Pokazywanie postów oznaczonych etykietą hemp. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą hemp. Pokaż wszystkie posty

piątek, 12 lutego 2016

HUDY HZD aka HAZZIDY - 9000 DNI

Hemp 2015

1. Intro
2. Wydeptana ścieżka
3. Psychoaktywny
4. 9000 dni
5. Skit WuWuA 2003
6. Niewolnik marzeń    feat. WILKU WDZ
7. Ja to wiem
8. Granat na błękit    feat. BART JWP
9. Zapalniczka
10. Wracaj do mnie
11. Hazzidy    feat. KAROLINA BŁAŻEJCZYK
12. Wiadomości z wojny
13. Nadzieja
14. Pewne wymarłe miejsce

    9000 dni to niemal 25 lat - czyli mniej więcej tyle, ile ma Hudy. Już swoim pierwszym legalem zwrócił on na siebie uwagę, bo zapowiadało się na kolejnego nudnego ulicznika, a tu okazało się, że chłopak ma skillsy i wersy jak trzeba. Teraz wyszedł jego drugi legal i przyznam, że spodziewanie miałem spore.
    Za warstwę muzyczną odpowiedzialni tu są Szczur, Szwed, Siódmy, Jednras i Diabelsky Bass, a o skrecze zadbali DJ Steez i DJ Gram. I są to bity ciężkie, hardkorowe, ale bez typowego dla ulicy melodramatu. Owszem, głęboki bas dudni, perkusje toczą się niczym pociąg towarowy, ale dźwięki nie są odbite z kliszy. Klasyczne brzmienie rodem z podziemia NY robi tu świetną robotę. Może nie wszystkie podkłady są aż tak dobre, żeby się zachwycać, ale nie ma tu kawałka słabego. Weźmy taki 'Psychoaktywny' - zmiata z ziemi, podobnie, jak 'Hazzidy' (choć refren zbyt mocno inspirowany 2Pac'iem, jak dla mnie...) albo nieco orientalny 'Wiadomości z wojny'. Słucha się tego bardzo fajnie. 
    Hudy do poetów nie należy - ale to nie szkodzi. Ma flow pełne pasji i zaangażowania oraz silną osobowość. W ten sposób otrzymujemy płytę pełną spostrzeżeń życiowych, wspomnień, czy wręcz manifestów. Zresztą, jak mówi tytuł i zdjęcia we wkładce, całość jest retrospekcyjna, to pewne rozliczenie się ze swoim życiem. Nie ma tu wersów do cytowania, za to są teksty, których można posłuchać i się z nimi po prostu zgodzić. Większość albumu ogarnia on sam, ale weszło tu kilku gości - najbardziej niespodziewanym jest mały Bartek, rymujący wespół z HZD. Oprócz niego znalazł się tu również Wilku, choć nie zaczarował i wypadł dość blado na tle Hudego. No i Karolina, dzięki której numer 'Hazzidy' nabrał tajemniczości i zmysłowości.  
    To jeden z tych albumów, które włączysz i będą lecieć: porządny, dopracowany, bez wpadek. Trochę rzemieślniczy, ale to tym lepiej. Hudy jest niestety trochę niedoceniany, ale moim zdaniem warto dać mu szansę. Na pewno jest on szarą eminencją w Hempie. O ile 'Historie Z Dna' były dobre, to '9000 Dni' jest jeszcze lepsze.

OCENA: 4+\6

MOŻE NIE 9000 DNI, ALE ZA TO CZTERY MINUTY

środa, 25 listopada 2015

RYFA RI & PEKRO - MIEJSKIE STERY

Hemp 2015

1. Miejskie
2. R!
3. IZM
4. Trip
5. Plan A
6. Juels
7. Moda
8. VO
9. Yo?!
10. Oddychaj
11. Lot
12. 11/12
13. Stery

    Przyznam, że czekałem na album Ryfy, bo jest to bardzo obiecująca rapperka, która, jako jeden z bardzo nielicznych żeńskich głosów, była w stanie mnie do siebie przekonać. I oto jest, i choć wydaje ją Hemp, to nie spodziewałem się zbyt ulicznej jazdy, przecież Ryfa nie jest gangsterką, ta?
    Pekro zajął się produkcją całego albumu, wspomagają go tylko na dekach DJ Gram, DJ Kebs, Kosa i Mr. Ed. I bardzo dobrze. Dzięki temu dostajemy całkiem klasyczny zestaw podkładów, dopracowanych i dosmaczonych na ostro skreczami. Trochę to brzmi jak połączenie klimatów Detroit i NY, z dyskretnym, acz zauważalnym zawiesistym stylem, typowym dla polskiego rapu ulicznego. Jednak Pekro umie bardzo przyjemnie wyważyć balans pomiędzy stylami i muza nie dość, że pasuje idealnie do rapperki, to jeszcze sama w sobie robi dobrą robotę. Muzycznie zatem to bardzo równy album, nie da się wyróżnić specjalnie jakoś jednego bitu - wszystkie są naprawdę dobre. Propsy dla Pekro
    Przyznam, że nie rozczarowałem się. Aksamitny głos Ryfy i jej doskonałe wyczucie flow i umiejętność śpiewania to jej niezaprzeczalne atuty. Jest to jedna z niewielu dziewcząt, potrafiących rymować i mających wersy na dość wysokim poziomie. Choć i tak sytuacja na naszej scenie się poprawia pod tym względem, to i tak Ryfa trafia na pudło bez pudła. Inteligentne, życiowe wersy, poskładane w linijki, których nie trzeba gonić, ani rozwlekać, by trafić w werbel. Ryfa jest gorzka, refleksyjna, ale nie zamula. I choć niespecjalnie da się zacytować jakiś elektryzujący wers, to te teksty mają coś w sobie, słucha się ich z uwagą. A że Ryfa jest tu sama - tym lepiej, jednak chętnie usłyszałbym tu Jeżozwierza, a może Hudego. Ale jak ich nie ma, to nic nie szkodzi.
    Bardzo przyjemny album. Jako sternik tej miejskiej łodzi podwodnej (podziemnej?) Ryfa sprawuje się wybornie. To jest w zasadzie to, czego się spodziewałem - miło kiedy ktoś spełnia twoje oczekiwania. To naprawdę fajny materiał.

OCENA: 5-\6

SPRAWDŹ SOBIE

poniedziałek, 27 kwietnia 2015

MATIS - GETTO UMYSŁU

Hemp 2015

1. M.A.T.I.S
2. DJ
3. K.L.U.B   feat. SENSI
4. I Miss You
5. Dobry Zwyczaj   feat. WOJTAS, JUNIOR STRESS
6. Getto Umysłu
7. Daj Spokój   feat. TYTSON
8. O Wiele Lepiej   feat. SENSI
9. N.A.J
10. BeOOeMBeAPe    feat. SARIUS
11. Jeśli Myślisz
12. Moneyboy   feat. DEE
13. Obiecanki   feat. TULYM CREW, ZŁOTY
14. Walka   feat. SENSI
15. M.A.T.I.S (DJ Eprom Remix)
16. R.I.P

    Szczerze mówiąc, choć Strona Centrum była propsowana za powrót do Złotej Ery, za kontynuację dorgi, wyznaczonej przez HurraGun, to jednak ich ubiegłoroczny album nie powalił mnie na kolana. Tymczasem jeden z członków zespołu, Matis, wydał na początku roku swoje solo - podobno jeszcze lepsze, niż materiał załogi. 
    Matis i DJ Lem - to duet, który wykonał tu całość muzyki i skreczy. Matis posklejał bity, a Lem pociął je Technics'ami i mamy tu rzeczywisty klimat a la '93. Matis pozbierał jazzowe i funkowe sample, z których skonstruował podkłady, które mieszczą się idealnie w przedziale między House of Pain, a Lords Of The Underground i nawet Wu Tang (znany z albumu Suns Of Man sampel z Ann Peebles). To ten hałaśliwy, nowojorski styl (tak, wiem, że House of Pain są z LA, ale nie o to chodzi), ciężki bumbap, przywodzący na myśl najlepsze lata hip hopu, czas spędzony przed Yo! MTV Rap's i na bazarach w poszukiwaniu kolejnych bootlegów na kasetach. Wraz z katami Lema jest naprawdę fajnie i buja łbem. 
    Płyta wypełniona jest po brzegi bragga i rymami bitewnymi, z rzadka tylko przetykanymi życiowymi akcjami, czy reminiscencją. Nie powiem, że te wersy robią jakiekolwiek wrażenie na słuchaczu, bo takich rymów jest na pęczki, ale za to trzymają klimat nagrywek lat Złotej Ery. To wszystko jest zrobione porządnie, Matis trzyma równy poziom, ale do wirtuozów bym go nie zaliczał. Jest prosto i mało skomplikowanie, ale szczerze i bez wpadek, i chyba o to chodzi, bo jak mówi Matis, 'jestem normalny, zwyczajny jak każdy'. Rapper zaprosił na gościnne występy kilku emce, którzy kojarzą się zdecydowanie z bumbapem. To głównie Sensi, ale przecież także Wojtas, Tytson i Sarius, a także kilku mniej znanych graczy z Ukrainy, z których Dee rymuje po angielsku (całkiem zacnie nawet), a Tulym Crew... po swojemu. I co? Niewiele, bo żaden, nawet Sarius, nie wnosi wiele, ot, kolejne rymy 'to the beat cha'll' - no, Dee brzmi rzeczywiście dobrze, ale może to dlatego, że leci po angielsku.
    Przyjemny, klasyczny krążek, który jednak nie robi wielkiego szumu wokół siebie. Bity bronią się same - pod warunkiem, że lubisz Złotą Erę. Jak chłonąłeś HurraGun, to wejdzie ci również Matis. Nieco gorzej z wersami, ale, jak już pisałem, bez wpadek. Ogólnie, to fajny album, który przenosi nas 20 lat wstecz.

OCENA: 4\6


sobota, 10 stycznia 2015

BRZ - WODA

Diil 2014

1. Intro 
2. Don Padre 
3. 24/7   feat. MERD
4. Skit I
5. Nie ma tu normalnych feat. JANO
6. Skit II
7. Nerwy 
8. Czakry   feat. RYFA RI  
9. Skit III
10. Flota 
11. Prawda Fałsz   feat. WILKU WDZ 
12. Kordian
13. Woda   feat. KAZAN 
14. Lepsze Jutro
15. Pytasz się 
16. Wady Zalety   feat. HUDY HZD 
17. Hip-Hop jest gorszy   feat. ZIUTEK 
18. Skit IV
19. Cipki 
20. Równowaga 
21. Skit V
22. Zawiść feat. HINOL, SZCZUR 

    Imię BRZ obiło mi się kiedyś dawno o uszy - musiałem nieco poszukać, żeby znaleźć, że jest to jakaś pochodna Układu Warszwskiego, choć nie pomnę, czy z nimi występował. Potem trafiały się jakieś gościnne występy i w sumie nic poza tym. Kim więc jest nowa gwiazda Diil? Koleś, który podpala wódkę przez butelkę? Że ciepłą wódę lubi?      
    Na płytach Diil i Hemp bardzo często znajduje się podkłady tych samych producentów. I bach, naturalnie, że muza pochodzi w większości od Szweda i Fuso - nie wszystkie jednak podkłady są typową, uliczną masówką, co cieszy. Ale poza nimi znajdziemy tu również zupełnie innych producentów - co oni tu wnoszą? Siwers wystąpił z dość zaskakująco skocznym kawałkiem. Młody NPW niepotrzebnie zatrudniony został aż kilka razy, bo jego bity są bardzo przeciętne. Jukasz dał ciekawy, podziemny 'Czakry' - bardzo fajnie to brzmi. Azrael, o ile to ta sama osoba, to koleś również związany z Układem Warszawskim (20 Regiment), który podał tu świetny, agresywny trak, szkoda, że taki krótki. Wójpa to smętny tytułowy trak - szczerze mówiąc nudny. Shimell dał sympatyczny podkład nieco w stylu środkowego Dr. Dre. Do tego okazuje się, że sam BRZ produkuje - popełnił tu dwa traki, ciężkie, kojarzące się właśnie z Palmami. Całość jest spójna, to taki klasyczny nowojorski bumbap, czasem ostrzejszy, czasem siermiężny, czasem naprawdę dobry. Wszystko spięte jest w jedno skitami i płynie jak tytułowa woda. Fakt, że niektóre pomysły wydają się ściągnięte z innych rzeczy, tak amerykańskich (Killarmy), jak i polskich (ta układowa militarna stylistyka), ale bardzo to nie wadzi. Muza jest ok w kierunku dobra.  
    Jaki jest BRZ? No cóż, na plus działa tu barwa jego głosu, wystarczająco charakterystyczna, żeby nie utonąć w morzu podobnych. Poza tym, jego teksty, co w Diilu nie zdarza się za często, to nie jest ten rap uliczny, który masz na rogu swojej ulicy, klepany po raz setny tak samo. To raczej rap rzeczywisty i militarny, bo BRZ przyrównuje ulicę do pola bitwy - jakże to podobne do Układu Warszawskiego i Palmy Iz Da Army, czyż nie? Zresztą, sporo tu odnośników do tejże organizacji. BRZ mówi, że jest 'Mc snajper, co uderza w sedno' i nie mogę powiedzieć, że to wersy słabe, ale też mało wymagające. Hej żołnierzu, flaga i za Polskę, gram ten rap dla zajawki, bo tak tu zapierdalam, jestem prawdziwy, a wy nie... Nic tu nie ma szczególnego, jeszcze bardziej, kiedy posłuchamy gości - jedynym pozytywnym akcentem jest tu Ryfa, naprawdę zaczynam czekać na jej album. Reszta, nawet Hudy, zazwyczaj ogarniający nieźle temat, dała wersy na odpierdol, przy czym Ziutek to jest szczyt wackostwa. No cóż, sprytny zabieg, aby zaprosić na album słabych gości, na tle których można błyszczeć... Na szczęście, jak wspomniałem, jest Ryfa.      
    Płyta ma świetny tytuł - przepływa jak woda i tyle ją słyszeli. Nie jest zła, jeśli lubi się takie klimaty Palmy - pewnie podobnie by właśnie brzmiał Układ, gdyby wyszedł na legalu. Co ten krążek wnosi? A nic poza militarną stylistyką, takich całkiem ok płyt w tym roku wyszło na pęczki. Ale za to wreszcie Diil ma inną płytę, niż te uliczne pierdoły o ciężkim życiu. Teraz ma gadkę o ciężkim życiu miejskiego żołnierza.

OCENA: 4-\6


wtorek, 25 listopada 2014

CYWIL - LĘK WYSOKOŚCI

Hemp 2014

1. Introdukcja stylu 
2. Lęk wysokości
3. Taki mamy klimat  feat. R.A.U, BILON BPP  
4. Do człowieka   feat. DANNY
5. Ekspresja   feat. NESTER, KURZY
6. Płynę    feat. KUBA KNAP, BRZ 
7. Socjopaci    feat. TMS
8. Sugarman 
9. Para(p)olimpiada 
10. Żyję rapem 
11. Jak nie my to kto   feat. PEJA, RYFA RI, WILKU WDZ
12. Po co mi skrzydła 
13. Outrodukcja lęku 

        Śledził ktoś akcję 'Żywy Rap'? No to na pewno kojarzy sobie młodego kolesia, który zrobił na organizatorach duże wrażenie. Cywil, bo oczywiście o nim mowa, właśnie wydał swoje pierwsze solo, które było oczekiwane z pewnym zaciekawieniem przez słuchaczy. Zatrudniono dobrych proiducentów, wpadli starzy wyjadacze, płyta ma fajną okładkę...
    Muzyka, dobrana na ten album nie jest na szczęście twoim pierwszym, byle jakim ulicznym grajkowaniem, opartym na smętnych zawodzeniach. Nie, nie. Tych producentów jest tu zaledwie kilku, a najczęściej objawia nam się tu Szwed SWD, pokazujący się z nietuzinkowej strony, bo jego podkłady są, choć nowoczesne, to z szacunkiem dla klasyki. Przy czym tytułowy trak naprawdę brzmi niezwykle porządnie, 'Socjopaci' zwraca uwagę szarpiącą uszy brudną gitarą elektryczną, natomiast 'Para(p)olimpiada' jest oszczędnym syntetykiem. Drugim najczęściej wykorzystanym bitmejkerem jest tu R.A.U., który umie walnąć grubą bombę i jego traki wprowadzają tu spore zamieszanie - weź 'Ekspresję', która dziśki linii basu zmiata słuchacza z podłogi i kładzie na łopatki. Zbylu jest bardziej klasyczny i nieco nijaki, na szczęście najczęściej jego przeciętne bity wzbogacają wokaliści - zwłaszcza Danny mocno ożywia nudnawy numer. No dobra, Sugarman' jest całkiem fajny, żeby być uczciwym - choć i tu damski wokal znacznie podbija jego jakość. Dwa pojedyncze utwory zrobili Ślimak i Bob Air. Ten pierwszy sprawił Cywilowy spokojny, bujający niczym na morzu 'Płynę', taki nieco funkowy i laidbackowy - niezwykle przyjemny. Bob Air zaś jest jak zwykle sentymentalno-nudziarski, co mnie zazwyczaj od niego odrzuca, bo smęci. Całości dopełaniają DJ Black Belt Greg i DJ Gram, choć nie wykorzystuje się ich za bardzo.  
    Cywil jest bardzo sprawnym emce, który potrafi zmieniać tempo rymowania. Jest niezwykle porządnym rapperem, daje sobie doskonale radę na każdym rodzaju podkładów. Nie ma tu może finezji w technice, ale jest skill i konkretna nawijka. Co lepsze, Cywil ma bardzo porządne teksty - czasem poważne, czasem mniej na serio, jak drinkujące 'Płynę' z równie pijanym Kubą Knapem i wiecznie najebanym BRZem albo sarkastyczne 'Taki mamy klimat' w doskonałym, szyderczym tonie. W tym samym kawałku R.A.U. pokazuje tu również, że nie tylko potrafi zrobić świetny podkład, ale dał świetne, bardzo dowcipne, wręcz prześmiewcze wersy na temat naszych polskich przywar. Wydaje się, że Cywil dobrał bardzo porządnie swoich gości, bo każdy dał tutaj bardzo przyzwoite rymy - trochę drętwo brzmi jednak numer z Peją, który średnio nadąża, ale dla równowagi jest tu Ryfa, która przez swoje występy gościnne sprawia, że zaczynam czekać na jej legal. Brak tu wpadek, brak infantylnych rymów i porównań, brak pieprzenia o ciężkich czasach. Jest za to fajny rap o życiu. Tak po prostu i aż tak.   
    Niczego się nie spodziewałem po tym albumie - i dobrze, bo przynajmniej zostałem przyjemnie zaskoczony porządnym rapem i w większości fajnymi, bujającymi  bitami. Moi faworyci to 'Taki mamy klimat', 'Ekspresja', 'Para(p)olimpiada', ale jest tu jeszcze parę naprawdę dobrych kawałków - zresztą nie ma słabych - są co najwyżej przeciętne, ale też tylko dwa. Niezwykle mocny produkt z Hemp Records - oby takich więcej. Ocena może nieco na wyrost, ale lubię i sie wkręciłem w tę płytę na dłużej.

OCENA: 5-\6


piątek, 3 października 2014

LUKS MAMILION - FUNDAMENT

Hemp 2014

1. Jeśli Jesteś   feat. RYFA RI
2. Bomby   feat. PAWULON
3. Nigdy    feat. BOB ONE
4. Srebro    feat. WILKU WDZ
5. Starość
6. Konsekwencje   feat. DEADLY HUNTA
7. Szerokiej Drogi
8. Skit    feat. DEO
9. Nie Chcę Więcej Nic   feat. KAMEL, DANT, ŚWITAŁ
10. Zoombi   feat. ŻARY JLB
11. Fundament
12. Miasta
13. Na Wyciągnięcie Ręki    feat. BAS TAJPAN
14. Rap Na Zakąskę
15. Uciec Stąd    feat. KASIA MALENDA
16. Outro

    Luks nie jest debiutantem w tej grze, choć to jego pierwsze solo. Już dużo wcześniej nagrywał z Południkiem (kto pamięta ten skład? Dinozaury chyba), potem wyszedł legal składu DwaDwanaście - szczerze mówiąc dość słaby, a ostatnio grał pierwsze skrzypce w Żywym Rapie. Co zatem może pokazać weteran rapgry na swoim solo debiucie?
    Rzadko ostatnio się zdarza, aby cały album należał do jednego producenta. A tu mamy ponad 50 minut prosto spod ręki Pawulona. To całkiem przyjemne podkłady, zróżnicowane wystarczająco, aby nie było nudno. Mamy nieco elektroniki - ale tylko dla smaczku. Mamy instrumenty typu gitara akustyczna - ale bez przesady. Klasyczne perkusje bum-klap-bubum-klap wybijają jednostajny rytm i w sumie jest miło. I to jest najlepsze określenie tej muzy - miło. To takie niewymagające niczego bity, które toczą się fajnie w tle, choć nie mają w sobie nic szczególnego. Dawno nie słyszałem tak wyjałowionej z kreatywności muzyki, bo to, że miło się tego słucha jest komplementem tylko do pewnego momentu. W którymś momencie zaczyna zwyczajnie wkurwiać. Nieco ożywienia wnosi 'Skit', który oparty jest o bitboks - to bodaj najciekawszy moment na tym albumie.
       Kurde, Luks siedzi tyle czasu w rapie, nagrał tyle rzeczy i jeszcze nie wie. To jest trochę jak z Magdą Gessler i jej rewolucjami. Te pierogi to mrożone? Wynocha mi z tym. A ryba mrożona? Do kosza. Te lody też mrożone? Wypierdalać mnie z tym. I tak samo ma się rzecz z Mamilionem. Chłopak brzmi, jakby zamrożono go za czasów Południka, odsmażono i chlapnięto na talerz w znośnym sosie muzycznym. Rzadko na legalu pojawia się ktoś, kto potrafi ciągnąć rymy na aż tak oklepanych końcówkach typu 'rym-dym', czy coś w tym stylu. Wersy bardzo często są tak banalne i oklepane, że aż byłem głupio zaskoczony. Do tego, choć głos i flow Luksa są całkiem spoko, to nie zawsze daje on radę zarymować równo - zwłaszcza, kiedy perkusja robi się nieco bardziej wymagająca, jak w tytułowym 'Fundamencie'. Różnice można zobaczyć przy wejściach choćby Ryfy, która urasta na jedną z najlepszych rapperek w naszym kraju. Najlepsze traki według mnie to 'Nigdy' dzięki Bob One oraz 'Konsekwencje' z Deadly Hunta, reszta... jest. No, przyznam, że tekst do 'Uciec stąd' jest naprawdę głębszy i choć zarymowany-odklepany, to ma w sobie jakąś moc. Za ten numer spory plus.
    Śmieszny ten materiał, bo wcale nie jest taki zły. Z drugiej strony jednak ciężko o bardziej oklepany materiał. I mamy paradoks: album, którego da się słuchać bez większego bólu, ale jest on tak wyzuty z inwencji, że może to być szkolnym przykładem na sympatyczną płytę, której nie chce się włączyć ponownie, bo cały czas masz wrażenie, że to już gdzieś było. W lekko zmienionej wersji, ale za to w wielu miejscach. Luks Mamilion dokonał rzeczy trudnej: nagrał płytę tak średnią, że bardzo łatwo ją przeoczyć.

OCENA: 3\6


poniedziałek, 3 lutego 2014

RYFA RI - PUZZLE

Hemp 2013


1. OnIOna Skit 
2. Rzecz o ludziach 
3. Serce
4. Plastik 
5. Róże 
6. Malkontent 
7. Malkoskit 
8. Ona 
9. Szczęście 
10. Towar (bonus track) 
11. Z 
12. Do 
13. Lost Souls
14. Baba    feat. ZETENWUPE

    Ryfa od dłuższego czasu współpracuje z Diil, tańczy, śpiewa, recytuje, czy jak to tam szło. Kobieta - BombaEnergii, można by rzec. Jak mówi biografia Ryfy, siedzi ona w rapie od 16 lat, co jest całkiem sporym stażem, jak na tak młodą osobę. 
    Ciężko było nie przewidywać, że na płycie związanej z Diil i Hemp nie będzie produkcji Szweda SWD. Choć jest to typowo uliczny producent, od którego całymi garściami biorą różni ulicznicy podkłady typu skrzypeczki i pogrzebowe pianinko, tutaj tego nie ma. Oprócz Szweda podkłady dali jeszcze Brudny Wosk i Zbylu, dzięki czemu mamy tu całkiem niezły, klasyczny hip hop. Taki 'soul, jazz, funk i trans już na bank \ i odpływam zbudowaną z czterech belek tratwą'. Producenci stanęli na wysokości zadania i choć zdarzają się nieco ostrzejsze traki od Szweda (np. 'Towar'), to nie burzą one klimatu, jedynie podkręcają tempo i nie dają odpłynąć myślami. Nie można przy okazji nie wspomnieć o świetnej robocie DJa SoLazy One, który okrasza większość kawałków swoimi kutami i skreczami, co dodaje pieprzu muzyce.
    To kolejna rapperka w tym roku. I co? Po Mi-Li, Wdowie (no, niekoniecznie super ta epka), czy Admie, mamy kolejną pannę na majku wartą uwagi. Ma mocne flow, choć nie zawsze wyrabia się perfekcyjnie na werblach. Jest ostrzejsza niż Wdowa i Mi-La, ale nie tak wulgarna i prostacka, jak Rena, choć nie brakuje jej bezczelności i pewności siebie. Nie jest tak poetycka, czy melancholijna jak Adma, ale potrafi w ciekawy sposób opowiadać o swojej rzeczywistości. Szczerze mówiąc (czyt. pisząc), Ryfa jak żadna z wymienionych rapperek potrafi przyciągnąć do głośnika, nie tylko głosem i techniką, ale i tekstami. MC ma dobrze wyczuwalne ciepłe uczucia do klasyki hip hopu, nie sili się na unowocześnianie niczego, po prostu słychać, że jest sobą i jest szczera. Gościnnie mamy tu tylko spoko wejście Hade Bluesbrader i M.A.D.A. z Zetenwupe w kawałku o babach :) Reszta wypełniona jest Ryfą, i dobrze.    
    Z zaskoczeniem przyjmuję fakt, że jest to najciekawszy album kobiecy w tym roku. Na nielegalu przynajmniej. Nie dość, że Ryfa okazuje się spokojnie dźwigać ponad 30 minut materiału i się nie nudzić, to jeszcze producenci naprawdę stanęli na wysokości zadania. Bardzo fajny materiał. 'To R do Y i F do A, synu, możesz mieć pewność, że w duszy jej gra'. No!

OCENA: 5-\6


środa, 15 stycznia 2014

CENTRUM STRONA - ŚWIADKOWIE PATOLOGII

Hemp 2013

1. Intro (Palę baty)
2. Klasyka
3. WTF?    feat. RYFA RI
4. Kontrast
5. Wielki brat       feat. BRZ 
6. Usłysz głos
7. Zacznij krzyczeć 
8. K.P.W.R 
9. Wolne konopie
10. Świadkowie patologii
11. Czas     feat. JUNIOR STRESS
12. Rysy na szybie wyobraźni
13. Na rejonach
14. Chcesz to hejtuj 
15. To nie tak
16. Wojna    feat. SENSI, TYTSON 
17. Dziękuj     feat. HEMP GRU 
18. Nie jaram się!    feat. RNS 
19. Weź się nie denerwuj.
20. Skacz! 
21. Koleżcy (outro) 

    Ostatnio Częstochowa przeżywa renesans. Zwycięzcy Żywego Rapu dostali szansę w Hemp Records na wydanie swojego debiutu. Złoty, Matis, Igor i DJ Boski Piotrek siedzą głęboko w Złotej Erze rapu i zapragnęli wydać album poświęcony w całości latom '90. Wprawdzie okładka mnie mocno odrzuciła, ale znam sporo dobrych płyt z beznadziejnymi okładkami - wprawdzie wewnątrz okładki sprawa się wyjaśnia, dlaczego tak, a nie inaczej, jednak nie zachęca mnie to nadal...
    Większość płyty sprawił sam Matis, udzielający się zarówno na majku, jak i za konsolą. Pamiętacie akcję z Hurragun? Mamy tu dokładnie tę samą jazdę. Bity są w stylu Funkdoobiest i DJ Muggs oraz nowojorskiego podziemia. Trzeszczy winyl, sporo skreczy, grają funkowe sample - wszystko tak, jak powinno być. I nawet, jeśli mamy tu kilka podkładów od innych osób, wszystkie są osadzone dokładnie w klimacie Złotej Ery. Nawet Ostry odsunął polerkę i zrobił brudny, bujający głową numer. Tak samo, jak Krazy Krauze, Szwed - który, o dziwo, nie sprzedał nam kolejnego, takiego samego ulicznego bitu, DJ Eprom i Mżawski, który niejako przetarł szlaki produkując dwa lata temu Hurragun. No i zapomnieć nie można o bitboxowych wstawkach Igora oraz skreczach Boskiego Piotrka! Tak więc bity zabierają nas w lata '91-'94 do Nowego Jorku, gdzie możemy się poszwendać po kanałach miasta, jednak w końcu zamiast bujać, nużą...   
    Dwóch emce, Złoty i Matis, wiedzą, o co chodzi w tej bajce. Złoty jest szorstki i warczący, Matis ma nieco lżejszy głos i flow i pasują idealnie do tych hardkorowych produkcji. Tak samo, jak ich teksty i choć nie stanowią one poezji, są jakby kolejnym instrumentem. Wiecie, nie ma tu na czym zawiesić ucha kompletnie, chłopaki sobie rymują i tyle. Gadają o ciężkim życiu, o miejskim monitoringu, miłości do klasycznego rapu, czy dążeniu do swojego... Standard, w dodatku ubrany w banały. Ale przyznam, że wcale to nie przeszkadza, bo włączasz tę płytę dla jej swoistego klimatu. Wprawdzie często zalatuje to przyśpiewkami wczesnego Liroy'a z płyty 'Albóóóm', ale... Przecież to w gruncie rzeczy ten sam klimat, tak? Z gości wyróżnia się Ryfa Ri, sympatycznie brzmi Junior Stress na refrenie, BRZ przemknął niezauważalnie, Sensi z Tytsonem pasują idealnie do Złotego i Matisa, bo są na dokładnie identycznym poziomie jebania komunałów. Za to Hemp Gru, wreszcie na innym podkładzie, niż zwykle, wyszli całkiem fajnie, pomijając gadki-szmatki Wilka, zlituj się Panie...   
    Szczerze mówiąc, choć pomysł i wajb mi się podobają, po 20 minutach płyta zaczęła mnie męczyć i ledwo wreszcie dotrwałem do 68-mej... Zdecydowanie jest tego za dużo, choć w teorii jest to fajna płyta, to tej esencji jest tu tak dużo, że nie smakuje wybornie. Zwyczajnie większość albumu zlewa się w jeden, baaardzo długi kawałek. Może kolejny materiał?

OCENA: 3\6


czwartek, 21 listopada 2013

JONGMEN - KONTRAPUNKT

Hemp 2013

1. Kontrapunkt
2. Uderzenie
3. Zajawka    feat. ŚLIWA
4. Upadek    feat. MAGDA GROCHOWSKA
5. Cwancyk
6. Wybuchowy Mix   feat. WSRH
7. Nic Nie Musisz Udowadniać
8. Pozytyw
9. Wiedzą Więcej Niż My    feat. KALI & PALUCH
10. Jestem Gotów    feat. BRZ, BILON
11. Nigdy Nie Jest Za Późno    feat. BAS TAJPAN
12. Znieczulica
13. Babel    feat. WILKU, HAZZIDY
14. Jestem Z Dala    feat. BU, FUSO
15. Ambiwalencja Nabyta    feat. ARCZER, FUSO
16. Widzę Sens    feat. KACPER, AK-47, ARIEL
17. Jongmen X Piotr Struś (Bonus Track)

    Choć Jongmen działa już ponad 10 lat na scenie, tak naprawdę wypłynął on na szersze wody dopiero ostatnio, głównie dzięki featuringom na płytach bardziej fejmowych kolegów. A przecież Jongmen nagrał już tyle albumów, sam, czy w projektach, że ma na koncie w sumie około 10 materiałów - no, co najmniej 7. Wreszcie, dzięki Hemp Records, ma szanse na legal. Czy tę szansę wykorzystał?
    Nawet się ucieszyłem, że większość płyty robi Fuso - przecież to jeden z ciekawszych producentów, niekoniecznie ulicznych. Ale pierwszy bit, jaki wchodzi, to Emeno, który mnie zgniótł swoją siłą - i Emeno robi też sporo na albumie. Zostają trzy podkłady, wzięte od Szweda SWD, PSR i MTI. Wspomniany Emeno ma podkłady, posiadające tyle energii, że mogą zmieść z podłogi w jednej chwili i pasują idealnie do stylówki Jongmena. Fuso dał bity nieco odmienne, bardziej melodyjne i wnoszące nieco spokoju do tego szaleństwa. Dobrze, że jest zróżnicowanie, dobrze, że jest DJ Soina w kilku kawałkach. Muzyka, bangerowa i nowoczesna, jest w porządku. 
    Chropowaty głos żyrardowianina jest łatwo rozpoznawalny nawet w tłumie. Jongmen rymuje ze swadą, jest agresywny i hardkorowy, przy czym w małym stopniu uliczny - choć oczywiście nie pozbaiony swego rodzaju ulicznego cwaniactwa. Nie wzrusza, ale i nie powoduje wykrzywienia ryja. Znaczy się, Jongmen ujdzie w tłoku, zalicza bardziej na plus niż mniej.  Liczni goście na płycie robią robotę, jak łatwo się spodziewać, różną. Śliwa do kosza szybciutko-szybciutko, WSRH ujdą (choć wers Słonia z marszczeniem skóry na jajach jest co najmniej infantylny), Paluch pojechał w swoim stylu, tak jak Kali - wszystko w ramach. Bilon i BRZ bez szału zupełnie, Bas Tajpan jak zwykle robi dobre regałowe refreny, ale nic poza tym, Wilku na swoim poziomie (zrozum to jak chcesz) moralizatorstwa, Hudego aka Hazzidy nie zauważyłem, Arczer wbrew pozorom nieźle, Kacpra i tak lubię, AK47 beznamiętnie... W ogóle gości więcej marnych, niż dobrych.
    No i wykorzystał tę szansę, czy nie? W zasadzie raczej tak. Bałem się, że to następna uliczna produkcja, podobna do każdej innej, ale nie. Producenci stanęli na wysokości zadania, dopasowując się idealnie do potrzeb Jongmena. Sam rapper ujdzie, ale nie wywołuje dreszczy rozkoszy. Goście? Połowiczny sukces. Płyta nawet nie najgorsza, ale nie powala.

OCENA: 4-\6


czwartek, 10 stycznia 2013

BRATERSTWO - HEMP GRU

Hemp 2012

1. Braterstwo   feat. ZAŁOGA
2. Wiem, Że Jest Warto   feat. ŻARY
3. Uliczna Liryka    feat. HUDY HZD
4. Warszawa Da Się Lubić  feat. KACZY
5. Mary Mary  feat. ŻARY, LUTA
6. Srankster  
7. Rok Smoka  
8. Na Luzingu  
9. Moja Dzielnica   feat. CORMEGA
10. Outro 
11. Jedność
12. Warszawa Da Się Lubić 
13. Moja Dzielnica   
14. Uliczna Liryka (REMIX FUSO)
15. Uliczna Liryka (REMIX ROZBÓJNIK ALIBABA) (Bonus)

    Ostatnia część trylogii Jedność, Lojalność, Braterstwo' okazała się być również ostatnią płytą składu. W zasadzie zamyka to jakiś rozdział w polskim rapie, bo HGR kształtowało młodocianych fanów rapu od ładnych paru lat...
    Szwed, Waco, Fuso, Szczur, Wrotas, Donatan i DJ Steez to ekipa, która zapewniła HGR standardowe podkłady do ulicznego rapu, choć... Szczerze mówiąc nie wszystkie bity wyszły spod jednego stempla, bo Szwed ewoluuje i poczyna sobie obecnie z mniej oczywistymi dźwiękami, typu arabskie kobzy, czy jazzowe pianina. Donatan za to zrobił podkład taki... mało donatanowy - ale to i tak wszystko dobrze, bo muza jest chyba najbardziej zróżnicowana spośród całej trylogii. Pozbawia to wprawdzie album ciężkości i zawiesistego klimatu miasta, ale... chyba wychodzi na dobre.
    Niezmienna pozostaje jednak liryczna stylistyka. Braterstwo, konfidenci i psy, miejskie bagno, Warszawa, trzeba być twardym, jaraj jaraj i tego typu frazesy. Propsy za fituring z Cormegą, ale szczerze trzeba powiedzieć, że poza kolejną, ciekawą kolaboracją z uznanym rapperem, nie wnosi to nic. Zresztą żaden z gościnnych występów wiele nie wnosi, bo nawet odkurzony Kaczy z Molesty przemyka niezauważenie. Ciężko tylko nie zwrócić uwagi na pierwszy trak, gdzie HGR zaprosili całą brygadę ze swojej stajni, czyli braci nagrywających dla Hemp i nie tylko: Peja, Kaczy, Paluch, Bas Tajpan, Gandzior, BRZ, Jasiek MBH, Roman THS, Szczurek, Hudy HDZ, Dario Praga, Łapa, Ras Luta, Lukasyno, Aro, Bagsik, Jongmen, Suchy, Rest, Kulfon, Kafar DIX, Kacper HTA... 
    Zatem, co wnosi nam ta płyta? Koniec Hemp Gru i kolabo z Cormegą. I już. A, nie, zaraz! Jeszcze mamy prezentację całego grona nowych nabytków Hemp Records. I mam wrażenie, że o to tu właśnie chodzi. O prezentację na przyszłość. Z tych trzech części dałoby się zrobić jedną, niezgorszą płytę, ale mamy kolejną średnią. Takie rozmienienie się na drobne...

OCENA: 3+\6


czwartek, 5 lipca 2012

HISTORIE Z DNA - HUDY HZD

Hemp 2012

1. Intro   feat. WILKU, ERO, JASIEK MBH, ONAR, SIWERS/TOMIKO, KOSI, KLAUDIA
2. Sam Na Sam
3. Odnajdę To Co Chcę   feat. KLAUDIA
4. Historie Z Dna
5. Zrób To   feat. WILKU
6. Skit
7. Spłoń   feat. ERO
8. Robactwo
9. Myślisz?  feat. JASIEK MBH
10. Realna Zapłata Za Fikcję
11. Tlen   feat. ONAR
12. Testuj Moje Imię   feat. SIWERS/TOMIKO, KOSI
13. Nie Płacę Czasem
14. Mój Boże

    Hudy idzie za ciosem. W zeszłym roku wyszedł 'Nazwij To Jak Chcesz', a jako follow up poszedł HZD. Już wcześniej Hudy zwrócił moją uwagę swoim stylem rymowania i tym, że wybija się spośród tej całej uliczno-diilowej gromady skillsami, dlatego sprawdzam jego płyty. Poprzednia mało mnie urzekła, ale nie zraziłem się bardzo, bo nie była taka zła, dlatego wrzuciłem na koło trzeci album Hudego.
    Muzyka - mocna i stricte w ulicznym klimacie, popełniona została przez towarzystwo dość przewidywalne: Szczur, Wrotas, Szwed SWD, Fazi Jr i Radek O (prześwietny 'Tlen'!!). I przyznam, że podkładom dodano jakości w porównaniu z Nazwij To...'. Wszystko brzmi poważnie i trochę jak z soundtraku dreszczowca kryminalnego - znaczy jest klimat. Klimat brudnych bloków i zapyziałych klatek, zasyfiałych podwórek i połamanych ławek. Działa to na wyobraźnię. 
    Hudy poprawił również flow i stylistykę i działa to na uszy znacznie lepiej, niż poprzednio. Kłócić się może tylko jego uliczny, szorstki i miejscami wulgarny styl z wrzutami o Panu Bogu i miłości do niego, ale może to tak ma być. W końcu miłość nie musi być romantyczna i słodka, zwłaszcza między facetami, prawda? (Dziwnie to chyba brzmi, ale mam nadzieję, że macie puentę? Heh?). Moim faworytem jest 'Tlen' (nawet z Onarem...), ale poza tym płyta jest niezwykle równa i nawet ta plejada rymujących uliczników, zaproszonych na album, została ograniczona do niezbędnego minimum i nie gryzą bębenków trzyliterowe nołnejmy.
    Zadziwiająca sprawa, ale uliczny rap w Polsce został podniesiony o poziom wyżej. Hudy to bodaj najlepszy ogier (wrau!) w stajni Diil i na tym koniu powinni pędzić... Jeden z najciekawszych ulicznych albumów w Polsce ma wprawdzie swoje wady, ale nie jest ich wiele. Dobre, dobre.

OCENA: 4+\6


czwartek, 24 listopada 2011

JEDNOŚĆ - HEMP GRU

Hemp 2011

1. Obudź Się feat. JUNIOR STRESS
2. Na Linii Frontu feat. PALUCH
3. Amnezja feat. ŻARY, JASIEK MBH
4. Jedność feat. ŻARY
5. Narkołyki
6. Coś Z Niczego (Brudne Pieniadze)
7. Zwykły Dzieciak Z Ulicy feat. ŻARY, JASIEK MBH, HUDY HDZ
8. Outro
9. Jedność (Fuso Rmx)
10. Amnezja (Szwed Swd Rmx)

Bilon i Wilku, duet z warszawskich ulic, to jedna z tych grup, którymi jarają się dzieciaki. Bo 'mają twardy przekaz, są autentyczni i prawilni'. Fakt, że jest to jakby satelita Molesty powoduje dodatkowe zainteresowanie. Trzecia płyta HG wyszła w tym roku i szczerze przyznam, że jest to pierwsza ich płyta, jakiej posłuchałem. Czemu tak? Bo mam swoje lata i troszkę odrzuca mnie od ulicznego rapu, którym jarają się głownie 10-letnie dzieci. No mam takie wewnętrzne 'pfuj' w temacie. Plus, płyta poszła w złoto w parę dni po premierze. Jednak stwierdziłem, że to nie jest uczciwe podejście i że muszę sprawdzić Bilona i Wilka na krążku. No to sprawdziłem.
Po pierwsze, uderza krótka traklista, co nie jest ostatnio w modzie (vide np. Firma). Dwa, goście tylko z Diil Gangu: Junior Stress, Paluch, Żary, Jasiek MBH, Hudy HDZ... (co oni z tymi ksywami jak rany?). Trzy, podobno miała być trylogia. No cóż, przyznam, że ucieszyłem się z traklisty, bo wyszedłem z założenia, że nawet jak będzie lipa, to 10 kawałków przebrnę.
Przebrnąłem, nie było tak strasznie. Pierwsze, co wychodzi na plus, to bity. Za muzykę odpowiada brygada z Diil Gangu, czyli Szwed SWD, Nolte, Fuso, Siwers i DJ Steez. Ładnie to wszystko gra, w sumie podkłady to największy plus tego albumu. Drugim pozytywnym zaskoczeniem jest treść płyty - nie nadęta uliczna symfonia, tylko raczej antysystemowy song. Czasem wprawdzie chłopaki przeczą sami sobie, raz wychwalając sensimillę, a z drugiej strony przestrzegając przed 'narkołykami' - ale rozumiem, że rozróżniają twarde i miękkie. Nie wiem tylko, czy dzieciaki, które ich słuchają, też mają takie rozróżnienia... Drugą rzeczą jest Bilon, którego styl i flow, acz lekko irytujący, jest do przełknięcia, jego głos jednak zupełnie mi nie podchodzi.
Wprawdzie płyta zaczyna się od mocnego uderzenia z toastującym Jr. Stressem, potem jeszcze ze dwa przyjemne kawałki i płyta zniża lot, jednak nie na tyle, żeby była to mierna płyta. Zaskoczeniem była dla mnie pozytywnym i choć plusy nie przesłaniają minusów, to obiektywnie muszę stwierdzić, że jest to porządna płyta, głównie dzięki pracy producentów i DJów. Chyba sprawdzę poprzednie albumy...

OCENA: 4-\6