czwartek, 1 sierpnia 2013

TEN TYP MES I LEPSZE ŻBIKI - TEN TYP MES I LEPSZE ŻBIKI

Alkopoligamia 2013

1. Alkopoligamia 2013
2. Na dnie     feat. TOMSON, STASIAK, MAŁOLAT
3. Dzień zemsty   feat.  MADA, MONIKA BORZYM
4. Patrzę w rachunek
5. Zjebane miasto
6. Ostatnio ich nie widzę    feat. HADE, PJUS
7. Tam mnie nie znajdą   feat. LJ KARWEL
8. Esta Loca   feat. WDOWA, LJ KARWEL
9. Nie umiem tańczyć    feat. STASIAK, RYMEK, MARTINA MATWIEJCZUK
10. The Chauvinist
11. Mieć czas   feat. KUBA KNAP, CIECH
12. Prawda (wanted dead or alive)  
13. Urszula..   feat. PIOTREK PACAK, GŁOŚNY
+ skit So high...
14. Ostrość   feat. PYSKATY
15. Dzień zgody (Niedziela)     feat. MONIKA BORZYM, KUBA KNAP

    Przyznam, że do Mesa mam stosunek ambiwalentny. Przyznaję, że ma kilogramy talentu, skilsy i lirykę, ale nie zawsze jego jazdy do mnie trafiają. Lepsze Żbiki to cała menażeria zdolnych kotów, nie tylko wokalnie, ale i instrumentalnie. Mes zaprosił wszystkich, których uważa, że są tego warci - warci obecności na Jego płycie. Mania wielkości? Może. Promocja kolesi? Na pewno również. Pycha? Niewykluczone.
    Mes lubi robić bity, nic więc dziwnego, że większość wyszła właśnie spod jego palców - jednak pięć traków zrobił Szogun. Sporo żbików dograło tu swoje instrumenta: trąbki, puzony, żywe perkusje, gitarki... No dobra, coś tu się stało. Gdzie te kombinowane ścieżki, progresywne dźwięki? Mes raczej powrócił do... korzeni, w większości wypadków. Jego podkłady, poza tymi, w których maczał palce Szogun, to swoista mieszanka The Roots, Warrena G, nowojorskiego podziemia ze Złotej Ery oraz g-funku ze słonecznej Kaliforni. To Szogun wprowadza tu udziwnienia, wkręca ambitne brzmienia, przekręca rzeczywistość na jakąś dziwnie alternatywną. Za skrecze - dość dyskretne, przyznam, odpowiadają DJ Black Belt Greg i DJ M-Easy. Całość robi nieco dziwne wrażenie, jakby zagubienia gdzieś pomiędzy 1994, a 2010...
    We wstępniaku do albumu Mes przedstawia wszystkich obecnych tu, z czego wyraźnie wynika, że są to jego bliscy kumple, bądź... współpracownicy. Mes rymuje, śpiewa, jest tu prawdziwym liderem, choć, prawdę powiedziawszy, nie na każdym bicie czuje się komfortowo i czasami się lekko gubi. Nie ważne, na tle żbików jest bogiem, wyobraź to sobie sobie. No dobra, Monika Borzym ma piękny głos - tak samo jak Martina, Kuba Knap faktycznie na propsie, Wdowa w formie... Reszta ze zmiennym szczęściem, choć bardzo nie kaleczą, bynajmniej. i tak najbardziej mi się podobają 'Szowinista' i 'Prawda' - czyli te, które Mes ogarnia sam.
    Kurde, podoba mi się ta płyta, naprawdę. Już myślałem, że Mes dla mnie przepadł, ale ta mikstura dla mnie się sprawdza, choć zdaję sobie sprawę, że fani dwóch poprzednich płyt mogą być rozczarowani... Ja fanem Mesa nie jestem, przyjmuję płytę taką, jaka jest. A jest całkiem niezła, Mes błyszczy lirycznie, potrafi zaśpiewać, mile łechtają uszy żeńskie wokale i żywe instrumenty. Naprawdę, nie sądziłem, że ten album tak do mnie trafi...

OCENA: 5-\6 


3 komentarze:

  1. do mnie również trafił, jakoś mam w dupie hejty ludzi oczekujących kolejnych bengerów na 'bobercozabicie', ta płyta jest inna i całe szczęście

    OdpowiedzUsuń
  2. No właśnie, mnie się podoba dlatego, że to inna płyta niż poprzednie...

    OdpowiedzUsuń
  3. Ode mnie wielkie dzięki za etykiety po ocenach!
    5!

    OdpowiedzUsuń