piątek, 31 stycznia 2014

GAMBIT - PŁYTA PAŹDZIERZOWA

nielegal 2013

1. Autobiografia
2. Czuję głód
3. Spokojnie
4. Gang bang
5. Rozmiar '0'
6. Wolę browar (Beer anthem)
7. Kumite
8. Spowiedź pustelnika
9. Epizody
10. Nieogarnięty   feat. MAGDA KUHNEN
11. Łącza się palą
12. Twój problem
13. Pierdolenie

    Styx i Anubis, dwóch nieokrzesanych z wyglądu kolesi, to duet rapper i producent (no, obu rapperów), pochodzący z Sanoka, choć mam wrażenie, że przetransportowany do stolycy. Ksywki mają oznaczać podziemie, a tytuł płyty materiał, z jakiego są w stanie dostać nagrodę: wiadomo, że nie złotą płytę, a co najwyżej paździerz. A paździerz jaki jest, każdy widzi na okładce.
    Ale hola, hola. Muzycznie to jest wręcz szczyt Olimpu, bo Anubis rozpieprza system totalnie wyprodukowanymi kawałkami, pełnymi klimatu Złotej Ery. Chłop ma wybitne ucho do wyciągania sampli i zawijania ich na perkusjach, przez co mamy tu piękny powrót do lat '90. Jazzowe i soulowe brzmienia są na tyle dobre, że spokojnie mogłyby pochodzić z dowolnej płyty z Nowego Jorku lat '92-'95. Brakuje mi tu tylko nieco skreczy, ale nie szkodzi, bo i tak słucha się tego po prostu wybornie. Jeśli weźmiemy pod uwagę szufladkę z produkcjami złotoerowymi w tym roku, to zdecydowany szczyt. Muzycznie mucha nie siada, cymesik i miód. No dobrze, 'Łącza się palą' mi się średnio podoba...
    Heh, za to Styx... Jest bardzo oryginalnym emce. Nie wiem, czy to taka stylówka, czy gość nie umie rymować, ale brzmi to niezwykle pociesznie. Ciężko mi znaleźć inne określenie na to kwadratowe flow, ale brzmi to na tyle ironicznie i prześmiewczo, zwłaszcza w połączeniu z tekstami, że masz świetną zabawę podczas słuchania albumu. Wszystko jedno o czym mówi Styx, to wkręca. Czy rozwodzi się nad wspaniałościami różnorakich gatunków piw, czy radzi płci pięknej nie przejmować się rozmiarem: 'I jaki palant \ Chce myśleć za Was, oceniać i autorytarnie twierdzić \ Kto ma prawo się nazwać pięknym? \ Wedle uznania ustalać trendy? Niech się pajac od Was trzyma z dala \ I tam opowiada te swoje smęty'. Jest też trochę o życiu, o rymowaniu, poznajemy również całą historię muzycznej inicjacji Styxa w 'Autobiografii'. Nie byłaby to rapowa płyta, gdyby nie było tu nieco bragga i bitewnych rymów w 'Kumite': 'Mam czystą siłę by całą stawkę zostawić w tyle \ Zwłaszcza tych, co mają rapsy jak faksymile \ Powtarzalne i szare, nieskalane skillem \ W porównaniu do nich biję jak Rachim Czakijew \ Kombinacyjnie, znęcam się aż ich zabiję \ Pogodziłem się już, że nie wyjdzie mi w mainstreamie \ Co było powodem ciśnień, dzisiaj kij w to wbiję'. To wersy inteligentne, pełne dowcipu i ogromnej ilości autoironii i dystansu nie tylko do życia, ale i do siebie. W jednym kawałku objawił się sam pan produsa i może nie wyszło to jakoś olśniewająco (podobno Anubis nie pisał nic 13 lat! To słychać...), to wpisuje się to w ogólny klimat albumu.
    'Płyta Paździerzowa' to powiew świeżości w skostniałe raperskie środowisko. To przede wszystkim zabawa, bez ciśnienia, z humorem i dystansem. I choć Styx jest raperem całkiem marnym, to na tych bitach i ze swoimi tekstami dobrze się broni. Jeden z ciekawszych albumów zeszłego roku :)

 POSSIJ TEN DYNKS

OCENA: 5-\6      

ODSŁUCH

czwartek, 30 stycznia 2014

JEŻOZWIERZ & SOULPETE & DJ ACE - RDS 220

skwer.org 2013

1. Wiozę się pomału (Abrams)
2. Marskawątra
3. Zombie
4. Guerra Sucia
5. Raw Shit
6. Reaktor
7. Trylon (Bonus track)   feat. RAP ADDIX

    Po sukcesie Rap Addix - nie komercyjnym rzecz jasna, tylko społecznym, Jeż nie zagrzebuje gruszek w popiele. Pojawia się tam, gdzie go chcą i tam, gdzie się go nie spodziewasz. Masz go zarówno na płytach legalnych, na produkcjach półoficjalnych, jak i w głębokim podziemiu, jak choćby projekt Grube Ryby. Pozostałością po wcześniejszych nagrywkach jest współpraca z SoulPete, która zaowocowała tą oto epką.
    Soulpete to szczególny producent. Skoro wybrał go Jeżozwierz aka YoYoŚwinie, musi być prawdziwy i bezkompromisowy - przynajmniej tak sobie to wyobrażam. I słusznie sobie to tak przedstawiam, bo DusznyPiotr dostosował się zupełnie do Jeża i dał mu takie bity, które wiozą się pomału Abramsem przez twoje jebane zwoje mózgowe i zmielone komórki szare wypuszcza uszami. Ciężar stylistyczny albumu jest wielki i na pewno nie znajdzie zrozumienia u trapowców, czy innych syntetyków. Sample z muzyki poważnej i symfonicznej gniotą jak prasa. Dodatkowy klimat wprowadzony jest przez skrecze DJ Ace'a, który katuje dobrze znane wrzuty do refrenów.   
    Styl Jeżozwierza jest zaiste kolczasty. Nie dość, że flow wiezie się pomału jak Abrams, to jeszcze nie są to łatwe tematy. Od zwyczajnych jebnięć bragga, przez ciężką rzeczywistość pijącego wódę i wpierdalającego kebaby dzieciaka miasta, po zupełną negację konsumpcyjnego życia idiotów płynących z prądem, w którąkolwiek stronę by nie prowadził. 'Sączę jad na podkładach' mówi wszystko, bo Jeżozwierz nie ma litości dla nikogo, prowadzi samotną batalię o prawdziwość muzyki i słów. No dobra, nie samotną, bo w końcówce dołączają do niego koledzy z Rap Addix i miażdżą, wjeżdżając kolejnymi czołgami i napierdalając bombami w tłum jak na Majdanie. W każdym razie, przez prawie 30 minut mamy tu klimat ciągłego zagrożenia, ciężaru, który przygniecie cię do ziemi i postawi but na twym ryju.
    Poważnie, czekałem na ten krążek. I słusznie, bo jest naprawdę zajebisty. To prawdziwy hardkor, zrobiony z perfekcją i perfidią, wdzierający się do układu limfatycznego i trujący ciało. To morderstwo z premedytacją. Możesz się położyć na chodniku, odrysować kredą kontur swojego ciała i czekać na koronera. Bum. Dziffko.

OCENA: 5\6

wieź się pomału

środa, 29 stycznia 2014

AD.M.A. - SZMARAGDOWA SZCZEROŚĆ

Onest 2013

1. Szmaragdowa Szczerość
2. Lumina    feat. DANNY BOY 
3. Marzyciel
4. Głuska 
5. Zniknie świat feat. SMOOTH POET 
6. Plankt 
7. Niestabilna Sytuacja 
8. Czarownica 
9. Ready for Fame feat. WIZU

    Znowu to mówię - po latach posuchy okazuje się, że płyty kobiecych emce wychodzą w 2013 jak grzyby po deszczu. I choć niestety większość potwierdza niemoc 'female mcs' w Polsce, to jednak nie wszystko nadawało się do wyrzucenia. Chełmsko-lubelska rapperka Ad.m.a. niedawno wyszła ze swoim albumem, który został bardzo dobrze przyjęty w środowisku.
    Do produkcji albumu wykorzystani zostali producenci w większości znani, choć nie ci z pierwszych rzędów. To trzy bity od Jimmy Kissa, dwa podkłady od Zerojeden i od M'M oraz po jednym oddali NoTime i Foux. I zasadniczo, mamy tu bardzo fajne podkłady, z jednej strony dość klasyczne, oparte na samplach i bumbapowych w większości perkusjach, z drugiej jednak dodane jest sporo nowoczesności, ale takiej gustownej, bez techno i zgrzytania syntezatorów. Wprawdzie NoTime w 'Zniknie świat' pojechał już bardziej progresywnie, zwłaszcza w przydługim wstępie, ale te przestrzenie, jakie wykreował, dobrze wkomponowują się w całość brzmienia płyty. No i w sumie im bliżej końca, tym bardziej wymyślne podkłady, ale nie znaczy to wcale, że złe. Intrygujące.   
    Adrianna to poważnie jedna z ciekawszych kobitek na majku. Może ewentualnie drażnić jej maniera wokalna, kiedy raz próbuje charczeć, raz melodyjnie zawodzić, raz nawijać szybko i z ogniem. Jednakże Ad.M.A. ma niezłe flow i dobrą technikę - i jest na tyle niezłym rapperem, w dodatku obdarzonym umiejętnością pisania ciekawych tekstów, że słucha się tego bardzo dobrze. To poważne w większości kawałki o życiu, zarówno osobistym, jak i zaobserwowanym wokół. I jeśli się zagłębisz w treść, wpłyniesz w bezmiar przemyśleń, które są mądre i trafne, a także czasem wzruszające wręcz, jak opowieść o zmarłym zbyt wcześnie ojcu rapperki w 'Plankt'. Trafia się tu tylko (aż?) dwóch gości: nieźle rymujący typ o dziwnej ksywce Smooth Poet oraz Wizu, w sumie zbędny, bo tylko pokrzykuje coś w refrenie.  Może i lepiej...?        
    No i nareszcie Wdowa ma kogoś, kto zaczyna deptać jej po piętach. Ok, jest jeszcze Mi-La, której płyta też jest bardzo dobra. Co ciekawsze, płyta Wdowy podoba mi się mniej, niż krążki obu wyżej wymienionych pań. I bardzo dobrze. Adrianna umie rymować bardzo dobrze, szkoda tych wokalnych wygibasów, na jakie się wysila, bo czasem to denerwuje. Ale to i tak świetny materiał.

ZACIĄGNIJ SOBIE

OCENA: 5-\6


wtorek, 28 stycznia 2014

POTER - NAJBARDZIEJ DOKŁADNIE

nielegal 2013

1. Dzięki wam
2. N.K.R. (Najlepszej Klasy Rapsy) 
3. I'love this game 
4. Dywersja 
5. Rób swoje   feat. MIKRUS
6. Bez zobowiązań 
7. Jestem Poter 
8. M do R  feat. WIŚNIA, EDZIO, WAWO
9. Otoczenie 
10. Wiara 
11. Najbardziej Dokładnie
12. Bezludna stacja metra
13. Strach 
14. Moje serce
15. Prawo ulicy 
16. Mocni w duchu 
17. Tylko rap  

    Co to za projekt? Średnio mam pojęcie szczerze mówiąc. Znalazłem to na jednym z portali hip hopowych i zaintrygowały mnie słowa, że autor dziękuje ludziom odpowiedzialnym za sukces. Za CO? Jaki sukces? Kto w Polsce słyszał o rapperze z Kutna o ksywie Poter? Na pewno nie ja, a wiele przecież w życiu słyszałem... Ale przecież nie byłbym sobą, gdybym nie zobaczył, kto zacz, choćby z przekory.
    Płyta opisana jest dość dziwnie, bo nie wiadomo, kto jest kto i po co. Z tego, co zrozumiałem, niejaki Przemas jest odpowiedzialny za całość muzyki, jednak jest też jakiś margines osób, które pomagały w produkcji, jak np. Ironic, czy Tozu. Podkłady są płaskie i nijakie i może to wina masteru, ale tylko i wyłącznie wkurwiają. Niby to klasyczny bumbap, ale to zdecydowanie przerost formy nad treścią, bo nic tu się zupełnie nie dzieje. To zwykłe, podziemne podkłady, których słuchanie męczy już przy 4 numerze, bo ani nie mają jaj, ani nie są nawet dobrze poskłądane, a niektóre wręcz beznadziejnie. Spuśćmy na to zasłonę milczenia.
    Poter mógłby być dobrym rapperem. Mógłby, ale ma bardzo długą drogę przed sobą. Owszem, potrafi zarymować w różnym tempie, przyspieszyć, zwolnić i nawet zaśpiewać, ale... Wszystko niszczą teksty i głos. O ile głos da się jakoś przeboleć, a nawet, przy odrobinie wysiłku, zrobić z niego atut, to te prostackie teksty z piaskownicy chluby nie przynoszą. 'Słuchanie tego to zaszczyt' - takie wersy to kpina ze słuchacza, bo wpieranie komuś, że ten album jest ociekający zajebistością, to bałwochwalstwo i grafomania najczystszej wody. Szkoda nawet gadać.
    Po szumnych zapowiedziach na różnych portalach, można było się spodziewać czegoś sensownego, choć kompletny brak odzewu powinien mnie ostrzec. Tak beznadziejnego materiału dawno nie słyszałem - wyłączyłem w połowie, zatem nie ma pojęcia, co się dzieje po numerze 8... Ja pierdolę... Ku przestrodze. Omijaj z daleka.

OCENA: 0\6 


poniedziałek, 27 stycznia 2014

DUŻE PE & ZBYLU - MIXTAPE 1

I'N'I 2013

1. Słowa i Muzyka 
2. To Nie Tak / Polska
3. Alkopolizm 
4. Myśli Strumień (Emma Dax Cover)
5. Wizja Emerytalna   feat. IGORILLA, KFIAT, NOMAD, PARKER, PROCEENTE, PUDEL, SKAJSDELIMIT
6. Nie Budźcie Mnie W Niedzielę Przed Szesnastą   feat. EARL JACOB
7. Uciekający Czas (Emma Dax Cover)  
8. Utwór Motywacyjny Dla Początkujących Raperów 
9. Równanie Szczęścia
10. Gram Swoje
11. Góra / Dół
12. Hepi Tajm

    Wiadomość, że Duże Pe wydaje znowu rapowy album, zelektryzowała fanów, którzy pamiętają i 'Sinus' i 'Zapiski z życia na terytorium wroga' oraz wspólną płytę z DJ Spox'em i tęsknili za charakterystycznym stylem rapowania Pe, którzy mieli dość jego masalowo-drumnbassowych i innych wycieczek. To mikstejp, oparty na znanych wcześniej podkładach od Zbyla i znanych czasem trakach od Pe.
    Złośliwi twierdzą, że Zbylu ma w warsztacie tylko jeden bęben, dlatego jego perkusje są ubogie. I niestety, coś w tym jest, bo perkusje brzmią tu niemal jednakowo przez całe trzy kwadranse. Pies trącał perkusje, jeśli reszta jest dobra. A tu jest... średnia. W sumie są to numery już gdzieś słyszane - wszak jest to mikstejp. Pe wziął od Zbyla bity użyte już kiedyś przez innych rapperów, czy to na oficjalnych płytach, czy na takiej np. 'Wizji lokalnej Warszawa' - swoją drogą chyba najlepszy na albumie. Ale muzyka, jeśli mam być szczery, jest dość nijaka. Takie klasyczne granie, nieco bezpłciowe i wyświechtane, bity poskładane raczej bez wyobraźni i zupełnie zwyczajnie. Ot, bity. Na skreczach siedzi młodzian DJ Flip, który może i zna się na rzeczy, ale do 'Wizji emerytalnej' pasuje jak wół do karety, bo przecież wszyscy rymujący są na scenie dłużej, niż Flip w ogóle żyje... Ale to tak na marginesie.
    Nie powiem, żeby Pe mnie jakoś specjalnie zaskoczył, czy zachwycił w swoim powrocie. Ok, miło znowu usłyszeć jego głos i nienaganny flow, dobrze posłuchać jego gadek, ale... Nie wiem, może te podkłady wszystko spłyciły? Mamy tu wprawdzie trzy znane wcześniej numery: jeden z Sęk Że, a dwa z Emmy Dax, ale reszta jest zupełnie premierowa - oczywiście w sferze lirycznej. Jasne, że znalazłem tu kilka kawałków, które są bardzo fajne: Alkopolizm, Nie budźcie mnie..., czy Wizja emerytalna - całkiem przewrotny posse trak, na którym Pe zgromadził (dla kontrastu dla wizji lokalnej z młodymi rapperami) starych wyjadaczy sceny rap: Proceente (fajny, emerycki tekst), Echo (czyli Pudel i Parker), Igorilla (pokazujący nieco inną twarz niż w Mama Selita, czy Polskim Karate), Kfiat - Człowiek Orkiestra, Skajsdelimit (również dobre wersy!), czy w końcu Nomad, znany z Palmy Nagrania (dawnego Układu Warszawskiego), który wprawdzie nie wiem, co tu robi i skąd się wziął, ale dał tu bodaj najlepszą zwrotkę. Gościnnie występuje tu jeszcze Earl Jacob, co jest również dość trafionym wyborem. I w zasadzie wypada powiedzieć, że mikrofon wypada dużo lepiej od konsolety.
    Powrót Pe do rapu udał się... po japońsku, czyli jako-tako. Może lepiej by to brzmiało na innych bitach? Może nawet od Zbyla, ale jakiś nowych? Nie wiem, zobaczę, co przyniesie część II owego mikstejpu. I ciekawe, co nowego wymyśli Pe. Na razie, poza trzema jaśniejszymi momentami, jest średnio.

OCENA: 4-\6

ODSŁUCH

niedziela, 26 stycznia 2014

MONSTER HIGH - WELCOME TO THE PROJECT

nielegal 2013

1. Kto opanował świat
2. Niewidzialny wróg feat. BOJO
3. Liryka chaosu
4. Monster haj (skit)
5. Monster high
6. Treści wojny
7. Chambery
8. Pierwszy strzał + Sen (bonus track)

    Nic nie wiem o tym projekcie. Został mi podesłany, jak wiele innych, przez czytelników. Nie mam bladego pojęcia, kto zacz, wiem, że członkami grupy są Wędrowca Nocy i O'Brucee. Wraz z okładką tworzy to dość podejrzany klimat i szczerze powiedziawszy, odkładałem moment włączenia materiału, bo... czułem się mało komfortowo. Czy słusznie jednak?
    Nie wiem, kto tu robi bity, ale zapewne któryś z członków grupy, a może nawet razem. Bo to nie są twoje pierwsze lepsze trapy, ani bumbapy. To takie bity, które mają być surowe i mają ryć banię do nieprzytomności. Perkusje są wprawdzie dość płaskie, ale to może wina domowej techniki i braku masteringu. Poza bębnami, mamy tu masę dźwięków, które brzmią jak z industrialnego horroru. Coś brzęczy, dzwoni, zgrzyta, kląska, piszczy... Pełna gama ciężkich dźwięków, mające nakręcić specyficzny klimat tunelu, schodzącego coraz bardziej pod ziemię. Producentom na pewno udało się osiągnąć zamierzony efekt i gdyby może warunki były lepsze i nagrano to w prawdziwym studio, brzmiałoby na pewno głębiej. Ale i tak jest ciekawie.        
    O'Brucee ma niższy głos i całkiem porządne flow. Wędrowca Nocy zaś obdarzony jest słabszym głosem i flow, które nie zawsze trafia we właściwe miejsce na bicie. Obaj kontynuują starania w klimacie, wyznaczonym przez podkłady. To taki podziemny hardkor z elementami horroru. Na zmianę mamy pentagramy i krzyże, wojenne działania, opary dymu z blantów, czy walka z niewidzialnym wrogiem. Nie powiem, że są to teksty, które sprawią, że poczujesz dreszcze strachu czy rozkoszy, ale ujdą. Jednak zbyt często zdarzają wręcz prostackie rymy, typu 'dzieci-śmieci', choć ogólnie daje to jakoś tam radę. Trafił się tu również jeden gość, niejaki Bojo, który spowodował swoim rapem, że leżałem na podłodze, tarzając się w konwulsjach śmiechu. Parodia.
    To ciężki, głęboko podziemny materiał. W sumie, nawet nie żałuję, że się do tego zabrałem, bo za jakiś czas to może wyjść na światło dzienne i być dostrzeżone, jako swego rodzaju alternatywa. Na razie trzeba by zadbać o porządne nagranie materiału i doszlifowanie zarówno produkcji, jak i wersów. Jednak wydaje mi się, że chłopaki ostro jarają... Taka ciekawostka z czeluści podziemia.

OCENA: 3\6


sobota, 25 stycznia 2014

CZARNY PORZECZ & DOKTOR FATALNY - OSTATNI BOHATER

nielegal 2013

1. Początek feat. MYKU
2. Ostatni Bohater
3. Ręce
4. Nie ma
5. Love Sory
6. R U Ready?
7. Cierpliwość
8. Nieludzki
9. Jak ja cię
10. Geniusz Szaleniec
11. Samotność
12. Twinpeaks
13. Starość
14. Dobre połączenie
15. Struta krew feat. PEPE
16. Niekwaśny
17. Zakończenie

    Trzeci album kolaboracji Tomasiny (dobrze odmieniam?) z jednym z moich ulubionych producentów, DJ Wojakiem, uderzył mnie jak młotem. Zobaczyłem, poczułem, że muszę to mieć. Koniecznie. Bezwzględnie. I mam. Miałem tylko nadzieję, że się nie rozczaruję...
    Wojak to kot. Sieje rozpierdol swoimi bitami, stanowi awangardę i pieprzoną szpicę wśród wszelkiej maści bitoklejów. Potrafi stworzyć całe wielopoziomowe sekwencje przestrzeni, wypełnione brzmieniami pościąganymi z kosmosu, podziemi oraz szuflą podjęte z chodnika w centrum Gdańska. I trochę tynku z blokowiska. Są tu brudne gitary, niepokojące szepty i zawodzenia, brzęczenia maszyn i warkot silników, słychać oddech kominów i westchnienia zmęczonych życiem mieszkańców, pośród kroków sąsiadów, niosących się echem po klatkach schodowych. Stuka deszcz o szyby mieszkania na 8 piętrze falowca. Ktoś piłuje samochód na parkingu, ten łysy z dołu słucha Kraftwerka. Melanż miejskich klimatów, elektroniki i zawieszenia w czasoprzestrzeni, bo słuchając tego materiału mam wrażenie, że stąpam lekko obok, z przyjemnym uczuciem niepotrzebowania niczego.   
    Rymy Tomasiny są jak puzzle w tej układance. To ten ostatni bohater, idący ku swojemu przeznaczeniu, próbujący zmienić swoją ścieżkę, ale wisi gdzieś z boku, nie za bardzo umiejąc się wpasować w resztę społeczeństwa i w ramki, które narzuca. To bohater nieco sfrustrowany i wyobcowany: 'jak ja cię kurwo nie lubię, za to że robisz czego ja nigdy nie umiem'. Do tego ma jakąś schizofrenię, czy inną chujozę i kompletnie nie rozumie głupoty ludzkiej - taki 'szaleniec geniusz'. Samotny, zlizujący deszcz z okna i wykurwiający na wszystkich wokół. Jest o czym myśleć...
    Totalny rozpierdol. To wyjątkowa, awangardowa płyta, która może i nie jest łatwa w odbiorze, ale zakrzywia swoje paluchy i wbija je w mózg, drąc japę 'Włącz to gówno znowu!'. Ostatni bohater uzależnia, jest kawałkiem genialnej muzyki. To tylko 37 minut, ale od czego jest repeat. Ja katuję ostro, to jeden z najlepszych nielegali w tym roku. Szkoda, że tak późno go dorwałem.

OCENA: 5\6


piątek, 24 stycznia 2014

ARO - NIE NA SPRZEDAŻ

nielegal 2013

1. Getto rapu
2. Dzisiaj nasza Polska
3. Kwiaty
4. Echo Miasta
5. Ludzie gorszej jakości
6. Nie wiem co daje nam siłę
7. Karuzela Pokrak
8. Nie ma już miłości
9. Raper na rauszu REMIX
10. Obroża
11. Statystycznie
12. Raper na rauszu
13. Słodycz
14. Wspólny mianownik
15. Bez kompleksów

    Aro pojawił się nagle tak samo, jak szybko znikł ze sceny, choć rzeczywiście jest już długodystansowym graczem. Ostatnio wyszedł jego czwarty już album, z czego trzeci na legalu, bo jakoś jego kontrakt z SP Records nie miał przełożenia na sukces komercyjny. Jednak, jak informuje tytuł jego albumu, raczej mu na tym nie zależy, bo 'nie jest na sprzedaż'. A respektu ma sporo, bo jego album został dostrzeżony na forach i zebrał pozytywne recenzje.
    Aro to one-man-band. Na tej płycie wszystko jest jego dziełem - poza instrumentami dętymi w jednym z kawałków. Ale poza tym, od a do ź to jego robota, a zatem bity również. A te są całkiem niezłe, osadzone głęboko w klasycznym brzmieniu, choć Aro nie stroni od dźwięków wychodzący nieco poza sztywne ramki. Dlatego, poza typowymi samplami, usłyszymy tu nieco brzmień z syntezatorów, czy elektryczne gitary. Niestety tych pierwszych jest dużo więcej, a przecież ostre wejście w 'Ghetto rapu' rozpieprzyło mi głośniki i zapowiadało totalny rozjeb - szkoda, że później ogień przygasa. Nie na tyle, żeby zrobiło się chłodno, bo przecież znajdzie się tu jeszcze parę fajnych, bujających bitów, ale nie mają one już tyle siły co trak wejściowy. Trochę gorzej wypadają te najbardziej unowocześnione, syntetyczne podkłady, jak 'Karuzela pokrak', choć skądinąd jest to bardzo silny kawałek, choć na nie najlepszym podkładzie. Ogólnie ciekaw jestem, jak by brzmiał Aro na podkładach od jakiś topowych producentów... Przy czym topowych nie znaczy najdroższych, tylko najlepszych.
    Aro słusznie cieszy się szacunkiem, choć niesłusznie jest niedoceniany przez szerszą publiczność rapową. To naprawdę niezły i doświadczony rapper, z bagażem ciekawych wniosków i obserwacji rzeczywistości. Bo jego teksty opowiadają o bardzo różnych rzeczach, ale to przede wszystkim gorzkie odbicie polskiej rzeczywistości, w którym błyskają wydarzenia polityczne, trendy społeczne i inne denerwujące autora rzeczy. Do tego kręcąca się 'karuzela pokrak', czyli rynek muzyczny w Polsce, na którym Aro nie zostawia suchej nitki, oskarżając promotorów o rozwadnianie muzyki, stacje radiowe o granie gówna, a 'artystów' o sprzedajność - jest ostro. Do tego sporo miejsca zajmuje wódka - czy raczej romans emce z tym trunkiem, co najlepiej obrazuje 'Raper na rauszu' - ale odwołań do napoju jest dużo więcej. To płyta pełna autorefleksji i przemyśleń, bardzo polska, bo zawierająca komentarze do wielu typowych sytuacji dla naszego kraju. Nie ma gości, poza kilkoma śpiewanymi refrenami. Nie są potrzebni, bo to osobista płyta Aro.
    Okazuje się, że od czasów legalu, Aro nie zasypiał gruszek w popiele, choć nie było o nim słychać wiele. 'Nie Na Sprzedaż' to dobra płyta. Przede wszystkim lirycznie - bez wielkich wystrzałów, ale bardzo porządne teksty, mądre i przemyślane, podane są z dobrą techniką. Trochę może te podkłady nie zawsze nakręcają tempo jak powinny, ale dają radę w większości. Fajna rzecz, do sprawdzenia.  

WRZUĆ TO NA GŁOŚNIK

OCENA: 4+\6


czwartek, 23 stycznia 2014

RY23 & KOWALL - ŁYKENDÓWKA 2 CZYLI POWRÓT ZOMBIE


nielegal 2013

1. 07 Zgłoś Się   feat. RUDI  
2. Mamy Tutaj Wszystko
3. Wyją Wilki    feat. MASKOT
4. Wiem Po Co Tu Jestem    feat. RUDI, BUCZER 
5. Było Inaczej   feat. GALON, DJ CRK 
6. Jestem Imprezą   feat. HAZARD 
7. Kac   feat. RAFI 
8. Nie Siedź W Domu 
9. To Wypływa Z Serca   feat. DJ SOINA 
10. Złe Emocje   feat. DOLUN, JEUNE RAS
11. Mamy Tutaj Wszystko Rmx (Prod. Rx)
12. Wiem Po Co Tu Jestem Rmx (Prod. Ry23)
13. Było Inaczej Rmx (Prod. Mn`M)

    Na jednym z portali znalazłem wiele mówiący komentarz odnośnie tej płyty: dla kogo to jest wydawane? Pomyślałem, że hola hola, Ry wcale przecież nie jest złym rapperem - fakt, że jest niedoceniany, nie oznacza, że jest słaby. Ok, ma swoje wady, ale i zalety również - jak każdy. Ja akurat nie mam nic przeciwko. Pewne zaniepokojenie wzbudziła raczej we mnie informacja, że album nagrano w niecałe 50 godzin...
    Chłopcy pobrali podkłady od w wiekszości znanych producentów rzeczy nowoczesnych. Jest tu Goti, PTK, Daemo, Snake, Pantomas, Dolun, RX, Mn'M i sam Ry w remiksie 'Wiem po co tu jestem'. W zasadzie nie jest aż tak bardzo nowocześnie, jak można było się spodziewać po ksywach producentów. Goti, który ostatnio sporo ciekawych rzeczy wypuszcza spod swych palców, dał takie nieco g-funkowe podkłady, a 'Mamy tutaj wszystko' kojarzy mi się z Eve 'Blow your mind' trochę... Tak samo 'Jestem imprezą' zresztą. W ogóle taka stylistyka trochę późnego Dre. PTK dał dwa południowe bangery, Daemo zwolnił tempo, za to Snake, Dolun i Pantomas je nieco podkręcili dość klasycznymi kawałkami. Na końcu mamy jeszcze trzy remiksy wcześniejszych kawałków: g-funk od Rx, Ry i nieco inny od reszty Mn'M.
    Z tych dwóch rapperów znacznie bardziej wolę Ramonę - jest znacznie bardziej charakterystyczny i ma bardzo bujające patenty na kawałki, choć zbyt często opiera swoje teksty na kompletnych banałach. Kowall za to jest bardzo nierówny, czasem uda mu się nawinąć coś niezłego, ale niestety większość wersów ssie. Poruszane tematy w generalnie zamykają się w sferze imprezowej i traktują o chlaniu i pannach - te puste teksty doskonale pasują do tego klimatu. Naliczyłem cztery (słownie: 4) traki, które mówią o czymś innym, niż zabawa i do tego w mało wyszukany sposób. Płycizna liryczna niestety rządzi na tym albumie - najprostsze, przewidywalne rymy. Poza gospodarzami łykendówki dwukrotnie pojawia się Młody Wilk Rudi, pasujący do klimatu Buczer, całkiem nieźle nawijający tu Maskot i kilku niewyróżniających się niczym emce, jak Galon, Hazard, Rafi ostatnio w fatalnej formie, marny Dolun, Szwajcar Jeune Ras, który jest tak słaby, że nie rozumiem, czemu pojawia się na kolejnej płycie Ry - bo rymuje po francusku? Tragedia. 
    Tak, to byłaby niezła płyta, ale teksty są tak (nie bójmy się tego słowa) chujowe, że wyciskają łzy z oczu. Ok, to byłaby niezła płyta imprezowa, aby sobie poskakać bez zwracania uwagi na to, co rapperzy pierdolą - tylko po co te kawałki poświęcony przemyśleniom o życiu? Dobra, to byłaby niezła płyta, gdyby nie było tu rapperów. No, refreny są ok. Nie pomaga niezłe stylo Ry23, nie pomagają goście, którzy są zbędni jak owsiki w dupie. Wracając do anonimowego pytania ze wstępu: dla kogo to jest wydawane?

OCENA: 3-\6 


środa, 22 stycznia 2014

KFIAT - CZŁOWIEK ORKIESTRA

nielegal 2013

1. Po pierwsze 
2. Jak kiedyś 
3. 1000 pomysłów 
4. Oni chcą wiedzieć feat. DJ OJCIEC KAROL 
5. Ojojoj 
6. Nowy świat 
7. Jeśli tylko się nie poddasz
8. Ważne rzeczy feat. DJ ANUSZ 
9. Wiele szkół rapu 
10. Kolorowi
11. Trzydziestak
12. Jestem 

    Człowiek orkiestra. Kfiat z legendarnej już Siły Dźwięq, emce i breakdancer, który w zeszłym roku wydał wreszcie swój... debiut. Solowy naturalnie. Wydał go swoim sumptem, bez pomocy wytwórni, choć jego płyty można dostać na stronie Aloha. Album zapowiadany był jako powrót do ery samplowanego hip hopu - czyli Złotej Ery. Czy to dobrze?
    Muzycznie na pewno. Kfiat wziął trzy produkcje od Świętego i Noize From Dust, dwa od DJ Spike z Siły Dźwięku i Kuzz'a i po jednym od Erio i Kubsona. To rzeczywiście powrót do najlpeszych lat dla hip hopu. Mnóstwo soulowych i funkowych sampli, zawiniętych na konkretnych, bumbapowych perkusjach. Wprawdzie Kuzz daje pewien powiew postępu, bo jego traki mają sporo smaczków syntezatorowych, ale nadal tkwią one głęboko w tradycji - są może bardziej nu-jazzowe. Za to Kubson, znany z bitów stricte klasycznych, podał podkład na znanym samplu, który świetnie buja. Spike przywraca ducha Siły Dźwięq, a 'Nowy świat' z tym samplem to przekozak! Kilka traków wspartych jest pracą DJa i album naprawdę cofa nas o dobre 20 lat. Czuć tu szczerość i miłość do rapu. Pięknie to brzmi.   
    Kfiat to rzeczywiście prawie rapowy emeryt: 'trzy dychy już za nami, jesteśmy weteranami' - wszak nagrywa już od tylu lat.. I słychać tu jego doświadczenie i szczerość. To nie jest płyta nagrana dla kasy, tylko z głębokiego uczucia do muzyki. Kfiat jest rapperem porządnym, może nie jest fantastycznym technikiem, ale konsekwentnie robi swoje i słucha się go bardzo dobrze. Nie pieprzy bzdur, bo nawet jeśli mówi o prawdzie i respekcie, to słychać wyraźnie, że to słowa człowieka dojrzałego, który przeżył niejedno. Poza tym Kfiat rozlicza się trochę ze swoją przeszłością, bo sporo tu wersów bardzo osobistych, a nawet wraca myślami do dzieciństwa w Koszalinie. To taki prawdziwy, płynący prosto z serca rap, który pewnie nie zdobędzie szczytów popularności, ale może się podobać.
    Kfiat powrócił w bardzo dobrej formie. To niezwykle fajna płyta, taka sprzed 20 lat, pełna refleksji i ciekawych spostrzeżeń, a także bujających podkładów. Coś w tym materiale jest, bo przyznam, że chętnie do niego wracam i bardzo dobrze on na mnie działa. Spokojnie mogę polecić osobom, którym trochę tęskno do lat '90.

OCENA: 4+\6  


wtorek, 21 stycznia 2014

ERIPE & QUEBONAFIDE - PŁYTA ROKU

nielegal 2013

1. Intro 
2. Prowo 
3. Panczeon 
4. Breaking Bad 
5. El Condor Pasa
6. Modern Warfare 
7. Jeruzalem 
8. Łysy z Brazzers
9. 50 linijek normalności
10. Valhalla prod. SoDrumatic
11. Szczęśliwego nowego roku Outro prod. EljotSounds

    Eripe to jeden z najciekawszych kotów z podziemia. Quebo to kolejny wariat na majku, jego album z tego roku to dla mnie jeden z najlepszych nielegali i koniec. Tymczasem okazuje się, że obaj połączyli swoje siły, aby nagrać... 'Płytę roku'! Lubiąc obu, nie mogłem sobie odmówić...
    Nieco mnie zastopowało w rozpędzie, kiedy zobaczyłem, kto robi bity. Syntetyka, elektronika, trap-srap. No bo jest Lanek, Fuso, Eljot, Foux i SoDrumatic, a obok nich Szur, Adamo i NoTime. No dobra, luz, może nie będzie tak źle? Bo przecież Szur i Adamo dali nowoczesne, ale konkretne podkłady. Fuso postarał się o coś więcej, niż typowy uliczny podkład i 'Panczeon' jest jednym z lepszych numerów tutaj - przynajmniej muzycznie. No dobra, Foux też pokazał klasę, dając kosmiczny funk w 'Breaking bad', zaskakujący zmianami tempa i klimatu.  Do tego wszystkiego mamy tu konkretne wejścia djów: DJ Flip i DJ Klasyk wiedzą, co robi się za talerzami. Nie no, w ogóle niepotrzebnie się bałem, bo nawet tak progresywni producenci, jak Lanek, SoDrumatic dostarczyli doskonałe podkłady - prawdziwie rapowe, a nie żadne rozlazłe gówno dla studentów w spodniach - surykatkach.
    Eripe to ten szybszy, bardziej agresywny i kąsający wściekle. Quebo to ten zachrypnięty lekko typ z nieco bardziej złożonymi tekstami. Oczywiście obaj mają swoich zwolenników, kwestia gustu, prawda? Obaj się doskonale uzupełniają, bo mają ogień w wersach i flow jest z górnej półki i w ogóle 'jesteśmy tu po to, aby strącać gwiazdy'. Co kilka wersów trafiamy na perełki liryczne, niesamowite odnośniki i porównania, jak choćby te: 'ogarniam cyfry na kwadrat jak sudoku', czy 'nie przeszedłem na islam, ale lecę o niebo... lepiej' albo 'naruchałem fejmu jak Łysy z Brazzers'. W większości jest to bragga z panczami walącymi w ryj bez pytania, ale zdarzają się też poważniejsze rozkminki - choć rzadko. Ta płyta jest jak cegła, którą mógłbyś jebnąć w ryj słabego rappera. Ciekawe kiedy Eripe i Quebo wydadzą legal? I czy się wtedy nie popsują?
    Może nie jest to płyta roku, jak zapowiada tytuł, ale... w czołówce na pewno się znajdzie, przynajmniej mojej. Świetni technicy, doskonałe wersy waleczne, niezła, nowoczesna muzyka... Tak, to jeden z lepszych nielegali w 2013.        

OCENA: 5\6


poniedziałek, 20 stycznia 2014

RASMENTALISM - ZA MŁODZI NA HERODA

Asfalt 2013

1. Dobra muzyka
2. Niebomby   feat. MAŁPA
3. 9 żyć
4. Gdzie jest M?   feat.  SPINACHE  
5. Raz i dwa   
6. S.O.S. skit
7. STU    feat. VNM 
8. Perwoll Vanish   
9. Buty z betonu   feat.  ELDO
10. Znowu sieka
11. Umarł król, niech żyje
12. Nowe kino
13. Drogowskazy feat. FLIRTINI
14. OFF
15. Ładne życie

    To już trzeci album jednej z najbardziej oczekiwanych grup rapowych w Polsce. Ras i Ment wchodzą w ten legal i sądząc po ekstatycznych wręcz recenzjach, wstrzelili się w gusta co wybredniejszych gustów. Ja mam pewien dystans do krążków, na które wszyscy się spuszczają i umieszczają na topie podsumowań w połowie roku (wiem, przesadzam, album wyszedł w grudniu :P), dlatego wziąłem się za krążek nieco później...
    Ment ma bardzo dobre wyczucie, jeśli chodzi o dobór brzmień i sampli. Chłop robi takie podkłady, jakie przywracają wiarę w prawdziwy hip hop. Nie spedalony autotunami i podkładami bez perkusji, tylko na porządnych werblach, z ciepłym i bujającym funkiem. Do tego współpracuje z djami i mamy tu drapiących DJ Pandę, Ike'a i DJ Tort'a. I owszem, mamy tu pełno podkładów z duszą, ładnie kiwających głową, ale... czegoś mi tu brakuje. Nawet nie jestem pewien czego, bo słucham i słucham, ale choć muzyka wchodzi zacnie, nie wydzierają mi się z gardła ochy i achy. Pod koniec zaczęła mnie nawet nudzić.     
    Ras fajnie ogarnia mikrofon. Ma wyluzowany flow i teksty, które są jawną drwiną z napinki na powagę i bycie super emce. 'Rap to nordic walking, nikt nie wie o co chodzi ale wszyscy idą w to' - Ras się odcina, ma to w dupie, co się dzieje na scenie. Patrz, kto jest na liście gości: Spinache i Eldo #archeolog. Bo że Małpa i VNM to akurat mogę się nie dziwić, choć Małpa ostatnio wydaje mi się być w słabszej formie. W sumie, to Ras jest tu najciekawszym kawałkiem układanki, ma trochę niezłych porównań i hasztagów, ale nie strzelił mnie z liścia ani razu. Pod koniec zaczął mnie męczyć.
    No i ja znowu muszę być wbrew. To naprawdę dobra płyta, ale nie zostałem położony na łopatki. Tak, to jedna z najlepszych płyt AD 2013, ale na pewno nie najlepsza. Nie wiem. w ogóle mnie ten album nie poruszył, ale obiektywnie rzecz biorąc, to płyta jest dobra... tyle, że słyszałem lepsze.

OCENA: 4\6


niedziela, 19 stycznia 2014

KOBRA - GOLDEN ERA

Step 2013

1. Intro 
2. Golden era 
3. Na muszce    feat. GEDZ
4. Potrafię latać 
5. Forrest gump    feat. ZEUS, BLEJK
6. Witamy w mieście 2    feat. KROOLIK UNDERWOOD
7. Piją i tańczą     feat. SOBOTA
8. Gruby kot 
9. Sukces     feat. BOB ONE
10. Coś nie tak    feat. OLDAS, ROKS ONE
11. Na melanż     feat. GEDZ
12. Miejska mentalność    feat. JODSEN
13. Do gwiazd     feat. KROOLIK UNDERWOOD
14. Fuck fest
15. Spokojny sen    feat. TE-TRIS
16. Gin & sprite    feat. DIOX, OLDAS, MY-KEY
17. Jedno serce

    Kobra wydał właśnie kolejną płytę, której tytuł sugeruje powrót do 'Złotej Ery'. Kobra i 'Złota Era? Kolejny powrót do korzeni? Jakoś nie chciało mi się wierzyć... Wszak Kobra celuje raczej w nowoczesny target, niż ten klasyczny. Nawet mnie to zaciekawiło...
    Rzut oka na producentów rozwiał wszelkie wątpliwości. Głównie SoDrumatic i po dwa bity od Sherlocka, PSR i Świerzby to niewątpliwie stricte nowoczesna i syntetyczna jazda. I ten SoDrumatic... Nie sądziłem, że wszystkie kawałki będą w stylu 'Flowrider', nawet nie miałem cienia wątpliwości, że nie... No i SoDrumatic nie spełnił moich spodziewań - na szczęście! to są takie podkłady od niego, jakich oczekuję, bez tych śmierdzących zawodzeń, rzewnych brzęczeń na pozbawionych perkusji podkładach. No dobra, wpadło tu parę sztuk nostalgicznego rzępolenia, ale to margines. Zresztą, nawet taki 'Forrest Gump', choć wolniejszy, jest niczego sobie. I okazuje się, że SoDrumatic potrafi zrobić fajne podkłady, szok. Wojtek dał tu najlepsze podkłady i wreszcie mogę powiedzieć, że chłopak ma talent. RPS z kolei dał bardzo elektroniczne podkłady, Sherlock tym razem najsłabiej (choć te bity są dość ok), a Świerzba ze swoim bangerem 'Gruby kot' pozamiatał, to prawda. Zadziwiająco dobra sfera muzyczna.    
    Kobra nie jest technikiem, ma zwykły, dość rzemieślniczy flow, ale to pasuje do konwencji trapowej. 'witaj w moim trap house, siedem dni w tygodniu rap gram' i tak właśnie jest. Mnóstwo hasztagów, nienajgorsze teksty, przede wszystkim jest to bragga i pancze spod znaku jebać tych wacków, Kobra jest mistrzem. I choć rapper chwali się, że 'mam świeże flow jakbym trzymał w ustach ambi pur', to niekoniecznie jest to prawdą, choć kilka błyskotliwych panczy wyłapałem. Sprawdź: 'nie lubię obcych, Ripley, Nostromo \ patrzę z góry na to - szczyt - no, stromo' albo 'to zrobi rewolucję w furach - Henry Ford'. Kurde, 'Gruby kot' jest naprawdę grubym panczem - to jeden z najlepszych kawałków na płycie. Czasem, owszem, zejdzie mu się w kierunku jakiegoś bardziej życiowego tematu - bardzo fajny pomysł na kawałek to 'Forrest Gump' z fajną zwrotką Zeusa i refrenem Blejka. w ogóle refrenowcy dają trochę kolorytu, bo i Bob One i Kroolik całkiem przyjemnie wjeżdżają na refreny - ze zwrotkami już gorzej, ale chociaż nakręcają kawałek śpiewanymi lub toastowanymi wstawkami. Nieźle wypada Sobota w typowym, imprezowym kawałku o dziewczynkach, ciekawie ogarnia Tet, jak i Diox. Oldas, Roks One (choć ten ma kilka światłych wejść), Gedz (Gedzilla na tych bitach?), Jodsen (słabo) wychodzą poprawnie, ale bez szału. Generalnie jednak wszystko wychodzi na plus.  
    Kobra mówi otwarcie, że nie słucha już Illmatic, bo mu się znudził. Teraz ma trap i idzie on w tym kierunku bez krępacji i sztucznego wstydu. Wydaje się, że Kobra czuje ten klimat i pławi się w tych trapach jak ryba w wodzie. Nie spodziewałem się szału, ale to chyba najlepsza płyta z nowoczesnym rapem w tym roku. Nie VNM na tych nudziarskich podkładach SoDramatyka. No dobra, jest Sokół. Ale ku mojemu zdziwieniu, Kobra na bitach SoDrumatic jest naprawdę konkretną pozycją. W szoku jestem i daję...

OCENA: 4+\6


sobota, 18 stycznia 2014

DIXON37 - OD ZAWSZE NA ZAWSZE

Step 2013

1. OZNZ
2. Dziś A Kiedyś   feat. ŻARY, PEJA
3. Punkt Widzenia
4. Pazeroty    feat. SIWERS, ERO, PALUCH
5. Tak Się Nie Da
6. Jestem Z Tobą    feat. SOKÓŁ, O.S.T.R.
7. Antywizja
8. WNM2    feat. MIODU
9. Nie Zwariować    feat. LUKASYNO, BILON
10. Sprzedałeś Wszystko
11. Tylko Raz    feat. RAZEM PONAD KILO
12. Zaufanie
13. Cichy Świadek    feat. BOSSKI ROMAN, STEFAN MP, TADEK, MŁODY KRASUL
14. Nic Z Niczego
15. Nasze Jutro    feat. SOWA
16. Dziś Już Was Nie Widzę
17. Ekipa, Muzyka, Pieniądze

    To druga płyta ulicznej ekipy z warszawskiego Ursynowa, wydana po ładnych paru latach od debiutu. Kafar, Michrus, Rest i Saful powracają, witani owacjami fanów ulicznego rapu po pięciu latach ciszy. Czy będzie tu coś nowego? Wątpię, rap uliczny jest wyeksploatowany do bólu, ale sprawdzić nie zawadzi...
    Zawsze włączając płytę uliczną, boję się, że to ten sam, wyświechtany schemat. Na szczęście Dixonów stać na to, żeby to nie była pierwsza lepsza produkcja. Dlatego mamy tu podkłądy od takich osób, jak Szczur, Klimson, DNA, Songo, Tymek, Jarus, Goofer, Chlebson, Adek, Adam R i NWS. Cała plejada producentów, którzy może nie robią typowej ulicznej muzyki (smętne smyczki, rzewne pianinka), ale nadal tkwią w tej stylistyce - no, może poza DNA, który swoją drogą dał chyba najciekawszy podkład do 'Punktu widzenia'. Reszta jest mieszanką klasyki z nowoczesnością, stanowiącą po części typowe, rapowe bity z syntetycznymi dźwiękami. Celuje w tym Tymek, bo reszta daje mniej więcej klasyczne podkłady. Nie jest to typowa uliczna płyta, ale z drugiej strony nie jest to album, którego słuchałem z przyjemnością, czekając na kolejny genialny trak. Ten ciężar gatunku jest jednak nieco męczący. Fajnie, że chłopcy dbają o tradycje hip hopu i często i gęsto zatrudniają djów: DJ Gondek, DJ Hardcut i DJ Grubaz dodają klimatu i kolorytu tej monotonnej, skądinąd, płycie.
    Bo i słuchając liryki, nie można się oprzeć wrażeniu, że słuchamy prawie 70 minut o tym samym. Niby rapperzy są porządni, nie powiem, że wirtuozi, ale na pewno rzemieślnicy, ale to wszystko jest mało wyraźne i oryginalne. Gadają o standardach ulicy: podpierdalanie na psach, chwytaj życie, bądź prawdziwy, pieniądz rządzi dzielnią - zupełna przeciętność i bylejakość. Takie teksty są na każdej płycie ulicznej, nic nie wnoszą i zlewają się w jeden, nieznośnie długi kawałek. Nie pamiętam ani jednego wersu - ani jednego. Co gorsza, goście są zupełnie tak samo nijacy: nawet Peja, Bilon i Ostry, którzy wyróżniają się chociaż głosem i charakterystycznym flow. Cholera, nawet nie ma tu o czym pisać...
    Może nie jest to kolejna taka sama płyta z gatunku, ale do hitu dużo brakuje, Nie wątpię, że 'OZNZ' znajdzie wielu fanów, wszak sporo ludzi to kupiło, ale mnie to średnio przekonuje. Kolejna przeciętna produkcja, o której szybko przyjdzie zapomnieć. 

OCENA: 3-\6


piątek, 17 stycznia 2014

SOKÓŁ & MARYSIA STAROSTA - CZARNA BIAŁA MAGIA

Prosto 2013


1. Proporcje 
2. Spalone mosty 
3. Każdy dzień
4. Jak walec 
5. Wyblakłe myśli 
6. Borderline 
7. Czarna biała magia 
8. W mieście 
9. Zdeptane kwiaty
10. W dół brzuchem 
11. Chujowo wyszło 
12. Na wiatr 
13. Zepsute miasto 
14. Spierdalaj 
15. Reszta życia 
16. Kilka kroków jeszcze 
17. Nie padnę

    Przyznacie, że było ciśnienie. Sokół z Marysią swoją druga płytą powodowali ślinotok już nie tylko fanów rapu, ale w ogóle ludzi zajmujących się muzyką, jak i jej słuchaniem. Efektem było totalne pierdolnięcie w OLiS, w miejsce pierwsze i przez jakiś czas kompletny brak cdków wszędzie. No i szał recenzji w prasie szerokokulturalnej.
    Spojrzałem na producentów, spodziewając się raczej nowoczesnej muzyki, ale mój wzrok padł na jedno imię i mnie zmroziło: DJ Premier. Musiałem się powstrzymać, żeby nie zacząć od tego właśnie kawałka - jednak lubię słuchac płyt w całości, od początku, do końca (chyba, że się nie da :P). Pierwszy trak okazał się zbyt nowoczesny jak na moje mozliwości, i 'Proporcje' nie zostały zachowane przez Spaceghosttrupp'a - jego traki są bardzo minimalistyczne i oszczędne, acz aż brzęcące od komputerowych dźwięków. W podobnym, acz bardziej nuskulowym klimacie ogarniają bity SoDrumatic, Brall Beats, Shuko & Freedo, niemieccy elektronicy JR & PH7 i Roca Beats. Wcale to nie oznacza, że to są słabe podkłady, bo 'Chujowo wyszło' wyszło nieźle, mimo tego minimalizmu, ale najlepsze kawałki wyszły akurat z laboratoriów innych osób. Czeski producent-legenda DJ Wich totalnie rozjebał system trakiem 'Jak walec', podobnie Magiera zniszczył system, zwłaszcza w 'Borderline'. Mamy tu również dwa klasyki (!), oba bardzo przyjemne, jeden od DJ Premiera, wraz z jego skreczami ('Zepsute miasto'), a drugi od Odme w 'Spierdalaj', gdzie z kolei skreczuje sam Tony Touch - legendarny amerykański DJ. Jedyną odskocznią od szeroko pojętego hip hopu są numery od Jimmy Ledrac'a i Drumkidz - nieco rockowo-popowe. Poza Tony Touch'em mamy jeszcze  DJ Nelson, DJ Deszczu Strugi, DJ. B, DJ Eprom, DJ Steez, DJ Kebs, DJ Falcon1, DJ Grubaz na dekach - co oznacza, że w sumie w każdym kawałku jest jakiś drapacz wosku. w ogóle muzyka, pomimo swojej nowoczesności, bardzo często odwołuje się do tradycji rapu, czasów, gdzie królowało elektro i new school (by nie mylić z nu skool). Przecież zaproszenie do współpracy Premiera do istny hołd dla prawdziwego hip hopu.
    Sokół już raczej nie ewoluuje - jest, tak myślę, u kresu swoich możliwości wokalnych, technicznych, choć jego teksty może i osiągają czasem szczyty. Raz złego smaku, ale na szczęściej trafnych ciosów w ryj, które bolą. Początek albumu wprawdzie mnie nieco rozczarował, ale już od numeru [4] zacząłem zapadać się w tę płytę coraz bardziej... Walec przejechał po mnie niczym 'polowanie na zło' z poprzednej płyty, zwłaszcza wstrząsającymi wręcz wersami 'Wcale nie wyczuwam ogromu miłości \ Nagle pies odszukał z popiołu kości
Samosąd sąsiedzki załatwił sprawę \ Boso dzieciobójca zawisła bez gadek \ Oto nigdy nie wydał się ten przypadek \ Że ojcem tych dzieci był ich własny dziadek'. Ale takich obrazoburczych wręcz opisów mamy tu nieco więcej, głównie w temacie zgnilizny moralnej i spraw damsko-męskich - które na pewno nie są romantyczne i urocze: 'Na głowie Twojej przyjaciółki zaciskam palce \ Dokładnie gdy spuszczam się w ustach jej nagle \ Ty stoisz patrząc na mnie przez szybę bezwładnie \ Ona ci patrzy w oczy mówiąc: "O kurwa, spierdalaj!"'. No i te tradycyjne juz dla Sokoła storytellingi, które są stylistycznie bardzo charakterystyczne. Ale mówiąc o Sokole nie możemy zapomnieć o Marysi, której słowiczy głos robi doskonałe wrażenie, zwłaszcza, gdy słodko śpiewa 'spierdalaj...'. Żadnych gości, żadnych wstawek - poza, oczywiście, djami. Czysta czarna magia.
    Początek płyty mi się naprawdę nie podobał. I owszem, kilka traków jest poniżej mojej linii oporu, i w sumie myślę sobie, że gdyby przyciąć album do 12-14 kawałków, byłaby to płyta roku. I czołówka dekady. A tak, jest to płyta bardzo dobra, z jednej strony nowatorska, z drugiej bardzo sokołowa. Bardzo ciężka, pobłogosławiona występami Premiera, Wich'a i Tony Touch'a, siadająca na zwoje mózgowe. Nie myślałem, że jednak jest aż tak dobra...

OCENA: 5\6   


czwartek, 16 stycznia 2014

PALUCH - LEPSZEGO ŻYCIA DILER

B.O.R. 2013

1. Lepszego Życia Diler 
2. Bez Strachu 
3. Kolor Melanż
4. To Co Istotne   feat. SIWERS, TE-TRIS, HAJU 
5. Spowiedź
6. Szum 
7. Wracam Do Domu
8. Zepsuty 
9. To nie Życie Zmienia Nas    feat. PEJA, BILON 
10. W każdej Chwili
11. Opór 
12. Chcę Mniej feat. SOKÓŁ 
13. KRÓL 
14. Nagła Śmierć

    To już kolejna płyta Palucha, którego, przyznam, bardzo lubię. Na swoim siódmym (!!) albumie niewiele ma się zmienić, bo i producenci nadal topowi, i goście w teorii nieźli i sprzedaż fantastyczna... Zawsze sięgam chętnie po materiał od Palucha i miałem nadzieję, że i tym razem się nie zawiodę.
    Paluch sięgnął po naprawdę niezłych bitmejkerów. Jest tu Sherlock, SoDrumatic (łojć...), Donatan, Siwers, Matheo, White house, Julas i mieszkający w Belgii polski producent Chris Carson, współpracujący blisko z polskimi wykonawcami, nawet częściej, niż z belgijskimi, czy francuskimi... Skreczami zajął się DJ Taek. Czegóż możemy spodziewać się po szefie Syntetycznej Mafii? Oczywiście bitów syntetycznych, ale nie są to rozlazłe, pseudorapowe traki, tylko pełne życia rapowe numery i nawet SoDrumatic ma tu nie swoje romantyki, ale konkretne, acz nowoczesne podkłady. W sumie najsyntetyczniejszy (co za słowo!) okazał się podkład od Matheo i te od Julasa - mocno progresywne i elektronicznie oszczędne. Z drugiej strony są tu kawałki bliższe klasyce, niż syntetykom: Donatan, czy Siwers ('To co istotne' - świetny numer!). Mamy tu więc niezłą rozpiętość: od totalnej, syntetycznej apokalipsy spod rąk Carsona, Matheo i Julasa, do całkiem bliskich klasyce numerów Siwersa i Donatana. Muszę jednak przyznać, że choć sporo tu elektroniki, którą nie zawsze lubię, płyta Palucha ma to do siebie, że nie przekracza granic dobrego smaku.   
    Paluch nie ma olśniewającej techniki, ale ma swój styl i jest wystarczająco charyzmatyczny, żeby dobrze się go słuchało. Nie pieprzy banałów, jego kawałki są o czymś więcej, niż imprezy, uliczne życie i narzekanie na policję. Jasne, jest coś o imprezach, lepszym życiu, grzechach młodości i komercji w rapie, ale daleko tym tekstom do przeciętnej płyty ulicznej - bo to nie jest płyta uliczna. To przemyślenia Palucha na temat rzeczywistości, moralności i swojego własnego życia. To chyba najbardziej osobista płyta rappera, na której emce pozwala sobie na bardzo wiele osobistych wycieczek. Gości nie jest wielu, choć niektórzy całkiem zaskakujący, jak Tet i Haju, którzy wypadli tu chyba najlepiej, bo o takim Bilonie ciężko powiedzieć coś więcej niż to, że był. Najlepsze numery według mnie to 'To Co Istotne', 'Spowiedź' i może 'Zepsuty', ale nie znalazłem tu kawałka marnego - co najwyżej średnie.
    Paluch, na szczęście, mnie nie rozczarował. To całkiem udana płyta, z kilkoma niezłymi występami gościnnymi i paroma udanymi numerami. Paluch ma w sobie coś, co sprawia, że jest to rapper, którego warto posłuchać - choć 'nie słuchasz mnie dla ksywy, słuchasz mnie dla słów'. Nie jest to przebój, ale lubię.

OCENA: 4+\6


środa, 15 stycznia 2014

CENTRUM STRONA - ŚWIADKOWIE PATOLOGII

Hemp 2013

1. Intro (Palę baty)
2. Klasyka
3. WTF?    feat. RYFA RI
4. Kontrast
5. Wielki brat       feat. BRZ 
6. Usłysz głos
7. Zacznij krzyczeć 
8. K.P.W.R 
9. Wolne konopie
10. Świadkowie patologii
11. Czas     feat. JUNIOR STRESS
12. Rysy na szybie wyobraźni
13. Na rejonach
14. Chcesz to hejtuj 
15. To nie tak
16. Wojna    feat. SENSI, TYTSON 
17. Dziękuj     feat. HEMP GRU 
18. Nie jaram się!    feat. RNS 
19. Weź się nie denerwuj.
20. Skacz! 
21. Koleżcy (outro) 

    Ostatnio Częstochowa przeżywa renesans. Zwycięzcy Żywego Rapu dostali szansę w Hemp Records na wydanie swojego debiutu. Złoty, Matis, Igor i DJ Boski Piotrek siedzą głęboko w Złotej Erze rapu i zapragnęli wydać album poświęcony w całości latom '90. Wprawdzie okładka mnie mocno odrzuciła, ale znam sporo dobrych płyt z beznadziejnymi okładkami - wprawdzie wewnątrz okładki sprawa się wyjaśnia, dlaczego tak, a nie inaczej, jednak nie zachęca mnie to nadal...
    Większość płyty sprawił sam Matis, udzielający się zarówno na majku, jak i za konsolą. Pamiętacie akcję z Hurragun? Mamy tu dokładnie tę samą jazdę. Bity są w stylu Funkdoobiest i DJ Muggs oraz nowojorskiego podziemia. Trzeszczy winyl, sporo skreczy, grają funkowe sample - wszystko tak, jak powinno być. I nawet, jeśli mamy tu kilka podkładów od innych osób, wszystkie są osadzone dokładnie w klimacie Złotej Ery. Nawet Ostry odsunął polerkę i zrobił brudny, bujający głową numer. Tak samo, jak Krazy Krauze, Szwed - który, o dziwo, nie sprzedał nam kolejnego, takiego samego ulicznego bitu, DJ Eprom i Mżawski, który niejako przetarł szlaki produkując dwa lata temu Hurragun. No i zapomnieć nie można o bitboxowych wstawkach Igora oraz skreczach Boskiego Piotrka! Tak więc bity zabierają nas w lata '91-'94 do Nowego Jorku, gdzie możemy się poszwendać po kanałach miasta, jednak w końcu zamiast bujać, nużą...   
    Dwóch emce, Złoty i Matis, wiedzą, o co chodzi w tej bajce. Złoty jest szorstki i warczący, Matis ma nieco lżejszy głos i flow i pasują idealnie do tych hardkorowych produkcji. Tak samo, jak ich teksty i choć nie stanowią one poezji, są jakby kolejnym instrumentem. Wiecie, nie ma tu na czym zawiesić ucha kompletnie, chłopaki sobie rymują i tyle. Gadają o ciężkim życiu, o miejskim monitoringu, miłości do klasycznego rapu, czy dążeniu do swojego... Standard, w dodatku ubrany w banały. Ale przyznam, że wcale to nie przeszkadza, bo włączasz tę płytę dla jej swoistego klimatu. Wprawdzie często zalatuje to przyśpiewkami wczesnego Liroy'a z płyty 'Albóóóm', ale... Przecież to w gruncie rzeczy ten sam klimat, tak? Z gości wyróżnia się Ryfa Ri, sympatycznie brzmi Junior Stress na refrenie, BRZ przemknął niezauważalnie, Sensi z Tytsonem pasują idealnie do Złotego i Matisa, bo są na dokładnie identycznym poziomie jebania komunałów. Za to Hemp Gru, wreszcie na innym podkładzie, niż zwykle, wyszli całkiem fajnie, pomijając gadki-szmatki Wilka, zlituj się Panie...   
    Szczerze mówiąc, choć pomysł i wajb mi się podobają, po 20 minutach płyta zaczęła mnie męczyć i ledwo wreszcie dotrwałem do 68-mej... Zdecydowanie jest tego za dużo, choć w teorii jest to fajna płyta, to tej esencji jest tu tak dużo, że nie smakuje wybornie. Zwyczajnie większość albumu zlewa się w jeden, baaardzo długi kawałek. Może kolejny materiał?

OCENA: 3\6


wtorek, 14 stycznia 2014

SOBOTA - X PRZYKAZAŃ

Stopro 2013

X Przykazan Intro
I. Nie Będziesz Miał Bogów Cudzych Przede Mną
II. Nie Będziesz Brał Imienia Pana Boga Swego Nadaremnie
III. Pamietaj Abyś Dzień Święty Święcił
IV. Czcij Ojca Swego I Matkę Swoją
V. Nie Zabijaj
VI. Nie Cudzołóż
VII. Nie Kradnij
VIII. Nie Mów Fałszywego Świadectwa Przeciw Bliźniemu Swemu
IX. Nie Pożądaj Żony Bliźniego Swego
X. Ani Żadnej Rzeczy, Która Jego Jest
X Przykazań Outro
XI. Kochaj Bliźniego Swego Jak Siebie Samego    feat. RENA, BORIXON, TOMB, MATHEO, BONSON, KIERU, FREON A.D.H.D., STRACH A.D.H.D., MUSTAFA A.D.H.D., WINI

    Trochę dziwne wydało mi się na początku zestawienie Soboty z kościelnymi organami na okładce i koncepcją dziesięciu przykazań. To party animal nawrócił się na chrześcijańskie rapsy? Potem przeczytałem dość mieszane recenzje na temat albumu i... poczułem się zaintrygowany. Sobota nie należy do moich ulubionych rapperów, ale nie bolą mnie od niego uszy, więc pozwalam sobie czasem na słuchanie jego płyt...
    Matheo to nietuzinkowa postać na naszej scenie producenckiej. Potrafi w zasadzie zrobić z bitem wszystko, co chce. A jeśli jest to płyta, na którą twórcy patrzą przez pryzmat X Przykazań? To nadal w większości elektroniczna produkcja, ale przecież Matheo lubi używać również prawdziwych instrumentów, dzięki czemu mamy tu nie tylko gitary - zarówno akustyczne, jak i elektryczne, ale duże partie materiału nagrane zostały w szczecińskich kościołach na tamtejszych organach i z akompaniamentem chórów kościelnych. To niewątpliwie wyjątkowe wydawnictwo, trochę połączenie Enigmy (kto pamięta projekt Sandry i Cretu?) z Three 6 Mafia. A bit do 'Nie kradnij' to miazga killer, refren mnie rozwalił i położył na łopatki. Po prawdzie nie każdy bit jest zachwycający - niektóre zwyczajnie męczą, jednak uznaję wyjątkowość projektu i oryginalność pomysłu.         
    Sobota nieźle to sobie wymyślił. Oczywiście, daleko płycie do tego, żeby puszczało ją Radio Maryja w powerplay, ale koncept jest bardzo intrygujący. To 10 przykazań, które zostały niejako przetrawione przez Sobotę i wyplute przez niego w rymach. Tu nie chodzi o Jezusa, choć sporo odwołań do niego. Tu Bogiem jest Rap i 'nie będziesz miał bogów obcych przed nim'. Oprócz tego Sobota oddaje szacunek rodzicielom, nawołuje do wykorzystania swojego talentu, a nie mordowania go i rozmieniania się na drobne, piętnuje plotki i donosy, a także krytykuje poligamię i zdrady. W zasadzie przekaz jest bardzo porządny (prawilny?) i do treści nie można się przyczepić, czasem może zawodzi technika, ale to szczegół, bo pośród burzy organów kościelnych i zawodzenia chórów niedociągnięcia nikną. Przez większość płyty Sobota jedzie sam, ale jest jeszcze ostatni kawałek, na którym zgromadzeni są szczecińscy emce - istny przegląd talentów Stopro...   
    Owszem, projekt jest wybitnie unikatowy, ale nie powiem, żebym rzucił się na kolana i zaczął bić pokłony. To całkiem intrygująca płyta - nie wstrząsnęła mną, ale wywarła odpowiednie wrażenie. Album ciekawy, ale żebym się zachwycił, to nie powiem... 

OCENA: 4\6


poniedziałek, 13 stycznia 2014

VNM - PROPEJN

Prosto 2013

1. Zawada 2k13    feat. FLOJD
2. Hajs Się Zgadza 
3. Zapiekanki 
4. Propejn 
5. Fan 2 
6. Spejsszyp   feat. KAMILA BAGNOWSKA 
7. Obiecaj Mi    feat. TOMSON
8. Reintrospekcja 
9. Znów
10. Szempejn Papyn 
11. Bipolar
12. Ale Kiedy
13. Blizna

    Nie jestem fanem Vałenema. To znaczy, szanuję jego skillsy, ale jego gust muzyczny tragicznie rozmija się z moim i tych elektronicznych wypocin nie jestem w stanie przełknąć. I choć dwie poprzednie płyty zebrały świetne recenzje, ja nie mogę tego słuchać. Te syntetyczne wycia wyprowadzają mnie z równowagi. Dlatego sięgnąłem po 'ProPejn' bez żadnych wielkich oczekiwań...
    Nie jestem fanem SoDrumatic'a. Denerwują mnie jego plastikowe melodyjki i ambitne aranże. I ledwo włączyłem album - JEB! Dostałem w banię genialnym podkładem do 'Zawada 2k13', za którym wjechał kawałek w stylu 'Flowrider', który jest jednym z najlepszych bitów Drumatica w ogóle. Po czym wszedł stary, dobrze znany SoDrumatic, z tanimi melodyjkami i artystycznym składaniem podkładów. Kurwa, do czego ten rap zmierza, kiedy rapperzy rymują do bitów bez perkusji? Rap, kurwa, po angielsku, znaczy stuknięcie, walnięcie i od tego pochodzi. Dlaczego więc nic tu nie puka, ani nie stuka, tylko brzęczy? Gdzie jest rap, ja się pytam? rozumiem zrobić jeden kawałek bez bębnów, bo to może być ciekawym urozmaiceniem, ale 50% albumu rapowego bez perkusji? Niga pliz, getdafakałtofhir. Za to właśnie nie lubię SoDrumatica - nazwij jego muzykę, jak chcesz, ale chuj to nie rap i nic mnie do tego nie przekona. Tym bardziej, że wiem, że koleś potrafi zrobić naprawdę zajebiste rapowe podkłady i nie pojmuję, jak można tak się rozwadniać. Ok, pomiędzy tymi rozwlekłymi trakami znajdzie się jeszcze parę udanych rzeczy mimo wszystko ('Spejsszyp', czy 'Obiecaj mi'), ale niech zalety nie przesłonią nam wad.  
    I prawdę mówiąc, żeby nie V, to nie dałoby się tego słuchać. Bo rapper płynie, on nie idzie po bicie, tylko unosi się lekko ponad, lewitując i przelatując lekko nad wszelkimi wybrykami podkładu. Do tego V niesie swoim wokalem i tekstami tak silne pokłady emocji, że czasem wciska w fotel. Nie ważne, o czym mówi, może gadać o miłości, jak w 'Spejszyp': 'Myśli błądzą po pokoju, wzrok pada na białe ściany \ Znów plany nie wyszły, poszliśmy rano tu spać pijani \ Obiecaliśmy sobie nigdy więcej, ale naszych \ Faili częstotliwość jest wysoka jak wiele kiloherców \ Bo miałaś wpaść na lampkę wina na update \ Co u ciebie, odkąd nie jestem już twoim żuczkiem #Paul_McCartney' (ten hasztag na końcu mistrzowski). Równie dobrze może lecieć z bragga 'Te ziomki z bloku wątpili kiedyś i chciałbym widzieć ich miny teraz \ Skąd pochodzę, na typa jak ja z tym kwitem teraz patrzyliśmy jak na milionera \ Od stresu tu pod oczami te śliwy pożółkły #mirabela \ Ale za to, te, kurwa, flow tu płynie teraz jak Primavera' albo chwalić swój (opuszczony, zdaje mi się, jakiś czas temu) Elbląg i dzielnię Zawada. Ok, do VNMa nie ma się co czepiać - może czasem zbyt odjeżdża w kierunku tych nowych 'trądów' (bo nie trendów) w rapie: lilłejnizi, czy drejka. Spójności płycie dodaje prawie brak gości - poza śpiewającymi Tomsonem i Kamilą, jest tu tylko elbląski ziomek V, Flojd, który wypadł również bardzo dobrze.
    No dobra, płaczę nad muzyką na albumie, nie dlatego, że jest bardzo słaba, tylko dlatego, że ktoś śmie nazywać to rapem. A z rapem to ma tyle wspólnego, że to słowo po angielsku może oznaczać również biczować, dawać komuś nauczkę - i to robi właśnie VNM. Najlepszy kawałek to zdecydowanie 'Zawada 2k13' - wielki kiler. Jest jeszcze parę dość udanych kawałków, ale... reszta to rozlazłe kawałki ambientowe. Nawet nie jest ten krążek taki zły, ale znowu mało tu konkretu.

OCENA: 4-\6


niedziela, 12 stycznia 2014

DISET - HIGH DEFINITION: 2 VICTORIA I POKÓJ

Aptaun 2013

1. Profesjonalny marzyciel   feat. TALLIB
2. Victoria i Pokój
3. Dwa języki    feat. KINGA PĘDZIŃSKA
4. Bill Hicks
5. !EGOFLY
6. Szklane niebo    feat. ZEUS
7. SurVivat    feat. FAT MATTHEW
8. Po co mi ten chłód    feat. W.E.N.A.
9. Więcej świateł
10. Filmy w mojej głowie    feat. TE-TRIS
11. Synergia
12. Życie jest dobre
13. Interlude
14. Morfina 2

    Druga płyta lubelskiego rappera rozeszła się ze sklepu Aptaun jak świeże bułeczki na wyprzedaży w Biedronce. Diset podszedł niezwykle sumiennie do procesu tworzenia albumu, sprawował nad wszystkim osobistą pieczę i zaprosił do nagrania tylko gości, którzy w jego mniemaniu mogli coś wnieść do świeżości materiału.
    Muzycznie dominuje tu Nerwus, ale poza nim podkłady robili Młody GRO, Tetris, Bejotka, Milion Marek, Bob Air i voskovy. To przede wszystkim muzyka nowoczesna, w wiĘkszości pozbawiona sampli, choć napotkamy tu nieco wstawek, wykorzystujących najczęściej jazzowe, mało popularne ścieżki. No ok, Bejotka zrobił dość typowy, choć nakręcający tempo podkład w stylu nowojorskiej klasyki ('!EGOFLY'). Do tego producenci wykorzystują żywe instrumenty - nie raz i nie dwa gitarę, a także saksofon. Podkłady GRO coraz większy mają odchył w stronę syntetyczną, co przestaje mi się najczęściej podobać. Co więcej, tam gdzie łapy maczają Bober i Tet, poziom tego njuskulowego klimatu wydaje się przekraczać granice dobrego smaku. Milion Marek jest nieco popowo-nudnawy, a Voskovy . Najlepiej w moich uszach natomiast brzmi Nerwus, który potrafi idealnie scalić stare z nowym i daje radę zrobić tu najciekawsze, moim skromnym zdaniem, podkłady.
    Obiektywnie rzecz biorąc, Diset to rapper wielowarstwowy. Co tam rapper, to wokalista pełną gębą. Pomijając zarzuty o kserowanie niektórych innych wykonawców i podrabianie ich stylówki, trzeba przyznać, że chłopak ma coś w swoim stylu. Diset śpiewa, moduluje głos i jego flow jest wręcz idealne. Do tego teksty, które sa naprawdę przemyślane i mówią o czyms więcej, niż życie typka z osiedla. To raczej wewnętrzne wojny rappera: o adrenalinę w życiu 'Jadę miastem, widzę ciemne bramy, ciemnych obok typów \ Mam jaskrę od tej sennej chmary, bez krzty kolorytu  \ Rozumiesz? Ślepnę od braku światła \ Ślepnę od braku wrażeń, tonę w rzece ciemności #katarakta' albo o szczerość przekazu i etykę 'Żaden ze mnie pustynnik filozof, ale wkurwia mnie motłoch \ Z jednej strony ambony i small-talk, z drugiej reklamy i talk-show \ Szanuj słowo, jak mnie ten wygadany chłystek wnerwia \ U mnie na bloku raz dwa schowałbyś se tę charyzmę w piętach \ Ludzie niewoleni coraz bardziej i sprawniej - jak tak zajrzeć w historię'. Zresztą, w tym kawałku wykorzystany jest fragment z występu kontrowersyjnego, zmarłego jakieś 10 lat temu komika amerykańskiego - tytułowego Billa Hicks'a. Z każdego wersu wychodzi obraz człowieka wykształconego, który zna się na ogólnie pojętej kulturze i świadomie wybierającego rzeczy dla siebie - bo ma świadomość. Do pary z Disetem jest kilku gości, choć tak naprawdę zastrzelił mnie Zeus swoim wejściem, bo reszta po prostu jest, a angielskie refreny Kingi Pędzińskiej sprawiają, że bolą mnie zębodoły. Najbardziej leżą mi kawałki 'Bill Hicks' i 'Szklane niebo', jednak sporo tu tej nowej (najnowszej) szkoły rapu, przez co mój odbiór nieco siada - a 'Morfina 2' jest dla mnie totalnie niestrawna, choć na bicie Nerwusa...
    Z jednej strony uzdolniony rapper, ze świetnym flow i niezłymi tekstami. Z drugiej te jebane syntetyczne melodyjki, wokalizery i autotuny - od wspomnianej 'Morfiny 2' dostałem jakiś pieprzonych drgawek nerwowych przy wyciu w końcówce i musiałem to wyłączyć. Niemniej jednak jest tu sporo dobrych rzeczy, jednak nie przesadzałbym z płytą roku. Dobry album, ale bez przesady.

OCENA: 4\6


sobota, 11 stycznia 2014

WDOWA - LISTOPAD EP

Alkopoligamia 2013

1. Intro
2. Listopad
3. Kim Jestem?   feat. DJ SPOX
4. To co jest walką
5. Deszczowa Piosenka
6. Pięści
7. Szczęście
8. Outro

    Jak już wspominałem, w tym roku nastąpił istny wysyp rapperek i ich płyt. Wdowa od dawna należy do najlepszych emce, nie tylko wśród kobiet, ale ma swoje miejsce gdzieś na Olimpie polskiego rapu. Po ostatniej, fantastycznie przyjętej płycie, Wdowa wypuszcza teraz jesienną epkę.
    Zgodnie z tytułem, klimat muzyki jest iście jesienny i listopadowy. Fleczer, odpowiedzialny za bity, zrobił melodyjne, acz syntetyczne podkłady, oparte na klawiszach, na których producent wygrywa melodyjki. Szczerze mówiąc, zupełnie mnie te bity nie wzruszyły, po prostu przeleciały przez uszy i nie znalazłem w muzyce nic, co zatrzymałoby mnie przy niej na dłużej. Może dlatego, że te podkłady są typowo... kobiece. Takie, które swoją melancholią i takim wręcz ukrytą romantycznością niewątpliwie owiną ciepłym szalem kobiecą duszę. I z tego co czytałem w zapowiedziach płyty, Wdowa właśnie została urzeczona delikatnością muzyki. Miekkie, delikatne... Średnio do mnie przemawiają... Tylko DJ Spox nieco urozmaicił listopadową melancholię.
    Wdowa spiłowała pazurki, zawinęła się w ciepły kocyk, chwyciła kubek z ciepłą herbatą i zaczęła snuć listopadowe historie. Również typowo kobiece. To swego rodzaju striptiz emocjonalny, próba wyjaśnienia, dlaczego i kiedy kobiety płaczą, sposób na odnalezienie samej siebie pośród prozy życia. Oczywiście, stylowo i technicznie to ta sama Wdowa, którą dobrze znamy, ale tekstowo rapperka postanowiła tym razem pokazać się zupełnie od wewnątrz i opowiedzieć o swoich smutkach i radościach.Dla zachowania spójności nie mamy tu żadnych gości - i słusznie, bo to zbyt osobisty krążek, aby rozwadniać go zbędnymi featuringami.
    I mam niejaki problem z tym albumem. Bo niby jest niezły, ale nie porusza mnie tak, jak poprzednie. Wydaje mi się, że Wdowa trafiła idealnie w lukę na scenie - zrobiła rap dla kobiet. Takich dojrzalszych niż sypanie się na imprezach w kiblu, czy lodzik za doładowanie komórki. To dojrzały kobiecy rap, który na pewno znajdzie większe uznanie wśród płci pięknej, niż u facetów. Choć tak obiektywnie, to niezła płyta.

OCENA: 4\6     


piątek, 10 stycznia 2014

GANJA MAFIA - WIESZ, CO SIĘ KRUSZY

Ganja Mafia 2013

1. Intro - Papa Skit
2. Wiesz Co Się Kruszy 
3. Pole Marysi  
4. Gdy Ujrzałem Drogę 
5. Perpettummobile
6. Co Ci Śmierdzi 
7. Dobre Geesy 
8. Love Haze Skit
9. Love Haze 
10. Bujam Się Z Tym
11. Wirus 
12. Chcesz Więcej? 
13. Słaby Skun Skit
14. Prawdziwi Palacze 
15. Mam 5 Tego 
16. Fake Mc Skit
17. Fake Mc
18. Śledzimy Sny
19.Outro - Wiesz Co Się Kręci Skit

    Ganja Mafia to już spora firma na naszym rapowym poletku. Ciuchy, płyty, koncerty i... jaranie. Kali, Kacper HTA i grupa Fonos (Ruby, Felipe, GMB, MTI). Już sam tytuł płyty, pomijając nazwę grupy, świadczy o tym, wokół czego krąży laser cd plejera. Zapowiada się przejarana płyta...
    Większość albumu wysmażył (że tak to ujmę) PSR, z niewielką pomocą Gibbsa (dwa dżointy) i I'Scream (jeden skręt). i choć znakomita większość pochodzi spod rąk PSRa, to jego paleta bitów jest doprawdy ogromna. Chłop potrafi skleić truskulowy podkład, oparty na fajnych samplach i kiwającej perkusji, ale z drugiej strony umie poskładać nowoczesne, syntetyczne rzeczy, które brzmią zadziwiająco dobrze, nawet kojarzą mi się z house'm z lat '90, jak w 'Dobre geesy'. Co więcej, PSR udowadnia, że nie jest gorszy od Donatana i jak zrobił folkowy podkład do 'Pole Marysi', to podłoga ucieka Ci spod nóg i poślady same machają do górolskich srzypek. No i nie da się pominąć oczywistego followupu do 'I got 5 on it' - klasycznego hymnu jaraczy Luniz sprzed prawie 20 lat w 'Mam 5 tego'. I Scream za to ma podkład, który kojarzy mi się nieodparcie z produkcjami Dr Dre - i sposób złożenia perkusji, i to pianinko... Gibbs ma również nowoczesne podkłady, nie wyróżniające się spomiędzy PSR, choć nie koniecznie lepsze.  
    Emce obecni na płycie nie są wirtuozami stylu, o nie. Ale zupełnie tutaj to nie przeszkadza. Pomijam, że bardzo lubię Kacpra, nawet nie wiem, za co, ale leży mi jego styl - ogólnie każdy z rapperów pasuje nie dość, że do klimatu, to do tych różnorodnych podkładów. Prostota stylu, mało wybredne teksty - i zadziwiająco to kompletnie jest tu zupełnie usprawiedliwione. Jeśli już sięgasz po ten krążek, musisz wiedzieć, czego się spodziewać - przecież tytuł, nazwa grupy i okładka wyraźnie wskazują, że to rzeczywiście przejarana płyta. Dym z jointa przewija się przez imprezki, zielone pola marii, a nawet sytuacje łóżkowo-romantyczne. Okazuje się, że temat jarania można ująć na dziesiątki sposobów i wcale nie będzie się to nudzić.
    Kurde, to bardzo fajna płyta. Trzeba do niej podejść z niejakim dystansem, ale przyznam, że weszła mi bardzo dobrze i wcale nie ma zamiaru wyjść - rozsiadła się w uszach i plejerze i jara w najlepsze. To Ganja Mafia Ziom! Wbrew moim spodziewaniom, świetna, pozytywna i przydymiona płytka, której bardzo dobrze się słucha. Pod warunkiem, że się nie spinasz i podejdziesz do niej na luzie.

OCENA: 4+\6


czwartek, 9 stycznia 2014

ZAWA & GOTI - MIEJSKA ALCHEMIA

nielegal 2013

1. Intro    feat. DJ SOINA
2. Co U Ciebie
3. Sukces
4. Miejsca Z Przeszłości    feat. PASTOR, DJ MARYO
5. Pytania Bez Odpowiedzi
6. Pomysł
7. Z Miasta Do Miasta
8. Puka Wieczór   feat. GALON, KOWALL
9. Kac (Skit)
10. Miejska Alchemia
11. Zyski
12. Utopia    feat. SCA
13. Gasną
14. Problem    feat. SCA, DREX
15. Urban Warfare

    To kolejna płyta, która wyszła tuż przed wigilią, choć tym razem ów album zapowiadany był grubo rok temu. Zawa i producent Goti spory czas temu przetransportowali się z Chodzieży do poznania i tu robią swój rap - ich debiut na pewno nie dotarł jeszcze do wielu osób - zresztą, jak to nielegale, często nawet wartościowe rzeczy nie są znane.
    W duecie to Goti jest człowiekiem od muzyki. Znają go pewnie (lub choćby kojarzą) fani rapu, bo przecież on był jednym z producentów na poprzednim VNM-ie, czy na wspólnym projekcie Ramony i Kowalla. A Goti to całkiem sprytny producent, bo potrafi zrobić pełen wachlarz bitów tak, aby nie zanudzić słuchacza monotonią. Są traki iście folkowe ('Co u Ciebie'), są takie nieco trapowo-dubstepne ('Sukces'), są typowo truskulowe ('Miejsca z przeszłości'), są bangery ('Pomysł'), a nawet kilka wtrętów z g-funkowymi piszczałami (m.in. 'Puka wieczór'). Pełen przekrój i bardzo niewiele kiepskich momentów sprawia, że głowa się kiwa i słucha się albumu naprawdę dobrze. Szkoda, że tak mało wykorzystani są gościnni DJe...     
    Zawa nie jest tak dobrym rapperem, jak Goti producentem, niestety. Choć 'to nasz wspólny projekt, w który włożyliśmy serce' i słychać, że Zawa 'lata wciąż na tych bitach', ale nie zrobiło to na mnie wiekszego wrażenia. Głos w porządku, technika ok - nie chcę powiedzieć, że Zawa jest słaby. Po prostu jest w porządku, tak jak cała armia rapperów w podziemiu i nie wyróżnia się niczym specjalnym. Szczęściem w tej sytuacji jest fakt, że rapper wcale nie jest zły i daje sobie znakomicie radę na bitach kolegi i słuchanie go nie należy do ciężkiego obowiązku. Wręcz przeciwnie, jego wokal i flow są miłe dla ucha, a teksty nie niszczą słuchu. Nie ma tu czego cytować, ale wszystko jest na mniej więcej równym poziomie. Na płycie znajdziemy gości, których da się podzielić na dwa obozy. Pierwszy, to poznański fejm: Galon i Kowall lecą w imprezowym klimacie i na poziomie Zawy. Druga część to promocja koleżkowców z Chodzieży: mocno przeciętny Pastor, dość porządny SCA i raggujący Drex. Bilans gości wychodzi w sumie nieco na plus. 
    Kurde, bardzo fajna płyta. Niby mówię, że Zawa nie jest świetnym emce, ale... wcale nie musi, wystarczy, że jest dobry. A jest dobry wystarczająco, żeby na muzie od Gotiego zapewnić 48 minut dobrej rozrywki. Najlepsze kawałki moim zdaniem to 'Co U Ciebie', 'Pytania', 'Zyski', 'Bez Odpowiedzi', ale słabego numeru dla odmiany w ogóle nie stwierdziłem. Pozytywna (al)chemia tu się tworzy, warto sprawdzić!

ODSŁUCH

OCENA: 5-\6