czwartek, 3 lipca 2014

SPINACHE - SPINACHE

Urban 2014

1. Intro
2. Piję życie do dna
3. Ty tak jak ja
4. Ma tak być
5. Podpalamy noc
6. Zapisz    feat. MIMI   
7. Hamulce
8. Jak roluję
9. CU    feat. PROCEENTE
10. Gwiazdy blisko
11. Cykl
12. LavoLavo    feat. ORTEGA CARTEL, FRANK NINO

    Druga solówka Spinacha, która wyszła po latach prób z Redem i w różnych dziwnych czasem projektach, zmienia niejako wizerunek rappera. Już na okładce widać, że coś się skończyło, a zaczęła inna era. Kojarzy mi się to nieco z Q-Tipem - od wizerunku niegrzecznego chłopca o aksamitnym głosie, przeszedł do kulturalnego osobnika w garniaku, robiącego inteligentny rap. Zastanowiło mnie tylko to, że płyta wyszła w Urban Rec., zrzeszającego wszelkich znanych-niechcianych. Aż tak było już źle?
    Spinache, jako człowiek muzycznie wykształcony, sam sobie zrobił całość produkcji. I słychać, że to nie jest robota byle komputerowego pykacza, tylko wynik przemyślanego i kreatywnego procesu. Perkusje są tu połamane, często dość plastikowe, a na nich poukładane kaskadowo są dźwięki, najczęściej grane na syntezatorze, tworzące różne klimaty. Najczęściej to melancholijne, lekko jazzujące lub funkujące brzmienia, przepuszczone przez nieco njuskulową maszynkę. Ale znajdziemy tu również wyczieczki po klasyczny rap z czasów Złotej Ery w 'Ty tak jak ja', ale także klubowe bangery wręcz rodem z Memphis, lasujące mózg jak w 'Jak roluję' - nawet tematyka też bardziej z Memphis. Muzyka nie musi się podobać, ale może - ja osobiście odbieram ją jako nieco irytującą i plastikową, ale w sporej mierze do słuchania. Jest ok, ale bez szału.
    Spinache wielce charyzmatycznym rapperem to nie jest, oj nie. Ma za bardzo beznamiętne i wygładzone flow i przy tym jego ciepły głos płynie bez emocji po podkładach. Pomysłem Spinache było połamanie bitów, dzięki czemu to jednostajne flow wydaje się dużo ciekawsze i słucha się tego spokojniej, tym bardziej, że teksty rappera są bardzo na miejscu. Fajny jest follow up do Busta Rhymes'a w 'Jak roluję': 'Czy ja wyglądam jakby mnie to obchodziło? \ Koniec żartów \ To poziom wyższy o kilka klas \ Do dechy gaz \ Niech lecą na złamanie karku \ #Bus-a-bus'. Ale takich rzeczy, nieproszonych, a bijących klapsy w pupkę jest sporo. Spinache gada o imprezowaniu, życiu na pełen gaz... W ogóle sporo tu odnośników do muzyki z różnych stron: 'Tak hipnotyzujące, trudno patrzeć na boki \ How high obłoki, natury zew \ Z lewej Aaliyah, po prawej Dilla \ Czuję jakbym pukał do drzwi nieba; Dylan \ Jest dobrze, pięknie się wszystko rozwija \ Popatrz, co wyrosło z tego szczyla \ W dół kilka kilo, świadomy fat killa \ Z korzyścią chudych i grubszych lat bilans \ Zimny jak lód, bardziej Cube niż Vanilla'. Fajnie. Goście, zaproszeni na album, przynajmniej ci rymujący, wypadają całkiem porządnie - na pewno stylistycznie, bo tekstowo to ta sama liga co Spinache. Nawet Procent, który często miewa kłopoty z flow, pojechał bardzo przyzwoicie.
    No tak. To jedna z tych płyt, która powinna mi się podobać, a tak naprawdę przeleciała mi przez uszy i nie utknęła pomiędzy. Nie, nie dlatego, że nic pomiędzy uszami nie mam - po prostu ten album jakoś nie zahaczył mi o żaden zwój. Owszem, to porządny materiał, ale nawet po kilku razach już nic nie pamiętam. No, może poza 'Jak Roluję'. Dobre, ale po co ten ślinotok...

OCENA: 4\6


2 komentarze:

  1. porównanie z Q-Tip trafione w 10tkę

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem co się dzieje z tymi raperami, ale jak można się na hipstera stylizować? Ja rozumiem, że dresy i kaptury z wiekiem ludzie odpulają, ale czemu na stare lata MC robią z siebie pajaców?
    :)

    OdpowiedzUsuń