sobota, 26 września 2015

FILIPEK - BELETRYSTYKA

nielegal 2015

1. Intro 
2. Ain Eingarp 
3. Harry Potter flow   feat. FERANZO 
4. Metionina 
5. Faktorum  
6. Dawaj Filip 
7. Wszystko zostaje na kliszach
8. Masterwork
9. Ćma barowa 
10. Lucky Loser 
11. Młodzi, piękni i ambitni   feat. PEJTER
12. {Nie}dokończony kawałek 
13. Widziany oczami ślepych uliczek 
14. Za mocny na mainstream, za dobry na podziemie   feat. KARTKY 
15. Pokolenie wychowane na Tabaludze 
16. Wszystkie oczy na mnie

    Wprawdzie kolejny album Filipka wyszedł już w czerwcu, jednak wpadł mi w ręce dopiero niedawno. Poprzedni jego album spodobał mi się wbrew spodziewaniom i teraz oczekiwałem wręcz bomby. Bo dlaczego nie? Uzdolniony wolnostylowiec na oryginalnych bitach, coś w tym musi być.
    Filipek zatrudnił sporo producentów, niemal co podkład, to kto inny. Lista więc jest długa: Grejtu, Kamska, Mario Kontrargument, Wojdus, Wezyr, Lanek, Peete, The Bed'zet, Lema, Bubuzelski, Epik... Już intro Grejta wprowadza nas w klimat brzmienia: trapowo-kloudowy, nowoczesny hip hop, pełen syntetycznych dźwięków. Bit Kamskiej 'Ain Eingarp' wprawdzie zaczyna się niczym Culture Beat z czasów euro dance, ale potem gra ta rozlazła melodyjka na milionach cykaczy, które wyłączają się co jakiś czas. Konkretniej ogarnął 'Harry Potter flow' Mario Kontrargument - to wprawdzie wciąż elektroniczny bit, ale za to na klasycznej perkusji. W sumie można tak wymieniać trak po traku, ale niewiele to zmieni: wszystko jest na wskroś syntetyczne, perkusje kaszlą się, jąkają i załamują co 15 sekund - można powiedzieć, że to kwintesencja tego jebanego njuskulu. Dziwnie asłuchalne są podkłady Peete, który sampluje polską klasykę i nadaje jej taki wajb, że palec leci od razu w stronę przycisku skip, no nie daję rady. Dla urozmaicenia znalazło tu zajęcie kilku woskodrapów: DJ Nambear i DJ Avens, ale nie słychać ich drapania zbyt wiele. Szczerze mówiąc, poza drobnymi wyjątkami ('Dawaj Filip' Lanka, 'HP flow' Maria, 'Lucky looser' i 'Za mocny na mainstream' Lemy), większość muzyki raczej mnie wkurwia, nić macha głową i po odsłuchu byłem nieźle poirytowany. Kolejne odsłuchy działały tak samo, całości nie daję rady.  
    Tak jak muza, rozczarowuje również sam Filipek. Zasadniczo rapper sporo miejsca poświęca bragga i tym podobnym rzeczom, które jednak zbyt wiele nie wnoszą. Weszło kilka niezłych panczy, ale z drugiej strony padły też takie, z którymi nie wiadomo, co zrobić, jak np. 'nie mogę dać nogi jak Jasiu Mela', czy porównania do postaci w Harrym Potterze - no niektóre są dość suche. Ten wątek Pottera był może i niezłym pomysłem, ale wersy nie są zawsze trafione - choć przyznam, że Feranzo wypadł chyba lepiej, niż sam Filip. I nawet kiedy rapper zmienia temat, to 'Ćmy barowej' nie jestem w stanie przejść, a wywnętrzenia w 'Niedokończonym' nie wzruszają. Nie dzieje się tu wiele pod względem liryki, ani również stylu. Ot, wylazł Filipek i jedzie przez 57 minut.
    Nie powiem, że to nędzna płyta - ale do dobrego materiału też sporo brakuje. Mnie odrzucają przede wszystkim podkłady, zbyt często nudne i ciągnące się jak flaki z olejem. Rymy są, czasem dobre, czasem marne - przez większość czasu zwyczajnie poprawne. Rozczarowałem się.

OCENA: 3\6


3 komentarze: