czwartek, 13 listopada 2014

WUJEK SAMO ZŁO & FILIP SAMO SIEJKA - WSZYSTKO GRA

PRO Rec 2014

1. Intro rap to...
2. Podróże do nikąd   feat. SKORUP
3. Lubię rapować
4. Ochotnik
5. W twojej głowie
6. Western   feat. JOKA
7. Prawda jest w gwiazdach   feat. ANDZIA
8. Kolejny wątek
9. Kiedy się zacznie
10. Kto ile wart   feat. ROMAN
11. Śmiech i myślenie
12. Cecylia

    Dawno niesłyszany WSZ powrócił. Maszyna do fristajlu znowu nadaje. Czy mamy się z tego cieszyć? No cóż, znam co najmniej kilkudziesięciu lepszych fristajlerów od Wujka. Jego płyta studyjna z CNE to było jedno z najgorszych doświadczeń w polskim rapie - przynajmniej dla mnie: gdybym robił listę gniotów wszech czasów, WSZ & CNE mieliby tam poczesne miejsce. No i te powroty 'legend' po latach często wypadają bardzo blado i spychają owe pomniki z cokołów.
    Już na samym początku zapaliła mi się czerwona lampka, kiedy ujrzałem odpychającą okładkę. Mała lampka pierdolnęła po oczach niczym latarnia morska, kiedy doczytałem się na froncie nazwiska Filip Siejka. Osobiście nie mam nic do niego, jako do producenta muzycznego - dopóki zostaje przy muzyce dla Papa Dance, Feel, Michała Bajora, Ich Troje, czy Blog 27. Współpraca z Jeden 8L nie poprawia wizerunku. Zatem, czy osoba robiąca popową, chwytliwą muzykę, da radę dźwignąć album rapowy? W całości? No dobra, dał radę. Wyznam z lekkim wstydem, że omal nie skreśliłem albumu ze względu na producenta - ale jak to się często okazuje, nie można sądzić po pozorach. To na żywo zagrane utwory, oparte na dość typowych i mało wymagających perkusjach - to jednak nie przeszkadza. Za to świetnie brzmią te żywe basy, a reszta instrumentów, głównie strunowych, choć nie tylko, budują fajne, bujające traki, które może nie mają zacięcia od hip hopowych arcydzieł, ale są całkiem przyjemne i dobrze się ich słucha. Może leciutko ocierają się o ten pop, ale może to ja jestem uprzedzony. Nie, no, jest ok.
    WSZ nigdy nie wywoływał wzruszenia jako rapper. Spójrzmy prawdzie w oczy - jest zupełnie marny i do przyjęcia jest tylko dlatego, że, jak sam mówi: 'lubię rapować z przymrużeniem oka' - i tak go trzeba traktować. Ale i tak jest to raczej słabe. Totalnie archaiczne flow, wersy deklamowane sylabami - WSZ tkwi dalej w początkach rapu. I choć te teksty nie są wolnostylowe, to spokojnie mogłyby takie być, bo są mocno proste i zwyczajne, kończące się zazwyczaj najbardziej oczywistymi rymami. I do tego te dziecinne wstawki, typu rymowanki 'deus deus kosmakeus i morele baks' albo 'bitwa na łyse włosy' - WTF? No nie ma tu finezji - ale z drugiej strony niczego takiego nie oczekiwałem. I choć w 'Śmiech i myślenie' WSZ przekonuje nas, że trzeba się cieszyć i śmiać, bo to wszystko to żarty, w sumie zabawnie jest tylko w 'Cecylii'. Z gości, rozczarował Skorup - w sumie już miałem się zdecydować, że to bardzo dobry numer, kiedy weszło 'wspomnienia mkną jak wózki na fałreli' - ja jebię, nawet on musiał użyć tego wersu... To już chyba piąty raz zostało to powiedziane na jakimś albumie - i to tylko w tym roku! Aaaaaa!!!! Za to Joka zdecydowanie jest w dobrej formie i aż ciekawi mnie, czy Joka powróci z albumem.
    WSZ i Siejka? Hip hop lekki, łatwy i przyjemny. Gdybym chciał przekonać 60-letnią sąsiadkę, że rap jest fajny, to bym jej to puścił. Ale w roku, kiedy wyszło tyle dobrych albumów, ten jest po prostu czasem niesmacznie infantylny. Owszem, idzie go posłuchać, brzmi sympatycznie i wesoło, Siejka dał sobie radę i muzyka jest dużo lepsza od wokali. WSZ, choć jego drugi album jest o galaktyki lepszy od debiutu z CNE, jak mi się wydaje, nie powinien wydawać płyt.

OCENA: 3+\6  


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz