dobre traki ('Ekipa bez lidera', 'Jotkaenwupe', 'Właśnie tak') i nawet ciężko znaleźć jakiś słaby, ale jest to wszystko tak nużące i ciężkostrawne, że prawie poległem. Receptą na to jest wybrać sobie te najfajniejsze kawałki, a resztę... Cokolwiek. Mógłby to być taki dobry krążek, ale został spieprzony, przegadany, wymęczony. Za dużo tu wszystkiego, Bu przedobrzył.

OCENA: 3\6


poniedziałek, 5 sierpnia 2013

KUBISZEW - W 1 OS.

2013 Unhuman Familia

1. Kropka nad i(ntro)
2. Alfabet
3. Kawa
4. Części pierwsze    feat. DJ TAEK
5. Nie robię tego w biegu    feat. ANTEK PCP
6. Jesień w chui
7. Każdy krok   feat. DJ TAEK
8. Paradajs
9. Odkąd pamiętam   feat.  PEMER
10. W 1 os.

    Kubiszew zmienia producentów jak rękawiczki. Tu Zbylu, tu Hirass, który przecież był obecny na solowym debiucie Kubiszewa... Dzięki temu chyba rapper osiąga spójność i równowagę, zresztą twierdzi, że jest to jego najlepszy album. Tylko czy aby 'najlepszy w karierze' oznacza dobry?
    Tym razem nie Julas, nie Zbylu, tylko Hirass, który zazwyczaj wspomaga Aifamów i ich okoliczności, zajął się produkcją całej płyty. I dobrze, bo nie dość, że płyta jest spójna i ma sens, to jeszcze Hirass jest na tyle dobrym producentem, że utrzymuje słuchacza w ciągłej uwadze. Jego bity charakteryzują się mocnymi uderzeniami niskich tonów fortepianu, które wzmacniają moc perkusji. Wszystko brzmi dość podobnie, ale nie tak samo, jeśli wiecie, co mam na myśli. Hirass zrobił dobrą robotę, choć zupełnie inną od tej, którą znamy np. z płyt Mrokasa. No i DJ Taek, propsy dla niego za skreczunek.  
    Kubiszew ewoluuje, naprawdę. Chłopak poprawił znacznie flow i technikę, nie potyka sie na werblach. Do tego, ma coraz lepsze teksty, opowiadając o otaczającym go świecie bez frazesów, ale językiem prostym. Bez szpanowania ulicznictwem, ale wystarczająco realistycznie, aby mu wierzyć. Kubiszew postawił na jakość, a nie ilość, dlatego mamy tu tylko 10 kawałków, które w większości ogarnia sam. Goście? DJ Taek ma swoje uzasadnienie, ale Antek niepotrzebnie zajmuje tu miejsce, którego i tak jest mało, a Pemer powiedzmy, że dał radę - ma ciekawy styl, ale nie wnosi tekstowo zupełnie nic. W sumie lepiej byłoby, gdyby gospodarz pozostał na płycie sam.
    No dobra, to naprawdę najlepsza płyta Kubiszewa, a co ważniejsze, jest ona rzeczywiście dobra. Nie ma wypełniaczy, sam konkret. Spójny, konkretny, ciekawy. Tego się nie spodziewałem - aż tak dobry album od chłopaka, który zazwyczaj zamiata środki drugiej ligi rapu? Tak. Warto krążek sprawdzić, mnie się bardzo spodobał i mam go na swojej plejliście. I słucham. Dobre.

OCENA: 5-\6


sobota, 3 sierpnia 2013

LUCJAN & SYMONO - POMYSŁY NA ZASYPIANIE

Yaneck 2013

1. Wróciliśmy
2. Druga Szansa   feat. DANIEL URBAŃSKI, MAŁGORZATA GLINIECKA, 3IZ
3. Creme de La Creme [remix]
4. Uśmiech
5. Jestem Stąd      feat. DANIEL URBAŃSKI
6. Wrzuć na Luuz feat. REMIK, DANIEL URBAŃSKI
7. Smoothies    feat. ASIA KRÓL
8. Moja Wersja    feat. ASIA KRÓL
9. Bądź Luksusowy [remix]    feat. RICO
10. Mogły tu być    feat. PTAKU, RICO

    Wyszło toto jakiś czas temu, sądząc z okładki i tytułu, domyślałem się, że to jakieś r&b albo inne granie niekoniecznie rapowe. Ale trafiłem, bodaj na warszawskihiphop.pl, na opis produktu, kliknąłem na linka do odsłuchu i się zainteresowałem. Potem pogrzebałem w sieci i okazało się, że są to kolesie, którzy są na scenie od ponad dekady!! Co??? Pobiegłem wówczas do szafy z płytami i wygrzebałem starą składankę 'Rap Propaganda'. Tak, to ten sam Rico, Symonides aka Symono i Pieksa aka Lucjan Siemaszko. Hoh, toż to historia warszawskiego rapu... Tylko kto o nich pamięta? Tym bardziej z zaciekawieniem włączyłem płytę.
    Muzykę, wzorem wspomnianej już 'Rap Propagandy', zrobił tu Rico, poza dwoma trakami od Staha ('Jestem stąd') i Tehnika ('Wrzuć na luz'). Mamy tu pełen przekrój obecnych mód w rapie - od radio-przyjaznej tandety ('Wróciliśmy'), przez takie trochę festiwalowe akcje, po konkretniejsze, hip hopowe jazdy, jednak i tak grane dość łagodnie. Pazura dodają jedynie skrecze DJ Cube. Zatem większość kawałków jest laidbackowych, wyluzowanych, mówiących o imprezach, panienkach - taki pop rap, który mógłby służyć przekonywaniu starszych dam, że rap da się lubić. 
    Jak prezentują się ci weterani podziemia? Wszak nie słyszałem o nich 12 lat! Symono ma lżejszy głos, pozuje na 'baby boy'a' rapu (nie bad boya :P), taki troche laluś. Lucjan ma nieco zdarty wokal, trochę mniej grzeczny, z lekko filozoficznym stylem. Nawet mają niezłe teksty, ale wyraźnie słychać, że tkwią w rapie sprzed ponad dekady i raczej są z nieco innej planety. Goście są przede wszystkim śpiewający, poza 3iz, Remikiem, Ptakiem i Rico. To rap dla małych panienek, żeby miały mokro w majtach: wiecie, 'smoothies', choć na imprezkę i pomachaj cyckiem. Trzeba przyznać, że chłopcy ściśle trzymają się konwencji pomysłów na zasypianie, bo co najmniej połowa kawałków to pościelówy. Do mnie trafił raptem 'Moja wersja', może 'Bądź luksusowy', ale to wyraźnie nie stare ramole, siedzące w rapie od 25 lat są targetem.
    Nie mam pojęcia, kto jest na celowniku Lucjana i Symono. Dla kogo jest ta płyta. Siksy wolą bad boyów, nie baby boy'ów. Kolesie na osiedlach wolą rap uliczny albo ten rozinteligentyzowany 'ę ą' rap (łohoho, ależ mi wyszedł neologizm!!), ale nie to. To jest płyta dla nich samych, płyta raczej wspomnieniowa, pełna zadumy i melancholii i niespełnionych marzeń. Nie dziwię się, że krążek przeszedł bez echa, bo jest zwyczajnie słaby, pomimo kilku lepszych akcentów.

OCENA: 3-\6


piątek, 2 sierpnia 2013

MROKAS - LUXUS NA RATY

My Music 2013

1. Mrox 
2. Wiem To Na Pewno    feat. KUBISZEW, ANTEK
3. Kształtuj Swój Styl feat. RAFI, AGA CZYŻ
4. Wybór (droga I)   feat. KROOLIK UNDERWOOD
5. Luxus Na Raty     feat. ROBAKO
6. Szafirowe Kraty    feat. BAS TAJPAN
7. Zanim Nastanie Świt 
8. Niezapowiedziany Gość feat. AGA CZYŻ
9. My Mamy Wszystko    feat. WABER
10. Wybór (droga II)    feat. KROOLIK UNDERWOOD
11. Nie Ma Cię Tu     feat. BEZCZEL
12. Jack Herrer      feat. ROBAKO
13. Halamy Halamy feat. DEADLY HUNTA, KONI
14. Sięgam Po Gwiazdy    feat. AGA CZYŻ
15. Nie Opuszczaj Mnie 

      Pierwsza solówka członka Aifam Kliki mnie zaskoczyła bardzo pozytywnie. Do tej pory mam ten krążek w odtwarzaczu i w zasadzie płyta jest nadal, po 2 latach, na rotacji. Dlatego po nowy album sięgnąłem z dużym apetytem na ciężki funk i smakowite aranże.
    Miałem nadzieję, na te brzęczące basy, doskonałe partie melodyczne, świetnie rozegrane refreny. W końcu większość płyty robiła ekipa z 'Mroku W Mieście': Julas, Donatan i Hiras. Dołączyli do nich SoDrumatic, Aglofellaz Beatz, Mr. Bayerman, Nala i Grrracz. I nie zawiodłem się pod względem muzycznym, nawet SoDrumatic, którego zazwyczaj nie znoszę, dał bardzo fajne podkłady, czym udowodnił, że to po prostu większość rapperów nie ma gustu, biorąc od niego jakiś syf... To znowu bity pełne funku, brzęczących basów, ostro napędzające klimat i tempo płyty. Sporo tu żywych instrumentów, drobnych eksperymentów, pozostających w granicach dobrego smaku.   
    Mrokas się nie zmienił, dalej nie umie rymować. Nie słychać tego za bardzo, kiedy kawałek ma mniej bitów na minutę i Mrox próbuje przeciągać i podśpiewywać, jednak przy większym tempie po prostu się nie wyrabia. Do tego jego teksty są raczej proste... Ale Mrokas to pieprzony ewenement, bo to wcale nie przeszkadza, on ma swój oryginalny sposób rymowania, choć nie potrafi tego robić... On po prostu nadrabia wokalem i klimatem, który potrafi zbudować wokół siebie, i to go ratuje - choć przyznam, że nie zawsze (vide koszmarnie zarymowana zwrotka w 'Nie ma cię tu'). Poza tym, pomijając fantastycznych gości śpiewających, na majkach nie występuje w sumie nikt, kto przebiłby gospodarza. Kubiszew i Antek niestety nie dźwignęli laidbackowego kawałka, Robako i Waber to średnia półka podziemia, Bas Tajpan dał typowe dla siebie wersy z typowym dla siebie zaśpiewem - czyli nic nowego. Dopiero Bezczel wpadł ze zwrotką, która zjadła Mrokasa z ćlamkaniem. Podobnie z doświadczonym toasterem, Deadly Hunta. Ale ogólnie, wydźwięk jest pozytywny, bez zamulania i pieprzenia o ciężarze życia.
    No i dostałem. Płyta nie jest tak dobra, jak 'Mrok W Mieście', ale też ma sporo siły. Fajne wydanie krążka, niezły klimat muzyczny, chwytające za uszy refreny i, niestety, tragiczne miejscami rymowanie. Co z takim kolesiem zrobić? Polubić albo znienawidzić. Ja lubię i nic na to nie poradzę...

OCENA: 4\6

czwartek, 1 sierpnia 2013

TEN TYP MES I LEPSZE ŻBIKI - TEN TYP MES I LEPSZE ŻBIKI

Alkopoligamia 2013

1. Alkopoligamia 2013
2. Na dnie     feat. TOMSON, STASIAK, MAŁOLAT
3. Dzień zemsty   feat.  MADA, MONIKA BORZYM
4. Patrzę w rachunek
5. Zjebane miasto
6. Ostatnio ich nie widzę    feat. HADE, PJUS
7. Tam mnie nie znajdą   feat. LJ KARWEL
8. Esta Loca   feat. WDOWA, LJ KARWEL
9. Nie umiem tańczyć    feat. STASIAK, RYMEK, MARTINA MATWIEJCZUK
10. The Chauvinist
11. Mieć czas   feat. KUBA KNAP, CIECH
12. Prawda (wanted dead or alive)  
13. Urszula..   feat. PIOTREK PACAK, GŁOŚNY
+ skit So high...
14. Ostrość   feat. PYSKATY
15. Dzień zgody (Niedziela)     feat. MONIKA BORZYM, KUBA KNAP

    Przyznam, że do Mesa mam stosunek ambiwalentny. Przyznaję, że ma kilogramy talentu, skilsy i lirykę, ale nie zawsze jego jazdy do mnie trafiają. Lepsze Żbiki to cała menażeria zdolnych kotów, nie tylko wokalnie, ale i instrumentalnie. Mes zaprosił wszystkich, których uważa, że są tego warci - warci obecności na Jego płycie. Mania wielkości? Może. Promocja kolesi? Na pewno również. Pycha? Niewykluczone.
    Mes lubi robić bity, nic więc dziwnego, że większość wyszła właśnie spod jego palców - jednak pięć traków zrobił Szogun. Sporo żbików dograło tu swoje instrumenta: trąbki, puzony, żywe perkusje, gitarki... No dobra, coś tu się stało. Gdzie te kombinowane ścieżki, progresywne dźwięki? Mes raczej powrócił do... korzeni, w większości wypadków. Jego podkłady, poza tymi, w których maczał palce Szogun, to swoista mieszanka The Roots, Warrena G, nowojorskiego podziemia ze Złotej Ery oraz g-funku ze słonecznej Kaliforni. To Szogun wprowadza tu udziwnienia, wkręca ambitne brzmienia, przekręca rzeczywistość na jakąś dziwnie alternatywną. Za skrecze - dość dyskretne, przyznam, odpowiadają DJ Black Belt Greg i DJ M-Easy. Całość robi nieco dziwne wrażenie, jakby zagubienia gdzieś pomiędzy 1994, a 2010...
    We wstępniaku do albumu Mes przedstawia wszystkich obecnych tu, z czego wyraźnie wynika, że są to jego bliscy kumple, bądź... współpracownicy. Mes rymuje, śpiewa, jest tu prawdziwym liderem, choć, prawdę powiedziawszy, nie na każdym bicie czuje się komfortowo i czasami się lekko gubi. Nie ważne, na tle żbików jest bogiem, wyobraź to sobie sobie. No dobra, Monika Borzym ma piękny głos - tak samo jak Martina, Kuba Knap faktycznie na propsie, Wdowa w formie... Reszta ze zmiennym szczęściem, choć bardzo nie kaleczą, bynajmniej. i tak najbardziej mi się podobają 'Szowinista' i 'Prawda' - czyli te, które Mes ogarnia sam.
    Kurde, podoba mi się ta płyta, naprawdę. Już myślałem, że Mes dla mnie przepadł, ale ta mikstura dla mnie się sprawdza, choć zdaję sobie sprawę, że fani dwóch poprzednich płyt mogą być rozczarowani... Ja fanem Mesa nie jestem, przyjmuję płytę taką, jaka jest. A jest całkiem niezła, Mes błyszczy lirycznie, potrafi zaśpiewać, mile łechtają uszy żeńskie wokale i żywe instrumenty. Naprawdę, nie sądziłem, że ten album tak do mnie trafi...

OCENA: 5-\6