sobota, 17 października 2015

TMK aka PIEKIELNY - ABAZJA

nielegal 2015

1. Intro
2. Abazja   feat. FONOPE
3. Orzeł pośród wron   feat. SKOR
4. Lisa Cuddy
5. Chester's Mill   feat. DOMINIKA SROCZYŃSKA
6. Pisz do mnie
7. Myślę wierszem    feat. AS.M.A, IGREKZET
8. Trójca Nienajświętsza
9. Jeszcze jedno życie
10. Znasz ich?    feat. ROVER, HYZIU
11. Potrafię żyć z tym
12. Nie wiem sam, gdzie mój dom
13. Komu przynosisz kwiaty?
14. Tylko człowiek
15. Powiedz im, że umarłem

    Który to juz solowy materiał głogowskiego weterana? Nie dam głowy, ale chyba już co najmniej dziewiąty. Coś jednak w tym jest, że choć Piekielny Tomasz zbiera respekt w podziemiu, nikt nie kwapi się zaprosić go na pełen legal - może sam nie chce? Najnowsza rzecz, przynajmniej z okładki średnio kojarzy się z rapem. Zdjęcie, samo w sobie, jest świetne, ale sylwetka kojarzy mi się nieodparcie ze zgoła innym gatunkiem muzyki. Ale, jak to powtarzam setki razy, nie ocenia się książki po okładce, c'nie?
    Widząc obfitą listę kredytów producenckich, zawsze mam obawy, że materiał się rozjedzie w szwach i nie będzie spójny. Bo kogóż my tu mamy? Jest Cyga, jest Eljot, Mihtal, Fawola, Cubson, Oer, Uneasy, Santos i Markuszynsky - wsparci pracą DJ Bulb. Sporo, tylko co nam z tego wynika? Na pewno jest to klimat tego nowoczesnego rapu, który nie zawsze do mnie przemawia. Zwłaszcza, kiedy podkłady niebezpiecznie oscylują w rejonach radiowego popu, jak u Eljota - tytułowy kawałek, ze swoimi melodyjkami, śpiewanym refrenem spokojnie mógłby zostać wykorzystany również przez Gosię Andrzejewicz, czy Margaret. Z jednej strony to duży plus dla producenta, z drugiej wyraźnie widać, że Tomek mięknie i spływa ku mejnstrimowym akcjom. Ale, ale, przecież tuż obok są bity Fawoli: konkretne, opatrzone głębokim basem i silną perką, które przywodzą na myśl stare, dobre czasy. Wprawdzie Piekielny stara się je złagodzić śpiewanymi refrenami, ale nadal mają tu chyba największą moc. 'Myślę wierszem' i 'Lisa Cuddy' to najlepsze numery tutaj. I choć Cubson również zrobił podkłady stojące jedną nogą w klasyce, to one nie są już tak dobre. 'Trójca najświętsza' Oera ma również spory power dzięki samplom i energii, tak jak bity Uneasy'ego. Dzieje się tu, co przepowiadałem: njuskulowe podkłady nijak nie pasują do reszty. Fawola i Oer ciągną w jedną stronę, Eljot, Markuszynsky i Mihtal w drugą - a to Eljota jest tu najwięcej.   
    TMK się zmienia. Pamiętam, kilka lat temu był to stricte podziemny gracz z całkiem inteligentnymi tekstami i niezłym flow. Ok, technika idzie do przodu i jej zupełnie nie ma się co czepiać, bo Tomek daje sobie radę na bitach. Do tego potrafi śpiewać i choć te refreny nie zawsze brzmią udanie, to dobrze, że T jest wszechstronny. Jednak ten rozwój nie koniecznie idzie we właściwym kierunku, bo wszystko brzmi świetnie, kiedy TMK rymuje (a nawet kiedy śpiewa) na podkładach Oera i Fawoli. Ma to wówczas siłę i rapowego ducha i wcale nie szkodzą te śpiewane refreny, wręcz przeciwnie. Jednak na tych nowoczesnych podkładach, wraz ze śpiewami i autotunem tu i tam zaczyna to brzmieć jak tandetne disco inferno od Verby. Tym bardziej, że rapper często porusza tematy, jakby to ująć, medialne: uczucia, problem in vitro, zagubienie w świecie i tym podobne. Tu jest zbyt niebezpiecznie, ocierając się o kicz. Dobrze, że nie zawodzą goście - zwłaszcza Adma, która wyrasta naprawdę na żeńską gwiazdę majka.
    Nie bardzo wiem, jak traktować tę płytę. No bo niby wcale nie jest słaba, jest pełna pomysłów i dobrych wersów. Płyta zaczyna się i kończy tymi nowoczesnymi podkładami, które nie bardzo pasują do reszty - szczytem jest tytułowa 'Abazja', która jest po prostu tandetna - na szczęście jest tu kilka numerów, które to rekompensują. Podsumowując, płyte warto sprawdzić, bo są niezłe momenty.

OCENA: 4\6


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz