środa, 31 października 2012

SILNY JAK NIGDY, WKURWIONY JAK ZWYKLE - GRUBY MIELZKY

Szpadyzor 2012

1. ... 
2. Silny Jak Nigdy, Wkurwiony Jak Zwykle 
3. Żyje Normalnie    feat. JINX
4. Najlepszy Dzień 
5. Brat to brat, wróg to wróg 
6. HIP-HOP 
7. Gra zmienia w bestie feat. DIOX
8. Milczenie   feat. DON GURALESKO
9. Nie Liczę Zysków, Strat
10. X 
11. Wołam Cię   feat. BONSON
12. Muggsy Bogues 
13. Nie sądzisz Mielzky 
14. Kocham feat. RAKRACZEJ
15. Wstyd 
16. Do Codzienności Powrót

    Mielzky w zasadzie ciągle pęta się po scenie. Znamy go ze współpracy z Oretga Cartel, z Benncartem, ale oto w 2012 nastał wreszcie jego czas, dzięki współpracy z Guralem. Wiele osób jarało się tym, że Mielson ma wypuścić długogrający album i oczekiwało płyty w napięciu. Atmosferę podgrzewały trailery i zajawki, wychodzące z laboratoriów Szpadyzora.
    The Returners mają swoją renomę i robią bity na dobrym poziomie. Przy czym 'dobry' to jest słowo klucz - bo one nie są ani świetne, ani słabe. Po prostu klasyczne bity, kojarzące mi się nieco ze stylem Pete Rock'a - ale żeby jakoś obezwładniały? No co to, to nie. Fakt, podkład do 'Brat to brat, wróg to wróg' jest świetny, poza tym 'X' jest dość ostry, dzięki czemu całkiem ciekawy. Oprócz tego dwa kawałki zrobił kto inny: RakRaczej dał dość spokojny numer z Dioxem - wyszło trochę bez wyrazu, chociaż Diox pojechał Snoop Dogga, że nagrał reggae'owy kawałek; świetny akcent humorystyczny, jednak nie pasuje do kawałka. Gedz za to podklepał bit na ścieżkę z Bonsonem, dzięki czemu powstał bardzo fajny kawałek. 
    Mielzky ma talent do rymowania i pisze niezłe teksty, aczkolwiek wydaje mi się, że wciąż o tym samym. Nie przeszkadza to jakoś szczególnie, bo czyni to z niejakim stylem i choć czasem wydaje się, że to już było, Mielzkiego da się słuchać bez nieprzyjemności. Coś o kochanej mamie, coś o znienawidzonym ojcu, coś o sprzedanym rapie i trochę życiowych przemyśleń. W zasadzie nie ma na co narzekać, bo każdy tu coś znajdzie: trochę wspomnień, storytellingu, zgorzkniałego bragga, życiowych prawd, socjalu... Wszystko bardzo dobrze gra i nie ma co się czepiać, że Mielzky ma tendencję do powtarzania się. Najlepsze kawałki dla mnie to bez watpienia 'Wołam Cię', 'Brat to brat wróg to wróg', 'Milczenie'  
    Przyznam, że płyta mnie zaskoczyła. Pozytywnie. Naprawdę nie sądziłem, że Mielzky da tak dobry album. Początek przebrnąłem z pewnym dystansem, ale im dalej, tym lepiej. Rozbawił mnie tylko Diox swoimi panczami na Snoopa - zrozumiałem, że Diox go ciśnie, bo Snoop się sprzedał, nagrywając reggae. WTF? Ok, olać jazdy Dioxa, bardzo dobra płyta.

OCENA: 5-\6


2 komentarze:

  1. 5- ? tyle samo co Bisz ? hmm..

    OdpowiedzUsuń
  2. lekko naciągnięte, ale nadal jest to cholernie dobra płyta. Bisz lepszy, ale jest tam parę denerwujących mnie momentów. A Mielzky jedzie równo przez cały czas - nie jest świetny, ale naprawdę niezły...

    OdpowiedzUsuń