niedziela, 11 stycznia 2015

SARIUS - DALEKO JESZCZE?

Asfalt 2014

1. Intro
2. Cudze listy
3. Kult
4. Mistrzowie Upadli   feat. GREEN
5. La Haine
6. True Newschool
7. Daleko jeszcze?
8. Tak bardzo ja   feat. RAS
9. S.T.R.E.S. (Awwwtro 2)
10. Ile jeszcze?
11. Hop Hip skit
12. Pod pretekstem  feat. JEŻOZWIERZ
13. Toksyczny związek z życiem
14. Kompas
15. Wycisz skit
16. Outro

    Już pierwszy legal Sariusa mnie rozwalił i nadal uważam, że to jedna z najbardziej niedocenianych płyt z 2013 roku. Nawet jeśli teraz okazało się, że lud się jara kolejnym krążkiem i wszyscy pompują ostro album numer jeden. Zważcie, że pomijam nielegala. A zatem po powrocie z trasy z Ostrym i Marco Polo Sarius wszedł do studia z tym pierwszym i postarał się o kolejna bombę.
    Można mówić, że Ostry się skończył, że za dużo produkuje, ale to przecież nadal jeden z najlepszych producentów w Polsce, zauważany również za granicą. Tu mamy całą garść klasycznych bitów Ostrego, do których nawija Sarius, jakby się na nich urodził. tym bardziej, że są to podkłady, które są poskładane bardzo inteligentnie i konkretnie, czasem wręcz z odbiciem w kierunku dubstep (ale usprawiedliwionego, jak np. w 'True newschool'). Ostrowski wyciąga totalne sample, gitarka w 'Kulcie', czy motyw prowadzący w 'La haine' to patent na długie godziny słuchania. Podobnie, jak świetnie w tempo grany 'Hip hop skit', wbrew pozorem będący niemal pełnoprawnym kawałkiem. No i podkład do kawałka z Jeżozwierzem - killer. Choć można tak wymieniać, bo większość kawałków jest świetnych - najgorsze są po prostu dobre. No i nie bez echa przechodzi tu praca DJ Haem'a - wspaniałe sety na talerzach.
    Sarius stanowi świetną parę do Ostrego. W zasadzie nie ma po co tu parować kogokolwiek z Sariusem, bo jest to rapper kompletny. Może jego flow nie oszałamia, ale jest wyraziste i porządne. To rapper, który unika wpadek i potknięć na bicie, jego rymy płyną idealnie po bitach, a co ważniejsze, facet ma coś do powiedzenia. Sporo tu konkluzji, point oraz niezwykle trafnych metafor i odnośników, jak w 'jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie - mów mi Castro'. Może nie ma tu wielu błyskotliwych wersów, ale brak również wpadek i głupot. Tu wszystko jest na miejscu, jest przemyślane i od serca - tu naprawdę czuć, że to album osobisty i bez ściem. Sarius zaprosił też kilku gości - ułożyłbym ich od najlepszego, do przeciętnego: Jeżozwierz - Green - Ras. Jednak wszyscy dają sobie radę, urozmaicając album - choć między bogiem a prawdą, nic tu urozmaicać za bardzo nie trzeba.
    No i dostałem, czegom oczekiwał. Świetny album na klasycznych bitach Ostrego, na których nawinął doświadczony już i zdolny emce. To niezwykle plastyczna płyta, dająca obraz młodego kolesia z Częstochowy, zajaranego rapem. Nie cofa do pięknych czasów rapu, ta płyta je przynosi. Słucham tego z mega przyjemnością.

OCENA: 5+\6


2 komentarze: