Pokazywanie postów oznaczonych etykietą żyto. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą żyto. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 21 września 2014

ŻYTO - WIRY

Prosto 2014

1. Ładna była
2. Droga do raju
3. Na układzie
4. Parmezan
5. Tarapaty
6. Nie psa wina
7. Moja muzo
8. Ceny feat. MAŁOLAT
9. To prawda
10. Zrobiłem ją
11. Mały balecik feat. KĘKĘ, KOTZI, BORO
12. Wiw
13. Wybacz mi feat. KAMILA B
14. Wiry feat. WOLA, OLEK HDS

    Jako stary wyga, który żyje rapem dużo dłużej, niż trwa polska scena i pamięta nawet takie rzeczy, jak Sex Packets i DJ Damm, nie wspominając o innych, naturalnie jestem w posiadaniu albumu zespołu 1000. Jednak 'Przyjeło Się...' wyszło jakieś 15 lat temu i Żyto, choć podawany jest w obecnym składzie 1000, nie przypominam sobie, aby partycypował w nagraniu - a nie chce mi się iść po płytę. Dopiero jego zeszłoroczny nielegal wzruszył mnie do łez i stał się jedną z ulubionych podziemnych produkcji w ogóle. 
    Muzyka na 'Wirach' faktycznie pasuje do tytułu. Te minimalistyczne, syntetyczne podkłady idealnie pasują do wokalu rappera. Zatrudniono tu całą rzeszę producentów, którzy są mniej lub bardziej osadzeni w klimacie njuskul-dupstep-grime-chujwicoabyelektroniczne: Uraz, Tytuz (no, ten może najmniej popchnięty w te syntetyki), Lower Entrance, Urban Future Currensy, Urban, PSR, Krasnal i Tomei. To taki przegląd nowoczesnej muzyki rapowej, od wykręconych, kwasowych bitów Lower Entrance - których przyznam, że w większości nie mogę słuchać, po numery PSRa, który potrafił oddać tu i podkład regałowy ('To prawda') i taki nieco śmierdzący lovers rap w stylu euro dance 'Wybacz mi'. Pomiędzy nawiasami znajdą się numery i lepsze i gorsze, choć ogólnie wychodzi to wszystko na plus. Najbardziej trafia do mnie Krasnal z 'Zrobiłem ją' (choć jest to dość sztampowy bit, ma jednak siłę), sprytny 'Wiw' Tomeia, czy 'Mały balecik' Uraza. Dużo bardziej nowoczesne, garażowe i oszczędne brzmienie niż było, dużo bardziej, niż się spodziewałem. Czy to dobrze? Może i nie, ale źle też nie. Jest ok. 
    Uliczno-knajacki styl Żyta jest unikatem, choć wcale to nie znaczy, że żyto jest dobrym rapperem. No ni chuja. Żyto na traku przypomina najebanego drwala z wielką siekierą, którym to narzędziem toruje sobie chłop drogę do twojego mózgu. Jest tak toporny i mało zwrotny, jak gdyby Shermanem rozwozić towar po sklepie Duka. No i te refreny, które są osobną epopeją siania lipy - bo to poradnik jak napisać refren składający się z 1-3 słów i trwający minutę. Albo po prostu jak NIE pisać refrenów. Jak to, spytasz, to gdzie te zajebiste rapsy? Zaraz, nie tak szybko, jakoś fatalnie to nie jest. Żyto ma kolosalny styl i charyzmę - nawet jeśli nie umie szczególnie rapować, a to rzadka umiejętność. Teksty, choć przetykane banałami i debilnymi czasem porównaniami, są szczere i prawdziwe, choć nie mają takiej siły, jak na poprzednim albumie. Może dlatego, że większość tekstów krąży wokół dup, zamiast tego syfiastego życia, które zdążyliśmy polubić. Owszem, te storytellingi trzymają w napięciu i wciągają, ale nie ma tu już takich numerów, które przetrzepią ci mózg i będziesz je katował co kilka minut. Świetną robotę za to robi część gości, przede wszystkim Małolat, Kękę, Kotzi, czy Wola. Ich zwrotki są tu bardziej niż na miejscu i rozdmuchują niejako monotonię głównego prowadzącego.
    Cóż, jak dla mnie spore rozczarowanie. Słuchałem tej płyty ładnych parę razy, zanim odważyłem się coś napisać - z jednej strony nie chciałem zbyt szybko skreślać Żyta, bo go zwyczajnie lubię. Z drugiej, szukałem pozytywów. One są, ale to zbyt mało, aby mnie poruszyło, bo... jak to leciało? 'Ejjo babcia, daj zarobić mi na rapie'...       

OCENA: 4-\6



wtorek, 20 sierpnia 2013

ŻYTO - ŻYTO

Asfalt 2013

1. Czy matka wie
2. Jest mi trudno
3. Daj zarobić
4. Chemia
5. Strach
6. Jot De (Dawne jest dobrze)
7. To nie ja
8. W labiryncie
9. Nie dla mnie żony
10. Na tej ziemi   feat. ŻUREK
11. Nara
12. Hi-bye
13. Niewybaczalne  feat. ŻUREK
14. Tadam

    Żyto to postać niejednoznaczna i niekonwencjonalna. Naczytałem się tyle skrajnych opinii na jego temat, że poczułem się w obowiązku sprawdzić ten album, bo lubię mało oczywiste wejścia. A że lubię również dziwne i nietuzinkowe rzeczy, których inni nie biorą, nabrałem sporych nadziei.
     Muza tutaj to dwie osoby: Luka w Pamięci (znany z grupy 1000) i Biggero. Brzmi to naprawdę wyjątkowo. To bity niby oparte o klasykę, Złotą Erę i takie klimaty, ale pociągnięte w stronę lekkiego zboczenia. Trochę ciężkiej elektroniki, trochę nienachalnych syntetyków, skrecze od Haema i Lem-Ona. To taka mieszanka, która jest dość ciężka do zinterpretowania i sklasyfikowania, bo wymyka się z każdej szufladki. To podziemna, hardkorowa muza, bez jebania różem i gry pod publiczkę. Ciężki klimat, łupiący w głowę, powodujący ewentualnie luki w pamięci... 
    Na pierwszy rzut ucha mogłoby się wydawać, że Żyto to jakiś zasrany ulicznik, który przyszedł tu opowiedzieć Ci historyjki spod ławki w parku. Bejowski głos, chropowaty flow, cięty jak toporem i przerywany co parę słów. Ale 'Robię rap kurwo i nie robię go cienko' i ten wers w zasadzie załatwia sprawę. Żyta chuj obchodzi, co sobie pomyślisz, robi swoje. Ta, czasem Żyto ociera się niebezpiecznie o klimaty Dixona, czy innego RPK, ale to nadal pozory. Chłopak kroi swoim wokalem powietrze, opowiadając rzeczy codzienne, nieco przesiąknięte wódą i dymem papierosów, trochę gorzkie i szare, ale jednak przykuwające uwagę. Nie wiem, co w tym rapperze jest, ale czuć tu szczerość. Płytę ogarnął w zasadzie sam Żyto, tylko w dwóch kawałkach wspomaga go kumpel z 1000, Żurek.
    Nie wiem, co jest w tej płycie, ale mnie to bierze. To cholernie szczery i dający do myślenia album, który ma drugie dno. Kiedy przejdziesz przez pozory ulicznictwa i cwaniactwa ławkowego, może zobaczysz rappera, którego jebie Twoja opinia i robiącego swoje. Charakterystycznego. Płyta surowa i szczera do bólu. 

ZACIĄGNIJ

OCENA: 5\6