czwartek, 26 czerwca 2014

SOULPETE - SOUL RAW

ET 2014

1. Dead Or Alive   feat. HEZEKIAH
2. Don’t Think   feat. PACEWON
3. Rhymes On Random   feat. ODDISEE
4. What You Love   feat. OZAY MOORE
5. Balance   feat. SUPASTITION
6. Still S’N’W    feat. SMIF'N'WESSUN
7. Hood Shit   feat. M.A.R.S.
8. Raw Talk   feat. AWAR
9. Undisputed Champs   feat. GUILTY SIMPSON
10. Step Ford   feat. OZAY MOORE
11. Duel Machete  feat. JOURNALIST 103
12. True Royalty   feat. BLU
13. Power Is The Name   feat. HASSAAN MACKEY
14. We Don’t Know   feat. DOMINIQUE LARUE
15. Dreams Hold On    feat. DANNY! 

    Czekałem. Z niecierpliwością, drżeniem łydek i serca. I jest! Soulpete zrobił to! Miąłem kłopot, czy umieścić to na rapdookołaświata - bo wszak rapperzy zagraniczni, czy na polskim hip hopie, bo nasz osobisty produsa. Wygrało to, kto album sygnuje - a jest to DusznyPieter.
    Jakie podkłady robi SoulPete, to wie chyba każdy. To pełne duszy (a jakże!) bity, wypełnione klasycznym brzmieniem, konkretnymi samplami i ciężkimi perkusjami. I choć SoulPete swoimi podkładami może zgnieść Ci bańkę, to okazuje się nagle, że umie stworzyć także nieco rzewny podkład do 'Dreams hold on', ale jest to tylko moment 'słabości'. Przez znaczną część trwania albumu te bity napieprzają jak rzymskie kohorty podczas wojen punickich. I nie jest istotne, czy są nieco wolniejsze jak przy 'Hood shit', bo nawet w takiej okazji Pete postarał się zeskrobać szczoteczką do zębów brud z chodnika i wjebał kilo na perkusję. Na drugim biegunie mamy podkłady takie jak np. 'Raw talk', które są jak pieprzony pluton czołgów. Do tego jest tu DJ Ace za talerzami i ciężko mu odmówić gracji przy kręceniu woskiem, bo tnie jebany jak pilarka Stihl - przy samej dupie. Ten syf miażdży. Będący podziemnym rapperem przylazłbym na klęczkach do Lublina nawet z zasranego Ohio po jakiś podkład. Dziwko.
    Normalnie producent zaprasza na swoją płytę producencką gwiazdy - to normalne. Jak bitmejker ma hajsy, to nawet do chujowych podkładów zatrudni fejmowych rapperów. Oni zawsze mogą powiedzieć, że to bardzo utalentowany koleś, dlatego u niego wystąpili. Są hajsy, jest feat, proste. Ale zaraz, zaraz... Gdzie Tedzik? Gdzie BRO? Gdzie Karramba? W dupie. Pete nie miał zamiaru bawić się z kolegami z piaskownicy pod blokiem. Jebać tych wacków, kto ich zna? Te bity koszą, weźmy kogoś, kto ma i skills i szacunek - niekoniecznie fejm. I Pete zrobił to. Ściągną na album najgorętsze koty amerykańskiego drugiego obiegu, bo nie powiem, że podziemia. Większość amerykańskich producentów dałoby się pociąć marchewką za takie featy, a tu mamy najbardziej utalentowanych przedstawicieli sceny USA. I to są weterani, jak Smif'n' Wessun (w wybornej formie, swoją drogą), Pacewon, Oddisee, czy Supastition, jak i ci mało znani, początkujący Ozay Moore, Awar, czy Hassaan Mackey. I doprawdy nie robi większej różnicy, jak duży bagaż ma rapper. Wszyscy wypadają świetnie i ciężko wyłowić tu jakieś przodujące postaci.
    To kamień milowy w polskim rapie. I to w drugim obiegu. Absolutna bomba, nie tylko producencka, nie tylko liryczna, ale również jest to bomba dla świadomości rapowej świata. Oto polski producent nagrywa całą płytę dla tuzów amerykańskiej sceny. Nie dla Brytyjczyków, czy samego Marco Polo (nic nie ujmując Ostremu!!!). Tu mamy pełen przekrój zdolnych ludzi, chętnych współpracować z Petem. Propsy. Nigdy się niekończące.

OCENA: 6\6   


1 komentarz: