poniedziałek, 11 maja 2015

PLUTO - PROJEKT WILCZE ZMYSŁY

Pro 2015

1. Intro
2. Południowy Szaman
3. Styl życia
4. WNP
5. Tematyka     feat. BEDNAR
6. Projekt wilcze zmysły
7. Przyczyny Nerwicy
8. Jestem sobą     feat. ENDI, BOBEK
9. Jeszcze więcej
10. Powiedz prawdę   feat. DZIKI, SLW
11. Miasto dźwięku
12. Młot na ścierwo   feat. PASJONACI
13. Skit
14. Moja Ziemia
15. Zawsze    feat. SHELLERINI
16. BTN Produkcja 2
17. To mi wystarczy   feat. HOMEX, PEJDŻER
18. Ku Pamięci
19. Jeszcze więcej BTN Remix

    Kiedy zobaczyłem płytę w sklepie, okładka krzyknęła do mnie 'weź mnie nie ruszaj!'. Nie do końca jestem blisko z podkarpacką sceną i pomimo, że coraz więcej rapperów się stamtąd wyłania, to Pluto kręcił się gdzieś po obrzeżach pamięci i nie bardzo go kojarzyłem, nie mówiąc o nagraniach. Pojawiał się tu i tam, ale...
    Prawie całość, z wyłączeniem dosłownie paru podkładów, wykonał tu BTN. To mocne, bumbapowe podkłady z ciężką perkusją, na której nawinięte są dość czysto brzmiące sample, a całość wspomaga DJ MRK na adapterach. Nie ma tu nic odkrywczego, nic szczególnego - zwyczajne, hardkorowe brzmienie leżące blisko ulicy. A jednak coś w tej muzie jest, bo ona bardzo dobrze kiwa głową i człowiek słucha tego i słucha i w sumie nie ma dość. Podkłady są zatem bardzo spójne, bo nawet jeśli są tu cztery podkłady od Billi, to one doskonale współbrzmią w tymi od BTN.
    Pluto jest porządnym rzemieślnikiem - 'nie słodki jak Haribo, ale zimny jak Sub Zero'. To rapper z warsztatem, który uchodzi bez wstydu i choć czasem brakuje oddechu, daje sobie radę na tych bitach. Pluto jest bezkompromisowy, napierdala jak karabin maszynowy pancze w losowo wybranym kierunku, lecą kurwy na szyje słabych rapperów i miernych ludzi. Tu nie ma przebacz, tu nie ma chwili oddechu - ciągle cięcie krótko przy ziemi. Pluto nie boi się być agresywny i mówi bez ogródek o tym, co leży mu na wątrobie. to nie jest uliczny rap o ciężarze życia i byciu prawilnym. To rap bez maski, bez zbędnego umartwiania się, które ostatnio jest w modzie. Prosto w ryj. Dobór gości może już nie jest tak szczęśliwy, bo na wyróżnienie zasługują tu tylko Pasjonaci, Homex i Szelka. Daje radę również SLW, a reszta po prostu dała wersy i tyle wystarczy w tym temacie, natomiast Pejdżer powinien albo przestać, albo nauczyć się mówić, bo ja nic z tej zwrotki nie zrozumiałem, pomijając już całkowicie rozbrajające hausty powietrza, jakie desperacko wciąga pomiędzy linijkami.
    Na szczęście płyta jest lepsza niż okładka i kiedy zdusiłem jej szepty, okazało się, że jest bardzo fajnie. To szczery, bezkompromisowy rap, czerpiący z najlepszych lat hip hopu. Sporo panczy, sporo bluzgów, sporo łajania wacków, przebija raczej 'zajawka, a nie pociąg do zapłaty'. Naprawdę porządna rzecz.

OCENA: 4\6


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz