niedziela, 13 września 2015

BONSOUL - LEPIEJ NIE PYTAĆ

EtRecs 2015

1. To znowu BS
2. Siema! Cześć!
3. Szeregi Zwarte
4. Lepiej Nie Pytać
5. Ziomki i Przyjaciele
6. Kilka Minut Później
7. Palant    feat. LAIKIKE1, MAGDA BOROWIECKA
8. Dobry Wieczór
9. Nie Mam Czasu

    No dobra, nareszcie. Znaczy, nareszcie ja zabieram się za ten krążek, bo przecież Bonson z SoulPetem wydali ten album już jakiś czas temu. Połączenie ciężkiego, acz genialnego producenta z umartwiającym się i idącym coraz bardziej w syntetyki Bonsonem mogło wydawać się z jednej strony karkołomne, ale z drugiej mnie zaintrygowało.
    Pete wtacza się na scenę niczym czołg. Te ciężkie perkusje, mocne, funkowe sample i głęboki, dudniący bas sieją zniszczenie w głośnikach. Można spokojnie założyć, że to klimat, którym zachwyceni byliby MOP, czy Jedi MindTricks i gdyby mogli pozyskać te bity - siódme niebo. Pete ma wyjątkową umiejętność produkcji takich rzeczy, które gniotą swoim ciężarem, nawet jeśli są spokojniejsze, ale nie wyłączysz ich, bo są zajebiste. Producent pobiera tak gęste sample, że całość lepi się do uszu jak miód - tyle, że słodko nie jest. Na wosk wpadają DJ Ace, DJ Te i DJ Flip prawie w każdym traku i wyznam, że nie ma tu słabego bitu. Pete, megaprops.
    Bonson lekko tu wyluzował. Jasne, że jego marudna natura daje o sobie znać, choćby w 'Szeregi zwarte', ale wcale nie jest to aż tak bolesne i wisielcze. Dobra technika, mimo nieco monotonnego flow, robi niezłe wrażenie, kiedy Bon sypie panczami i wersami o swojej rzeczywistości. Jakoś na tych bitach Pete'a rapper nabrał życia, pojawia się moc w głosie, zaczyna opowiadać o normalnych rzeczach, choć ze swoim charakterystycznym czarnowidztwem, które jednak jest tu bardzo znośne. Ba, co więcej, Bonson wydaje się być w szczytowej dla siebie formie. Może to i rozwiązanie: nie płakać na cloudach, tylko wkurwiać się na prawdziwym rapie? Bonsi, hę?
    Cóż, żałuję, że straciłem czas. Jakoś ciągle miałem co innego do słuchania i  niepotrzebnie odsuwałem od siebie album Bonsoul. Byłem głupi, przyznaję. Ale już nie jestem. Świetny album, Bonson wykwitł na podkładach Pete'a i razem tworzą świetny duet. Nawiasem mówiąc, ciekawe, co zrobiłyby bity Pete'a z takim Kraszą na przykład? Ale w sumie nie wiem, czy chcę wiedzieć...

OCENA: 5\6


2 komentarze:

  1. Haha mega puenta no i props za recenzję :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Na takich bitach to i ja bym popłynął jak, nie przyrównując, Costa Concordia ;-)

    OdpowiedzUsuń