niedziela, 26 lutego 2012

NIEZNANI SPRAWCY - PROJEKT NASŁUCH

69 Recordz 2011

1. Nieznani Sprawcy
2. Szklanka Wody
3. Ryzyk Fizyk feat. BISZ
4. Gumeczka feat. BIAŁAS
5. Niebo na dłoni
6. Dusza
7. Nim nadejdzie jutro feat. TE-TRIS
8. Syzyf
9. Litr za Litr
10. Ostatni Telefon
11. Music Make My Life
12. Jesteśmy, zrobiliśmy, trzymajcie!
13. Zgadza się
14. 7
15. Dobre Chłopaki feat. BONSON, BIAŁAS
16. Białe flagi płoną
17. Na pochybel
18. Drug Romans
19. Taki Ja feat. SOBOTA
20. Waga
21. Samobój
22. ******l to feat. PMM, SAGE

Orzeu do stary gracz na scenie szczecińskiej. Matek to producent, który wypłynął na całą Polskę dzięki płycie z Bonsonem - choć głównie dzięki Bonsonowi. Z drugiej strony, wiele osób propsowało właśnie produkcję na 'Historii Po Pewnej Historii' - mnie też muzyka znacznie bardziej urzekła niż same dołujące wersy Bonsona... Tutaj w oryginalnym składzie, Orzeu i Matek wyszli ze swoją wspólną płytą jako Projekt Nasłuch.
Jak to jest, że mało znany w gruncie rzeczy, podziemny skład dał radę zaprosić na swój nielegal tyle znanych osób? Na podkładach mamy Bobera, L-Pro (znanego z bitów nie tylko u Tedego i Chady, ale i u Fabuloso) i Matka, dlatego muzyka jest dość porządna i zróżnicowana, od nieco nowocześniejszych traków ('Białe flagi płoną'), do klasycznych bitów, opartych na soczystych samplach, jak 'Music make my life" i wspaniały, jazzujący 'Ostatni telefon'.
Jak to jest, że mało znany w gruncie rzeczy, podziemny skład dał radę zaprosić na swój nielegal tyle znanych osób? Raperzy mają swój styl, teksty, które wprawdzie nie zapadają w pamięć (no, spodobało mi się 'oni wolą nas omijać jak obwodnica miejska') - może tylko na koniec zapamiętałem, że były tony przekleństw. Nie, żebym był pruderyjny, ale wolę, jeśli przekleństwo poparte jest jakimś panczem, lub ma na celu wzmocnienie tekstu, jednak jeśli tych bluzgów jest za dużo, to zamiast uderzać celnymi strzałami, człowiek raczej się wyłącza i nie chce mu się słuchać. A są tu takie kawałki, chociaż oczywiście nie wszystkie - a nawet mało. Ale są. Może zatem, żeby poprawić wizerunek PN zaprosili tu śmietankę polskiej sceny, jej świeżą krew. No bo mamy tu Białasa, Bonsona, Te-Trisa, Węża i Głowę z PMM, Sage'a, Bisza, Sobotę - kogo jeszcze więcej można zaprosić? Jay-Z? Nie powiem, żeby wiele to dało, choć np. taki Bonson dał świetną zwrotkę, a i Te-Tris ma kilka niezłych wersów.
Tja. Po przesłuchaniu płyty wiem, że są tam fajne kawałki: 'Białe flagi płoną', 'Dobre chłopaki', 'Ostatni telefon' - jak na 22 kawałki, to trochę mało. Bo reszta jest ok lub po prostu średnia. Tak jak cała płyta. Nie ma szału, zwyczajny, podziemny średniak. Lepszy, niż część wydawnictw oficjalnych, ale nadal średniak. I jak to jest, że mało znany w gruncie rzeczy skład dał radę zaprosić tyle gorących osób? Ej, proste. Orzeu i Matek działają na szczecińskiej scenie wystarczająco długo, żeby znać wszystkich - bo jak się dobrze popatrzy, to większość gości pochodzi właśnie ze Szczecina. Ot, i tajemnica. Nieciekawe. Czyli, wychodzi na to, że Matek lepszy z Bonsonem, niż Orzeuem...

PS: 'Na poCHybel'? Rety, raczej 'NA POHYBEL' analfabetom...

OCENA: 3\6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz