1. Getto rapu
2. Dzisiaj nasza Polska
3. Kwiaty
4. Echo Miasta
5. Ludzie gorszej jakości
6. Nie wiem co daje nam siłę
7. Karuzela Pokrak
8. Nie ma już miłości
9. Raper na rauszu REMIX
10. Obroża
11. Statystycznie
12. Raper na rauszu
13. Słodycz
14. Wspólny mianownik
15. Bez kompleksów
Aro pojawił się nagle tak samo, jak szybko znikł ze sceny, choć rzeczywiście jest już długodystansowym graczem. Ostatnio wyszedł jego czwarty już album, z czego trzeci na legalu, bo jakoś jego kontrakt z SP Records nie miał przełożenia na sukces komercyjny. Jednak, jak informuje tytuł jego albumu, raczej mu na tym nie zależy, bo 'nie jest na sprzedaż'. A respektu ma sporo, bo jego album został dostrzeżony na forach i zebrał pozytywne recenzje.
Aro to one-man-band. Na tej płycie wszystko jest jego dziełem - poza instrumentami dętymi w jednym z kawałków. Ale poza tym, od a do ź to jego robota, a zatem bity również. A te są całkiem niezłe, osadzone głęboko w klasycznym brzmieniu, choć Aro nie stroni od dźwięków wychodzący nieco poza sztywne ramki. Dlatego, poza typowymi samplami, usłyszymy tu nieco brzmień z syntezatorów, czy elektryczne gitary. Niestety tych pierwszych jest dużo więcej, a przecież ostre wejście w 'Ghetto rapu' rozpieprzyło mi głośniki i zapowiadało totalny rozjeb - szkoda, że później ogień przygasa. Nie na tyle, żeby zrobiło się chłodno, bo przecież znajdzie się tu jeszcze parę fajnych, bujających bitów, ale nie mają one już tyle siły co trak wejściowy. Trochę gorzej wypadają te najbardziej unowocześnione, syntetyczne podkłady, jak 'Karuzela pokrak', choć skądinąd jest to bardzo silny kawałek, choć na nie najlepszym podkładzie. Ogólnie ciekaw jestem, jak by brzmiał Aro na podkładach od jakiś topowych producentów... Przy czym topowych nie znaczy najdroższych, tylko najlepszych.
Aro słusznie cieszy się szacunkiem, choć niesłusznie jest niedoceniany przez szerszą publiczność rapową. To naprawdę niezły i doświadczony rapper, z bagażem ciekawych wniosków i obserwacji rzeczywistości. Bo jego teksty opowiadają o bardzo różnych rzeczach, ale to przede wszystkim gorzkie odbicie polskiej rzeczywistości, w którym błyskają wydarzenia polityczne, trendy społeczne i inne denerwujące autora rzeczy. Do tego kręcąca się 'karuzela pokrak', czyli rynek muzyczny w Polsce, na którym Aro nie zostawia suchej nitki, oskarżając promotorów o rozwadnianie muzyki, stacje radiowe o granie gówna, a 'artystów' o sprzedajność - jest ostro. Do tego sporo miejsca zajmuje wódka - czy raczej romans emce z tym trunkiem, co najlepiej obrazuje 'Raper na rauszu' - ale odwołań do napoju jest dużo więcej. To płyta pełna autorefleksji i przemyśleń, bardzo polska, bo zawierająca komentarze do wielu typowych sytuacji dla naszego kraju. Nie ma gości, poza kilkoma śpiewanymi refrenami. Nie są potrzebni, bo to osobista płyta Aro.
Okazuje się, że od czasów legalu, Aro nie zasypiał gruszek w popiele, choć nie było o nim słychać wiele. 'Nie Na Sprzedaż' to dobra płyta. Przede wszystkim lirycznie - bez wielkich wystrzałów, ale bardzo porządne teksty, mądre i przemyślane, podane są z dobrą techniką. Trochę może te podkłady nie zawsze nakręcają tempo jak powinny, ale dają radę w większości. Fajna rzecz, do sprawdzenia.
WRZUĆ TO NA GŁOŚNIK
OCENA: 4+\6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz