piątek, 26 lipca 2013

SENSI - FULL FLAVOUR

Tabasko 2013   

1. Full Flavour
2. Jihad
3. Słaby punkt feat. GREEN, HADES
4. Ying-Yang
5. Bez pytań
6. Daj respekt, kiedy wejdziesz na rejon
7. 5Minut
8. Impuls     feat. MATIS, ŻYTO, TYTSON
9. Jeden strzał
10. Mistrz Ceremonii     feat. O.S.T.R.
11. Vice Versa
12. Outro

    Sensi wypłynął na światło dzienne głównie dzięki rewelacyjnie przyjętej płycie Hurragun. Wprawdzie osobą, która zebrała najwięcej propsów akurat nie był emce, tylko producent, ale nawet, jesli brać pod uwagę rapperów, to na pewno na przodzie nie był Sensi. Ten jednak nawiązał współpracę z Ostrym i nie dość, że ten przygarnął go do swej wytwórni, to jeszcze zrobił mu całą płytę. Sprytnie.
    Tak więc całość produkcji wyszła z komputera O.S.T.R.a, czyli generalnie wiadomo, czego możemy się spodziewać. Ta płyta to odejście od biało-latynoskich klimatów House Of Pain i Funkdoobiest, to raczej, nie oszukujmy się, dość typowa dla Ostrego atmosfera nowojorskiej sceny z lat '90. Zatem znacznie tu bliżej do Nasa, A Tribe Called Quest, pierwszego Jay-Z - aż do Lords Of Underground. Zatem, mamy przekrój od jazzujących wajbów, aż po głębokie basy an mocnych perkusjach, z oszczędnymi pętlami sampli. Złota Era nie byłaby sobą, gdyby nie skrecze - tu mogłoby ich być nieco więcej, ale te które są, zapodane przez DJ Lem'a, są całkiem niezłe. Ot, i mamy akcję dość podobną do Hurragun, ale inną.
    Problem w tym, że Sensi nie jest dobrym emce. Nie jest nawet przeciętny, jest po prostu słaby. Ileż razy się potknął, zawiesił w niewłaściwym miejscu, przyspieszył rozpaczliwie, ratując się przed wypadnięciem z bitu... To, że teksty są banalne w obliczu techniki, nie wzrusza za bardzo. Słychać to bardzo wyraźnie, kiedy na majka wchodzi Green i Hades albo Żyto, czy Ostry. Różnica poziomów jest znaczna, choć i Sensiemu trafiają się perełki, jak 'wpuśćmy trochę broodu do mainstreamu, jak Brooklyn Bridge' - nie wiem, czy gra słów zamierzona, ale wyszło fajnie. Akurat tutaj, bo trafiają się Sensiemu również babole. Jednak... nie do końca zwracasz na to uwagę. Bo tu nie chodzi o ekwilibrystykę słowną, tylko o klimat i powrót do przeszłości.
    Pytanie, czy to do kogoś przemówi? No bo dla kogo jest ta płyta - starzy fani posłuchają tego z sentymentem, ale teksty nie są takie, co złapią osobę w moim wieku za serce. Młodzi fani wolą VNM i Bilona. Zatem - z łezką w oku, pokiwałem sobie głową do bardzo fajnych bitów Ostrego. Puszczałem często wokale mimo uszu i powiem, że nawet ten krążek nie jest zły.

OCENA: 4-\6


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz