środa, 29 lutego 2012

POMIĘDZY BITAMI - 101 DECYBELI

nielegal 2011

1. Intro feat. GEDZ
2. Nie wiem feat. MBODY M, TOMIKO
3. Miłość z bloków feat. 4P
4. Krąg feat. PEERZET
5. Na 101 feat. VNM, PROCEENTE, ŁYSONŻI
6. Pusty pokój feat. RACA
7. Nie zatrzymasz mnie feat. CBR
8. Wena feat. VIXEN
9. Pracuj feat. GRIZZLEE, GEDZ
10. Moje miasto feat. FORTE, ŁUGO, REDZI
11. Magia kina feat. PYSKATY, DIOX
12. Kurz feat. RUDY MRW, RX
13. Nowy wymiar feat. ZEUS, DONDI, GEDZ
14. Żyć jak bluesman feat. CZŁOWIEŃ, HAJU, DOGAS
15. Uczą nas feat. HUKOS, CIRA
16. Życia sieci feat. KAMA

101 Decybeli współpracował już z tyloma raperami na naszej scenie, że ciężko ich wszystkich wymienić - nie tylko tych oficjalnie wydających, ale i tych podziemnych. Jak na wziętego producenta przystało, przyszła pora na płytę producencką, na której swoje rymy dali emce zarówno legalni, jak i ci podziemni.
Jak rozumiem, każdy z gości wybierał sobie podkłady, do których chciał rymować. Owi goście wybrali więc podkłady zdecydowanie klasyczne, z samplami z różnych starych kawałków - no i fajnie. Szkoda, że te podkłady wcale nie bujają, wcale nie dają powera. Zwyczajnie są nudne. Płaskie, płytkie. Wtórne. Nie pomagają zbytnio skrecze, które zawzięcie drapią DJ Prox, DJ Ace, DJ Gondek, DJ Jarzomb, DJ Gafo, DJ Danek, DJ WhoList.
Do płytkiego poziomu podkładów próbowali dostosować się nawet emce, którzy bardzo często reprezentują naprawdę wysoki level skillsów. Niestety, z licznej plejady uznanych gości zapamiętałem tylko Vixena (sic!), Diox i Pyskaty ogarnęli dość poprawnie, Człowień i Haju, a nawet Dogas też pokazali swoje, no i Hukos wraz z Cirą pojechali bardzo dobrze. W sumie jedyny kawałek, który mi się tu spodobał, to 'Nowy wymiar', choć nie oszukujmy się, na każdej innej, dobrej płycie umknąłby mi w zupełnie. Ten podoba mi się dlatego, że podkład ma inny klimat, niż reszta i jest tu Zeus. Bo z kolei pedalski głos i maniera Gedza mnie drażni, jak ja pierdolę. I może jeszcze całkiem dobry jest 'Uczą nas'...
Zastanawia mnie, jak można spieprzyć taki potencjał? Kto na to pozwolił, żeby zgromadzić całą śmietankę naszej sceny na majkach i dać im tak nieprzekonujące podkłady. Pitu pitu.

OCENA: 3-\6

wtorek, 28 lutego 2012

ALFA & OMEGA - FOKUS

FoAna 2008

Alfa Dysk
1. F
2. Magic Hour
3. Skit 1
4. Kabina feat. AES
5. Alter Ego
6. Hadouken
7. Lista
8. Czas II feat. ANA
9. Już dawno nie feat. HST
10. Skit 2
11. SMSy
12. Skit 3
13. Desperados feat. RAHIM
14. Skit 4
15. Lajt

Omega Dysk

1. Skit 5
2. Przetrwasz feat. O.S.T.R
3. Super Saiyan
4. Skit 6
5. Spacer feat. ŚLIWKA TUITAM
6. Skit 7
7. Sekrety feat. PEZET
8. Skit 8
9. KTW LDN feat. KAY-K, MR. HIDE, AES, AHMOS, TRASK, GENESIS ELIJAH
10. Skit 9
11. Echo
12. Soundkillers feat. K2, ĆMA
13. Skit 10
14. SMSy (Stahu REMIX)
15. Skit 11

Cóż było robić, kiedy i Paktofonika się rozpadła, a Pokahontaz zawiesili działalność? Uderzyć scenę solowym albumem, a jak! Tym bardziej, że chyba nie było fana polskiego hip hopu, który by nie czekał na album Fokusa. I to od razu dwupłytowy! Zawsze mnie intryguje, po cholerę komu podwójne albumy - przecież jasne jest, że w takim wypadku część materiału to zwyczajne wypełniacze... Ale jak się popatrzy na traklistę, to z połowa to skity...
Muzykę wyprodukował sam Fokus, no, z dwoma wyjątkami: remiksem Staha i 'Soundkillers' kolesia MTI, wziętego z Soundklicka. Muza więc jest mocno syntetyczna, nie ma klasyki, raczej eksperyment. Przyznam, że te dziwaczne wręcz czasem bity dobrze pasują do flow Fokusa i jego opowieści. Nie są najwyższych lotów, ale dadzą w tłumie radę. W didżejce Fokusa wspomagał DJ WBK, ale jego postać nie jest zbyt mocno wyeksponowana.
Może i Fokus nie jest świetnym producentem, ale emce jest świetnym i charakterystycznym. Kiedy wchodzi na majk, od razu wiadomo, kto zacz. Nie ma takiego drugiego na naszej scenie i nie ma gadania. Fokus czuje się doskonale w storytellingu, bragga, jak i historiach o tym i tamtym. Nie to, że ma jakieś teksty, które można by cytować w nieskończoność - to raczej zlepek rymów, układających się w logiczną całość, które wyjęte z kontekstu tracą ogień. Co więcej, gości Smok dobrał sobie też takich, którzy będą podkreślali samego gospodarza, ale i sami reprezentują odpowiedni poziom. Ciekawostką jest również grajmowy trak z kolesiami z Londynu, z którymi Fokus zrobił Katowice-London connection. Brzmi spoko.
Dziwna płyta. Samo wydanie jest mało atrakcyjne, ta czerwona okładka ze smokiem i nieciekawy środek... Ale jeśli lubi się Fokusa, to płyta okaże się niezła, chociaż trochę taka... nie wiadomo jaka. Dwie płyty - ale krótkie. Pełnometrażowych numerów starczyłoby na jedną. Ale jest tu aż 11 skitów (skit to jest kurwa MÓWIONY przerywnik, a nie muzyczny, który zwie się INTERLUDE - kiedy się tego do cholery nauczycie?) i kilka kawałków, które nie trwają nawet dwóch minut. Dziwne, ale może się podobać.

OCENY: 4\6

poniedziałek, 27 lutego 2012

GORĄCZKA SOBOTNIEJ NOCY - SOBOTA

Stoprorap 2011

1. Intro
2. Zabroń mi
3. Mój czas feat. MATHEO, STARSZY
4. Mój dom
5. Nic się nie zrobi samo
6. Przedstawienie musi trwać
7. Ucieczka feat. RUFIJOK
8. Naprzód feat. PALUCH, SLUMS ATTACK, PANNA QUAN
9. Do góry łeb feat. CHÓR MONTU
10. Czuję się dobrze
11. Gorączka sobotniej nocy
12. Przekaz feat. TEDE
13. skit
14. Wolny mikrofon
15. Niech ktoś mi kurwa powie feat. SMAGALAZ, WINI
16. Zimny drań
17. Numer na życzenie
18. Era frajera feat. CZAPKA
19. Szczecin feat. SPÓŁDZIELNIA
20. Bez odwrotu feat. PIH, CHADA
21. Jesteś już mój, jesteś już moja

Po sporym sukcesie 'Sobotażu', szczeciński reprezentant wydał kolejny album, pragnąc rozgrzać sobotnią noc ponownie swoimi gorącymi, imprezowymi trakami. A że Sobota ma specyficzny styl i flow i nie boi się podśpiewywać - ma on swoich fanów zarówno jak i przeciwników.
Całą muzykę na płycie wyprodukował Matheo, dlatego jest jasne, czego można się spodziewać. Tak więc oczywiste, że królują tu basy, syntetyczne werble i elektroniczne brzmienia. To klimat gorącego południa Stanów, a nie NY, raczej Durrty Souf niż QB nigga. Za skrecze odpowiedzialny jest DJ Feel-X, który mocno związany ostatnio jest ze Szczecinem, a nie z rodzimym miastem Końskie, czy kalibrowymi Katowicami. W jednym kawałku dodrapał się Decks - oczywiście tam, gdzie na majku udziela się jego Partner-in-rhyme, Peja da Rychu.
Jak już wspomniałem, Sobota ma specyficzny styl, który nie musi być lubiany przez wszystkich. Mnie nie przeszkadza, w sumie to pasuje do obranej stylistyki i do bitów Matheo. Jest dobrze. Wbrew powszechnej opinii, Sobota nie gada tylko o imprezach, choć owszem, temat przewija się dość często. Jednak gospodarz potrafi nawinąć też o czymś innym, co jest dla niego ważne. Co więcej, goście (przynajmniej w większości) ogarniają temat jeśli nie na podobnym poziomie, to wręcz lepiej niż sam Sobota. Mam tu na myśli Palucha, Rufijoka (uwielbiam te ślunskie godonie Rufijoka!), Tede (wyjątkowo dobry, ironiczny trak!), Smagalaz (ehh, zjadają Sobociaka...)...
A jednak... impreza! No cóż, nie rozwaliła mnie ta płyta, ale muszę przyznać, że klimat jest i może się to podobać. Dla mnie jest ok, najbardziej jednak podobają mi się tu występy gości... Paradoks :) Nie szkodzi, nie szkodzi, jeżeli wróciłem do tego albumu, zły być nie może.

OCENA: 4\6

niedziela, 26 lutego 2012

NIEZNANI SPRAWCY - PROJEKT NASŁUCH

69 Recordz 2011

1. Nieznani Sprawcy
2. Szklanka Wody
3. Ryzyk Fizyk feat. BISZ
4. Gumeczka feat. BIAŁAS
5. Niebo na dłoni
6. Dusza
7. Nim nadejdzie jutro feat. TE-TRIS
8. Syzyf
9. Litr za Litr
10. Ostatni Telefon
11. Music Make My Life
12. Jesteśmy, zrobiliśmy, trzymajcie!
13. Zgadza się
14. 7
15. Dobre Chłopaki feat. BONSON, BIAŁAS
16. Białe flagi płoną
17. Na pochybel
18. Drug Romans
19. Taki Ja feat. SOBOTA
20. Waga
21. Samobój
22. ******l to feat. PMM, SAGE

Orzeu do stary gracz na scenie szczecińskiej. Matek to producent, który wypłynął na całą Polskę dzięki płycie z Bonsonem - choć głównie dzięki Bonsonowi. Z drugiej strony, wiele osób propsowało właśnie produkcję na 'Historii Po Pewnej Historii' - mnie też muzyka znacznie bardziej urzekła niż same dołujące wersy Bonsona... Tutaj w oryginalnym składzie, Orzeu i Matek wyszli ze swoją wspólną płytą jako Projekt Nasłuch.
Jak to jest, że mało znany w gruncie rzeczy, podziemny skład dał radę zaprosić na swój nielegal tyle znanych osób? Na podkładach mamy Bobera, L-Pro (znanego z bitów nie tylko u Tedego i Chady, ale i u Fabuloso) i Matka, dlatego muzyka jest dość porządna i zróżnicowana, od nieco nowocześniejszych traków ('Białe flagi płoną'), do klasycznych bitów, opartych na soczystych samplach, jak 'Music make my life" i wspaniały, jazzujący 'Ostatni telefon'.
Jak to jest, że mało znany w gruncie rzeczy, podziemny skład dał radę zaprosić na swój nielegal tyle znanych osób? Raperzy mają swój styl, teksty, które wprawdzie nie zapadają w pamięć (no, spodobało mi się 'oni wolą nas omijać jak obwodnica miejska') - może tylko na koniec zapamiętałem, że były tony przekleństw. Nie, żebym był pruderyjny, ale wolę, jeśli przekleństwo poparte jest jakimś panczem, lub ma na celu wzmocnienie tekstu, jednak jeśli tych bluzgów jest za dużo, to zamiast uderzać celnymi strzałami, człowiek raczej się wyłącza i nie chce mu się słuchać. A są tu takie kawałki, chociaż oczywiście nie wszystkie - a nawet mało. Ale są. Może zatem, żeby poprawić wizerunek PN zaprosili tu śmietankę polskiej sceny, jej świeżą krew. No bo mamy tu Białasa, Bonsona, Te-Trisa, Węża i Głowę z PMM, Sage'a, Bisza, Sobotę - kogo jeszcze więcej można zaprosić? Jay-Z? Nie powiem, żeby wiele to dało, choć np. taki Bonson dał świetną zwrotkę, a i Te-Tris ma kilka niezłych wersów.
Tja. Po przesłuchaniu płyty wiem, że są tam fajne kawałki: 'Białe flagi płoną', 'Dobre chłopaki', 'Ostatni telefon' - jak na 22 kawałki, to trochę mało. Bo reszta jest ok lub po prostu średnia. Tak jak cała płyta. Nie ma szału, zwyczajny, podziemny średniak. Lepszy, niż część wydawnictw oficjalnych, ale nadal średniak. I jak to jest, że mało znany w gruncie rzeczy skład dał radę zaprosić tyle gorących osób? Ej, proste. Orzeu i Matek działają na szczecińskiej scenie wystarczająco długo, żeby znać wszystkich - bo jak się dobrze popatrzy, to większość gości pochodzi właśnie ze Szczecina. Ot, i tajemnica. Nieciekawe. Czyli, wychodzi na to, że Matek lepszy z Bonsonem, niż Orzeuem...

PS: 'Na poCHybel'? Rety, raczej 'NA POHYBEL' analfabetom...

OCENA: 3\6

sobota, 25 lutego 2012

DORZUCAMY DO GRILLA - SMAGALAZ

Grill-Funk 2011

1. Intro
2. Świński tróht
3. Się dowiedz feat. GOSIA B
4. Dorzuć do grilla feat. SAGE
5. Kielon w górę feat. FIS
6. MyWy
7. Swój swego znajdzie feat. SIWYDYM, KAMEL
8. 4 elementy (HH 4 LIFE) feat. GONIX, ZGRYWUS, SIWYDYM
9. 06.01.2011 feat. NUMER RAZ
10. Kałach rmx feat. TEDE
11. Kac moralny feat. ZGRYWUS, SETA
12. Nie mówię NIE!! feat. BIG UP CREW, WICE WERSA
13. Koncerty feat. TEDE
14. Zawsze spoko feat. NUMER RAZ, GONIX
15. Co ty myślałeś? feat. HI FI BANDA
16. Cała Polska w cieniu Śląska
17. Do do do dopalacze
18. Nas na to sać feat. MANTHA
19. Marzena
20. Do do do dorzucamy feat. ZGRYWUS, TEDAS

Abel, Mops i DJ Pete znowu dorzucili do grilla, tym razem na nielegalu wrzucili swojego mikstejpa, na którym znalazły się remiksy, nowe traki, fituringi u innych i kawałki, które nie weszły na 'Czillen Am Grillen'. Po sukcesie swojego debiutanckiego krążka wiele osób było 'napalonych' na kolejne danie z rusztu.
Nowoczesne podkłady na płycie, w związku z tym, że pochodzą z różnych źródeł, są dość mocno zróżnicowane. Znajdziemy tu zarówno cykacze, jak i klasyczne, hip hopowe podkłady. Odpowiedzialni za nie są Sir Michu, DJ Pete, Grand Papa Dziad, Dźwiękowy Koleżka, Młody Grzech i Bebsky Mops - zatem rozrzut stylistyczny jest dość spory. Ale nie brzmi to źle w większości przypadków.
Ani Abel, ani Mops nie są wirtuozami majków. Potrafią znaleźć fajne rymy, potrafią wpasować się w bit ze swoim flow, ale czasem rozjeżdża się to nieco. Mamy tu trafne pancze, ciekawe porównania, choć i zdarzają się teksty, które omijają uszy szerokim łukiem. Swoje trzy grosze dorzuca dość spora plejada gości z całej Polski, dla mnie najlepiej nawinęli Hi Fi Banda i Sage i w sumie to, co najbardziej zapadło mi w pamięć, to 'Dorzucamy do grilla', 'Do do do dopalacze' (flow!! Żeby w każdym traku tak płynęli!), 'Co ty myślałeś?' i 'Cała Polska w cieniu Śląska'. Za to takie 'Do do do dorzucamy' i 'Menel' to jakaś pomyłka... Wiem, że to beka, ale brzmi strraszliwie...
Więcej spodziewałem się po Smagalazach. Płyta brzmi trochę jak odrzuty z 'Chillen Am Grillen', co nie wlazło na płytę, bo było za słabe, albo nie zdążyło się nagrać na czas. Nie przekonuje mnie to, więc czekam na kolejną płytę na legalu w sklepie.

OCENA: 3+\6

piątek, 24 lutego 2012

W STRONĘ ZMIANY - B.O.K.

MyMusic 2011

1. Daj to głośniej
2. To jest przyszłość
3. Wszystko do nas wraca
4. Na błędnym kole
5. Chcecie więcej ?
6. Nie trać mnie
7. Co jest prawdziwe, co ?
8. Pozwolisz
9. C.U.D
10. Flow
11. Przystań
12. Wciąż może być tak pięknie
13. Poderżniemy gardło śmierci
14. Domine
15. Ziarno do ziarna
16. Bóg jest muzyką
17. Spadam w górę
18. Gdzie Ty byłaś ?
19. Zróbcie miejsce
20. Nie poddawaj się
21. DJ Paulo na relaxie
22. Kiedy opadnie kurz
23. Nowy czas

Te trzy litery to nowa jakość na polskiej scenie. Bisza cenię sobie za flow i teksty, Oer to doświadczony producent, po studiach w Anglii, Kay jest piosenkarzem, również studiującym w Anglii, a DJ Paulo to zawzięty skreczator (lol, niezły neologizm mi wyszedł :]) Bydgoska scena nigdy jeszcze nie miała nic na tak wysokim poziomie. Nie mogłem nie kupić tej płyty i jej nie posłuchać - miałem tylko nadzieję, że mnie nie rozczaruje.
Podkłady wysmażone przez Oera to pełen przegląd gatunków muzycznych. Mamy tu brudne gitary, melancholijne traki z połamanym bitem z rodzaju DJ Krush, typowe boombapy, brzęczący funk i tak można w nieskończoność. W zasadzie czasem nawet zdefiniować poszczególne kawałki, bo podkład zmienia się w trakcie jego trwania. Zatem muzyka na albumie zaskakuje i nie pozwala się nudzić, napędzana dodatkowo skreczami DJ Paulo, chociaż jego brakuje mi tutaj najbardziej, bo jest wykorzystywany niezbyt często.
O to, żeby nie było nudno, dba również Bisz, jeden z lepszych emce na naszej scenie, na dzień dzisiejszy. Potrafi się on znaleźć na każdym podkładzie, nie stosuje wypełniaczy i nie odwala lipy na majku. Porządna robota! Kay jest mniej zauważalny, czasem coś zaśpiewa, czasem tylko miauknie - w sumie mogło by go w ogóle nie być, albo mógłby być zaznaczony jako gość, bo wiele nie wnosi. Nie szkodzi, Bisz robi za dwóch. Przy czym w 'Ziarno do ziarna' jest Kay'a aż za dużo, bo to wycie jest nie do zniesienia. 'Zróbcie miejsce' za to leci maksymalnie NERDem.
Dobra to płyta, dobra. Ale bez przesady, słyszałem kilka lepszych w tym roku. A jeśli chodzi o Bisza, to nielegal z Pekro 'Burza i Napór' podobał mi się dużo bardziej. Ale nie ważne. Płyta jest dobra i przy tym zostańmy, te kilka nietrafionych kawałków nie rzutuje. W sumie to Biszowi nie można nic zarzucić, pomyłki popełnili jedynie Kay (po co on tutaj?) i czasem Oer, ale to rzadko. No, dobra płyta.

OCENA: 4\6

czwartek, 23 lutego 2012

IGŁA W STOGU PCV - KUBSON

Pierwsze Pięterko 2011

1. Imię, nazwisko, instrument
2. No to fajnie
3. Nie ma
4. Mądry człowiek
5. Furtka
6. Burdel czill
7. Japgaleria
8. Nie po to tu żyję
9. Wkręt
10. Pianola
11. Dżentelmen-łajza
12. Myślę, że znasz mnie
13. Kilo artystów proszę
14. A nawiń coś sobie
15. Miejska para
16. Duch czasu

Warszawski rapper i producent wydał po 4 latach wreszcie kolejna płytę. Ten kartkokreślarz i bitosklejacz znany jest z klasycznego i ciepłego brzmienia, opartego przede wszystkim na samplach. Pierwsze, co urzeka, to wydanie płyty. Laminowana okładka z datami, winylami, wszystko a la sampler. Fajnie.
Kubson to człowiek orkiestra, bo na płycie zrobił wszystko sam. Muzyka powstała przy pomocy samplera Roland SP-808 i tony starych kawałków, dzięki czemu muza ma niezwykły urok zakurzonego winylu. Wszystko w stylu muzyki z lat '70, która rozkołysze Ci głowę. Dęciaki, klawisze - to jest to, o co w hip hopie chodzi, a Kubson doskonale to czuje. Muzycznie ta płyta to cymesik.
Lirycznie? Nie jest najgorzej, choć sfera rymowania obniża nieco notę. Ale nie szkodzi, i tak jest nieźle. Kubson ma spokojny flow, zgrabne rymy, które potrafią wywołać uśmiech na twarzy. Gospodarz nie zaprosił na album nikogo - w sumie goście są niepotrzebni, bo traki nie są długie, a Kubson wystarcza za wszystko.
Hah, miło posłuchać czegoś innego, zrobionego bez zadęcia i z czystej miłości do rapu. Kubson jest artystą kompletnym, który potrafi zrobić wszystko, od okładki, przez muzykę, aż po rymy - i to na bardzo porządnym poziomie! Lubię takie płyty, które można wrzucić na słuchawki i łazić po ulicy, odmierzając kroki w takt muzyki. Świetna opcja.

OCENA: 5-\6

środa, 22 lutego 2012

MÓJ MONOPOL - RENA

StoPro 2011

1. Gleba, gleba
2. Na medal
3. Miasto Boga feat. SHELLERINI, KOBRA
4. Niezapomniani
5. Parter
6. Piosenka o miłości
7. Złe dziewczyny feat. AŚKA
8. Mój monopol
9. To pierdolone życie feat. TONY JAZZU
10. Pompuj rap feat. WINI
11. Chcę tu zostać na zawsze feat. SAGE
12. Reagge nas Odry brzegiem feat. WINI, SOBOTA
13. Na patencie
14. Endorfina
15. Mam moc feat. TONY JAZZU, SOBOTA, SAGE, WINI
16. Na medal remix
17. Na pełnych obrotach feat. BUCZER, BROŻAS
18. Skit Wini
19. Requiem dla snu

Szczecińska ekipa postanowiła wydać album swojej ulicznej perełki, Reny. Na razie na nielegalu, ale za to z hukiem. Rena to dziewczyna mająca aspiracje na prawdziwą 'hoodstress' z Memphis, ale czy bluzgająca panna z bezkompromisowymi tekstami znajdzie swoich fanów? Cóż, każda potwora znajdzie swojego amatora, to oczywiste, ale ja podszedłem do płyty z taką pewną nieśmiałością.
Muzyka to bezpardonowe cykacze rodem z Memphis, których nie powstydziliby się DJ Paul i Juicy J. Czasem bit jest bardziej klasyczny, ale jest to rzadkość. Syntetyczny klimat wzmacniają sample z klasyków house'u takich jak 'Power (I've got)' SNAP czy 'Pump up the jam' Technotronic. Nad całością czuwa DJ Feel-X jako gospodarz mikstejpa, chociaż niespecjalnie można go tu usłyszeć tak na dobrą sprawę. I doprawdy nie wiem, co Feel-X tutaj robi na płycie takiej jak ta, bo stylem kompletnie tu nie pasuje. Ale nie moja to sprawa.
Rena to ulicznica i jebac hejterów. Tak. Jeśli nie zrazi Cię stek bluzgów, jakimi powita Cię rapperka w pierwszym traku, to będzie ok, ale nawet lody czekoladowe mogą się przejeść, kiedy jest ich za dużo. A Rena klnie iście jak stary szewc. Może ma jakieś skillsy, może i płynie po bicie, nie zawsze płynnie, ale co tam. Stylem Rena bardzo przypomina mi Gangsta Boo albo La Chat, nawet głos ma podobny. Ja generalnie lubię Prophet Posse ladies, polskie wydanie wydaje mi się nieco gorsze, ale ujdzie.
Gdybym nie lubił nagrań spod znaku Three 6 Mafia, rzygałbym tym materiałem jak po miksie wódy z winem i sałatki śledziowej. To nie jest dla fanów boombapu, klasycznych dźwięków, skreczy i soczystych bitów, o nie. Cykające syntezatory, automatyczne brzmienie i cała kanonada kurew. Płyta mocno osadzona w stylistyce południowych Stanów Ameryki. Wtórne, ale nadal rzadkie na naszym rynku, więc wpasowuje się w dziurę (heh, szparę? :P) na naszej scenie.

OCENA: 3+\6

wtorek, 21 lutego 2012

KONTRASTY - PROJEKT GANGES

nielegal 2011

1. Antidotum (Introwersja)
2. Mamy idoli
3. Drogi życia
4. Tylko kochać feat. JOANNA SOLARSKA
5. Zrobili z nas błaznów feat. BONSON
6. Bądź mi
7. Święty Ganges
8. Inspiracje
9. Świadomość
10. Świat należy do nas
11. Niosę księgę
12. To dla ludzi feat. FREDDIE BRUNO
13. Idę
14. Tylko kochać (Ekstrawersja)

Wergawer i Paweł Wu udzielają się co jakiś czas tu i tam, na różnych płytach. Włocławek nie jest absolutnie kopalnią talentów rapowych, ale tych dwóch panów trochę zamieszało. No i wydali razem, jako Projekt Ganges, swoją premierową płytę.
Bity oparte na często znanych samplach miło bujają głową, są dobrze sparowane z tekstami i flow emsis. Smaczku dodają popisy DJa, znajdziemy tu sporą ilość skreczy i katów. Sample pocięte są tak, że wyraźnie słychać, że inspiracją dla producenta był zdecydowanie DJ Premier. Wrażenie wzmacniają wspomniane przeze mnie skrecze. Oczywiście DJ Pstryk, DJ Who?List, DJ Kabe i DJ Jarzomb to nie Preemo, ale nie brzmi to źle, wręcz przeciwnie. Ale producenci Brus, NNFoF, Gapone, Shymoun, Kazzam, Witzky, Sebakk, 2sty, Szops i Dymitr zrobili dobrą robotę.
Obu emce nie są rymerami najwyższych lotów - poprawni rzemieślnicy rymowanego słowa. Mają wzloty w niezłych wersach, ale z drugiej strony popełniają tyle błędów językowych, że to lekka przesada. Szczególnie Paweł Wu celuje w lapsusach, nie tylko już polskich, ale i we wtrętach obcojęzycznych. Wergawer jest całkiem znośny i płynniej rymuje, choć to Paweł ma ciekawszy głos i styl. Jednakże nie słucha się tego źle, ani nie krzywiłem się z każdym kolejnym rymem. Przekaz jest w porządku, teksty nie najgorsze, ogólny bilans liryczny wychodzi na plus. Na majku gościnnie wersy zapodał Bonson, będący w dużo lepszej formie, niż na swojej płycie. Sympatycznie brzmi wykorzystywana ostatnio w podziemiu Joanna Solarska. Zadziwić może zagraniczny występ Freddie Bruno - w końcu nie ma zbyt wielu polsko-amerykańskich koneksji na nielegalu. Dobre.
Ok, ok, płyta jest niezła. Trochę jej brakuje do zachwytów, ale ogólnie bardzo dobrze się tego słucha. Denerwować może słaba kondycja języka polskiego u Pawła, ale co tam. Niezły album.

PS: 'Księciowie internetu'??? lol, może 'książęta'??? 'Każdą ciernię'? Co to jest ciernia? Jak już się pozuje na inteligentnego rapera z przesłaniem, to może nauczmy się porządnie polskiego, co?

OCENA: 4\6

poniedziałek, 20 lutego 2012

PARIAS - PARIAS

Respect 2011

1. Parias
2. Dobosz
3. Kariery feat. PYSKATY
4. Bezczelni
5. Drzazgi
6. Zostawiam
7. Moi Ludzie feat. MAŁOLAT
8. Kontrasty
9. Stąd do Wieczności
10. Wzorowy
11. Plecak feat. MAŁPA
12. W sekundę

Wydawać by się mogło, że taki zestaw jest niemożliwy na jednej płycie. W końcu Eldo, Pelson i Włodi (a szczególnie Leszek) to zupełnie różne bieguny. Wrażenie inności potęguje wydanie płyty: szary papier, notes z czystymi kartkami wewnątrz zamiast tekstów, czy opisów i kompletnie czarna płyta z obu stron. Czarna płyta. Kiedy trzymałem tę płytę w rękach, wyjętą prosto z paczki pośród innych, ta zaintrygowała mnie najbardziej...
Rzut oka na producentów upewnił mnie, że może być gorąco. Szczur, który potrafi zrobić ciężki, ale bujający bit, Amerykanie Sid Roams, którzy robili muzę dla m.in. Dilated Peoples, Jean Grae, Agallah, Prodigy z Mobb Deep, Papoose... No i w jednym kawałku produkował Kuoter. A skrecze dorobili DJ Technik, DJ Kebs i DJ B i współgrają one idealnie z ciężko toczącymi się bitami. Osiadają na mózgu jak kisiel i ciężko się odkleić, wszystko zwalnia i rozmywa się... Wyjątkowo dobrze dobrana muzyka do przekazu i stylu emsis.
Palmę pierwszeństwa niesie tu zdecydowanie Eldo, który najlepiej wyrabia się na bitach. Włodi nie zostaje wiele z tyłu, zaliczył dość spory progres, nie kaleczy tak bardzo swoim flow. Najgorzej, ale wcale nieźle wypada Pele, któremu trochę brakuje do chłopaków, ale stara się mocno nadrabiać niedociągnięcia. Bo tekstowo w sumie nie ma tu nic do zarzucenia. Emce mówią o swoim exodusie na margines sceny, o życiu, wylewają gorycz na podkłady. Goście dobrani zostali jak się wydaje bardzo starannie, bo i Pyskaty, i Małolat (świetna zwrotka!) dają znakomite wersy.
Nie spodziewałem się tak dobrej płyty po 'mudżahedinach dźwięków'! Poziom nie spada nawet na chwilę, a wręcz czasem rośnie - zwłaszcza przy kawałku 'Moi ludzie'. Poważnie, spodziewałem się, że będzie ciekawie, ale projekt okazał się strzałem w 10 jak dla mnie.

OCENA: 5-\6

niedziela, 19 lutego 2012

PRAWFDEPOWIEDZIAFSZY - WARSZAWSKI DESZCZ

Wielke Joł 2011

1. Pierdolony Talkshow
2. Gdzie Tamte Dziewczyny ?
3. Czarny I Biały
4. Piątek
5. PraWFDepowiedziafszy
6. Czwartek
7. Miasto Tonie W Rapie feat. SETKA
8. Wkurwiony Świat feat. PIOTR DYMAŁA
9. Być Kimś W Życiu
10. Nie Bądź Tak Sobą
11. Brudny Rap
12. Dzień Świstaka
13. Zrobiliśmy Coś Ważnego feat. SETKA

Stara gwardia wraca. Tede i Numer Raz po raz kolejny zwarli szeregi, żeby nagrać swój piąty album. Tede zrzuca swoja maskę plastikowego glam rappera, a Numer konsekwentnie tkwi w swojej stylistyce, którą obrał już dawno. Osobiście nie lubię Tedego, za to Numer Raz zawsze spoko, więc postanowiłem sprawdzić, czy bilans wyjdzie na zero, plus, czy minus...
To nie plasticzane traki z albumów Tedunia, więc nawet jego podkłady mają klasyczny klimat, tak samo jak bity od Erio, Qciek, Zbyla i Sir Michu. Jednak najwięcej muzy dał sam Tede, na szczęście brak tego syntetycznego blichtru i przechwałek, co to nie on za gwiazda... Nie są to bity skłaniające do zachwytów, ale nie są złe. Z tym, że poza tytułowym trakiem nie ma tu żadnego bangera. Ale może o to chodziło... Do pary dogrywają DJe Abdool i Macu na talerzach.
Tede odłożył swój tandetny image na bok również pod względem rymowania i dostosowuje się do klasycznego stylu Numera. Nie razi głupotami i bezsensownymi nawijkami, za to jest sentymentalnie, nastrojowo, czasem ostrzej, jak np. w tytułowym 'PraWFDepowiedziafszy'. Nie ma rymujących gości, tylko śpiewający w refrenach Setka i Piotr Dymała, co wychodzi chyba na plus, generalnie dla spójności albumu.
Zaskoczyła mnie ta płyta. Nie spodziewałem się po WFD dobrej płyty. Hau, hau, muszę odszczekać - nie jest źle. Powiem więcej, jest ok! Dla mnie to rewolucja, bo jak słyszę Tedego, to dostaję wysypki... Może nie jest porywająca, może nie zostaje z niej wiele w głowie, ale jest po prostu porządna i da się tego słuchać. No i dobrze. No i ten końcowy, poruszający 'Zrobiliśmy coś ważnego'...

OCENA: 4-\6

sobota, 18 lutego 2012

MIĘDZYŚWIAT - HAJU & ZŁOTE TWARZE

nielegal 2011

1. Drugi brzeg
2. Znajdź czas na... feat. PEPE SKUAD
3. Idziemy po szczęście
4. Bywa
5. Moje życie 2
6. Dzień w nocy feat. SZAD, REKORD
7. Ukrywam skrzydła
8. Super singiel
9. Wysypisko zużytych łez feat. CZŁOWIEŃ & SHOT
10. Międzyświat
11. Pan życia i śmierci
12. Stracony czas
13. Młotek
14. csoliM (Intro)
15. Uciekamy dzisiaj razem
16. Otwieram skrzydła
17. Obudź zmysły (intro)
18. Może się mylę

Wrocławski rapper Haju z podziemnego składu Pepe Skuad współpracuje ze Złotymi Twarzami już parę lat. 'Miedzyświat' jest już ich drugim wspólnym albumem, po 'Jawośnie' z 2007. Złote Twarze, czyli Beztwarzy z Gostynina i Golden z Krasnegostawu produkują również dla wielu legalnych produkcji, ale dla Haja wykonali płytę na nielegalu. I co?
Muzyka płynie przez płytę powoli. nie porywa, nie rzuca na kolana - po prostu płynie i tyle. Zazwyczaj podkłady są dość melancholijne i spokojne, harmonijne. Takie do włączenia sobie w zimowy wieczór, który spędzasz samotnie, nic nie ma w tv, a internet Ci odłączyli. Sentymentalne saksofony, trąbki, żywe basy, plumkające pianinka, ciągnące skrzypeczki. Ot, klimat zadumy. Nie mówię, że to źle. Ale nie porywa, choć owszem, zdarzają się bity, do których kiwałem sobie główką i to wcale nie tak mało. No i trochę skreczy, przyprawiających podkłady szczyptą vegety.
Haju jest dobrym emce i to on nadaje tu prędkość i rytm. To on jest tu niespokojnym duchem płyty i on wprowadza niepokój. Ma niezłe teksty, fajny flow i zdecydowanie jest najlepszym składnikiem płyty. Gości nie ma wielu, ale za to tacy bardziej oficjalni - Szad z Trzeciego Wymiaru, Rekord oraz Człowień & Shot (dobry wrzut!). No i mamy tu trochę mocnych traków ('Super singiel', 'Wysypisko zużytych łez'), ale część jest zwyczajnie zwyczajnych.
I taka to płyta, zwyczajna. Brak tu pazura jakiegoś, pierdolnięcia solidnego. Z drugiej strony 'Międzyświat' to bardzo porządna, równa i spójna płyta, na której, pomimo, że brak jest wysokich wzlotów, brak jest również upadków. Taki średniak z wyższej półki, do którego warto czasem wrócić.

DO ZACIĄGNIĘCIA

OCENA: 4\6

piątek, 17 lutego 2012

SCHODY DONIKĄD - OKOLICZNY ELEMENT

nielegal 2011

1. Intro
2. Schody Donikąd
3. Jak Inni
4. To Chyba Nie Tak
5. Miasto Wstaje feat. JARECKI, HUKOS
6. Ale To Się Zdarza Skit
7. Ale To Się Zdarza
8. Coś Dobrego, Coś Złego feat. DJ URB, RENO, LILU
9. I To Prawda feat. DJ BRK
10. Wszystko
11. Ojdupdup Skit
12. Ojdupdup feat. MAJKEL
13. Imprezy I Bzdury Skit
14. Imprezy I Bzdury feat. LILU, GRUBY EMS
15. Drzewa Andzi
16. Społeczniak Skit
17. Kosze Zerwane
18. Trzeba Dalej Iść feat. DJ TORT
19. Outro Jo!

Mej i Ninja to duet znany już od dłuższego czasu na naszej scenie. Mówią Ci coś płyty sygnowane nazwą Dinal? Tja, Opole nie zawsze musi kojarzyć się z festiwalem, Opole to również rapowe podziemie. Okoliczny Element to połączenie wiadra z rapem i wódki z hiphopowym bitem - jak sami o sobie piszą. 'Schody Donikąd' to jeden z bardziej spropsowanych albumów podziemia. I słusznie.
Producenci: Białatrava, Bimberland, Spalchemik, P'ToutLesGents, Sandałyiskarpety, Bob Mejdej, ManicUrb - wszyscy jak jeden mąż, czy raczej jeden Mej, popełnili bity na tę płytę. Są one soczyste, tłuste i oparte na wydartych krejtsom samplach. Podkłady toczą się ciężko, ale nie męczą, wręcz przeciwnie, masz ochotę włączyć album raz jeszcze. Zwłaszcza podkład do 'Coś dobrego, coś złego' ma niezrównany nowojorski flejwor, ale i reszcie nic nie brakuje.
Sami zaś emce (no, przede wszystkim Ninja, bo Dinal odzywa się rzadziej) mają na tyle równy poziom, że lecą przez całą płytę po jednej płaszczyźnie. A że ten poziom jest dość wysoki, to lot jest naprawdę przyjemny i wszystko jedno, goście, nie goście - liryczna warstwa jest mocna. A Hukos, pomimo, że za nim nie przepadam, nawinął jedne z najlepszych wersów na płycie. Czasem jest prześmiewczo ('Ale to się zdarza'), czasem poważnie, ale zazwyczaj po prostu bardzo dobrze.
'Jest super, jest super, więc o co ci cho?' O nic mi nie cho - świetna płyta, zdecydowanie jeden z lepszych nielegali w 2011 roku. Jest to czysty, klasyczny hip hop na pysznych bitach i ze wzorowo poprowadzonym rapem. Oby tak dalej!

ZACIĄGNIJ

OCENA: 6\6

czwartek, 16 lutego 2012

ZEUS, JAK MOGŁEŚ? - ZEUS

Embryo 2011

1. Prolog – Głowa Pełna Głosów
2. Wariat Pośród Świrów
3. Supełek Z Pętelką
4. Jesteśmy Źli
5. Wińcie Mnie
6. Lato W Mieście Łódź
7. Kilka Słów O Odwadze
8. Move Yo Me
9. W Każdą Pogodę
10. Pani D., Pies I Ja
11. Musisz Ujrzeć Światło!
12. Bilans Kont
13. Wydaję Hajs
14. Uchylone Drzwi
15. Sayonara!
16. 99942
17. List Od Wyimaginowanego Przyjaciela

To już trzecia płyta Zeusa. Poprzednie mnie zjadły i szybko po przesłuchaniu awansowały na czołowe płyty roku. Dlatego bałem się, sięgając po tę płytę. Bałem się, że ktoś tu coś spieprzy i nie będzie to już taka świetna płyta.
Zeus nie zaprosił na album nikogo. Sam zrobił go od początku, aż do końca. Nie ma tu producentów, djów, gości na majku... Ania Paszewska użyczyła tylko parę razy głosu - w końcu co jak co, ale Zeus za kobitę nie będzie śpiewał, nie? Zeus spochmurniał, zgorzkniał. Nie ma tu już niesamowitych panczy i braggów. Są za to opowieści z życia ciemnych zaułków Łodzi, gdzie brud i ból przewija się z nadzieją. To nie Onar, to Zeus dorósł. Chociaż czasem bity ocierają się o tandetę klimatów festiwalowych, to znajdą się tutaj też perełki w stylu 'Lato w mieście Łódź', czy 'Musisz ujrzeć światło'. Bity bitami, ale nie dla nich tu przyszliśmy, prawda? Pieprzyć bity, mogą być zaledwie poprawne - to i tak liryczny Zeus gra tu pierwsze skrzypce. Osobiście Zeusa mogę słuchać w nieskończoność i ciągle odkrywać coś nowego. Obawiam się, że Zeus ma najlepsze teksty na naszej rodzimej scenie. Jest może z 5 emce, którzy mu dorównują - nie koniecznie w oficjalnym obiegu.
Widzę w tej płycie jeden podstawowy problem, a sprawa przypomina mi Canibusa. Otóż liryczne perły rzuca się tu przed wieprze bitów. Niestety rozdźwięk pomiędzy talentem do rymowania a robienia podkładów przez Zeusa jest dość spory. Poważnie, niektóre bity mogą swobodnie być podkładami na festiwalu w Opolu - chyba, że o to chodzi. Bardzo ciekawy jestem, jak by to brzmiało u, dajmy na to, Galusa i DNA. A może Złote Twarze. A może ktoś inny, kto zrobi porządne hiphopowe bitexy. Bo tych tutaj za mało. A tak? Płyta jest bardzo dobra, ale byłaby absolutną bombą z lepszą muzyką. Mam mieszane uczucia, mimo to bardzo lubię tę płytę. I tak jest świetna.

OCENA: 5-\6

środa, 15 lutego 2012

DOROSŁEM DO RAPU - ONAR

Step 2011

1. Od Początku
2. Dorosłem Do Rapu
3. Sukces Rodzi Wrogów
4. Otwieram Okno
5. Hip-Hop feat. KOSI, HUDY HZD
6. Apetyt
7. Kilka Ostatnich Kroków
8. Ja, Moje życie I Mój Mic
9. Powrót Do Treści feat. MIUOSH, PIH
10. Ja Bym Oszalał
11. Idź Przed Siebie
12. Farbowane Lisy
13. Kiedy Opadnie Konfetti feat. PYSKATY, MŁODY M

Zachrypnięte Gardło powróciło. Podobno dorósł do rapu. Późno, bo zdążyć wydać już 3 solówki, dwa albumy z Ośką i trzy albumy z Pezetem jako Płomień 81. Wejście w rapową dorosłość zajęło mu 13 lat, czyli prawie połowę jego życia w realu. Aż się zainteresowałem! Choć z drugiej strony szału nie oczekiwałem...
Hmmm... Płyta wydana ciekawie. Rzut oka na traklistę - nie za długo, więc nie będzie się nudzić. Tylko kilku gości i to z zupełnie innych parafii. Na bitach Złote Twarze (no, no, dobrze się zapowiada), Qciek (dobrze, dobrze), ale i tandetny z założenia SoDrumatic i mniej mi znani Świr, Donde, JH, Tasty Beats i Radonis. Skrecze dodrapali DJ Technik, DJ Ike i DJ Panda. I fajnie, bo bity i DJe to najjaśniejsze punkty na tym krążku. Po prostu jest czego posłuchać, jesli chodzi o sferę muzyczną.
Słuchając, od początku rzuca się w uszy jakby inny głos Onara. Już nie chrypi, za to zaczął wyciągać wyższe tony. Coś tu jest innego. Nie wiem, Onar dorósł? Czy to mastering? Czy inna cholera? Nie wiem, nie bierze mnie to. Ok, nigdy nie byłem fanem Onara, ale potrafił w końcu wrzucić jakieś warte zapamiętania zwrotki. Ciężko z tym. Tym bardziej, że goście znacznie bardziej zapadają w pamięć, szczególnie Hudy i Pyskaty. Kawałki, które mi się dość spodobały, to 'Hip hop' (ma ktoś pomysł na bardziej banalny tytuł?), 'Apetyt' czy 'Kiedy opadnie konfetti' - ale nie są obezwładniające. Uderzają głównie dzięki bitom i gościom.
Gdyby nie bitmejkerzy i dje nie dałoby się tego chyba słuchać. Może i Onar dorósł, ale teraz najwyraźniej ja muszę dorosnąć do jego muzy, bo widać jestem jeszcze gówniarzem - nie ważne, że jakieś 5 lat starszy... Nie jest to może taka zła płyta, ale absolutnie nie zachwyca, a w kilku momentach poczułem się wręcz lekko zażenowany... Propsy dla DJów. Propsy dla producentów. Podziękuj im, Onar, bo to Oni zrobili tę płytę.

OCENA: 3+\6

wtorek, 14 lutego 2012

HISTORIA PO PEWNEJ HISTORII - BONSON & MATEK

nielegal 2011

1. Intro
2. Rok Później
3. Mów Mi Bonson
4. Byliśmy Żołnierzami feat. BIAŁAS
5. Żono Moja feat. OLISZJA
6. Mówią Mi feat. WERA
7. Moi Ludzie
8. Osiedla Wciąż W Nas Wierzą feat. PMM, F.I.Z.O.L
9. Nie Ma Szans
10. Przyszedłem Sam
11. Pan Śmieć
12. Módl Się Za Nas
13. Mógłbym Mieć To Wszystko feat. TKZETOR
14. To Nie Ja feat. RACA
15. Ich Już Nie Ma
16. O Mnie Się Nie Martw
17. Outro

Drugi album Bonsona i Matka był ogromnym wydarzeniem na podziemnej scenie hip hopowej - nie tylko lokalnej, szczecińskiej, ale album odbił się szerokim echem w całym kraju. W zasadzie wyszło na to, że jeśli ktoś siedzi w polskim rapie nie ma prawa nie znać płyty duetu, bo, kurwa, nie i już! Zatem, naturalnie, potulnie sprawdziłem, pomimo, jak wspominam za każdym razem, mam awersję do przepropsowanych albumów...
Tradycyjny hip hopowy duet ma to do siebie, że jest producent (i ewentualnie dejot) oraz łemce. W tym duecie produkcją zajmuje się Matek i w zasadzie czasem aż dziw bierze, że nie ma nigdzie jego bitów na płytach jak polska długa i szeroka. Pokazuje już na samym początku płyty bardzo wyraźnie, że potrafi zrobić za konsoletą wszystko: klasyczny 'Rok później', nowoczesny i syntetyczny 'Mów mi Bonson', cykający 'Byliśmy żołnierzami'... Zastrzelił mnie 'Pan śmieć' z refrenem i samplami ściągniętymi z Lady Pank.
Bonson za to w tym duecie nawija. Zadziwić może, skąd 21-letni koleś może mieć w sobie tyle goryczy, pesymizmu i frustracji, czasem wręcz przytłaczającej... Co delikatniejsi mogą popaść w desperację i rozpacz... Obiektywnie rzecz biorąc, Bonson ma dobry flow i technikę, dobre, głębokie teksty, tylko ta deprecha... W gościnie nie mogło zabraknąć ziomków ze Szczecina, czyli Głowy i Węża z PMM, którzy bardzo sympatycznie wyszli w 'Osiedla Wciąż W Nas Wierzą', znalazł się tu też Białas, Raca, który ostatnio pojawia się na większej ilości nielegali niż wydawnictw oficjalnych oraz TKZetor. W zasadzie, gdyby gości nie było, nic by się nie stało - no może śpiewające panny robią klimat. No i PMM fajnie wyszli. Tak czy owak, Bonson wystarcza.
Kurde, nie wiem. Męczy mnie ta płyta. Czy da się znieść takiego doła? I niby wszystko jest git, Matek ma porządne bity, Bonson ma styl i lirykę, ale kyrwa tego ciśnienia nie zniesę... Każdy kawałek z osobna pewnie byłby niezły, ale wszystko do kupy jest mało strawne niestety... Bonson, uśmiechnij się, na miłość boską...

OCENA: 4-\6

poniedziałek, 13 lutego 2012

PAN KOLCZASTY - JEŻOZWIERZ

Tu Wolno Palić 2011

1 Intro
2 Dalej... znowu
3 Dwa wu a
4 Dziadostwo
5 Musk
6 Mistrz katowski
7 Lipton
8 Odcienie szarości
9 Tu wolno palić
10 Niebo
11 Katana mistrza
12 Na chuj
13 Zamuł/Pozdrówy

MC forteca, przecinak z Ochoty, bezkompromisowy i charyzmatyczny. Scena zachłystuje się skillsami Jeża i wiele osób oszalało na jego punkcie, mimo, że nawet nie słyszeli 'Jebać tytuł' i innych kawałków. Najśmieszniejsze jest to, że Jeżosław wbija tzw. 'chuj' w te peany i robi swoje. I dobrze to o nim świadczy.
Hardkor, szmaty! W zasadzie to hasło przyświeca Jeżemu od zawsze, szczególnie jest to wiadome, kiedy słuchało się nielegala 'Jebać Tytuł'. Muzykę na legala tym razem popełnili Święty Mikołaj i Tedi Ted, nie brakuje tu również żywego puzonu (!!) i gitary basowej. Miodzio, chociaż nie wszystkie bity mnie powalają na ziemię. Mocno toczą się przez Twój łeb, wyciskając jak walec ślad po przejściu. Perkusje są ciężkie, a sample jak z podziemia NY lat '90. Skreczami zajęli się DJ KoutiCat i DJ Spike.
Jeżozwierz nie jest chamski, jest po prostu bezpośredni. Ma bardzo fajny flow i takie właśnie bezpośrednie teksty. 'Bujańce to nie u nas', jak sam mówi, więc nie spodziewaj się traków do baunsowania z laską pod prysznicem. Możesz jej najwyżej jebnąć z laczka. Nie ma gości - mogli by tylko przeszkadzać. No bo kogo Jeż miałby zaprosić? Jędkera? Ostrego? Litości. Jeżozwierz jest klasą sam dla siebie. Może nie ekstraklasą, ale swój poziom ma i tyle. Trochę z tych wersów wciska się między zwoje mózgu, zwłaszcza tych bardziej paskudnych i zjadliwych.
Miau, miau kurwa! Dobra to płyta, ale nie rozumiem aż takiego szumu wokół 'Pana Kolczastego'. Tyle w tym roku wyszło dobrych płyt, że ten album jest tylko jednym z wielu. Dobre, ale bez przesady. Tak, będę do tej płyty wracał. Tak, jest niezła. Ale nie zesrajcie się nad nią, dziwki!

ODSŁUCH

OCENA: 4\6

niedziela, 12 lutego 2012

LOT 2011 - TE-TRIS

Aptaun 2011

1. Kolejny raz
2. Trzeba żyć
3. Ile mogę?
4. Skóra
5. Prawo 2021
6. Ogień i Lód
7. Muzyka Moja
8. Teraz patrz
9. Pstryk, pstryk
10. Miłość i hałas
11. Lot 2011
12. W imię nas
13. Ostatnim
14. ...

No i mamy drugą oficjalną płytę Terisa, rappera i wolnostylowca ze 'Śledzikowa'. Album był oczekiwany przez środowisko z dość dużym napięciem, jako, że pierwsza płyta 'Dwuznacznie' przyjęta została bardzo dobrze, choć zostawiała nieco do życzenia.
Nie jestem fanem muzyki BobAir'a, a to on zrobił większość bitów na tej płycie - i to z lekka mnie odrzuciło na wstępie. Kilka podkładów dali jeszcze DJ Tort, Qciek, Voskovy, a nawet sam Tet maczał paluszki w muzyce. Jeśli znamy produkcje Bobera, to wiemy, że sampli i klasyki nie należy się spodziewać. Nie mam nic przeciwko bardziej ambitnej muzyce, granej własnoręcznie, ale te traki są tak napuszone i nadęte, że nie daję rady. To co Bober odpierdala w 'Ogień i lód' to się nadaje na fituring z LOL27 czy innym Tatu. No nie daję rady.
Sam Tetris zrezygnował już jakiś czas temu z morderczych panczy i zajął się życiem w swoich rymach. Zgodzę się, że rymuje bardzo dobrze, ma fajne rymy i flow, ale... przy tej muzyce kompletnie mnie to nie rusza. No i nawet wiadomo było, że Tet da radę bez żadnych gości i może byłby dał, ale... kurwa, tej muzyki nie dzierżę.
Nie jestem w stanie tego słuchać. Całe skillsy gospodarza zostały zajechane bezlitośnie przez gówniane bity. Fajny koncept albumu, dobry rapper - wszystko to zarżnięte przez pseudo ambicje producentów - z drugiej strony to chyba Tetris dobierał bity, nie? Dla niektórych 'Lot2011' to jedna z najlepszych płyt 2011. Dla mnie jest jedną z gorszych. Sory Tet, nie w tym roku. Totalny klops.

OCENA: 2\6

sobota, 11 lutego 2012

WIERZĘ, ŻE DZIŚ NIE POLEGNĘ - BEER BEER

nielegal 2011

1. Dwóch typów z Grodziska feat. DJ ACE
2. Ja tu jestem MC feat. WALLES
3. Bądź jak kamień feat. MI-LA
4. Wierzę, że dziś nie polegnę feat. VNM, Dj ACE
5. Prawdą dotykam feat. FABIO E. LUKA
6. Reprezentacja bragga nurtu feat. TOMB
7. Pakuj Mandżur
8. No Good feat. ŃEMY, KUMOS
9. Historie o zaufaniu feat. MŁODY ŁYSKACZ
10. Miejsce pod ramieniem feat. ZAGINIONY, MAGDA GROCHOWSKA
11. DJ powinien dostać wpierdol feat. K23, DJ ACE
12. My tu pijemy feat. DANNY, MAGDA GROCHOWSKA
13. Bilet na księżyc feat. RACA
14. Omen
15. Pakuj mandżur (rmx)

Beer Beer to imprezowy skład z Grodziska Mazowieckiego, który w tym roku wyskoczył ze swoim czwartym albumem, oczekiwanym przez fanów radosnego, melanżowego hip hopu. Śliwka i Hawaj Gdzienajba znani są z tego, że są energiczni i nie są nadmuchani sztuczną pozą - robią po prostu swoje, choć może nie wszystkim się to podobać.
Muzyka, wybitnie imprezowa, wyprodukowana została przez całą plejadę producentów, niekoniecznie nawet podziemnych: Zbylu, Fuso (nieprawdopodobne sample z Dire Straits w 'Ja tu jestem MC'), Fleczer, Raff, Fuls, Crip (porządny, transowy 'Reprezentacja bragga nurtu'), Gracz, Pewu i Emeno (dziwaczne nie-wiadomo-co). W muzyce mamy więc wszystko, od klasycznych sampli, po dubstepowo-dyskotekowy 'No good', swoją drogą wpadający w ucho, choć ni cholery nie kojarzący się z hip hopem...
Śliwka i Hawajgdzienajba siedzą w grze już tak długo, że doskonale wiedzą, o co w tym burdelu chodzi. Mają płynne flow, zgrabne teksty - wprawdzie czasem się potykają na bicie, ale nadal słucha się ich przyjemnie. Hawaj jest często wprawdzie lepszy, ale Śliwa nie zostaje daleko z tyłu. Do tego mamy trochę gości - tak samo jak producenci - bardziej i mniej znani. VNM dał zwrotki poprawne i średnio zauważalne, Młody Łyskacz typowo dla Mor W.A., czyli nijak (mimo, że to młodsza wersja) i Raca. Podoba mi się trak z Tombem, który rymuje dość oryginalnie ('bo jadę jak-bym nie mył się cały rok' - LOL), wraz z chłopakami z Beer Beer reprezentując bragga nurt. Za bardzo nie wiem, co myśleć o 'No good', bo kawałek jest chyba już zbyt pojechany w stronę... mój Boszsz, David Guetta i tym podobne. Bo jeśli party track, to zdecydowanie raczej 'DJ powinien dostac wpierdol'... Za to nie bardzo rozumiem w jaki sposób niby horrorcore'owy storytelling w 'Omen' ma się wpisywać w imprezowy klimat płyty... Pomijam, że tego nie da się słuchać...
Nie bardzo wiem, co z tą płytą zrobić... Niby jest to płyta imprezowa, ale są tu niekonsekwentne wkręty, które raz, że rozbijają spójność albumu, dwa, nie wiadomo o co w nich chodzi... Jest tu parę wesołych bangerów (Ja tu jestem MC, Reprezentacja bragga nurtu i ten cholerny No good), ale chłopaki zaczynają zwracać się w niezdrową, acz modną ostatnio stronę dub stepu jego mać. Nie na to liczyłem - niestety dziś Beer Beer polegli i koniec.

PS: Osobiście polecam końcówkę kawałka 'Ja tu jestem MC'... padłem, hahaha :D

PŁYTA DOSTĘPNA TUTAJ

OCENA: 3\6

piątek, 10 lutego 2012

WBREW WSKAZÓWKOM - TOMASZ ANDERSEN

Blend 2011

1. Intro
2. Krach
3. Do Grobowej Deski
4. Witamy Na Ziemi
5. Wypracuj To
6. Ona Mówi
7. Trzeba Się Jej Pozbyć
8. Taka Jaka Jesteś
9. Ostatnia Noc Maja
10. Kruki
11. Wehikuł

Nic na to nie poradzę, że bardzo lubię Roszję. Jego demówka wciąż zajmuje poczesne miejsce na mojej półce i nadal lubię jej słuchać. A kiedy usłyszałem, że Roszja wydaje album na legalu, pomyślałem: 'nareszcie, muszę to mieć!' I mam. Roszja zabrał mnie wehikułem czasu do Wrocławia, roku pańskiego 2071 i zostawił.
Jako że Tomasz kompletnym artystą jest, sam wyprodukował znakomitą większość utworów. W pojedynczych przypadkach wspomagali go DJ Name i Magiera. Są to bity, które można by określić futurystycznym funkiem, z niepokojącym basem, tajemniczymi dźwiękami i skreczami DJ Name'a. Ale podróż muzyczna to nie jedyna płaszczyzna, po której się podróżuje wraz z panem Andersenem - choć całkiem konkretna.
Drugą płaszczyzną wyprawy jest cała opowieść, która ciągnie się przez czas trwania płyty. To pasjonująca, choć miejscami trudna wędrówka po śladach takich autorów, jak Phillip K. Dick, czy Asimov. To wyjątkowy, nie tylko na naszą skalę, koncept album utrzymany w konwencji science-fiction. Za pierwszym razem nie wydaje się to sensowne, bo trzeba wsłuchiwać się w skity pomiędzy kawałkami - w zasadzie cała płyta jest integralną częścią i ciężko ją rozczłonkowywać. I im dalej słuchałem, tym bardziej wkręcała mnie opowieść Tomasza. I dalej wkręca.
Tak na dobrą sprawę, to ciężko odczepić mi się od tej płyty. Bo dziwna to sprawa: nie ma tu żadnych hitów, nie ma bangerów, nie będzie nikt cytował panczy. A jednak jest to świetna płyta, nieprawdopodobnie zmyślny album. Mam nadzieję, że jednak 'kruki nie rozdziobią Tomasza Andersena' i czekam na kolejną, zapowiedzianą na ten rok płytę.

OCENA: 5\6

czwartek, 9 lutego 2012

KANDYDACI NA SZALEŃCÓW - TEN TYP MES

Alkopoligamia 2011

1. Otwarcie
2. Zalew
3. Szukam..
4. L.O.V.E.
5. Kandydaci na szaleńców feat. THEODOR
6. Mierzymy się wzrokiem
7. Naucz mnie czegoś
8. Nic wbrew sobie feat. WDOWA
9. Żywioły
10. Zanim znajdziemy
11. Druga strona feat. K8, PJUS
12. Mój świat feat. ZEUS
13. Tribute to Hank 2 (skit)
14. W deszczu i w upale
15. Zamknięcie
16. The Lunatics Zegar tyka

Trzecia płyta Piotrka wywołała istne trzęsienie ziemi na naszej arenie. Wszyscy cmokali, ochali, achali i o mało nie zesrali się na tą płytą. Tradycyjnie, wyszedłem z założenia, że jeśli to się podoba wszystkim, to ja odrzucę jak nieudany przeszczep. Po ponad pół roku zdecydowałem się jednak posłuchać tego arcydzieła, czy rzeczywiście zasługuje na to miano i czemu jednak nie.
Po pierwsze podkłady. Dali je Bob Air, SoDrumatic, Peter Adam, Kixnare, Mindfeederz, Qciek, Donatan, Mes, Stona i The Lunatics. Mes 'idzie tylko do przodu, nigdy wstecz' i to chyba nie w tym kierunku, który mi się podoba. Kurwa, te drambejsy i dubstepy są z dupy wyjęte i potrzebne jak kutas na czole. Wprawdzie Kixnare dał świetne podkłady, ale jest ich sztuk aż... 2. Przede wszystkim genialne, korzenne 'Kandydaci Na Szaleńców' ze skreczami DJ Hubson'a, klimatem bardzo pasującym mi do A Tribe Called Quest. Bardzo porządny jest też bit, który popełnił Qciek - równie korzenny i bujający. Za to 'Nic wbrew sobie' jest średnio zjadliwe... D'Angelo? Daj Pan spokój z tym SoDrumatic.
Po drugie Mes. Nie rozpieprza mnie już panczami, nie muszę zbierać szczęki z podłogi. Kurważ mać, on śpiewa! Śpiewa!! No dobra, ma głos, ale ja widzę, że któraś następna płyta może okazać się pochodną Davida Guetta'y. Kiedy Mes schodzi w kierunku wyznaczonym przez J. Dilla i jemu podobnych ('Kandydaci Na Szaleńców') jest jeszcze całkiem nieźle, ale te garażowe wycieczki pod Londyn... No, lubię jeszcze 'Mierzymy się wzrokiem' z dowcipnym tekstem i 'Żywioły'. Ale tych rozlazłych pseudo-souli to nie jestem w stanie ścierpieć. No i ten ostatni kawałek? Co to kurwa jest? Wypierdalaj z tym szajsem!
I tu narażam się na wyklęcie i banicję, bo gdzie nie spojrzę, na jakiekolwiek zestawienie roku, Mes na szczycie. Bardzo mi przykro, kompletnie mnie to nie przekonuje. Słucham tej płyty i co kilka piosenek mam ochotę użyć skipu. Tak, owszem, są tu piosenki dobre, lub bardzo dobre. Połowa. Reszta to rozlazłe songi o miłości albo nieudane wycieczki w stronę elektroniki. Tak, Mes ma świetne flow i teksty, ale tutaj to wszystko jest rozwodnione do bólu. Tak, płyta jest ciekawa i oryginalna na naszej scenie, ale mi się nie podoba. I tyle.

OCENA: 3\6

środa, 8 lutego 2012

ODKURZONE P.R.O.JEKTY - RYVIN

Prokru 2011

1. JaJanaPalę
2. A ty czym żyjesz feat. HMJELÓ, CONES
3. Zakurzony gramofon feat. ERHA, SZPAK, DAHILLA, SNAJPER
4. Przeklęty feat. DAHILLA, GREM, HMJELÓ, ERHA, KEY, WĄSKI
5. Gdyby chcieli feat. ERHA, CONES, HMJELÓ, SYLK
6. Zapętleni feat. WĄSKI, DAHILLA, SYLK
7. Bo szkoda bitów feat. TATER, SZPAK
8. Panie barmanie feat. SZPAK, SYLK, WĄSKI, DYMITREE, ERHA
9. Urlop na żądanie feat. DYMITREE, CONES
10. Papieroskit feat. CONES, GREM
11. Komedianci feat. ERHA
12. Fatamorgana feat. CONES, SZPAK, WĄSKI, DAHILLA, GREM
13. Nie ma innej opcji feat. TATER
14. Śpij spokojnie feat. SZPAK, SYLK
15. Koniec i początek feat. SYLK, POLAR

Ryvin to jeden z wielu członków krakowskiej ekipy Projekt Różnych Osiedli i na swojego nielegala zaprosił w sumie cały skład P.R.O. Spoza macierzy pochodzą tylko Snajper (Grad Gromów) i Polar (Obieżytrak).
W zasadzie sam Ryvin występuje na albumie jako producent, bo wyprodukował praktycznie całą płytę, tylko z niewielką pomocą przyjaciół. Na talerzach uzupełnili brzmienie DJ-e Sema4 i Hdd Cut. I tu mamy pierwszą niespodziankę - bo iluż z Was słyszało wcześniej o Ryvinie? Hę? A tu się okazuje naraz, że podkłady są bardzo przyjemne. Raz brzmią w stylu Onyx'owo-sajpreshilowym, raz Ryvin zaskakuje ładnie ściętymi samplami z Kaczmarskiego, raz orientalnymi dźwiękami. Muzyka nie jest mistrzostwem świata, ale porządnym rzemiosłem i ładnie napędza płytę, nadając jej charakteru.
Ryvin jednak udziela się także na mikrofonie, ale w zasadzie nie zawsze, bo nawet nie ma go w każdym kawałku. Raczej jest to okazja do zaprezentowania całego P.R.O. na ryvinowych bitach. A jest tu ich tylu, że jest co prezentować, tym bardziej, że emce w większości są na poziomie co najmniej przyzwoitym: dysponujący głębokim głosem Grem, falujący swoim flow Hmjeló, przyspieszający i zwalniający Dahilla, obdarzony ciekawą barwą głosu i porządnym flow Key, zagęszczający rymy Wąski, mało przekonujący Erha, porządni Tater i Szpak, zwyczajni Cones, Dymitree i Sylk. Sam Ryvin też jest lepszym producentem niż emce, choć wcale źle nie rymuje. Najlepsze jest to, że w zasadzie dość łatwo rozpoznasz, kto w danym momencie rymuje, bo każdy emce prezentuje inny styl, głos i flow - co stanowi wielki plus. Tematyka nie musi wszystkim odpowiadać, bo chłopcy mają tendencję do 'psychorapowania', wplątując w teksty elementy fantastyczne - choć oczywiście nie tylko.
Po raz kolejny przekonałem się, że warto, warto, warto sprawdzać nielegale, nawet te nieznane, bo pośród 10 gównianych taśm zawsze trafi się jakaś perełka. Ot, i jest: Ryvin i jego P.R.O.jekt. Polecam gorąco do sprawdzenia, bo jest co sprawdzać.

ODSŁUCH I ZACIĄGNIĘCIE

OCENA: 4+\6

wtorek, 7 lutego 2012

REEDUKACJA - SLUMS ATTACK

Fonografika 2011

1. RE- Intro
2. Dobry rok
3. Reedukacja
4. Dzieci Gorszego Boga
5. RAP dla kobiet
6. Rolling Stone
7. Chcesz? feat. PALUCH
8. REHAB feat. KALI
9. Głos Wielkopolski feat. RY 23, PALUCH, ŚLIWA, KUBISZEW, KOBRA, GANDI GANDA, MEDI TOP GLON
10. Kto ma renomę
11. HSMTO
12. Oddałbym feat. O.S.T.R., JERU THE DAMAJA
13. Nietakt feat. K8
14. Jeżycka klasyka
15. Dura Sex
16. Życie jest hajem
17. Subliminale (To nie prawda) feat. CLASHO & FLAKCO, 3 CREDITS
18. PS. (Phil Spector)
19. Piętnastak
20. Poznańczyk

Tak, tak, to już 13 album Pei i Decksa. A gdyby wliczyć dema? Hu, hu! Pomijając 'Piętnastak Live', chłopcy nie wydali razem żadnej płyty od 5 lat. No i wracają wreszcie z płytą pod znamiennym tytułem 'Reedukacja'. Hip hopowe środowisko w Polsce wydało z siebie takie jakby zachłysnięcie, a potem kto żyw ruszył do sklepu po płytę, która bardzo szybko pokryła się platyną (a to już bodaj trzecia platyna Rycha...).
Jako, że od 1998 SA to pełnoprawny, klasyczny rapowy duet MC+DJ, muzyką i skreczami zajął się Decks. W zasadzie zadziwion jestem, że przy takim fejmie SA i Decksa nikt nie bierze jego bitów na płyty... Bo przecież te bity są naprawdę porządne, niektóre w typowo nowojorskim klimacie z lat '90, niektóre g-funkowe, niektóre z southowym zacięciem. Nie wszystkie błyszczą, jasne, ale są po prostu porządne.
I do tego Peja nauczył się rymować i jego flow nie kuleje i nie potyka się na werblach. Tekstów nigdy nie można było mu odmówić, ale teraz mamy 'double impact' - flow wraz z tekstem. No i dobrze. Rozwalił mnie tylko zrzyn z Nas'a w 'HSMTO'... Nie brzmi to poważnie... Goście na płycie znakomicie urozmaicają jednak miejscami monotonny styl Pei. Paluch w 'Chcesz?' leci na dość typowym dla siebie bicie w dość typowym dla siebie stylu. Ale ja lubię Palucha. Kali bardzo fajnie ogarnia 'REHAB' i daje powera kawałkowi. W wielkopolskim posse tracku, graczy od wyboru do koloru w dość równym stylu, w sumie i tak najlepiej jedzie Peja... No, i Kobra też całkiem, całkiem. A do Glona mam sentyment i lubię, lubię :) Kawałek z Jeru zobaczyłem chyba zanim wyszła płyta i byłem w szoku - Jeru to klasyk i nie ma gadki. 'Oddałbym' to świetny trak, przy tym OSTR w dobrej formie. Ciekawy jest też numer z latynoskim podziemiem NY w 'Subliminale' - jeden z lepszych, prawdę rzekłszy.
'Kto ma renomę?' Peja, nie da się ukryć. I nie dam głowy, ale to chyba jego najlepsza płyta. Nie jestem fanem Pei, nie mówiąc już o sajkofanatyźmie, ale obiektywnie trzeba przyznać, że płyta jest niezła. Nie powala, to prawda. Ale jest porządna, bez pieprzenia bzdur, chociaż jest tutaj trochę taniego moralizatorstwa. No i dodatkowo olbrzymi plus za Jeru.

OCENA: 4+\6

poniedziałek, 6 lutego 2012

CZYSTA BRUDNA PRAWDA - SOKÓŁ & MARYSIA STAROSTA

Prosto 2011

1. Spotkanie
2. Reset
3. Znajdziemy się
4. Cynamon
5. Polowanie na zło
6. W sercu
7. Więzień opinii feat. HIFI BANDA
8. Czysta brudna prawda
9. Ludzie to dziwni są
10. Sztruks
11. Stop
12. Sens życia
13. Wspólna gałąź feat. CHADA, POKÓJ Z WIDOKIEM NA WOJNĘ, ERO
14. Myśl pozytywnie
15. Obojętnie
16. Mirek
17. Mały człowieczek feat. VNM
18. Kilka pytań
19. Ja nie przypuszczam, ja to wiem

Sokół przeszedł długa drogę. Od Zipera ulicznika, po jednego z najbardziej szanowanych raperów, którzy nie boją się eksperymentować - jego różnymi drogi mogliśmy się zapoznać przy okazji TPWC. Tym razem Sokół opuścił Pona i zawiązał duet z Marysią Starostą - nie tylko prywatny, ale i muzyczny. Zapowiadał się bardzo ciekawy projekt, ale to, co z tego wyszło, trochę przerosło oczekiwania, przynajmniej moje.
Muzyka na 'Czystej...' to nie jest muzyka z Twojej pierwszej, lepszej rapowej płyty. Sokół pozbierał producentów z całego niemal świata, żeby zrobili mu podkłady, ale wbrew pozorom album jest spójny i nie rozjeżdża się stylistycznie. Mamy tu Szwecję (Jimmy Ledrac), Niemcy (Shuko, Hustle Heart, PH7, Drumkidz), Kanadę (Brall Beats), Czechy (DJ Wich), no i Polaków na sam koniec w osobach Magiery i Siwersa. Co więcej, na talerzach również cała międzynarodowa plejada: DJ Deszczu Strugi, DJ Kebs, DJ B, DJ Steez, DJ Grubaz (Polska), DJ Mike Trafik (Czechy) i DJ Raid (Serbia). Ufff. Mało sampli, za to dużo syntetyków, które jednak są tak umiejętnie zagrane, że tworzą tu niepowtarzalny klimat, idealny dla takiego projektu.
Sokół ma swój równie niepowtarzalny styl, a jego mocne, mądre teksty stanowią bardzo dobrą przeciwwagę do słowiczego śpiewu Marysi. Nie trzeba im było zapraszać wielu gości. Hi Fi Banda, Chada, PZWNW i VNM wystarczą w zupełności. Zadziwiająco dobrze wypadł Juras, Diox i Hades na swoim wysokim poziomie, Chada ulicznie jak zwykle, a Venom również dał poprawne rymy. Największe wrażenie na mnie zrobił kawałek 'Polowanie na zło', ale i świetne jest 'Spotkanie' ze wspaniale zaśpiewanym refrenem Marysi.
Płyta jest dojrzała jak ser Brie, nie wiem, czy dzieciaki będą się tym jarać - ja nie jestem dzieciakiem już dość długo i mogę się jarać. Płyta dla dorosłych. Nie dlatego, że przeklinają - nawet mało. Tylko to jest bardzo dojrzała płyta.

OCENA: 5\6

niedziela, 5 lutego 2012

DEMON JEST SYTY - NAGASH

Palmy Iz Da Army 2011

1. Inferno (Intro)
2. To nie ja
3. Ktoś taki (albo weź coś napisz)
4. Na poziomie balet feat. KOZIM, MŁODY GOH, KOKZ
5. Nic osobistego
6. Organizacja
7. Chmura dymu feat. WTK
8. Rozmowa ze stróżem feat. CZERWIN
9. Gwara
10. P.K.P. feat. CHEMICZNY ADI, JEŻOZWIERZ
11. Demon jest syty

Nagash to osoba stojąca za wieloma ostatnimi projektami członków dawnego Układu Warszawskiego. Głównie jawi się jako producent, czasem nawijając jakąś zwrotkę lub dwie, albo wręcz dzieląc album z Chemicznym Adim. Ostatnio współpracuje blisko z krakowską Fatum Records. Tym razem prezentuje nam on swoją solówkę (Bóg wie, którą z kolei?), chyba drugą, którą ujrzała nie tylko szuflada Nagasha i grono najbliższych, ale i cała scena. Płyta wyszła przed samym Sylwestrem, więc zaliczyć ją należy jeszcze do 2011.
Nagash jest producentem, który potrafi zrobić tłusty, syty bit. Nie wiem, jak on to robi, ale tak dobiera sample i perkusje, że podkład ma moc i pierdolnięcie. Zatem, co do bitów, trzeba mu przyznać, że są na wysokim poziomie. Do tego skreczuje tu Nuclear Brain Wash, choć zdarza mu się kiks, to wychodzi mu to całkiem nieźle.
Nagash jest producentem, który w zasadzie może powinien zostać za konsoletą. Na szczęście zrezygnował z wściekłego growlingu z poprzednich płyt, ale nadal wiele mu brakuje. To nic osobistego, ale kurna, 'Nic osobistego' jest potworne. Za to niezły jest trak 'Chmury dymu' z niejakimi WTK, ciekawa jest kolaboracja z krakowskimi emce Kozimem i Młodym Goh'em i solowa 'Gwara' z genialnym bitem. Osobnym rozdziałem jest 'P.K.P. - przeciw komercji pakt', gdzie Nagasha wspominają Chemiczny Adi i sam Jeżozwierz i, nie oszukujmy się, zjadają gospodarza, szczególnie Adi. No i wspomnieć warto również o horrorcore'owym kawałku tytułowym, który trwa ponad 11 minut (!!!) i jest nieźle wkręcający.
No i mamy kolejną, podziemną płytę z bardzo dobrą warstwą muzyczną, położoną miejscami przez wokale. No, przyznać trzeba, że kilka mocnych numerów tutaj można znaleźć, które podnoszą walory albumu. Palmy Nagrania to w zasadzie ewenement. Mają kolosalne możliwości (no, ci starsi gracze, bo jak oglądam tych młodych na ich kanale jutub, to płakać się chce z żalu), mają takiego producenta jak Nagash, DJa jak Wash, emce jak Chemiczny Adi i Nomad, a do tego tak kolosalny brak przywiązania do zrobienia swoich produkcji na jakimś w miarę reprezentacyjnym poziomie. Zawsze jestem ciekaw, jak brzmiałoby to wszystko po porządnym masteringu i na legalu... Czego sobie życzę.

ODSŁUCH ALBO ZACIUNG

OCENA: 4-\6

sobota, 4 lutego 2012

CZTERY I PÓŁ - ŁONA & WEBBER

Dobrzewiesz 2011

1. Ł.o.n.a.
2. Patrz szerzej
3. Nie ma nas
4. Szkoda zachodu
5. Nie pytaj nas
6. Kończ tę rozmowę (honyszke kojok)
7. Kaloryfer
8. Święty spokój
9. Jesteśmy w kontakcie
10. 10 feat. RYMEK, SR
11. To nic nie znaczy
12. Nocny ekspres
13. Bez mapy
14. Nie wygłupiaj się

Każda płyta szczecińskiego duetu wywołuje podniecenie wśród publiki i tzw. kisiel w majtach. Jako, że jest to czwarta płyta, tytuł otrzymała 'Cztery'. Jako, że była jeszcze epka - mamy dodatkowe pół. No i oto mamy nową płytę.
Spłyciłbym totalnie sprawę, zamykając się do samego tytułu, bo płyta zasługuje na coś więcej, niż wzmiankę, że po prostu jest. Mimo, iż wiele jest takich płyt, które da się streścić słowem JEST. Po pierwsze, nie pozwala nam na to muza Webbera. Tym razem raczej zrezygnował z sampli na rzecz dźwięków generowanych w programie, plus żywe gitarki i basy gdzieniegdzie. I nie brzmi to wcale źle, jest bardzo ciekawą wycieczką na różne obrzeża rapu, bo nie jest to klasyczne brzmienie hip hopowe. Webber kombinuje, ale kombinuje dobrze, przynajmniej płyta nie brzmi wtórnie i tuzinkowo. Wspomagany dodatkowo przez skrecze Twistera - miodzio :)
Łona jest za to klasą sam dla siebie. Nie dam głowy, ale nie wiem, czy aktualnie nie jest to najlepszy tekściarz na naszej scenie - obok Zeusa. W kawałkach zawartych jest tyle humoru i tyle celnych spostrzeżeń i trafnych uwag, że nie mieści się to wszystko w głowie przy pierwszym przesłuchaniu. Dlatego musisz słuchać i słuchać, co najmniej kilka razy, a i tak nie odkryjesz wszystkiego, co warto odkryć. Łona ma przemyślane każde słowo, każdy rym, niesamowity facet...
Nie da się nie przewidywać, że płyta Łony nie będzie hitem. Jest. Jest to cholernie dobra płyta. Do klasyki brakuje tylko troszkę. Łona tekściarzem jest wprawdzie genialnym, ale jego flow zlewa się w jedną linię i nie oszałamia stylistyką. Webberowi brakuje tego klasycznego pierwiastka, który uhiphopowiłby płytę. Twister mógłby pojawiać się częściej. Nie szkodzi. I tak jest to świetna płyta.

OCENA: 5\6

piątek, 3 lutego 2012

JAZZ, DWA, TRZY - O.S.T.R.

Asfalt 2011

1. Introstan
2. Wiecznie drugi
3. I co powiedzieć
4. Szpiedzy tacy jak my
5. W miłosci
6. W nienawiści
7. Jeśli nie masz
8. Moje życie
9. Na luzie skit
10. Mózg wolność siła
11. Nie potrzebuję noża
12. Abstynent
13. Boję się zestarzeć
14. Na własne oczy
15. R.e.l.a.k.s.
16. ŁDZ skit
17. Doba
18. Outrostan

Kolega Ostrowski to istna maszyna do robienia płyt. Rzec można, co rok to prorok, oczywiście pomijając płyty, które produkował dla kogoś, lub pojedyncze kawałki na ok. setce płyt... Powstaje pytanie, czy można zachować świeżość przy TAKIEJ ilości produkcji rocznej?
Cóż, i tak, i nie. Muzycznie Ostry trzyma poziom, może trochę za bardzo wymyśla, no ale z założenia miało być świeżo. Adam wykonał taki crate diggin, że można być w szoku, bo sampelki, samplunie powyciągane Bóg wie skąd, plus żywe instrumenty - wszystko to brzmi ładnie i sympatycznie. Większość bitów naprawdę jest w porządku i ciężko tu się czepnąć.
Lirycznie za to... Ostry przeleciał mi troszkę przez banię i niewiele tam zostawił. Kilka panczy wpadło mi w ucho, parę porównań i płynący flow O.S.T.R. Najbardziej trafiły do mnie 'W nienawiści' i 'Abstynent', a reszta kawałków... była. To znaczy Ostry nadal ma styl i flow, ale jego liryka, która zadziwiała mnie na 'Hollyłódź', czy 'Masz To Jak W Banku' gdzieś uleciała, pewnie wraz z tuzinami tłuczonych taśmowo kawałków. Zaraz zaraz, nie chcę powiedzieć, że jest to zła płyta, hell no! Jest dobra. No dobra po prostu.
Zatem odpowiedź na pytanie zadane na wstępie nie jest jednoznaczna. Fakt 1: rzeczywiście Ostry robi ostatnio ZA dużo, a płyta powstała w krótkim czasie. Fakt 2: płyta jest lepsza pod względem muzycznym niż lirycznym. Fakt 3: nawet jak Ostry zrobi bit z własnych piardów, ludzie to kupią, bo to Adam pierdział. I nie będzie to pewnie takie bardzo słabe. Bo Ostry ma talent, a tego mu odmówić nie można. I jeszcze jedno (to już fakt 4): płyta się może podobać. Przyjęta została bardzo dobrze przez słuchaczy, choć 'krytyka' trochę psów powiesiła i wydziwiała, że nieudana. Jak dla mnie może być, nie spodziewałem się po 'Jazz, Dwa, Trzy' płyty roku, może dlatego nie będę jej opluwał i uznawał za porażkę sezonu.

PS: Mega propsy za wydanie płyty!

odsłuch

OCENA: 4\6

czwartek, 2 lutego 2012

ASPOŁECZNY - CIUKI

nielegal 2011

1. Intro
2. Gdzie się podziali feat. DJ DANEK
3. I co teraz feat. WIRUS
4. Myśli
5. Na spokojnie feat. DAROS
6. Powiedz
7. Nieba schody feat. GADZIO
8. Sex u bogini
9. Rachunek sumienia
10. Poszukuję siebie feat. PAULA
11. Mija mi czas feat. WPB
12. Dedykacja
13. Żegnam Bochnię
14. Żegnam Bochnię rmx

Ciuki to dość młody koleżka z Bochni, który u siebie w mieście i w okolicy narobił sporo szumu swoją płytką 'ASpołeczny'. Jest to już jego drugi nielegal solowy, bo należy do grupy Audiogram. Wątpię, żeby chłopak był znany szerszej publiczności, choć zazwyczaj gra koncerty przed różnymi gwiazdami, które przyjeżdżają do Bochni i okolicznych miast.
Muzyka, którą wyprodukował w większości niejaki Granat (oprócz 'Poszukuję siebie, zrobionego przez kolesia o ksywie Xam) ma przypierdolenie, jest mocna i energiczna, troszkę w klimacie płyt PiHa. Sporo elektroniki i syntetycznych brzmień, delikatne dodatki w postaci cut'ów w refrenie...
Sam Ciuki ma głos bardzo dobry do rymowania, to trzeba mu przyznać. Flow może i nie porywa, ale nie jest wielką wadą i niespecjalnie przeszkadza. Teksty? Hmmm... Troszkę zaciąga mi tu grafomanią, ale może się czepiam. Są to dość głębokie liryki o Ojczyźnie i swojej ukochanej Bochni, o życiu, kobietach - Ciuki prezentuje dość filozoficzne podejście do sprawy. Goście niestety nie wnoszą tu nic wielkiego. Wirusa i Darosa nawet nie zauważyłem, Gadzio jest marny jak dziurawe bambosze, a WPB ujdą w tłoku... Jest tu kilka niezłych traków, np. 'Sex u bogini' (taki klubowy o pannach), czy lokalno-patriotyczny 'Żegnam Bochnię', ale większość jest, bo jest...
Mnóstwo takich płyt i płytek w podziemiu. Nie ma tu nic oryginalnego, nic, co porwałoby słuchacza i spowodowałoby zapętlenie płyty, aby wysłuchać jej choćby raz jeszcze. Domyślam się, że w Bochni był to spory hit, bo płyta dla lokalesów może jawić się naprawdę porządną. Dla przeciętnego słuchacza z innej części Polski to po prostu jeden z kolejnych nielegali. Posłuchać można.

ODSŁUCH A POTEM EWENTUALNIE ZACIUNG

OCENA: 3\6

środa, 1 lutego 2012

ZAKLINACZ DESZCZU - DON GURALESKO

Szpadyzor 2011

1. Zaklinacz deszczu
2. Brudna Introdukcja
3. Polski Wallstreet
4. Mikrokosmos feat. MIODU
5. Świeci Luna
6. Wschód Zachód Północ Południe
7. Wszystko Jest Stanem Umysłu
8. Szpadymelodia
9. Dzień W Którym Zatrzymała Się Ziemia
10.Kolor Purpury feat. KASTA, VNM, WDOWA, BRAHU, FOKUS
11. Pamiętaj
12. Mr. Wiesz Kto feat. PIH
13. Jestem Dziki
14. Kolor Purpury Szpadyremix feat. RAFI, SHELLERINI, RY23, KONI, QLOP
15. Te Kilka Aut
16. Podróż Na Wschód
17. Outro

Zawsze lubiłem Gurala i nic na to nie poradzę. Już od 'Prawdzowości Dla Gry' Killaz Group. Piąty solowy album Poznaniaka oczekiwany był przeze mnie z niecierpliwością, bo, kurde, lubię.
Płytę w całości wyprodukował Matheo, z kilkoma wyjątkami na bity Donatana i Vixena. Mimo to muza pozostaje w klimacie Memphis \ ATL i Three 6 Mafii i jest mocno spójna. Chłopaki pokusili się o nowoczesne produkcje, z obfitością dziwacznych czasem dźwięków, połamanymi perkusjami i warczącymi basami. Ciężko powiedzieć, że są to bangery, raczej party traki, nawet jeśli Gural traktuje o poważniejszych rzeczach, jak w 'Mikrokosmosie'. Mnie osobiście rozstrzelał 'Pamiętaj', oparty na 'You don't love me' Dawn Penn. Płytę ubarwiają skrecze samej czołówki: DJ Kostek, DJ Feel-X, DH Hen, DJ Soina i DJ Show dają prawdziwy popis umiejętności, choć tylko w połowie kawałków. Ale z drugiej strony stylistyka Gurala nie zawsze odpowiada turntablistycznym popisom.
Bity, bitami, jednak gwiazdą tu jest Gural. Jego głos, styl i niesamowite porównania, pancze i pomysły nieźle brzmiałyby nawet na podkładach pamiętnych z S.E. Sekator (no, może lekko przesadzam...). Godnie wspomagają go nieliczni goście, przede wszystkim w 'Kolorze Purpury', i to dwóch wersjach z inna obsadą. Wdowa, chyba trochę niechcący, ale pokazała swoją badd-azz-bytch stronę, VNM na swoim poziomie rozgarną bit, Brahu jak zawsze dobry, a Fokus... to Fokus i już. W drugiej wersji Shellerini wypadł przed szereg swoimi wersami, zjadłwszy nawet Gurala.
No i co? Troszkę się rozczarowałem. Nie położyło mnie to na glebę. Jest to bardzo dobra płyta, wracam do niej, ale czy to taki hit, jak się spodziewałem? Niestety. I nie wiem, czyja to wina? Gurala? Nie, on trzyma swój poziom. Bitów? Raczej nie, ten typ syntetyków połączonych z samplami lubię. To co zawiodło? Chyba moje wygórowane oczekiwania. Nie wiem, coś mi tu do końca nie leży. Kto wie co?

OCENA: 4+\6