Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wuzet. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wuzet. Pokaż wszystkie posty

sobota, 29 sierpnia 2015

WUZET - DZIECI BASU LEVEL 2

Vivid Stem 2015

1. Intro
2. Finally
3. PL grime    feat. BREKU, GINGER
4. Dekompresja    feat. BREKU, CHAM PHOENIX       
5. Dzieci Basu Level 2    feat. BREKU, GINGER, KASIERR
6. Android   feat. GINGER, MIŁY ATZ
7. Levitate    feat. JEROME DA CHEF, METROWY, PORCHY
8. Znowu psujesz mi high   
9. Dron    feat. GINGER
10. Never look back    feat. BREKU, GINGER, PORCHY
11. PL grime (CLN3000 Remix)      feat. BREKU, GINGER
12. Dzieci Basu Level 2 (PZG Remix)  feat. BREKU, GINGER, KASIERR
13. Wesley Snipes    feat. BREKU, GINGER, HUDY HARY, KASIERR, MAŁOLAT, MIŁY ATZ
14. Outro

    Pierwsza płyta Wuzeta została przyjęta bardzo dobrze, jako objawienie w polskim grajmie. Mnie się ten debiut spodobał dość średnio - było czego posłuchać, ale w całości wcale nie oszalałem. Teraz, po legalnej płycie, niedawno wyszedł mikstejp, na który Wuzet zaprosił wielu kolegów - wielu poczuło się rozczarowanych, że mało tu Wuzeta, za dużo łaków.
    Nikt chyba nie liczy na to, że Wuzet będzie rymował do klasyki, c'nie? Dubsknit, Kasierr, Mentalcut, PLN.Beatz, Walek, CLN3000, Fidster, Niko, PZG oraz Lenkemz & Killjoy stworzyli spójne, dudniące basem, połamane podkłady. Perkusje strzelają niczym ckm w okopach, bas gniecie jak magiel, syntetyczne dźwięki wprawiają ciało w drgawki. Tak, przyznam, że jeśli chodzi o grajm i temu podobne klimaty, to muzyka wybrana została idealnie - strzał w 10. Nie ma tu słabego, rozlazłego kawałka, wszystkie pompują szybciej krew i nie dają chwili odpoczynku. Moje faworyty to PL grime od Kasierr'a, Android od PLN, Never look back Fidsera, ale i tak nie ma co wybrzydzać. Muzycznie mucha nie siada.   
    Wuzet ma wczutę w te połamane podkłady. Jest tak samo agresywny, jak one. Warczy, szczeka, przyspiesza i zwalania - odchodząc na moment i wracając znienacka. Moduluje wokal - leci raczej po sinusoidzie, niż po linii prostej, nie można się z nim nudzić. Co do treści, nie ma tu konkretnego kontentu, Wuzet koncentruje się raczej na rymach bitewnych, czy panczach, które mają ustawić konkurencję w drugim szeregu. Jest fajnie. Ale niestety jest sporo racji w twierdzeniach, że za mało Wuzeta, za dużo koleżków. Ginger jest bodaj najsłabszy, nie porywa również Breku, choć ten ma chociaż momenty. Metrowy sepleni po angielsku, że niby taki garażowiec - nigga pliz. Sytuację ratują Brytyjczycy, zwłaszcza Cham Phoenix, ale i Porchy. Z Polaków na pewno Małolat.
    No i wyszło takie pół na pół. Muzycznie, 'Dzieci Basu' podobają mi się bardziej, niż legal. Lirycznie i technicznie - za mało cukru w cukrze, jak to ujął kiedyś klasyk. Mimo, że nie jestem fanem nowych brzmień, leży mi ten album - może dlatego, że przyswajam grajm. Czekam na kolejne solo zatem, na legalu. 

OCENA 4\6 


piątek, 27 grudnia 2013

WUZET - WŁASNE ZDANIE

Koka Beatz 2013

1. Intro
2. Własne zdanie
3. Iluzja
4. Nadszedł czas   feat. BREKU, DJ FALCON
5. Superhigh
6. Dziecko basu
7. Dziki stan       feat. DJ KOSTEK
8. Ciemne chmury feat. BREKU
9. Wirus3000
10. Targowisko próżności
11. Niektórzy/inni
12. Więcej zieleni
13. Wchodzę do lokalu
14. Dupy i hajs    feat. PEZET
15. Niedziela
16. Outro

    Własne Zdanie. A może Więcej Zieleni. To mniej więcej oznacza Wu Zet - rapper i dj ze Szczecinka, który dostał szansę na własną płytę po powrocie z Anglii, gdzie nasiąkł typowo brytyjskim grajmem. Któż mógłby to wydać, jak nie Pezet?
    Producenci? Według zapowiedzi, czołówka polskiego grajmu i dubstepu. Eraefi, Dubsknit, PLN Beatz, Fidser, CLN3000, Tasty Beatz, Wałek, Chokesick, PZG... Nie napisano na okładce (swoją drogą - ciekawe wydanie albumu), kto począł jaki numer, więc wypada skupić się na ogólnym wrażeniu. A tutaj, choć średnim fanem elektroniki jestem, działa bardzo porządny grajm. No dobra, lubię wrzucić niezły brytyjski garaż, jakiś Dizzee Raskal, czy Pyrelli, ale w Polsce nie słyszałem do tej pory niczego, na co warto byłoby zwrócić uwagę. Połamane, wręcz czasem popękane perkusje, grzmiące basy, wiertarki przesterów wrzynające się w mózg, jęczące piszczały... Owszem, to może być męczące, bo czasem nawała dźwięków jest aż bolesna ('Dziecko basu' - bardzo słabe) i mam wrażenie, że w okolicy numeru [6] zaczynają kończyć się dobre pomysły, choć fahjna akcja, taka orientalna, powraca na chwilę w 'Więcej zieleni' i klubowy (a jakże!) 'Wchodzę do klubu'.      
    Żeby dobrze dawać grime, trzeba być w chuj sprawnym rapperem i mieć kolosalne wyczucie rytmu, aby nie pogubić się na trakach. Wuzet takie wyczucie... prawie posiada. Prawie, bo nie zawsze jego wersy osiadają jak powinny na podkładach. Ale to ma w sobie coś, może dlatego, że Wuzet ma skillsy i jego kawałki wyróżniają się na naszej scenie. Typom, którzy odżegnują się od tego typu rapu, Wuzet mówi 'pseudorapperzy myślą że mamy '90 rok' i dalej robi swoje. I w zasadzie robi to całkiem nieźle, a prawie w każdym kawałku znalazłem jakieś ciekawe wrzuty: 'nie mówię o małpkach, kiedy mówię o gibonach', 'rozdmuchuję chujnię, #wiatrak', 'nie palę głupa, to się nazywa Maria', 'ja lecę jak skoczek, #narciarz', 'styl brudny jak przedział w pkp, więc przestrzegaj zasad bhp'... Gości jest tylko dwóch i to z różnych biegunów. Breku? Pomyłka. Pezet? Na tym grajmie poleciał lepiej od gospodarza - w końcu to dupy i seks, tak?
    Po początkowych 15 minutach nawet się zajarałem, bo brzmiało to świeżo i Wuzet jechał ostro z tym grajmem. Ale potem temperatura poczęła spadać, aż miejscami było całkiem chłodno. Gdybyż cały album brzmiał tak, jak pierwsze 5 numerów, oszalałbym z zachwytu. A tak, zaledwie średnio. Ale rokuje, rokuje. Pod warunkiem, że ktoś lubi grajm.

OCENA: 3\6