Galimatias 2015
1. Intro
2. Przekazodojne krowy
3. Hipokracja feat. MAPET NTK
4. Finał feat. SKORUP
5. Miasto prywatne feat. KLIFORD NTK
6. Pocisk feat. ENTERO
7. Bomba
8. Dziki Kraj feat. MATEK NTK
9. All I need is 1 like
10. Smart People
11. Faato feat. ARES ADAMI
12. Chciwość feat. MIĘDZY SŁOWAMI
13. Outro
Galimatias Skład może nie być znany szerokiemu gronu odbiorców, ale kto jest blisko łódzkiej sceny rapu, będzie wiedział, że Zawyas, Klaziu i Danny są tu od ponad 10 lat i na pewno nie jest to ich pierwszy album - a co najmniej czwarty. No, z tym, że pierwszy na legalu. Warto?
Chłopcy sami sobie tworzą podkłady - przede wszystkim robi je Zaywas, który popełnił ich najwięcej, ale pozostali członkowie składu tez potrafią klecić bity. Do dwóch zatrudnili również Przemka Grzelaka oraz na wosk weszli DJ Cider i DJ Flip. Co nam to daje? A otóż całkiem niezłą i bujającą pakę klasycznych podkładów, pełnych sampli, czasem żywych gitar oraz klimatów łączących Złotą Erę z funkiem i reggae - zwłaszcza jamajskie wajby są tu wyraźnie słyszalne, choć rapperzy nie próbują wygłupiać się z toastowaniem (dzięki im za to!). Słuchalne, porządne, buja głową.
W zasadzie takie było założenie, więc nie ma się czego czepiać, c'nie?
Obaj rapperzy brzmią, jakby żywcem wyjęci z lat '90. Czy to źle o nich świadczy? Ależ skąd, choć z drugiej strony nie brzmi to specjalnie świeżo. Obaj rymują poprawnie, nie zaliczają nieprzyjemnych wpadek i zwyczajnie płyną sobie po bitach. I w sumie to tyle. A tak to. Bo teksty po prostu są, takie typowe dla tamtych lat ego trippin, czyli przeskakiwanie z tematu na temat i nie trzymanie się ściśle zasadniczego wątku. A tematy, poruszane na albumie są bardzo różne: od rymowania i hip hopu, przez wiarę, politykę, po reprezentowanie swojego miasta. Czyli rozpiętość pełna, dla każdego po trochu. Nie są to słabe wersy (poza drobnymi wpadkami - ale to może tylko moje zdanie - sprawdź zwłaszcza ostatnią zwrotkę 'All I need is 1 like')), ale nie ma tu nic przykuwającego uwagę, MC robią po prostu swoje. Tak samo, jak goście, głównie łódzcy koledzy, choć trafił się tu również i Skorup (wyróżniający się tylko flow i głosem - dobre i to) oraz włoski rapper Ares Adami - to chyba pierwszy przypadek kolaboracji polsko-włoskiej? Czy ja coś pominąłem?
Kolejna poprawna, wręcz rzemieślnicza płyta, która nie wystaje poza ramy ani trochę. Nie można nic tu zarzucić, ale i ciężko za coś pochwalić. To następny album, który wyląduje u kolekcjonerów gatunku na półce z napisem 'Przesłuchałem, może być. Wrócę za 5 lat'.
OCENA: 4-\6
ŁAP PROMOMIX ALBUMU I POWIEDZ, CZY MAM RACJĘ
Pezet&Małolat nawijali z Fabri Fibre także nie pierwsze takie kolabo
OdpowiedzUsuńA widzisz, zapomniałem! Fabri - włoska legenda :)
OdpowiedzUsuń