wtorek, 19 sierpnia 2014

KLEMENS & TOMAJ - MULTIPLAYER

nielegal 2014

1. Szachy    feat. VNM, PAFARAZZI, DJ PAULO
2. Poker   feat. GREEN, DJ TE
3. Igrzyska śmierci   feat. PROCEENTE, DJ KEBS
4. Rap gra    feat. MUFLON, DJ TE
5. Hazard   feat. DIOX, DJ PROX
6. Monopoly    feat. LILU, DJ TE
7. Gra emocji   feat. MAM NA IMIĘ ALEKSANDER, FLINT

    Płytka dwóch kumpli z dwóch miast: Klemensa i Tomaja. Typowy rapowy duet, emce i producent, w tym wypadku plus cała plejada gości. Wyznam, że nie musiałem się specjalnie przekonywać do tego materiału - sama traklista i pomysł na całość wydawał mi się intrygujący...
    Tomaj robi bardzo ciepłe bity - takie, którymi można się okręcić, niczym kocem i trwać. Są spokojne, ale nie nudne, niby klasyczne, ale nie bumbapowe. Słychać wyraźnie, że producent lubi brzęczące basy, które ostro wprawiają membrany w drżenie. Te podkłady sprawiają, że się kołyszesz lekko w fotelu, bądź spokojnym krokiem przemierzasz miasto - album pasuje znakomicie do wszystkiego. Wprawia w spokój i relaks i w zasadzie mogę tylko powiedzieć chapeau bas - Tomaj zrobił świetną robotę. Do tego płyta jest niezwykle równa, ale nie nudna - słucha się tego świetnie. Do tego na skreczach są DJ Paulo, DJ Te, DJ Kebs i DJ Prox - dodają oni smaczku tym bitom. 
    Płyta ma koncept, rzekłbym olimpijski. Od tytułu, który można zrozumieć na kilka sposobów, przez tematy kawałków - wszystko odnosi się do szeroko pojętej gry. Czy to gra sportowa, granie rapu, gra emocji, czy gra o życie, nie ważne,w sumie każdy z numerów można dopasować do dowolnej gry dzięki metaforom. Klemens ma lekko zachrypnięty głos, niezłą technikę i dobre teksty - czego można chcieć więcej? Odnajduje się on na tych bitach i nie słychać u niego żadnej tremy, kiedy nagrywa z dużo bardziej znanymi rapperami. Trzyma się przyjętego konceptu, a jego wersy są spójne i konkretnie dobre. Ciężko go tu zacytować, bo w zasadzie trzeba by było wpisać całą zwrotkę - słowa wynikają z siebie i mają sens - a to niestety nie jest najczęstsze zjawisko. Ważną rolę odgrywają tu goście, bo przecież gra, w którą gra się samemu, nazywa się masturbacja, tak? A więc, jak rzekłem, gości jest sporo, a każdy na szczęście daje radę utrzymać poziom w tej grze. Nieco mnie zdziwiło, że w najlepszej formie tutaj okazał się być Muflon, z wyborną wiązką panczy - świetna zwrotka. Drugą osobą najbardziej wartą uwagi jest Lilu, która w sumie zawsze jest w formie. Najmniej wpadli mi w ucho Diox i Green - ale nie znaczy, że dali słabe wersy. Po prostu nie błyszczą.
    Ha, i co? Niechcący wpadła mi w łapska świetna płyta. W podziemiu w tym roku na pewno jedna z ciekawszych i warto się nią zainteresować. Świetna muzyka Tomaja, doskonałe wersy Klemensa i goście na wysokim poziomie. Dla mnie super!

OCENA: 5\6


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz