czwartek, 30 października 2014

DJ EPROM & SENSI feat. DJ LEM - BOOM BAP BOOGIE

Asfalt 2014

1. Poza kontrolą
2. 97' dobrze pamiętam
3. Przyczajony tygrys, ukryty pies
4. Jest akcja!
5. Hardcore Beatz feat. RAS TABAKA
6. Mantra
7. O.A.B.   feat. TYTSON
8. Do innych MC's
9. Bez ściem   feat. SARIUS
10. Zmieniłem zdanie feat. CENTRUMSTRONA
11. Wstyd
12. Hip Hop Elements
13. Bonus: Surowy Skrecz

    Po skończeniu projektu Sztigara Bonko, Eprom, który znany jest z uwielbienia dla Złotej Ery, zgrał się znowu z Sensim i dokooptowawszy jeszcze DJ Lema, nagrali kolejny album, który brzmieć ma tak, jakby zrobiony był w 1993 roku w Stanach. I to przy użyciu tradycyjnych dla tamtych czasów sprzętów. Nawet okładka świetnie nawiązuje do klimatu.
    To, co z bitami robi tu Eprom, to chapeau bas normalnie. On rzeczywiście robi te podkłady tak, jakby urodził się w NY i siedział w studio z Pete Rock'iem, Marley Marl'em, czy DJ Muggs'em. Nie istotne dla niego, czy to klimat Funkdoobiest \ House Of Pain, czy klimat ragga, czy znowu Lords Of Underground lub coś w tej podobie. Żaden z wymienionych wykonawców nie powstydziłby się zapewne rymować na tych podkładach, bo one są jakby wyjęte z epoki. Mocne tempo, gniotący bas, sample z klasyków muzyki soul i funk - to kwintesencja rapu - plus naturalnie duża ilość skreczy, którą zapewnia Lem. I powiedzmy sobie od razu, że te bity robią album i wszystko inne schodzi na drugi plan. Eprom po prostu osiągnął mistrzostwo w swojej robocie i nikt tak nie wjechał w atmosferę Złotej Ery, jak on. Zastanawiam się tylko, jak odbierają to dzieciaki zajarane nowym Miuoshem, czy VNMem... Bo ja, który większość wydawnictw Złotej Ery znał na pamięć 'back in the days', takie brzmienie uwielbiam i zawsze biorę w ciemno. Bo to kwintesencja hip hopu.
    No cóż... Sensi jest rapperem, który wprawdzie również przywraca ten klimat Złotej Ery, ale... Jest poprawny. Tyle. Jego wersy, wspominające lata '90, sławiące kulturę hip hop, bragga - to wszystko jest ok, ale jest na tyle proste, czy czasem wręcz prymitywne, że nie masz ochoty wsłuchować się w to, co Sensi ma do powiedzenia. Dobrze, że rapper ma niezłe flow i potrafi dorzucić coś krzykliwego albo inaczej urozmaicić to, co mówi, bo inaczej mogłoby być fatalnie. Sensi po prostu pieprzy trzy po trzy, aby się rymowało i było wopbabpalooba. Widać to wyraźnie w zestawieniu z Sariusem, który odjeżdża od Sensiego, jakby ten stał w miejscu. Bez ściem. Niestety, w zestawieniu muzyki z rapem, to jak porównywać Skodę Favorit do Lexusa IS - wypada mocno blado, choć przecież favoritka to dość porządny wóz był.
    Nawet jeśli Sensi nie ma nic wielkiego do powiedzenia, to nadal mamy tu świetny materiał. Eprom nadrabia za rappera na każdym polu, a sam Sensi rymuje na tyle ok, że nie powoduje skurczów żołądka, a teksty też nie są chujowe - tyle, że bez żadnego polotu. Jednak, pomimo to katuję ten krążek od ładnych paru dni, kiedy przyszła do mnie paczka z nowościami. Świetny klimat, świetna produkcja. Eprom król.

OCENA: 5-\6


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz