X Przykazan Intro
I. Nie Będziesz Miał Bogów Cudzych Przede Mną
II. Nie Będziesz Brał Imienia Pana Boga Swego Nadaremnie
III. Pamietaj Abyś Dzień Święty Święcił
IV. Czcij Ojca Swego I Matkę Swoją
V. Nie Zabijaj
VI. Nie Cudzołóż
VII. Nie Kradnij
VIII. Nie Mów Fałszywego Świadectwa Przeciw Bliźniemu Swemu
IX. Nie Pożądaj Żony Bliźniego Swego
X. Ani Żadnej Rzeczy, Która Jego Jest
X Przykazań Outro
XI. Kochaj Bliźniego Swego Jak Siebie Samego feat. RENA, BORIXON, TOMB, MATHEO, BONSON, KIERU, FREON A.D.H.D., STRACH A.D.H.D., MUSTAFA A.D.H.D., WINI
Trochę dziwne wydało mi się na początku zestawienie Soboty z kościelnymi organami na okładce i koncepcją dziesięciu przykazań. To party animal nawrócił się na chrześcijańskie rapsy? Potem przeczytałem dość mieszane recenzje na temat albumu i... poczułem się zaintrygowany. Sobota nie należy do moich ulubionych rapperów, ale nie bolą mnie od niego uszy, więc pozwalam sobie czasem na słuchanie jego płyt...
Matheo to nietuzinkowa postać na naszej scenie producenckiej. Potrafi w zasadzie zrobić z bitem wszystko, co chce. A jeśli jest to płyta, na którą twórcy patrzą przez pryzmat X Przykazań? To nadal w większości elektroniczna produkcja, ale przecież Matheo lubi używać również prawdziwych instrumentów, dzięki czemu mamy tu nie tylko gitary - zarówno akustyczne, jak i elektryczne, ale duże partie materiału nagrane zostały w szczecińskich kościołach na tamtejszych organach i z akompaniamentem chórów kościelnych. To niewątpliwie wyjątkowe wydawnictwo, trochę połączenie Enigmy (kto pamięta projekt Sandry i Cretu?) z Three 6 Mafia. A bit do 'Nie kradnij' to miazga killer, refren mnie rozwalił i położył na łopatki. Po prawdzie nie każdy bit jest zachwycający - niektóre zwyczajnie męczą, jednak uznaję wyjątkowość projektu i oryginalność pomysłu.
Sobota nieźle to sobie wymyślił. Oczywiście, daleko płycie do tego, żeby puszczało ją Radio Maryja w powerplay, ale koncept jest bardzo intrygujący. To 10 przykazań, które zostały niejako przetrawione przez Sobotę i wyplute przez niego w rymach. Tu nie chodzi o Jezusa, choć sporo odwołań do niego. Tu Bogiem jest Rap i 'nie będziesz miał bogów obcych przed nim'. Oprócz tego Sobota oddaje szacunek rodzicielom, nawołuje do wykorzystania swojego talentu, a nie mordowania go i rozmieniania się na drobne, piętnuje plotki i donosy, a także krytykuje poligamię i zdrady. W zasadzie przekaz jest bardzo porządny (prawilny?) i do treści nie można się przyczepić, czasem może zawodzi technika, ale to szczegół, bo pośród burzy organów kościelnych i zawodzenia chórów niedociągnięcia nikną. Przez większość płyty Sobota jedzie sam, ale jest jeszcze ostatni kawałek, na którym zgromadzeni są szczecińscy emce - istny przegląd talentów Stopro...
Owszem, projekt jest wybitnie unikatowy, ale nie powiem, żebym rzucił się na kolana i zaczął bić pokłony. To całkiem intrygująca płyta - nie wstrząsnęła mną, ale wywarła odpowiednie wrażenie. Album ciekawy, ale żebym się zachwycił, to nie powiem...
OCENA: 4\6
Od czasu bardzo dobrego mixtape'u "Urodzony by przegrać żyje by wygrać" Soboty odciąłem się od jego późniejszych produkcji. Nie żałuję.
OdpowiedzUsuń