1. Na jednej połówce
2. Pocztówka z wojny
3. Sztuka spadania (part 1)
4. Od Greenwich do Greenwich
5. Judonstapmi
6. Mr Pistol Popper
7. Topsy Crett (part2)
8. Tylko dziś
9. Yangcy
10. Spadam w górę spadam w dół
11. Dawaj
12. Polaroid (part3)
13. Dzwonię do Ciebie z pliku hajsu
14. Znowu biegniesz
Homex uciekł od Miuosha z Fandango - w sumie wcale się nie dziwię po tym co na ostatniej płycie odpierdolił Pan z Katowic. Teraz chyba takie ratuj się kto może... Zwłaszcza, kiedy można wydać płytę własnym sumptem - od siebie i dla siebie... i słuchaczy naturalnie. Bo przyznam, że "Homework" był naprawdę niezły, a tutaj internet dostał niemal spazmów na temat 'HX'.
Sam rapper jest tutaj również producentem i trzeba przyznać, że nie tylko na majku daje radę krzesać ogień. A jest z czego, bo ten nowoczesny rap ma w bitach bomby. Połamane perkusje, na których brzęczą syntetyczne melodie, wszystko naładowane energią i emocjami. Nawet jeśli tempo lekko zwalnia, to nie znaczy to, że robi się nudno. I nawet kiedy wychodzi perkusja i Homex leci na samych cloudach - akurat u niego to brzmi porządnie - zresztą, mam wrażenie, że te bezperkusyjne przejścia są tu w pełni usprawiedliwione i nie przeszkadzają - co więcej, są usprawiedliwione. Ale wtedy, kiedy wchodzą te najbardziej konkretne podkłady, kapiące wręcz plastikiem ('Judontstapmi', czy 'Dzwonię do ciebie z pliku hajsu'), mieszają one w bebechach i stawiają włosy na ciele na baczność. Ok, nie każdy z podkładów wywołuje takie atrakcje - ale dobrze działa z 70% bitów, to niezły wynik.
Skoro producent Homex daje sobie świetnie radę za konsoletą, to co z rapperem Homexem? Owszem, też nie najgorzej. Do technicznej strony rapowania nie bardzo można się przyczepić - konkretne, emocjonalne wersy, pasujące do tych klimatycznych podkładów. Życie jest pełne barw, więc Homex próbuje namalować jak najwięcej odcieni szarości na tych podkładach. Ale nie tylko o życiu (wcale nie tym ciężkim pod blokiem, tylko takim zwyczajnie skomplikowanym) - Homex rozprawia się również z Miuoshem i jego labelem, dla którego emce wydał swojego legala. Najwyraźniej nie był ze współpracy zadowolony... Zwróć uwagę, że nie ma tu gości - i słusznie, bo nie ma po co, Homex radzi sobie sam, a ktoś inny mógłby niepotrzebnie rozwodnić sens. Zresztą, 'robię se jaja z rapperów, a nigdy nie wbiję się razem do wora z nimi' - wiesz, o co chodzi, jebać tych łaków.
To dobra płyta, naprawdę. Bardzo nowoczesna, ale zrobiona z wyczuciem i umiejętnie, a nie na pałę, bo tak modne. Homexowi, jak się wydaje, obojętne jest, czy ci się spodoba ten materiał. Mam wrażenie, że chciał po prostu wyrzucić z siebie wszystko, co gryzło go przez ostatni rok. Taki rodzaj terapii. Bardzo fajna rzecz, choć nie zawsze wchodząca bez obcierek...
OCENA: 4+\6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz