piątek, 31 sierpnia 2012

PROJEKT APOKALIPSA - GRS & JAMAL SKW

nielegal 2012

1. Intro
2. Masz Wybór
3. Zostawiam Tu Serce
4. Pojawiamy Się Z Nikąd
5. Chaos       feat. KLAUS
6. Brak Mi
7. Życiowe Blizny
8. Lece Przez Miasto   feat. RAKSO
9. Amen
10. Złapali Mnie
11. Szukam Bitu (skit)
12. Magia Życia
13. Chora Impra
14. Nigdy Nie Będzie Tak
15. Spór Miedzyludzki
16. Na Krawędzi
17. Piekielne Narzędzie
18. Apokalipsa

    Małopolscy emce, GRS i Jamal, zechcieli stworzyć projekt, jakiego w Polsce jeszcze nie było. Obaj rapują od paru lat, nagrywają i solo i razem... Teraz chcą wywołać apokalipsę na naszej scenie swoim projektem, czy im się udało, to inna kwestia.
    Cóż. Do muzyki nie da się bardzo czepnąć, ale i z drugiej stronie bity nie obezwładniają. Plumkają sobie, tworząc nieinwazyjne tło dla emsis. Są tu plasticzane wkręty typu 'Złapali mnie' (akurat fajny trak, mimo ewidentnej dichowatości), są inspirowane muzyka poważną traki, są różne różności, ale wszystko w zasadzie podane w południowoamerykańskim sosie. Co jest, swoją drogą, że niby w Polsce nikt nie słucha Durrty Souf i hejtuje, a kurwa 75% nagrywa w tym stylu, hę? Ja nie mam nic przeciwko, wręcz przeciwnie, nie jestem przeciwny, ale jeśli to miało być coś świeżego, to nie powiem.
    O ile muza, choć nie powala świeżością, jest ok, to emce przechowywani byli chyba w niesprzyjających warunkach, bo świeżości tu ni chuja ni ma. O ile technicznie coś tam krzeszą, wyginają flow, starają się nie brzmieć sztampowo, to tekstowo nie ma tu nic. Ani jeden wers mi w głowie nie został: banały, banały, banały. A przynajmniej połowa rymów to taka Częstochowa (bez obrazy dla miasta CZ.), że 10 lat temu byłoby wstyd wyjść z rymem boisko-zdziwko, wierszy-pierwszy, do chuja-koło chuja (kurwa miszcz) itd.
    No dobra. Nie jest to aż taki zły produkt, ale do dobrego brakuje mu galaktyki. Przeciętny przeciętniak ze średniej półki. Tu nie ma nic świeżego, wtórne do bólu, słyszałem tego na setki.

PS: Kolejni analfabeci: 'znikąd'!!! To jedno słowo! Uwielbiam byki w tytułach, miejcie litość...

OCENA: 3-\6


czwartek, 30 sierpnia 2012

KRZYK, KTÓRY WYZWALA OGIEŃ - ZAŁAZ


nielegal 2012

1. Wstępny Monolog
2. Wyzwól ogień
3. Kłęby
4. Każdy swoje wie
5. Wizerunek
6. Otwarta Brama    feat. AZZJA aka MISS DESTRUKCJI
7. Wyspa    feat. BOLU
8. Kto sieje wiatr    feat. ROGER
9. Zabawa w miłość
10. Wypada zapalić (skit)
11. Krzyk
12. Labirynt
13. Do czego dążę
14. W strachu jest moc   feat. LOKO
15. Jedzenie    feat. DOT
16. Dance Macabre    feat. KONY
17. Pustynia Marzeń
18. Portret Gangstera
19. W klatce psychiki    feat. SIFU
20. Na koniec (skit)
21. Chillout chce więcej tego   feat. MYDŁO

    Tak, przyznaję, z zapałem sprawdzam krakowską scenę podziemną. Na każde 10 albumów, co najmniej 7 jest porządnych - odrzutów notuję mało. Załaz siedzi na owej scenie już długo i postanowił podsumować swoją działalność z 3 ostatnich lat. Pozbierał kawałki nagrywane w studio i wsadził ją na taką retrospektywną płytkę, podsumowującą pewien etap jego życia.
    Załaz jest odpowiedzialny za prawie całość produkcji. Robi mistyczne bity, oparte na czasem wręcz egzotycznych samplach - energiczne, ale niekoniecznie plastikowe. Tajemnicze, ale nie psychodeliczne. Słychać wyraźnie fascynację Załaza południowo-zachodnim stylem ze Stanów, można u niego dostrzec echa płyt Brotha Lynch Hung albo Tech N9ne - jeśli nie kojarzysz gości, to wrzuć na yt, aczkolwiek to obciach, bo Tech N9ne jest jednym z najlepszych liryków i techników na zachodzie, a BLH to legenda z Sacramento. I jak już ich sprawdzisz, na pewno dostrzeżesz skąd koleś bierze inspirację... Załaz wie, jak zrobić zachodni undergroundowy hit, choć oczywiście położyłbym tu nacisk na słowo 'undergroundowe', bo na legalu mogłoby to u nas nie przejść zupełnie. Jeden podkład zrobił Sifu, jeden z najbardziej wykręconych przedstawicieli Krakowa. Skrecze zostały popełnione przez Zachodniego - mało znanego jeszcze adepta sztuki drapania - no i generalnie wiadomo czemu, bo nieco się chłopak musi nauczyć. 
    Załaz ma flow i stylistykę będącą wypadkową wspomnianych wyżej kolesi z USA, choć naturalnie do Tech N9ne ma jeszcze sporo. Ale zmienia prędkość i technikę i czyni to dosyć sprytnie i zgrabnie, więc słuchanie płyty zupełnie nie kaleczy słuchu, przeciwnie. Tekstowo może być nieco gorzej, bo gospodarz płyty odkrywczy za bardzo nie jest, ale stara się nadrabiać właśnie techniką i to mu nawet wychodzi. Gorzej z gośćmi. Azzja, jako panna, daje jeszcze radę, ale taki Bolu (zresztą cały kawałek 'Wyspa' jest jednym ze słabszych), czy Roger to drętwa porażka i zaniżają poziom. Z tym poziomem to też nie jest tak równo, raczej przypomina on sinusoidę, bo są mocne momenty, ale zbyt często napięcie opada i robi się zwyczajnie nudno, a czasem nawet denerwująco. Nie zmienia to faktu, że jest tu parę kawałków, na których warto zawiesić ucho (Wyzwól ogień, Dance macabre, Pustynia marzeń, Kłęby...).
    Fajna płyta. Byłaby. Gdyby była równa i pozbawiona przesadnych miejscami wkrętów i udziwnień na siłę. Gdyby na albumie zostało ze 12 kawałków, byłby mistrz w klimacie Mid-West. Gdyby, gdyby, gdyby. Ale nie jest. Natomiast płytkę warto sprawdzić dla kilku ciekawych traków. Załaz jest generalnie w porządku i na pewno będę badał jego kolejne produkcje, bo ma chłop potencjał. 

ODSŁUCH LUB ŚCIĄG

OCENA: 3+\6


środa, 29 sierpnia 2012

MIEJSKI SYF - MOCNE WERSY

nielegal 2012

1. Intro [Pamiętacie?]
2. Biznes   feat. VNM
3. Miejski Syf
4. Dragi   feat. KATOL
5. Zbieram siły
6. Butle w góre   feat. OBEK
7. Kumple
8. Deszczowy dzień
9. Mocne Wersy II
10. Daj mi to   feat. VI
11. Problemy
12. Do końca
13. Na garażach   feat. OBEK
14. Z biegiem czasu
15. Butle w góre (Mario remix)

    Opolska scena ma się dobrze. SMA, Kosa i Szczub - kolesie ze sporym dorobkiem na scenie nielegalnej, z kilkunastoma nielegalami, gdyby je zebrać do kupy - tym razem usiedli we trzech razem do jednego majka i nagrali swoje Mocne Wersy.
    Produkcja od Kosy, Snobe i Mario to bujające bity, oparte na pysznych, bumbapowych samplach. Kiedy dochodzi do skreczy... DJ Dro, DJ BRK, DJ S-Master, DJ Z-Mike i DJ bitMejking rozpiździają system, drapiąc jak pierdolnięci ten wosk. To lubię i o to w tym pierdolonym rapie chodzi. Brudne podkłady, nie wypieszczone ręką mixmaster, wprowadzają ten miejski syf w Twoje uszy i świdrują, kąsając bębenki jak jebany pitbul. Ten pies, nie ta sprzedajna latynoska pizda. Ok, MW zrobili jeden wesoły, imprezowy trak, ale nie daj się zwieść - ten klubowy banger to po prostu zabawa stylistyką. Ja osobiście uwielbiam taką żonglerkę stylami i bawię się świetnie, słysząc, że autorzy też bawią się rozkosznie.
    Ale, ale. Produkcja owszem, świetna. A emce? Mają flow, dzieki któremu ich szydercze i celnie punktujące teksty brzmią wręcz absolutnie. Wszyscy trzej prezentują chłodne oko obserwatora, spory dystans do tego, co robią i o czym mówią oraz duże poczucie humoru. Technicznie bywa różnie, ale przestajesz na drobne potknięcia zwracać uwagę, kiedy zaczną do ciebie docierać wersy chłopaków. Trochę to przypomina klimatem Dinal i  Okoliczny Element - składy, które osobiście baaardzo lubię, więc siłą rzeczy Mocne Wersy trafiają w <me gusta> jak kształtny cycek do łapy. Nawet, jak podrabiają Ushera, czy wspomnianego Pitbula. Zajebisty ubaw :)  
    No i doczekałem się. Mamy koniec sierpnia i dopiero teraz doznałem naprawdę genialnej płyty. Nie tylko nielegala - te MW zjadają między kęsami kanapki z serem. 'Miejski Syf' rządzi nawet, gdyby wmieszać go w legalne wydawnictwa i ląduje w absolutnej top3. Rispekt man.

KUPUJ LUB CIĄGNIJ

OCENA: 6\6


wtorek, 28 sierpnia 2012

TRAKTAT NA TERCJĘ MAŁĄ - SIFU

nielegal 2012

1. Przedmowa
2. Kruki i wrony
3. Tłum
4. Głos
5. Trans, czyli rzecz o racjonalności miasta
6. Dziejowy dom
7. Inżynieria
8. Winnica
9. Puk puk
10. Posłowie

    Sifu to multiinstrumentalista z podziemi Krakowa i zapewne większość z Was o nim nawet nie słyszała, choć to jego piata płyta i obecny jest na scenie od jakiegoś 2004, kiedy nagrywał ze składem Voodoo. Chłopak robi dość alternatywną wersję rapu i nie da się go wsadzić do jakiejś zwykłej szufladki.
    Sama muzyka pokazuje, że mamy tu do czynienia z czymś niezwykłym. Ciężkie bity z nawałą apokaliptycznych dźwięków, przeplatanych niebiańskim brzmieniem harf... Usłyszymy tu głównie instrumenty strunowe, bo Sifu gra na wszelakich gitarach, a nawet na drumli, którą też słychać tu i ówdzie. Do tego dochodzą różnorakie dźwięki, grane przez samego Sifu. Melancholijne, powiedziałbym, że psychodeliczne brzmienie jest całkiem unikalne na naszej scenie, choć... na pewno nie każdemu to będzie odpowiadało.
    Sifu nie zaprosił na płytę nikogo. Zresztą, jest tu zaledwie 10 kawałków i to dość krótkich, a Sifu sobą wypełnia każdą nutę. Ma dość agresywny flow i teksty awangardowo-psychodeliczne, czyli idealnie jest dopasowany do swojej muzyki. Bądźmy realistami - ilu osobom będzie chciało się wkręcać w zawiłości tekstów o ciałach murów i o słodkim lukrze farby. Ale nie sądzę, żeby autor się tym przejmował. Chyba zdaje sobie sprawę, że jego produkt jest mocno niszowy i trafi do co 10 osoby. No, 30. Trudny jest to przekaz, choć myślę, że warto zagłębić się w szalony świat Sifu. Ale, uwaga, można wyjść z bólem głowy...
    Płyta Sifu to unikat. Nie ma to szansy na wyjście na legal - jest to zbyt trudna płyta. W związku z tym nie trwa długo, bo 70 minut z tym klimatem mogłoby spowodować zapaść psychiczną i kolapsję mózgu. Choć jest to płyta ciekawa i nowa, nie da się tego na dłuższą metę słuchać, bo wprowadza dół mentalny... Jednakowoż doceniam autora i jego pomysły, bo są warte chociaż sprawdzenia.

ŚCIĄGA

OCENA: 3+\6


poniedziałek, 27 sierpnia 2012

TAM I Z POWROTEM - CZYRO CEZETER

nielegal 2012

1. Introwertyk
2. Uciec (Stricte Wejście)
3. Barometr
4. Aplikacja
5. Punkt Wyjścia
6. Punkt Kulminacyjny
7. Wstręt
8. Bełkot
9. Outrowertyk
10. Quest

Cóż, mazurska scena rapowa w Polsce leży. Ktoś pamięta Mad Rappaz z Grajewa? Grajewo to też średnio Mazury. Raca jest z Olecka! Ale w zasadzie Olecko to Suwalszczyzna... Wierni z Olsztyna! Bzdura, Olsztyn to Warmia. Ot, rapowo geograficzna zagwostka. Tak czy owak, nie uświadamiam sobie jakiegokolwiek wykonawcy z Mazur, który by zaistniał na szerszej scenie, niż osobista i lokalna. Czyro to wreszcie czysto mazurski lokales, nagrywający już od jakiegoś czasu i, jak to sam opowiada, wypocił i wymęczył ten materiał osobiście, mieląc go w te i we wte. Czy też tam i z powrotem.
Nad muzyką nie ma tu się w sumie co rozwodzić, bo Czyro, nie mając producenta, zapożyczył zwyczajnie bity z internetu. Na szczęście nie są to podkłady zawinięte od Eminema i Kayne West'a, tylko od anonimowych twórców. Słychać, że w większości są to podziemne produkcje, ale najczęściej to nie przeszkadza.
Czyro siedzi już od jakiegoś czasu na scenie, w podziemiu. W Giżycku jest całkiem znany i w zasadzie chyba przyszła pora na to, żeby usłyszało o nim szersze grono osób, bo ma trochę do powiedzenia i robi to całkiem nieźle. Nie wypracował sobie jeszcze jakiegoś unikalnego stylu, ale zdecydowanie jego teksty zostawiają coś w bani. To nie są zwykłe banały, jakie usłyszysz od 75% sceny podziemnej, liryka Czyra niesie ze sobą wiatr, który pachnie świeżością, a nie stęchlizną. Przy czym nie jest to pseudo inteligenckie bredzenie bez ładu i składu, tylko to wszystko ma sens. I do tego wymaga  pewnego skupienia i zrozumienia. I - tu kolejny plus - nie zamyka się w 'zwyczajnych' rapowych kawałkach - bierze na warsztat i gitary i elektronikę, nie boi się eksperymentować z głosem i refrenami. Jestem pod wrażeniem
No i opłacało się słuchać tych kawałków po raz kilkunastotysięczny, co Czyro? Dzięki temu nie dostajemy pierwszego lepszego nielegala, tylko porządną, dopieszczoną płytkę młodego, dobrze zapowiadającego się wykonawcy. Kolejną płytę poproszę na bitach od jakiś konkretnych bitmejkerów, bardzo jestem ciekaw, co z tego wyjdzie. Życzę sobie. A Wy, zapamiętajcie imię Czyro - bo to nietuzinkowy gość.

ZACIĄGNIJ SOBIE!

OCENA: 5-\6


niedziela, 26 sierpnia 2012

O.N.N.B. - DŻOLSON

Więcej Rapu 2012

1. O.N.N.B
2. Chce   feat. MISIEK
3. Stoisz w miejscu to się cofasz
4. Nie każdy
5. W zasięgu dłoni   feat. SALV
6. Uatfo    feat. STUDIO RAZDWA, ŁUKI
7. Rap po 20stce
8. Przerwa   feat. BUBA
9. Nie chce być   feat. ERNI
10. Tracę równowagę   feat. KUBCZAK
11. Sick
12. Zw
13. Nie oceniaj pochopnie remix  feat. CZAJNIK
14. Nie zamulamy remix   feat. DJ MEVOC

    Więcej Rapu to kolektyw z Tomaszowa Lubelskiego, wydający na nielegalu ziomków z okolicy. Dżolson jest właśnie jednym z takich gości, których album ujrzał światło dzienne nakładem tej nielegalnej wytwórni. Lublin ostatnio ma do zaprezentowania głównie realistyczny rap typu Zarys Zdarzeń, który do mnie w ogóle nie trafia, ale to nie Lublin, tylko Tomaszów...
    Chociaż większość bitów zrobił sobie sam Dżolson, to kilka podkładów wziął od takich kolesi jak Erni, Map@, Salv i Kubczak. To raczej klasyka oparta na samplach z klawiszowymi dograjkami tu i ówdzie. Nawet bujają, wystarczająco, żeby nie wyłączyć albumu w połowie, a słuchać z zaciekawieniem, co się stanie dalej. Muzycznie dzieje się jednak średnio na jeża.
    Lepiej dzieje się lirycznie, bo Dżolson wie, o czym mówi, a do tego umie to robić. Ma pancze i celne wersy i słucha się go całkiem dobrze. Goście, wydaje mi się, że wszyscy z Tomaszowa, są mniej więcej na równym poziomie, dlatego nie ma tu żadnych apsendałns, tylko amplituda jest dość stała - ponad poprzeczką średniej podziemnej. Te odniesienia do emce kucharza, zjadającego wack emsis, więc mów mu kanibal :) Tak, są pomysły, są patenty, jest całkiem świeżo.
    'O.N.N.B.' jest kolejną z płyt, dla których warto przegrzebywać mroki podziemia. Szczerze mówiąc, nie dotarły do mnie wcześniej żadne nagrania od Więcej Rapu, ale wiem, że sprawdzę to, co mają w ofercie, bo wydaje się, że, choć mało znani, to będzie o nich jeszcze słychać. Fajnie jest. 

http://www.dzolson.wr.netsp.pl/

OCENA: 4+\6


sobota, 25 sierpnia 2012

NNFOF - NO NAME FULL OF FAME

Stay True 2012

1. Intro 
2. Hymn dzieci rewolucji   feat. ZEUS
3. Detox    feat. STILLO
4. Prawdziwie i dobitnie    feat. JEŻOZWIERZ
5. Here I'm    feat. VNM, BODEGA MAN
6. Musisz przyznać    feat. PEERZET
7. Obcy z planety Ziemia    feat. DUŻE PE
8. Wszystko albo nic    feat. LILU, EMRAT, ŻYT TOSTER
9. Moment    feat. KOJOT
10. Każdego dnia    feat. HURRAGUN
11. Keep it live    feat. JEŻOZWIERZ, HST, RPS, PIH, KOOL G RAP
12. Jeśli deklarujesz    feat. OXON
13. KATO    feat. HST, MIUOSH
14. Zapomnij o ulicach   feat. ERKING, HUCZUHUCZ, EMAS, ŻYT TOSTER, STILLO
15. Outro

    Zielona Góra to nam się rapowo rozrasta, nie ma co! Sławni Bezimienni, po sukcesie Sixpack'a, okazali się na tyle gorącym towarem, że oczekiwanie na płytę na forach przybierało rozmiar olbrzymi i wszyscy oczekiwali płyty, która rozwali im łby.
    Przyznać trzeba, że Tykshta i Siwski postarali się o piękne pętle, sample, tłuste perkusje i fantastycznych drapaczy wosku (DJ Ike, DJ Jarzomb, DJ Danek, 13 Crew, DJ Ace). Zatem są tu funkowe i soulowe klimaty, swoisty hołd dla korzeni hip hopu, prawdziwy powrót do złotej ery rapu. Słucha się tej muzy bardzo przyjemnie, zabiera nas ona do lat '95-'97, kiedy powstawały jedne z najmocniejszych płyt w historii...
    Muzyka swoją drogą, ale przez pierwszych kilka traków nie mamy zupełnie czasu na oddech. Zeus rozpieprza system na samym wstępie, troszkę za nim goni Stillo, wyprzedzany z lekka przez Jeża i VNM'a. Peerzet wcale nie zwalnia i daje popis swoich skillsów na majku. Jednak żar zaczyna się wypalać już przy występie Duże Pe, troszkę się podnosi przy Lilu, ale opada znowu na następne dwa kawałki, zwłaszcza przy Kojocie. Wprawdzie zaraz potem jest posse trak z Kool G Rapem na refrenach i trochę temperatura rośnie, bo i Oxon i Miuosh z HST na gitarowych riffach pojechali bardzo przyzwoicie. No i na koniec zaserwowano nam kolejny posse trak - a jak to w takich kawałkach, zawsze ktoś ciekawie nawinie... Najlepsze kawałki moim zdaniem zaliczyli Zeus, VNM z Bodega Man, Jeżozwierz i... tyle. Może jeszcze cała brygada w 'Keep it alive'. Reszta jest dobra, lub średnia. Dla odmiany, najgorszy trak dał Kojot - i to nie z winy bitu bynajmniej. Ale to moje prywatne zdanie.
    No i się odczekaliśmy płyty NNFOF. Spełniła pokładane w niej nadzieje? Na pewno częściowo. Nie jest niestety do końca równa, ale tak czy inaczej, to bardzo dobry kawałek rapu, z kilkoma świetnymi wejściami (Zeus i VNM!!!) i niewielkimi tylko wpadeczkami, rzekłbym. Takich właśnie albumów producenckich poproszę więcej. Dziękuję.

OCENA: 4+\6


piątek, 24 sierpnia 2012

12": NO. 1 - DOPPIO

nielegal 2012

1. Tet a tet
2. Espresso   feat. LUKS MAMILION, DJ ROKA
3. Na odwrót
4. A po wszystkim
5. Espresso rmx

    Ślązacy pewnie kojarzą grupy DefeDefe i NFTK. Z nich to wywodzą się Erade i eMŁDe, którzy skumali się ze 2 lata temu i od tego czasu nagrywają razem. Sami mają na koncie po parę nielegali solowych i ze swoimi crews i teraz nadszedł ten czas, aby, jako Doppio, wyjść na światło dzienne ze swoją EPką.
    Nadworny producent DefeDefe, Przemyśl, został naturalnie zaangażowanie w przygotowanie strony muzycznej albumu i przyznać trzeba, że wykonał swoją pracę wzorowo. Bujające, takie wręcz peterockowe podkłady pięknie suną poprzez płytkę i kiwają Twoją główką. I DJ Roka (sprawdźcie wizję lokalną z Zagłębia) drze wosk jak złoto. Złota Era, świetne sample ('Na odwrót'!!!!!), klasyczne brzmienie - to jest to, co misie lubią :) Jeden remiks bardzo ekspresyjnego 'Espresso' zrobił Blekear, zmieniając go w brzęczący basem trak, który ma  wyraźnie ochotę rozkurwić Ci głośniki. I nie wiem, która wersja lepsza - obie świetne w swojej kategorii.
    Wyraźnie słychać, że Erade i eMŁDe siedzą z mikrofonem od dłuższego czasu. Mają wyrobioną technikę i własny styl, który co prawda nie jest jakiś szczególnie wyjątkowy, ale raczej przyciąga, niż odrzuca. Jeśli dorzucimy porządne teksty, to mamy naprawdę świetną płytę, która wszakże ma jedną wadę - jest krótka. Ale może dzięki temu mi się nie znudziła?
    Ho, ho, ho, szperam w tym podziemiu, sprawdzam tony badziewia, o którym nawet nie ważę się pisać (zbiorę jeszcze kilka perełek i zrobię taki bekowy wpis:D), ale czasem warto. Odkryłem krótką, acz wybitnie treściwą płytkę Doppio. Nie znasz ich? Nie istotne, klikaj na link i ściągnij, to jeden z lepszych nielegali w tym roku - bardzo mi miło, że trafiłem. Polecam i bedę sprawdzał chłopaków dalej.

POCIĄGNIJ TO!!!!

OCENA: 5-\6



czwartek, 23 sierpnia 2012

WSZYSTKO JEDNO - ZJAWIN

Step 2012

1. Wszystko Jedno
2. Automatic Man (wokal Zjawin)
3. The Way Of The White Clouds
4. Zostawić Cię   feat. PEZET, FLOW
5. Miłość / Wolność / Samotność
6. Nadzieja / Nic naprawdę
7. Ślub     feat. SOKÓŁ & MARYSIA STAROSTA
8. My Diamond Days
9. Anhedonia
10. Klub Załamańców   feat. MASŁO, CHADA
11. Blood Sport
12. Afternoon
13. Make It Right (wokal Zjawin)
14. Podróż W Nieznane
15. Idziesz    feat. PROCEENTE, EMAZET, ŁYSONŻI
16. Król Dziwnych Myśli
17. Zegarmistrz Światła    feat. WDOWA
18. Untitled

    Ciężko recenzować płyty takie jak ta - niedokończone, niepełne i bez autora, który mógłby to ewentualnie przeczytać. Bartek Zjawin, znany m.in. z produkcji dla Proceente, Eldo, Pezeta, czy Kanału Audytywnego, pragnął wydać swoją płytę producencką na legalu - w zasadzie było to jego marzeniem. Nie zdążył - w wieku 28 lat spadł z wysokości 10 piętra. Spadł, czy wyskoczył, to nie jest istotne. Dość, że zginął.
    Płyta Zjawina jest przede wszystkim krążkiem instrumentalnym. Bartek prezentuje nasz rodzimy odpowiednik DJ Shadow'a, czy DJ Punk-Roc'a - bity dość eksperymentalne, ale bez przesady, trochę elektronicznych brzmień, zmieniające się tempo i sekwencje bitów, sporo kombinacji. To raczej nie miały być podkłady dla rapperów - choć niektórzy zapewne by się na nich wyrobili i jeszcze wywołali okrzyki zachwytu. Nie. Na majku, poza samym Zjawinem, podśpiewującym po angielsku w dwóch numerach, prawie nie ma tu rapperów. Wokaliści są na zaledwie pięciu kawałkach i one też nie są przewidziane na hity. To jest płyta, która ma gościć prędzej w słuchawkach, niż głośnikach, raczej podczas przemierzania ulic miasta, zamiast imprezy. Ewentualnie przy przygaszonym świetle w zimowy wieczór. Z drinkiem w dłoni. Na pewno nie jest to płyta najłatwiejsza w odbiorze, potrzeba trochę bardziej złożonego gustu muzycznego, niż ten pierwszy lepszy. Te bity się nie toczą - one podskakują, turlają się, zakręcają, spadają z hukiem ze schodów, by zaraz wjechać windą całkiem wysoko. 
    Na drugiej płycie miłośnicy popisów mikrofonowych znajdą dopiero coś dla siebie. Jest tam 6 traków, remixów, na których rymują m.in. Peja, 2Cztery7, VNM, Pezet, Pyskaty, czy Mes. To wprawdzie też nie będzie zwyczajna, rapowa jazda, bo i gracze w większości ambitni i muzyka również wymagająca... Otóż to, to płyta dla ambitniejszych słuchaczy rapu. I tylko tacy powinni się łapać za ten krążek, bo reszta przepadnie w połowie i wyrzuci to za okno...

OCENA: 4\6


środa, 22 sierpnia 2012

STUMILOWY RAP - S&K

nielegal 2012

1. Wpadamy w trance
2.Domówka
3. Druga strona melanżu
4. Się przyzwyczaj  feat. PICIOL
5. Ludzkie oblicze   feat. GRUBY HND
6. Nie od nas
7. Dzieciństwo  feat. KATARZYNA NALEŚNIK
8. System   feat. DUMEL
9. Zapomnij o niej
10. Wszystko ma swój koniec

    Podkarpacki rap w Polsce to dość duża rzadkość. Dlatego, kiedy pojawia się jakiś projekt z tamtych stron, na południe od Rzeszowa robi się gorąco. Szymon & Kuba postanowili pokazać bieszczadzką stronę hip hopu i wyszli po ponad roku ze swoim 'stumilowym rapem'.
    Zaczyna się mocno odlskulowo, takim troszkę elektro bitem rodem z początku lat '80, ale potem brzmienie przechodzi w bardziej południowe klimaty (w końcu Sanok to południe, tak?), ale też bez zatracania się - chłopcy bujają się tak pomiędzy QB, oldschoolem, a południem, mieszając style. Przyznam, że nie brzmi to źle, choć oczywiście słychać, że to nielegal, brak środków, blablabla...
    Tym bardziej, że i Kuba i Szymon mają skillsy. Poważnie, nie potykają się na bitach, płyną równiutko - rymują lepiej, niż część oficjalnych rapperów. Troszkę gorzej jest w sferze tekstowej, bo bywa tu różnie, ale też jest to nieco wyżej niż średnia podziemna. Tak, sporo tu życiowej nawijki, trochę o melanżach, ale przede wszystkim płyta traktuje o  ciężkim życiu... Gdyby trochę bardziej odkrywcze były teksty, to naprawdę mogłoby coś z tego być. 
    No dobrze, zanim dotarłem do S&K, przeglądając nielegale, to wykasowałem kilka ściągniętych i rozreklamowanych na każdym forum demówek. Sanoccy raperzy nie wpychali się wszędzie na plakat i dobrze - stracili o tyle, że mało osób ich kojarzy. A szkoda, bo z każdym kolejnym projektem, myślę, że będzie lepiej i jeśli starczy im zapału, coś może z tego być...

OCENA: 4-\6


wtorek, 21 sierpnia 2012

GDY ZGAŚNIE SŁOŃCE - KALI


Ganja Mafia 2012

1. Nox intro 
2. Gdy Zgaśnie Słońce 
3. Azymut 
4. Wspólny Lot 
5. Tu Gdzie Żyjemy  
6. Pauza  
7. Piękna i Bestia 
8. Wybij Się 
9. Ucieczka Do Raju 
10. Haj 
11. Koń Trojański 
12. Żegnaj 
13. Czego Chce  
14. Żyje Zamiast Polec 
15. Nie Tylko Ty  
16. Nox Outro 

    Od kiedy Kali porzucił Firmę, zbiera same propsy. Jego debiut solowy '50\50' okazał sie bardzo porządną płytą, świetnie przyjętą w środowisku (no, może poza samą Firmą :P). Kali pokazał, że nie ma w nim głupkowatego ulicznika, tylko ambitny chłopak, który chce robić z muzyką coś więcej, niż uliczne bicie piany. I to mu do tej pory wychodziło, jednak apetyt rośnie w miarę jedzenia. Czy Kali sprostał i dał radę nagrać płytę choćby tak dobrą, jak poprzednia?
    Muza nie zaskoczyła, PSR, wraz z pomocą Iscream, MKL i Lanek Beats dali radę stworzyć spójne podkłady, pasujące do wokalu i stylu Kaliego. Trochę nowoczesności, trochę g-funku, trochę QB... Czasem trochę jaśnie, ale przez większą część trwania płyty to słońce właśnie gaśnie i muzyką rządzi raczej mrok. Do tego możemy dodać dyskretne skrecze DJ Feel-X, takie raczej ziga-ziga, niż pieprzone urywanie łba.
    Kali nie jest wirtuozem rymu, ale wiele mu zarzucić nie można, tym bardziej, że technikę rymowania opanował porządnie, nawet podśpiewuje i toastuje od czasu do czasu. Dlatego można zaryzykowaś stwierdzenie, że kali jest zupełnie samowystarczalny na majku. Mówi na wiele różnych tematów życiowych, ale słychać, że wie o czym nawija, a także posiada dobre patenty na kawałki. Tak, nie wszystkie trafiają w 10, czasem nawet to zupełnie pudło ('Ucieczka do raju' chociażby albo 'Czego chcę'), ale są i perełki, których słucha się z przyjemnością ('Pauza', 'Piękna i bestia'). I byłaby to świetna płyta, tylko gdzieś od 9-10 kawałka napięcie osiada i słabnie i robi się nudno i mdło. A mogło być tak pięknie...
    W zasadzie chyba Kali udźwignął - w końcu pojechał ten album całkiem sam. Doszedł do konstruktywnych wniosków i zrobił jeden konkretny album - choć i tak trochę za długi. Ale jest tu się nad czym pochylić i parę traków jest naprawdę w porządku i godnych polecenia. Cóż, chyba do trzech razy sztuka - czekam na kolejny album. 

OCENA: 4\6


poniedziałek, 20 sierpnia 2012

GRUBY BRZUCH - GRUBSON & BRK

MaxFlo 2012

1. "Śniadanie"    
2. A kto to ?!    
3. Co słychać    
4. Kiedy byłem cz. 2    
5. System    
6. Szansa    
7. Imię    
8. Niech się dzieje ...    
9. Parchy    
10. Zacieszacz   feat. BU   
11. Szybki "obiad"    
12. "Siesta"    
13. Można ?! Da się ?!    
14. Złap za intro    
15. Złap za ...    
16. Pozytywka    
17. "Podwieczorek"    
18. Racja    
19. Pasja    feat. JARECKI   
20. Ostatni raz    
21. Kalorie   feat. JARECKI    
22. "Kolacja"    
23. Przygody Grubego Brzucha   feat. JOTOSKLEJA

    Grubson nie jest wielce szanowanym wykonawcą, choć może głównie dlatego, że jest uwielbiany przez dzieciaki i zbiera mnóstwo propsów. Tym razem reprezentant 3oda Kru zgruBował się z DJ BRK, znanego z kolei ze współpracy z Jareckim i zrobili GRUBY z założenia projekt.
    Kurcze, korzenna muza, pełno ciepłych sampli i fajnych, bujających riddimów, a wszystko to ociera się o najlepsze z czasów Golden Ery. Dęciaki, klawisze, wszystko cudnie się toczy w taki dokładnie sposób, jak lubię. A do tego skrecze BRK an klasycznych katach brzmią po prostu tak, jak za starych, dobrych czasów... Aż się prawie wzruszyłem. Ale nie, nie tylko mamy tu skostniały hip hop sprzed 20 lat - są również echa nowoczesności, ale nie są to bity nachalnie kapiące elektroniką, tylko potężne bangery, do poskakania i machania łbem jak szalony. 
    Co wszyscy chcą od Grubsona? Sprytnie sobie toastuje - tak, wiem, wali frazesami na lewo i prawo i to faktycznie jest jego minus - bo puste slogany na dłuższą metę mogą męczyć i wkurzać. Ale za to BRK dorzuci tu coś dowcipnie, tu coś z sensem i w sumie wszystko gra i buczy. Nie mam się za bardzo czego czepnąć, może tylko wywarzania drzwi przez Grubsona co parę wersów. Ale nie przeszkadza mi to aż tak bardzo. Tym bardziej, że Grubson i BRK nie są napuszeni i wykazują sporo poczucia humoru (zwłaszcza 'Kalorie' - totalna beka, ubaw po pachy :D). Obaj panowie pokazali, że nie muszą zapraszać czołówki sceny, żeby zrobić fajną płytę. Bardzo to dużo kawałków, które mnie po prostu 'wzięły' bez zapraszania od tyłu i puścić nie chciały, tylko miętosiły srodze.
    Naprawdę, wiedziony ogólną tendencją do jebania Grubsona, chciałem i ja zjebać go sowicie. Nic z tego. Rozpieprzyła mnie ta płyta kompletnie. I trzyma rozpieprzonego jak po stodole siano widłami.  

OCENA:5\6


niedziela, 19 sierpnia 2012

COŚ SIĘ KOŃCZY, COŚ SIĘ ZACZYNA - PARZEL & SIWERS

Prosto 2012

1. Cel
2. Dziwne miasto           
3. Karty na stół   feat. TOMIKO, ANIA KANDEGER
4. 300 km/h   feat. ŁYSOL, ANIA KANDEGER
5. Przegrana sprawa   feat. SATYR
6. Treść, treść, rym   feat. ANIA KANDEGER
7. Coś się kończy, coś się zaczyna   feat. ANIA KANDEGER
8. Czarna torba   feat. FU
9. Tak jak chcesz    feat. PYSKATY, ANIA KANDEGER
10. Mam ten stan
11. Jeszcze mamy ten czas    feat. ANIA KANDEGER
12. Przemoc
13. Pokora    feat. ANIA KANDEGER
14. Wódka    feat. ANIA KANDEGER
15. Nie powiem ci jak żyć   feat. SOKÓŁ

    Parzel - znany w podziemiu dość twardo i hardkorowo brzmiący raper z SSDI połączył swe siły z Siwersem, producentem z warszawskiego Targówka, znanego chociażby ze współpracy z Tomikiem, czy produkcji dla Bez Cenzury. Projekt miał być wybuchowy: mocne bity Siwersa i ostry, uliczny rap Parzela. 
    Siwers robi nowoczesny rap, który raczej rozumiem jako 'uliczny'. Oznacza to, że stanowi idealne tło dla miejskich opowiastek z ławki, spod sklepu, czy osiedla. Mocne bity z niepokojącymi dźwiękami i cykającymi szybciej lub wolniej hajhetami. Nie ma wielu sampli, nie ma katów - są klawisze, plastikowe perkusje i generalna syntetyzacja brzmienia. Nie brzmi to bardzo strasznie, tak wygląda nowoczesny hip hop: albo się pogodzisz z tym i zaakceptujesz albo nie słuchasz takich rzeczy. Krótka piłka.
    Parzel to nie jest ten emce, którego flow zwali Cię z nóg. Prędzej sam się obali, bo potknięcia na bicie zdarzają mu się dosyć często. Nie zmienia to faktu, że w sferze tekstowej jest nieco lepiej, zwłaszcza przy okazji storytelingów i innych ulicznych opowiastek. To historie ze śmierdzących wódą praskich blokowisk, gdzie beznadzieja łączy się z rozpaczą - całkiem mało Parzel pozostawił tu miejsca na optymizm. O rymowaniu Siwersa też wiele ciepłych słów nie da się powiedzieć, bo stylistycznie sporo brakuje - ale jak mówi refren jednego z kawałków 'treść, treść, rym' - czyli przekaz ponad wszystko. I jeszcze jedna rzecz - w zasadzie przyszło mi do głowy, że płyta powinna mieć podtytuł 'introducing Ania Kandeger', bo wokalistka pojawia się na majku w większej ilości kawałków niż Siwers :) Zatem nie uznajmy jej za gościa, tylko szarą eminencję mikrofonu. A co do wspomnianych gości, to większość przeszła mi zupełnie niezauważenie. Poza Fu, którego zrozumiałem pierwszy raz od wieków, choć i tak nic to nie wniosło, oraz Sokół, wybijający się ponad poziom płyty, choć do jego najlepszych wersów też trochę brakuje.
    Podsumowując, spodziewałem się słabszej płyty, ale dostałem porządny album prosto z ulicy. Nie to, żebym jakoś szczególnie potrzebował i oczekiwał płyt ulicznych, ale ta akurat jest całkiem całkiem. Pomimo nie najlepszego rymowania Parzela i gości oraz syntetycznego brzmienia bitów.

OCENA: 4-\6


sobota, 18 sierpnia 2012

NASZ DZIEŃ - COLLEGIUM ELEMENTE

Unhuman Familia 2011

1. Historie
2. Co u ciebie na rejonie
3. Miejskie style
4. Smaki
5. Prestiż   feat. SHELLERINI, KROOLIK UNDERWOOD
6. Ze spokojem patrzę w przyszłość 
7. Dumni z siebie    feat. PMR
8. Nie obchodzi mnie    feat. KOBRA
9. Angels  
10. Póki trwa nasz dzień   feat. KUBISZEW
11. Nie byłoby tak pięknie 
12. Gdyby ten dzień wrócił
13. Moving forward
14. NBP    feat. KROOLIK UNDERWOOD
15. Spadająca gwiazda
16. Zrób to     feat. STARSZY
17. Prestiż (Cok remix)

    Pierwsze demo Kuby, Czapera i Ciuro wyszło w 2010, a już rok później, pod sam koniec 2011 (na tyle późno, że trwałem w przekonaniu, że to wydawnictwo tegoroczne) wyszedł nakładem Unhuman Familia ich pierwszy album. Przyjęcie było chyba zadowalające, aczkolwiek nieco oziębłe. Ponad pół roku po premierze sprawdzam te płytę...
    Jeszcze nie wrzuciłem cd do odtwarzacza, a już mina mi się skwasiła: 4 kawałki pochodzą od SoDrumatic, którego osobiście mało trawię... No, ale to tylko cztery traki, mamy tu też na bitach Kamilsona, Vixena, Julasa, Sherlocka i Kroolika, a zatem skład producencki dość zróżnicowany... No i dobrze, bo mamy tu nowocześnie zrobiony rap, niekoniecznie syntetyczny, bo słychać tu czasem normalne instrumentarium i dzięki wielu producentom mamy tu pełen przekrój: nowoczesność Sherlocka, bardziej klasyczny Julas ('Ze spokojem patrzę w przyszłość' - świetne, słoneczne, nowojorskie klimaty), nawet TakDramatyczny nie zrobił złych podkładów, a nawet mógłbym zapropsować za 'Nie byłoby tak pięknie'. W sumie mogę stwierdzić, że niepotrzebnie się czepiałem na początku - jednakowoż muza wcale nie obezwładnia. Może być. Miło, że mamy tu sporo skreczy, które zacięcie wydrapywali DJ Sab, DJ Soina, DJ Taek, DJ Element i DJ Decks.
    Chłopaki lirycznie nie rządzą, to prawda. Jednak nie można im zarzucić, że gubią się na bicie, czy pieprzą bzdury. Słychać, że są szczerzy i prawdziwi. Ciężko wskazać przodownika stada - raczej wszyscy ogarniają dość podobnie i ni cholery nie mam pojęcia, który jest który, ale nie wadzi mi to zupełnie. Są for real (for auchan? :P stfu, bitch) i myślę, że Gniezno nie musi się za nich wstydzić. Tym bardziej, że goście też dorzucają do całości swoje 5 groszy i o ile Szelka i PMR mnie nie powalili, to Kubiszew dał zaskakująco dobry wrzut, a Kroolik, którego jeszcze niedawno nie trawiłem, dodał trochę żywego funku tej płycie.
    Trochę muszę poszczekać pod stołem, bo przyznam szczerze, że podszedłem do tego krążka jak pies do jeża, a tu taka miła niespodzianka. To jest naprawdę porządna płyta, do której będę wracał, bo warto. Collegium Elemente nie są objawieniem na naszej scenie, ale robią swoje dobrze i to doceniam. Fajna płyta, poważnie.

OCENA: 4\6


piątek, 17 sierpnia 2012

KONSUMENT LUDZKICH SUMIEŃ - RACA & DONDE

Embryo 2012

1. Tam i z powrotem   feat. DJ FLIP
2. Autobusy
3. Gracz za graczem
4. Cześć Rafał
5. Gdzie jest rap   feat. DJ FLIP
6. Nie jest jak dawniej   feat. BONSON
7. U.A.N.J.K.
8. Poranek poety    feat. FOKUS, CIRA, DJ FLIP
9. Konsument ludzkich sumień
10. Chcesz być mną?   feat. TE-TRIS, SZAD, DJ QMAK
11. Wszystko albo nic   feat. JUSTYNA KRZYCZMANIK
12. Wstajesz, nie upadnij
13. Twarze
14. Cztery ściany    feat. JUSTYNA KRZYCZMANIK
15. Restauracja Wspomnienie
16. Mgła 2
17. Właśnie tutaj    feat. FLOW
18. Chcesz być mną Bakflip RMX

    Intermiastowy projekt rymowo-producencki Raca i Donde ujrzał światło dzienne w czerwcu tego roku. Zanim wyszła płyta, nasz rapowy światek huczał (zwykle ze śmiechu) od fejsbukowej przepychanki z niejakim Sulinem, ciekawe, czy to tak wyszło, czy specjalnie było podgrzewane? Ale w sumie z kim ten beef? Kto to jest Sulin? Nie istotne, nie ma go na tej płycie. Tu jest Racuch, na bitach Donde i na tym się skupmy.
    Nic nie poradzę, że bity DonDe DoMnie nie trafiają. Energiczna muzyka, szybkie podkłady bez jebania smętów, ale trochę to przekombinowane. Nie lubię muzy, która udaje, lubię, kiedy producent jest zdecydowany i wie, czego chce. Albo robi plastik i w porządku, niech robi, czy dobrze, czy źle, to już różnie bywa. Albo robi klasykę, sampluje, tnie i gnie - też różnie bywa z jakością. Ale to jest muza zdecydowana. A Donde stara się robić klasykę za pomocą plastiku i to mnie z lekka odrzuca - nie wiem tylko, czy wyrażam się wystarczająco jasno... Nie są to bardzo słabe bity, ale do mnie po prostu nie trafiają i już.
    Za to Raca... Raca to klasa sama dla siebie. Ma przyjemny flow, kąśliwe wersy i dotkliwie bijące panczlajny, a to wszystko zapewnia rozrywkę wysokiej klasy i wielce szkoda, że bity zdecydowanie odstają od poziomu lirycznego Rafała. Większość gości również leci ponad bitami, bo mamy tu Bonsona w dobrym stylu, Cirę, który jedzie równiutko (w zasadzie 'Poranek poety' to jeden z lepszych traków - trochę dziwnie ogarnął temat Fokus - ale on tak ostatnio ma...), Te-Tris wreszcie nawinął z jajami (piję do jego 'Lotu'), Szad zawija językiem i 'miota rymami jak katapulta'...
No dobra, dobra, znajdę tu kilka świetnych kawałków pod każdym względem: wspomniany 'Poranek poetów' (ja wiem, Fokus, ale muza jest wreszcie dosadna), jeszcze lepszy 'Chcesz być mną', 'Twarze'.
    Nie powiem, Raca mnie zaskoczył. Wolałbym tę płytę na innych bitach niż Donde, ale... nie zmienia to faktu, że to jedna z ciekawszych płyt w tym roku, a pod względem lirycznym na pewno. Raca wraca świeżo i zamyka gęby hejterom. Propsy.

OCENA: 5-\6


czwartek, 16 sierpnia 2012

ESENCJA DUCHA - KOZIM

Fatum 2012

1. Uchroń ich przede mną
2. Ostatni poeci
3. Liryczna mekka   feat. FUNDAMENT
4. Buntownik  feat. KONY
5. Jestem na nie   feat. WHTT
6. Przyparci do muru
7. Cug   feat. SWTR
8. Carpe diem   feat. PAULINA
9. Drogi ojcze   feat. WPB, ATAMA
10. Myśli i uczucia
11. Cel   feat. MAJSI, NATALIA
12. Mam w sobie to nic
13. Innowacja   feat. SWTR
14. Godziny szczytu
15. Stare śmieci
16. W 4 oczy
17. Lojalność   feat. NORF, WHTT
18. Słowo   feat. NORF

    Jeśli jesteś z Krakowa, postaci Kozima nie trzeba Ci przedstawiać. Jeśli zaś mieszkasz gdzie indziej, możesz go nie kojarzyć, jak większości podziemnej krakowskiej sceny, ale w sumie powinieneś. Undergroundowa wytwórnia Fatum zrzesza dość mrocznych i specyficznych wykonawców: Młody Goh, Sekta 666, Siódmy Styx, Norf, NRK, Zły Ed, czy Heureza... Chłopaki i dziewczyny preferują zdecydowanie inteligentny hip hop, oparty na ciężkich, hardcorowych podkładach.
    Za owe podkłady: ciężkie, hardcorowe, toczące się jak czołg, odpowiedzialny jest Whtt, także dość znany w Krakowie. Trochę to dziwne, że nie ma tu żadnego podkładu samego Kozima, ale może chciał pozostać na majku. Nie istotne, dość powiedzieć, że podkłady to średnia krajowa w tej kwestii - nic odkrywczego, nic świeżego. Ot, biciwo, do którego możesz pokiwać głową, ale żebyś się wzruszył - to nie powiem.
    Wspominałem o reprezentacji Fatum - mamy ją na płycie praktycznie w pełnej okazałości, zwłaszcza w kawałku 'Liryczna mekka' pod nazwą Fundament - swoją drogą całkiem niezłym posse traku. Trochę tych gości jest, ale generalnie Kozim wyraźnie zaznacza swój teren i to, że jest to jego płyta. Kozim nie jest wybitnym emce i zdarza mu się potknąć na bicie, nie kaleczy słuchu, ale balsamem również nie pluje. Ma dość porządne teksty, ale i z drugiej strony ma też momenty wpadek lirycznych, na które reagowałem jak 'SAY WHAT?'. Ogólnie Kozim traktuje o życiu, szczerości, miłości do hip hopu, celach i prawdziwości. Znaczy się, standard, nie tylko w podziemiu.
    I co tu dużo powiedzieć? I muzyka i liryka kończy się mniej więcej na kresce 'średnie'. Niczym 'Esencja Ducha' się nie wyróżnia, ani stylem, ani wyjątkową muzą - w sumie niczym. Porządna podziemna produkcja, bez zadęcia na arcydzieło i chęci wyjścia na legal. I mam wrażenie, że o to tu chodziło Kozimowi - zrobić porządną, podziemną płytę, aby ziomy mogły pobujać głową do bitu. Jeśli tak - zamiar spełniony w 100%. Jeśli miało być to dzieło, to sorry, nie tym razem.

POSŁUCHAJ I\LUB ŚCIĄGNIJ

OCENA: 4-\6


środa, 15 sierpnia 2012

5 ZŁOTYCH ZASAD - VOSKOVY

gopside 2012

1. Wyjazd (Intro)   feat. DJ FLIP
2. Rób Powoli   feat. DWAZERA, DJ FLIP
3. Gdzie Jest Miłość   feat. JOT
4. Złota Zasada 1
5. Tren   feat. O.S.T.R.
6. Kilometry   feat. MORAL & GANO, DJ MOTYL
7. Złota Zasada 2
8. Klęska    feat. PJUS
9. Sezon Żniw    feat. MIUOSH
10. Złota Zasada 3   feat. ZORAK
11. Jak To Jest   feat. TETRIS, RAS, DJ FLIP
12. Wymarły Gatunek feat. JAN WYGA, DJ FLIP
13. Złota Zasada 4
14. Jest Dobrze   feat. VNM
15. Wracam    feat. FAMILIA HP
16. Złota Zasada 5
17. Tłum Starego Miasta   feat. ECHINACEA
18. Powrót (Outro)   feat. DJ FLIP

    Voskovy to dwóch gości - producentów, którzy uwielbiają babrać się w katach, samplach i innych digałtach i sklejać je w prawdziwe majstersztyki. Ich pierwsza płyta producencka powstała wg 5 tytułowych zasad, o których opowiada wnętrze okładki. Są to: cratedigging, sampling, używki, aranż i rytm. I kierując się tymi pięcioma regułami, wysmażyli dla słuchaczy muzykę prosto z wosku, zapraszając przy okazji na majka kilku emce, których lubią.
    No dobrze, muzyka gra tu pierwsze skrzypce, że tak powiem. Te sample są tak pocięte i pogięte, znakomicie współgrają  z perkusjami i brzmi to świeżo i klasycznie zarazem. Jak jeszcze dodam świetną pracę djów, a zwłaszcza Flipa, to mamy muzyczny cymesik. Smaczku dodają również krótkie interludy - zasady. Muzycznie, jest to jedna z lepszych płyt w tym roku.
    Niestety nie wszyscy zaproszeni emce dali radę dobić do wysoko ustawionej muzyką poprzeczki. Najlepiej wg mnie wypadli chyba Miuosh i DwaZera, naprawdę dobrze Te-Tris, Jot, Wyga i Familia HP, ale za to bardzo marny występ zaliczył VNM (coś, że mu się perfum ulotnił i musi kupić nowy... wtf?) i wiecznie użalający się nad sobą Pjus. A reszta? Przeciętnie, po prostu zwyczajnie. W zasadzie ciężko zawiesić na czymś szczególnie ucho - porządna płyta.
    No i co tu z takim wydawnictwem zrobić? Smakowite kąski Voskowych zostały przepieprzone przez rapperów, którzy raczej powinni dodać szczyptę soli i nieco maggi (magii?) do tej smacznej, skądinąd, zupki. Niestety, zawiedli rymotwórcy, wielka szkoda.
   
OCENA: 4-\6


wtorek, 14 sierpnia 2012

RAP NOT DEAD - BORIXON

Stopro 2012

1. Intro
2. Nie Do Wiary   feat. POPEK, BOSSKI ROMAN
3. Tworzymy Historie   feat. PALUCH
4. Wyjebunda   feat. WINI
5. Nie Mogę Przestać
6. Bajka O Tym, Że Czas Nas Zmienił
7. Jestem W Domu  feat. GEDZ
8. Papierosy
9. Diler   feat. SOBOTA
10. Sponsor  feat. TEN TYP MES, JULITA WOŚ
11. Ferrari   feat. KAJMAN, LUKA
12. Znowu Teraz Chcę
13. Mam Dosyć  feat. RAMZES
14. Vitaminy
15. Papierosy (Remix)
16. Mój Przyjacielu (Bonus Track)  feat. DZIKI CHÓR

    Po kilkuletniej nieobecności na scenie, Borygo wraca z hukiem ze swoją szóstą płytą, i to do tego w barwach stajni ze Szczecina. A skoro Wojtas powrócił w chwale i glorii wraz z Hurragunem, Zajka cały czas dość aktywnie udziela się w podziemiu, to może i Tomasz BRX też da radę? Przyjęcie na forach było wręcz ekstatyczne, ale forumowicze to zazwyczaj dziwni ludzie...
    Producenci Donatan, D. Gutjar, Teka, Kaerson, Bystry, DNA, Sakier wyraźnie mówią nam, że muza będzie nowoczesna. No i, znając dokonania Gutjara, wiedziałem, że średnio to do mnie trafi. O ile Donatan i DNA robią zazwyczaj niezły shit na podkładzie, to część z tego zdawała mi się zbyt, hmmm... ambitna. No i niestety, moje obawy okazały się słuszne. Większa część bitów to plastik-fantastik, który absolutnie mnie nie przekonuje do siebie. Są, owszem, perełki: Teki, Kaersona, Donatan czasem dał fajny bit, ale ogólnie to płyta tylko dla fanów n.o.w.o.c.z.e.s.n.e.g.o. rapu. Muzycznie może i świeżo, ale ja inego typu świeżości oczekuję.
    Borygo \ BRX \ Rekin \ Marna Twarz i całe tysiąc innych imion - nie oszukujmy się, pod żadnym z nich Tomek dobrze nie rymował, co zostało mu do dziś. To znaczy, nie jest aż tak źle, ale żeby mnie położył na łopatki, to nie bardzo. Ani skillsem, ani liryką, bo teksty o dziwkach (czy też kurwach), garniakach Bossa i czerwonym Ferrari to chyba lekkie przegięcie. Nie wspomnę o 'jem codziennie witaminy, witaminy jem codziennie, bez nich czuję się beznadziejnie!' - refren dekady, naprawdę... Ale jak to sam Borys mówi - nie ma czasu na fajne refreny. Niga pliz, U ain't real wit dat. Nawet jeśli to tylko o śnie o Ferrari. Kasa - dziwki - koks, czyli co, powrót do świetlanych czasów RRX i Kozanostry, u którego wlewano w gardła i wciągano w nozdrza wszystko, co im się w dziurki zmieściło... Pomimo, że Kozakowi i takiemu Tedemu na płycie się dostało (pocisk!!! Był pocisk na Tedunia!!). Krótko mówiąc, takie tam pierdolenie. Jednak, jeśli skillsów nie starcza, to grunt, to zaprosić odpowiednich gości. Popek i Roman prezentują firmowy standard, Wini wypadł dosyć tragicznie, nieźle za to Mes (a jak) i Gedz, który zaczyna pozbywać się swojej maniery rymowania spod znaku tęczowego sztandaru i brzmi coraz ciekawiej.     
    No i co? Gdzie ta płyta roku, którą tyle osób już ogłosiło? Ochy i achy, jakie słyszałem i czytałem sprawiły, że oczekiwania miałem spore, a tutaj mamy po prostu nie najgorszą płytkę comebackową, jak na Borixona całkiem niezłą, ale nadal dość odległą od topu tegorocznych albumów, nawet jeśli 2012 nie obfituje w hity. Może być, ale do rewelacji brakuje sporo.

OCENA: 3\6


poniedziałek, 13 sierpnia 2012

USTAFTAK EP - JEŻOZWIERZ, MAXIMILIAN, DR. SKILLZ


nielegal 2012

1.Intro
2.Twoja Stara
3.Katastrofa 2
4.Miałem Pomysł
5.Na Betonowych Kaflach
6.Propaganda
7.Dobrze jest Żyć
8.Zawieszeni w Czasie
9.Unoszę się nad Miastem
10.Outro

    Jeżozwierz, po wydaniu legala, wyraźnie stwierdził, że jebać ten fejm i zszedł do podziemia jeszcze niżej. Ustaftak to wynik spontanicznej jazdy w studio, wraz ze swoimi kolesiami: Dr. Skillz'em i Maximilianem. I co z tego wyszło?
    Muzykę zrobił w większości Dr. Skills i są to bity ciężko toczące się przez łeb mocnym bitem i funkowymi samplami rodem z głębin Złotej Ery. Co mnie zaskoczyło, to że dwa podkłady ('Na betonowych kaflach' i 'Zawieszeni w czasie') wysmażył Nagash - aż musiałem sprawdzić, czy to aby ten sam. Ale tak. Czyżby współpraca z niesławnymi Palmy Rekords? Z tego, co zauważyłem na kanale Palm, Jeż działa z chłopakami, ciekawe, co z tego wyjdzie? Ale wracając do tematu, bity Nagasha są tu... najlepsze i bardzo dobrze wpisujące się w klimat płyty.
    Z całej rymującej trójki zdecydowanie najjaśniejszą postacią jest Jeżozwierz, choć niedaleko za nim drepcze Skillz - ten ma jednak czasem jazdy mało zrozumiałe i niezbyt zjadliwe. Maximilian niestety nieco odstaje i treściowo i stylistycznie i w sumie dobrze, że jest go tu najmniej. Jak można się zorientować z okładki, tematem dominującym jest tutaj horrorcore i opowieści spod szafy, często obrzydliwe do porzygu, ale i są tu też treści społeczne i trochę przemyśleń ('Propaganda', 'Dobrze jest żyć'). Nie jest to łatwa płyta, ale znajdziemy tu też kilka fajnych traków. Lubię 'Twoja stara', wyraźnie inspirowany numerem 'Yo mama' The Pharcyde, lubię 'Na betonowych kaflach', fajowe jest 'Zawieszeni w czasie'. 
    Ustaftak to taki projekt nagrany bardziej dla zabawy, słychać tu spontan i to, że chłopaki mieli ubaw przy nagraniu tej epki. Jest to akcja hardkorowa, oddająca pokłon hip hopowi z lat '90 i nim inspirowana. Jeżozwierz zmienił kierunek i nie zdąża już w stronę światła - włączył wsteczny i żwawo zapiernicza ku ciemnej stronie. I dobrze mu z tym, jak widać. No i ok.

OCENA: 4-\6


niedziela, 12 sierpnia 2012

KRAK4 - BOSSKI ROMAN

Fonografika 2012

1. Intro 
2. Prawdziwe JA 
3. Moje Przeznaczenie  
4. W Końcu Nadejdzie Taki Dzień
5. Uciekający Szczyt  feat. PEPPERY, JAHBESTIN
6. Palę Lolka   
7. Filozoficzny MC   
8. Kwestia Wyboru     feat. ABRADAB
9. Czym Jest Sukces    feat. SOKÓŁ & MARYSIA STAROSTA
10. Oda Do Zepsucia    feat. TADEK
11. Cały Ten Syf    feat. SŁOŃ
12. To Nasza Muzyka    feat. VIRUS SYNDICATE, PEZET
13. Znaj Swą Wartość   feat. POPEK
14. Wyrzuć To Z Siebie
15. Znowu Mówią Coś  
16. Stereotyp   feat. WAŁEK, AURICOM, WUZET, FS DAN, WYSOKI LOT
17. Włącz To   feat. WYSOKI LOT
18. Gorący Mic   feat. WUZET
19. Społeczeństwo Jutra   
20. 7 Strzałów        
21. Pokochaj Mnie    
22. Outro

    Po 'Drużynie Mistrzów' zwątpiłem w jakąkolwiek szansę na ratunek dla Romana. Firmy juz nawet nie ruszam. Ale kiedy przeczytałem w zapowiedziach, że wraz z nową płytą Romek "tym razem zabiera w podróz od reggae przez dancehall po grime i dubstep, oczywiście wszystko w rymowanej konwencji.", pomyślałem, że... albo mnie to zabije, albo ja zabiję to. A co nas nie zabije, to nas wzmocni, prawda?
    To, że wajb będzie bardziej nowoczesny, upewnił mnie rzut oka na kredyty: DJ 600V, P.a.f.f., PZG, DJ Zel czy Ceen, no i mamy riddimy, cykacze, elektroniczne wyjce, dupstepowe rzężenia i inne hiphopowe odpryski. Na pewno nie wszyscy będą zachwyceni takim obrotem sprawy, ale brzmi to interesująco i zaskakująco inaczej, biorąc pod uwagę dotychczasowy dorobek Romana. Plus dla niego za dobór podkładów.
    No cóż, Roman nie jest zbyt dobrym emce, ale na szczęście koleś zdaje sobie z tego sprawę i próbuje coś z tym zrobić - kolejny plus dla niego. Kombinuje z flow, trochę toastuje, podśpiewuje - tekstów pewnie lespzych nie będzie pisał, ale przynajmniej robi coś w kierunku poprawy wizerunku na scenie. Wygląda na to, że Romek nie chce być już 'jednym z Firmy - zespołu bezmózgów', ale pozazdrościł wyraźnie Kalemu, który wyzwoliwszy się spod tego 'ulicznego jarzma', wyraźnie zmierza swoją ambitną drogą. Bosski też zapragną być artystą, a nie rapującym imbecylem. I tu otrzymuje on kolejnego plusa. Do tego zaprosił sporą ilość gości - wprawdzie nie wszyscy zdali egzamin, ale kilku mógłbym wyróżnić za podwyższanie poziomu: Abradab ('wychodzi ze mnie syf, jak dziwa na bulwar', buahahaha), Marysia Starosta za refren (bo Sokół mało przekonujący tym razem), Virus Syndicate (prawdziwie brytyjski grime'owy wajb), Pezet (się chłopak wczuł w ten grajm!) i Popek (oj zjebał Jędkera - pocisk był, pocisk!). Ciężko tu wyróżnić jakieś najlepsze kawałki, ale myślę, że najciekawsze są ''Kwestia wybory', 'Znaj swoją wartość' 'Stereotyp', 'Prawdziwe JA'. Żeby jednak nie było za słodko, zdarzają się też wpadki, jak choćby horrorcore'owy '7 strzałów' - słaby, wywołujący jedynie uśmiech politowania zamiast dreszczy.
    Bosski może sobie gadać, że ma rację, a wszyscy krytykanci to hejterzy i się nie znają ('Znowu mówią coś'), ale widać, że trochę się tym przejmuje, bo... zmienia, próbuje się rozwijać i kombinować. I zebrał naprawdę sporo plusów za ten krążek. Tak, to się nie musi podobać wszystkim, bo jeśli spodziewasz się ulicznych, ciężkich klimatów - tego tu nie ma. Spodziewasz się klasyki? Zły adres, totalnie. To nowoczesny hip hop, oparty na energetycznych, jamajsko-brytyjskich klimatach. I zaskakujące jest to, że to może się podobać.

OCENA: 4\6


sobota, 11 sierpnia 2012

DALEJ - FRANEK

Klasyk 2012

WCZEŚNIEJ CD

1. Dźwięki Stereo – STEREOFONIA (1997-1998)
2. Ło-o   feat. RADOSKÓR (2002)
3. Jeszcze wczoraj (2001)
4. 3 kwadranse (2001)
5. Przypadkowy pasażer (2000)
6. Dzień za dniem   feat. PĘKU (2001)
7. Hej Lala feat. IZA (2000)
8. Taki jestem (Wersja oryginalna) (1999)
9. Tak Bywa (1999)
10. Jesteś Bogata    feat. BORIXON (2001)
11. Kamyk Zielony   feat. VETO (2001)
12. Ogarnij się   feat. VETO, ENDEFIS (2000)
13. Ciesz się/Śmiej się   feat. PĘKU (2002)
14. Pieniążek (2000)
15. Pieniążek 2    feat. PĘKU (2001)
16. Rozdział zamknięty (Filip remix 2012)

DALEJ CD

1. Po latach intro    feat. ANKA IWANEK
2. Po latach   feat. ANKA IWANEK, GRACEK
3. Nowy dzień    feat. HK RUFIJOK, METROWY
4. Nie żałuję    feat. ANKA IWANEK
5. Nadalemce   feat. HEATHER B, PĘKU
6. Jestem zły   feat. PEZET
7. Totalne zaćmienie   feat. BARTOSZ, WTM & CBR
8. Nie mogę uciec    feat. ONAR
9. Powoli   feat. MECCA STARR, ANKA IWANEK, KONKRET ZS
10. St Tropez 
11. Spędzam czas   feat. ANKA IWANEK, BORIXON, KOMA
12. Ulice Morderców   feat. DOMINIKA SELL, PĘKU
13. Tępo tempo 
14. Na Oku   feat. JUPIK
15. Bezcen   feat. ANKA IWANEK, PIH, WOJTAS
16. Zdjęcie
17. Klasyk    feat. DOMINIKA SELL
18. Nadzieja umiera    feat. ANKA IWANEK
19. Papierowe    feat. FILIP
20. Dzień po dniu   feat. MAGDA STECZKOWSKA

    Kto słucha polskiego hip hopu wystarczająco długo (no, jakieś 10 lat co najmniej), ten pamięta Franka ze Stereofonii, która zaczęła swoją karierę na składance Volta i... równie szybko owąż karierę skończyła. Potem Franek tułał sie po różnych wydawnictwach w kawałkach przede wszystkim gościnnych, zapowiadał swoją płytę solową i... nadal nic z tego nie wynikało. Aż wreszcie przyszedł dla Franka przełomowy rok: 2012, kiedy dokonał on dość karkołomnego wyczynu: wydał swoją pierwszą i drugą płytę, z czego obie są debiutem. Hmmm.
    Płyta 'Wcześniej' to zbiór kawałków z lat 1997-2002, czyli kiedy Franek działał aktywnie. A więc mamy tu pierwszy w życiu trak, który wypłynął na szersze wody, czyli 'Dźwięki stereo', ale także featuringi z płyt Borixona, Veto i innych. Większość z podkładów (o ile nie wszystkie) popełnił Volt, a każdy pewnie wie, jak brzmiał on wówczas, więc wiadomo, czego się spodziewać. Zresztą, w zasadzie 90% z tych kawałków gdzieś tam już było, więc nie jest to żadne zaskoczenie. I tak nie o ten krążek tu chodzi.
    Bo daniem głównym jest tu tytułowy krążek (dziwnie to brzmi, he...), który na pierwszy rzut oka również przywiódł mi na myśl kotleta wygrzebanego z dna zamrażarki i odsmażonego z cebulką. No bo tak: kto robi bity? No kto? Oczywiście, że Sebek aka DJ 600V, który po starej znajomości został zatrudniony do zrobienia połowy płyty Franka. Znając ostatnie plastikowe zapędy Volta byłem przerażony. Tym bardziej, że zaraz obok jest popowy producent Filip Siejka (Michał Bajor, Feel, Patrycja Markowska, Zbigniew Wodecki, Blog27, PapaDance, Ich Troje, Zagrobelny, Jeden 8L.... Jezu słodki). Na osłodę został Fabster i DNA, będący ostatnio w wyśmienitej formie. No, ale zawsze sobie mówię, głupi, nie uprzedzaj się, włącz to. No to włączyłem. No i nie jest źle! Kiedy 600 odszedł od swoich techniawkowych jazd i zajął się klasyczną stylistyką, da się tego słuchać i nawet brzmi to dobrze. DNA również na swoim poziomie, choć, o dziwo, przegrywa z Voltem... Nie wygrywa za to Filip Siejka ze swoim tandetnie napuszonym podkładem, a Fabster też nie porwał swoim podkładem.
    Kontynuując wątek odgrzewanych kotletów, to lista gości również przywodzi na myśl bar mleczny sprzed 15 lat. Po pierwsze primo: Franek - bądźmy szczerzy, nie było go tu 10 lat. Lecimy dalej: Pęku, Koma z PWRD, Heather B, Mecca Star... Kiedy ostatnio ci ludzie cokolwiek nagrali? Onar i Wojtas i Pih też do nowalijek nie należą, ale co tam. Ale! Nie uprzedzaj się! No dobrze, Franek został tym samym Fłankiem, łymującym w bałdzo podobnym stylu, może trochę lepiej - pomijając jego wadę wymowy, która generalnie, choć rzuca się w uszy, aż tak bałdzo nie przeszkadza, czasem wywołuje uśmiech pod nosem ('sybko bez pserwy', 'nie wiem któlędy'). Generalnie Franek chyba powinien unikać zdań ze zbyt dużą ilością 'r'... Przy czym nie mówię tego złośliwie, żeby było jasne. Co do gości, to Ania Iwanek w zasadzie została przyjęta chyba na członka zespołu, bo śpiewa bardzo często, ale... śpiewa bardzo przyjemnie, więc niech sobie śpiewa. Gracek z LWWL nie porywa, by nie rzec, że wypadł kiepsko, Rufijok jak zwykle daje sporo swojego ślunskiego humoru i swady, za co bardzo go lubię, a Metrowy również daje dużo do flejworu, co powoduje, że 'Nowy dzień' to jeden z lepszych traków. Kolejny niezły numer to 'Powoli' z funkującym wokalem Ani i rymami Mecca Starr, znanej z klasycznego już traku Bahamadii na podkładzie Premiera. Jest jeszcze parę fajnych numerów: 'Nadalemce' z odgrzewaną, choć cieplutką Heather B (bardzo lubię jej głos), 'Jestem zły', 'Nie mogę uciec' czy 'Ulice morderców' . Ale z drugiej strony zdarzają się też tragiczne wpadki, jak 'Klasyk', 'Papierowe' (kurwa, Stachurski i Liber byliby dumni w chuj z tego kawałka) albo 'Dzień po dniu'...
    W zasadzie trochę się zmęczyłem przy tej płycie - może dlatego, że słuchałem jej niejako podwójnie - najpierw starej, potem nowej. Ale nie o to chodzi. Wnioski, jakie nasunęły mi się po lekturze płyty, są nastepujące: Franek nie jest mistrzem majka, choć rymuje poprawnie, ale rozbraja jego wada wymowy. Dobra, czepiam się. Dwa: płyta byłaby niezła, gdyby nie dziwacze wycieczki Franka w popshit w stylu Feela i tego typu akcji. Dwa kawałki Siejki to najczystszej wody masakra. Z drugiej strony, jest tu parę naprawdę niezłych traków, z funkująco-soulującym, korzennym wajbem. Reasumując, średnio wypadł ten podwójny debiut. Parę trafionych strzałów, parę gniotów, parę niezauważonych momentów.

OCENA: 3\6 


poniedziałek, 6 sierpnia 2012

TOR PRZESZKÓD - BORSON

nielegal 2012

1. Tak To Ja
2. Nie Uciekaj Schodami feat. NAJDŻEL
3. Moment Prawdy
4. Chcę I Mogę 
5. Ogrodnik
6. (Nie)szczęśliwa Miłość 
7. Kolejne Wejście feat. SAJMON, TROOM, EKO, EL P
8. Tor Przeszkód       feat. TOPIK
9. Stan Gry
10. Dygnitarze Ślepego Losu
11. Mam Rap    feat. KOZIOŁ
12. Nie Daj Sobą Zawłądnąć
13. Zagłębie Fanatyków
14. Poszukiwacz Flow
15. Kim Jestem?
16. Na Dobranoc
17. Spójrz Na To z Góry feat. Borsuk (Bonus Track)


    Borson to nie nowicjusz, ale nie jest specjalnie znany na scenie. 'Tor Przeszkód' to jego druga, o ile mnie pamięć nie myli, płyta. Na forach zbierała trochę propsów, więc sprawdziłem, a jakże.     
    Bitami na płycie zajęli się 888, Borsuk, Bristol i Second. Nie znasz ich? Nie szkodzi, nikt poza Gryfowem ich pewnie nie zna. Zresztą nie wszystkie podkłady są oryginalne, część chyba Borson zassał z neta, ale mniejsza z tym. Muza to zupełny przekrój, od boom bapu do cykających południowych klimatów, przez wszystko pomiędzy. Trochę w sumie brak zdecydowania i spójności...  
    Pierwsze, co uderza w uszy, to niekonieczny głos Borsona. Ale drugie, to jest fakt, że koleś umie pisać ciekawe teksty i choć styl jest jeszcze przeciętny, a głos może drażnić, to okazuje się, że koleś ma coś do powiedzenia. A przy okazji większość gości stanowczo daje radę i chłopaki pokazują, że G Town (aka Gryfów) ma spory potencjał. Płyta zasadniczo ma jedną, dość szczególną wadę: jest za długa, bo już w okolicy 10 numeru męczy jak cholera. Nawet nie jest zła, ale, kurka, męcząca i toczy się bardzo powoli. Zdarzają się lepsze kawałki, jak np. posse trak 'Kolejne wejście', czy mocno crunk'owo-futbolowy 'Zagłębie fanatyków' albo też 'Poszukiwacz flow'.
    Zmachałem się jak koń po westernie. W zasadzie zostawiłbym tu 10-12 kawałków i byłoby to full. I płyta byłaby znośna i bardziej strawna, ale tak generalnie to taka średniawka pomiędzy nielegalami. Jest w Borsonie coś, co pozwala sądzić, że każda kolejna płyta będzie lepsza, ale czas pokaże. Na razie przeciętnie.

OCENA: 3-\6


niedziela, 5 sierpnia 2012

PSAJKO - SZYMSKEE

nielegal 2012

1. Pierwszy raz
2. Psajko
3. Bombardier
4. Nie musisz mnie słuchać
5. Nałóg
6. Pierwszy taniec
7. Robimy ten rap

    Szymski, Szymskee... cholera, kto to jest? Cóż, Szymskee to po prostu Szymski, raper z Prudnika, który własnie zadebiutował w drugim (trzecim?) obiegu ze swoją płytką.
    Nie wiem, co to za bity, podejrzewam, że skądś ściągnięte, ale nie znalazłem żadnej informacji na ten temat. Ale są całkiem niezłe, więc mniemam sobie, że jak na tego typu produkcję, to trochę zbyt profesjonalne. Ale może Szymski ma zajebistego produsa, który rzeźbi podkłady na poziomie bardzo porządnym.
    Hmmm... Pierwsza rzecz, to ciężko kolesia czasem zrozumieć. Ma flow, który ma szansę na to, żeby się wykształcił w oryginalny styl, bo na razie to Szymski za dużo osłuchał się Buki i ciągnie nim jak Śliwa Peją, a nawet jeszcze bardziej. Problem w tym, że Buka był pierwszy i jest o wiele lepszy, póki co. Szymskee ma kilka trafnych panczy, ale jeśli chce podrabiać Bukę, to nie tędy droga. Gdybym nie słyszał choćby 'Pokój 003', to zajarałbym się Szymskim jak dziewczynki kolczykiem w pępku, ale nie. Bo, kurde, nawet akcenty i pomysły ma identyczne!
    Wypieprzyłbym tego nielegala byle dalej, ale... Pomimo, że śmierdzi Buką na 1000 km, to koleś coś w sobie ma. Mam nadzieję, że Szymski odnajdzie swoją własną drogę i przestanie kserować, a przynajmniej nie będzie robił tego aż tak ostentacyjnie. Na razie, nieco naciągane trzy.  

ŚCIĄGNIJ I OCEŃ SAM

OCENA: 3\6


sobota, 4 sierpnia 2012

MOJE OPOWIEŚCI - BIZON GRX

nielegal 2012

1. Kat
2. Konszachty z diabłem
3. Opowieść o niej
4. Wejdę na szczyt
5. Polska mentalność   feat. HUBA GRX
6. Świat uzależnień
7. Rapuję dlatego   feat. OSA DVS, HUBA GRX
8. Daj to dalej

    Bizon to nie jest nowicjusz na naszej scenie. Działa już kilka lat w składzie Grapexim z Zielonej Góry, z którym nagrał kilka płytek, chyba trzy. Nie powiem, żebym znał te wcześniejsze dokonania, choć nieobce były mi ksywy. Dopiero postanowiłem zgłębić Bizona (jak to brzmi!!! lol) twórczość na jego solowym krążku.
    Bity popełnił tu funfel Bizona, Owip i nie ma się tu nad czym rozczulać - bity po prostu są i już. Trochę sampli pociętych w taki, czy inny sposób, ale generalnie patenty są częściowo podpieprzone z amerykańskich produkcji. Odstrzał.
    Bizon rapuje zupełnie zwyczajnie, bez przekonania i siły. Bredzi takie komunały, że w sumie człowiek nie ma się siły skupić na tekście. Bizon gada o różnych rzeczach: kobietach, rapie, porusza tematy społeczne albo proponuje horrorcore, ale nic z tego nie wynika. Jest wtórny jak Kevin sam w domu na święta. Wspierają go czasem Huba z Grapexim i Osa z Deja Vu Squad i akurat o ile Huba wnosi coś świeższego do tej zimnej zupy, to Osa niestety rady nie daje. Oto próbki genialnych wersów Bizona: 'Polecieli sobie w dragi tak jak Kuba Wojewódzki' albo 'życzę Ci zatem, abys miał swoje zasady, prawdziwe jak JA, bez tuszowania prawdy' albo 'tworzę na całego, chociaż tego nie pojmujesz, wcale nie rozumiesz, że wrzucamy cię do lawy' - nigga pliz.
    Niestety, to jest jedna z takich płyt, na które możesz się natknąć, przepatrująć podziemia naszej sceny. Przesłuchasz pobieżnie i wypieprzysz jak najdalej. Juz wiem, czemu nie sprawdzałem wcześniej dokonań GRX składu - po prostu tego się nie da słuchać. Sorry.

SPRAWDŹ SOBIE SAM
   
OCENA: 1\6


piątek, 3 sierpnia 2012

Z DNIA NA DZIEŃ - ŁYSY & RUDY

nielegal 2012

1. Intro
2. Nałóg
3. Robimy Swoje   feat. MAJSTER
4. Game Over
5. Sezon Na Leszczy
6. Bo Żyjemy Tu Gdzie
7. Kto Jak Nie My    feat. LUTA MATE
8. Wstaje Nowy Dzień    feat. HOFFI, MIKO, QBA, KRZYWY
9. Pamiętam    feat. HOFFI
10. Na Lajcie
11. Dubeltówka    feat. A.D.U.
12. Nałóg (remix)
13. Druga Pasja (remix)
14. Outro

    Łysy i rudy? To w końcu, kurde, jaki? No żart, mierny, ale to pierwsze, co przychodzi na myśl, po zapoznaniu się z pseudonimem. A tak na poważnie to Łysy i Rudy to kolesie związani z MPP Studio, mieszczącym się w mieście Gostyń. Zapewne mało kto o nich słyszał, bo rapem zajmują się ledwie chwilę, ale już pokusili się o wydanie nielegala na całą Polskę. Mam zwykle problem z takimi wydawnictwami, bo okazują się totalnym falstartem...
    Nie jestem pewien, kto popełniał tu bity, ale wnioskuję, że wszystko obraca się we własnym, gostyńskim sosie, czyli chłopaki z MPP robią dla siebie bity - a jest tam ich bodaj 8. Podkłady mają pewien power, słychać patenty, widać, że coś z tego może wyjść (zwłaszcza 'Nałóg', czy 'Wstaje nowy dzień'). Są to bity bardziej w klimacie wschodniego wybrzeża, może trochę w stronę niewiadomoczego, bo zdarzają się również takie nieco drejowe traki. Kawałki są dość krótkie, bo rzadko który przekracza 3 minuty, ale to raczej dobrze dla chłopaków.
    Łysy i Rudy rymują, jak na debIutantów, dość sprawnie, choć nie ustrzegli się  na bicie i wpadek lirycznych. Trochę brzmi to mało przekonująco, chłopaki rymują o gnoju gostyńskim, jadą pancze na tajemniczych rapperów - chyba taki lokalny beef, ale w sumie chuj wi. Tak trochę pierdolą bzdury: życie w moim mieście, nie hejtuj, bo tu sami prawilni, a reszta to sezonowcy i tak w kółko. No i są jeszcze goście, którzy zasadniczo brzmią dość podobnie, poza Majstrem, który powinien posłuchać KRS One'a, który prawił 'turn off your mic, you've got nothin to say' - takich łaków na majku to się powinno od razu odstrzelić... Kolejny udany to chyba Qba, bo nie rozpoznaję, ale w sumie wszystko jedno. Brakuje pokory, chłopaki myślą chyba, że zjadają wszystkich emce na scenie bez popitki. Otóż pieprzą głupoty niestety.
    Płyta ma niewątpliwy atut - jest krótka. Tak duża dawka bałwochwalczego rapu mogłaby być absolutnie niestrawna. Pół godziny da się znieść, choć też zaczyna to  denerwować w okolicach połowy. Łysy i rudy nie są tak dobrymi raperami, jak sądzą i choć mają jakieś skillsy, brakuje im trochę skromności i ogrania. Takie pancze to na fristajlowych bitwach są dobre, a nie na przemyślanych kawałkach. Jednak widać tu potencjał i będę śledził dokonania brygady - ze świadomością jednak, że może boleć...

ŚCIĄGNIĘCIE

OCENA: 2+\6