czwartek, 20 listopada 2014

2STY - STEJ FLAJ

 
Prosto 2014

1. Tafla Wody   feat. IZA SOKOŁOWSKA
2. We Dwoje
3. O Niebo Lepiej   feat. MNIA, ZEUS
4. Lubię
5. Rookie Of The Year
6. Normalny Gość
7. Kuchnie Świata feat. JODSEN, KAZ BAŁAGANE
8. Zbieraj i Wydawaj
9. Kula u Nogi       feat. KUBAN, VNM
10. Wyjście z Bloków    feat. TEDE
11. Nieprzespane Noce i Owoce
12. Spokój       feat. MONIKA LEWCZUK
13. Prowadzę
14. Ryba Fugu
15. Excelsior    feat. JUSTYNA KUŚMIERCZYK
16. Nie Zobaczysz

    Drugi album Tłuściocha powstawał, sądząc z doniesień, w lekkich bólach twórczych. Ale jeden z bardziej oczekiwanych (tak ogólnie) rapperów nie dał w sumie długo czekać po swoim legalnym debiucie. 2Sty przeniósł manatki z Urban do Prosto - co, przynajmniej finansowo, zapewne przyniesie mu większe korzyści - choć tytuł powiał VNM-em i jego manierą spolszczania angielskich tytułów, kierwa. A muzycznie?
    2Sty obrał ten kierunek już na 'Puzzlach' - teraz tylko wlazł w buciorach głębiej. 'Stej Flaj' to na wskroś nowoczesny album, mieszający trapy, crunki i nuskule. To plątanina syntetycznych melodyjek, brzęczących, elektronicznych basów i połamanych perkusji. Producentów jest cała obfitość, ale nie każdy daje radę. Do tych mocniejszych punktów należy na pewno Bejotka ('Wyjście z bloków' to muzycznie ostry banger), Sherlock z 'O niebo lepiej', czy 'Kuchnie świata' do Fouxa, który jest naprawdę coraz lepszy. Reszta bitów pochodzi od takich ludzi, jak AQ Beats, DJ Flip, Geezy Beatz, Świerzba, Nerwus (mętny 'Spokój') i Bez Struktury. Hulają tu świetne bangery, które są w stanie urwać łeb, ale i mamy powolniejsze numery, czasem refleksyjne, czasem czilujące, czasem po prostu nudne. Dużo tu autotune na wokalach, sporo choppingu, trochę screwed - trap pełną gębą. Jest dobrze? Na pewno lepiej, niż w kwestii lirycznej.
    Nie, 2Sty mnie zupełnie nie wzrusza. Jego teksty nie działają, a flow jest dobry, ale niekoniecznie bardzo wyjątkowy. W zasadzie to, co mówi nie wnosi zupełnie nic - nie tylko na scenę, ale i w ogóle na płytę. Większość materiału zajmuje pierdolenie kocopałów, puste gadanie o niczym. No tak, powie ktoś, przecież 2Sty porusza tematy życiowe, kulinarne, sporo bragga, tyle, że głębia tych tekstów powala - niekoniecznie w sposób, jaki można sobie życzyć. 'W kiblu nie opuszczona deska, lubię walić się na pieska, jestem normalnym gościem' albo lepiej 'to kuchnie świata, wpierdalam aż mi morda lata' to szczyt finezji, nawet jeśli jest to dla żartu. Jednak ten dowcip jest zbyt blisko żenady i gównażerii, żeby pozostać przy defekacyjno-genitalnym temacie, który poruszany jest tutaj zaskakująco często. To się wszystko ładnie rymuje, ładnie wchodzi, śmiga po tych bangierach, tyle, że jest puste jak weki po babci. Słychać to doskonale, kiedy wchodzi zwłaszcza Zeus, ze swoim 'by wziąć na cel moją pannę przeleciałem cały zodiak na melanżu...', by przytoczyć tylko niewielki fragment. Tak samo po profesorsku wpadł na chwilę VNM, rozstawiając i 2Stego i Kubana po kątach swoją zwrotką. Muszę jeszcze wspomnieć o Tede, który również wystaje ponad poprzeczkę. Cała reszta jest niby w porządku, ale jakby zbędna. Zastanawia mnie jedna rzecz, że Mam Na Imię Aleksander, owszem, zapraszany jest na występy gościnne - jednak coraz częściej nie jako rapper, a jako wokalista - tutaj obrabia wszak tylko refren...
    Rozczarowałem się, nawet jeśli nie spodziewałem się wiele. Nawet nie przeszkadza mi plastikowość muzy - najgorsze jest prostactwo samego rappera. Skomplikowane wersy? Ta, te najbardziej traktują o ruchaniu, sraniu i tym podobnych rzeczach. Owszem, zgadza się, 'Ryba fugu' jest całkiem niezłym i sprytnie poprowadzonym storytellingiem i lirycznie jest to chyba najlepszy moment. Ale jakoś nie kiwałem głową z uznaniem w ciągu godziny odsłuchu - raczej krzywiłem nieznacznie na te wszystkie mało smaczne wejścia. Taka trochę gówniarska płyta.

OCENA: 3\6

 

2 komentarze: