Pokazywanie postów oznaczonych etykietą rap addix. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą rap addix. Pokaż wszystkie posty

piątek, 27 marca 2015

JUNES - EP,5

nielegal 2015

1. Nowy Junes 
2. Syndrom zamkniecia
3. Wojna i pokoj 
4. Wróć do tego 
5. Bezsenni 
6. #6 
7. Panie raper 
8. 85 
9. 9. maja 
10. Inny swiat 

    Junes, choć jest podziemnym graczem, na pewno cieszy się znacznie wiekszą rozpoznawalnością i respektem, niż dobre 60% sceny oficjalnej. Zawsze kiedy wypuszcza swój nowy materiał, fora internetowe zaczynają się zapełniać komentarzami - zazwyczaj pochlebnymi.
    Ta płyta to istna składanka: praktycznie każdy podkład pochodzi spod innych rąk. Tylko Fawola dał dwa numery: wejściowy i 'Panie rapper'. To takie normalne, klasyczne podkłady oparte na samplach. 'Nowy Junes' może jest średni, ale sporo lepiej wyszedł 'Panie raper', przy którym machasz głową jak przy trakach Złotej Ery. Poza Fawolą mamy tu ośmiu producentów, niektórzy nawet nieco zaskakujący. Bodziers ze swoim 'Syndromem...' to podziemny, choć nieco elektroniczny podkład, który może nie rusza aż tak bardzo, dopóki nie wejdą w głośniki skrecze DJ Danka. Konstruktor, znany z Układu Warszawskiego, od którego, mam wrażenie, ostatnio się dystansuje, przyniósł taki dość typowy dla siebie bit, który wzmocniony jest militarnym tekstem 'Wojny i pokoju'. Nie wiem, czy spodziewałem się znaleźć tu taki syntetyczny trak od Capish'a, który średnio tu pasuje, bo przecież klimat jest zasadniczo klasyczny. Tym bardziej, że zaraz po nim wchodzi 'Bezsenni' SoulPete'a: totalnie czilujący, nowojorski bujacz z genialnym samplem wokalnym na refrenie. Ale o to następny '#6' to melancholijno-agresywny bit od Palmer Eldritch, znów zmieniający klimat o 180 stopni. Golec dał za to lekko pretensjonalny bit z dziewiczym zaśpiewem i niebiańską fletnią w retrospekcyjnym '85'. Cyga zaś zamknął album takim trakiem może nieco bez wyrazu - odpowiednim na zamknięcie :) Jedynym instrumentalem, jaki się tu znalazł, to '9 maja', zabrany od 9th Wondera, choć na samplu znanym już od dawna z płyty Outkast. Silną stroną płyty, jak zwykle u Junesa, są woskodrapy: DJ Te, DJ Danek, DJ Ace i DJ Nambear.  
    Junes jest, jaki jest już od wielu lat. Ma mocne teksty, jednak giną mi one nieco wśród techniki Junesa, który nie należy do najbardziej przyjaznych dla ucha. Wysoki głos, monotonne i powtarzalne flow powodują, że czasem to, co mówi rapper omija mnie o parę metrów i znów łapię się, że coś zgubiłem. Tym bardziej, że nie ma tu gości, którzy spowodują zmianę stylu. Ale nad wersami dobrze się jest pochylić, żeby pozbierać to, co myśli Junes: 'Słyszysz huk startówki, nie wychodzisz z bloków \ Startowe na nas trzymają jakby dzięki Bogu \ Z jednej strony rozwój rodzi niedorozwój \ Z drugiej strony odpust nam oddaje dopust \ Czasem śnię koszmary o syndromie zamknięcia \ To jak Dante i kolejne kręgi piekła'. Junes zaskoczył nie tylko w bitach - trochę mnie zdziwił tym militarnym trakiem 'Wojna i pokój' - ten numer spokojnie mógł się znaleźć na płycie Konstruktora - czyżby Junes czuł jakieś ciągoty w kierunku Układu? Hmmm... 'Bez dowódcy błąkam się zdziczały \ Idę na pewną śmierć na, czołgi z granatami \ Liczę, że ten list zostanie przeczytany \ Póki co liczę dystans do polowych szpitali' - ten styl, c'nie? Ale poza tym wiele tu cofania się do dzieciństwa i wczesnej młodości, trochę tylko ciężkich panczy. To raczej album retrospekcyjny, pełen powrotów, choć Junes nie zapomina, gdzie jest w tej chwili.
    To taki album, który brzmi, jakby Junes nie mógł się zdecydować, czy ma dopierdolić, czy raczej usiąść w fotelu i powspominać. To naprawdę dobra płyta, choć nie jestem pewien z kolei ja, czy mi wchodzi do końca (auć!) - głównie ze względu na stylistykę Junesa, którą albo się lubi, albo nie bardzo. No i przez niektóre bity. Natomiast na pewno warto ją obczaić i posłuchać, bo to dobry materiał.

OCENA: 4+\6


sobota, 17 stycznia 2015

JUNES & MŁODZIK & DJ DANEK - ACRUX

Vibe2Ness 2014

1. Powiedz mi
2. Trafiam w próżnię
3. Hipoteza
4. Lifter
5. Walking dead   feat. JEŻOZWIERZ, KIDD
6. Ardous Huxley   feat. LAIKIKE1
7. Nigdy nie jest za późno

    Niecałe dwa miesiące temu wyszła kolejna płyta spod szyldu Rap Addix, tym razem sygnowana imieniem Junesa. Oczywiście nie tylko, bo za płytę odpowiada trio rapowo-producencko-patefonowy i, jak można sadzić po okładce, to niezły kosmos.
    Młodzik robi bity, które w pełni zasługują na miano podziemnych. Nie oznacza to wcale tego, że producent popełnił klasyczne bity rodem z NY'93, to zupełnie inna jazda. Sporo tu elektronicznych smaczków, które pokryte są kurzem, jak we wnętrzu przedpotopowego Atari, którego nie używano od czasów gier na kasetach. Tu wszystko brzęczy, trzęsie się, a na tych bitach jest tyle syfu z piwnicy, że po wysłuchaniu musiałem umyć uszy. Do tego dochodzi agresywne, choć często nieco schowane drapanie Danka i mamy podziemną muzę jak z tartaku - dużo cięcia - czy wręcz rżnięcia, a drwa lecą w każdym kierunku. Nie zawsze mi to odpowiada, bo czasem, jak to w tartaku, te podkłady są nieco drewniane ('Lifter') i sztywne, ale ogólnie klimat jest ciężki, podziemny i elektryczny. Raz masz dreszcze, raz jebnie z 240V i klimat pryska. 
    Junes ma tu lśnić jak tytułowy Acrux. Wprawdzie 'wkurwione podwójne lecą po arteriach' przez całe 26 minut, ale, tak jak z muzyką, nie zawsze to działa, jak powinno. Bywa, że Junes nie wyrabia się jak mógłby na werblu, bywa, że drażni swoja manierą, choć również bywa, że wali w łeb siekierą (w końcu tartak, tak?). Jebie słabych rapperów, opowiada o swoich wstydliwych początkach, czasem te wersy mają siłę i trotyl, czasem mijają uszy. Junesa trzeba po prostu lubić, bo jeśli nie, to jest on zbyt szczególny, żeby nie denerwował. To jego niewątpliwa zaleta. Natomiast wystarczy porównać go z wejściem choćby Jeżozwierza, który przejął nie tylko kawałek, ale jest tu tym najjaśniejszym Acruxem. Świetnie wychodzą też Lajk i Kidd i w efekcie Junes jest tym... najsłabszym, choć w tym towarzystwie to i tak duży plus.
    No cóż, spodziewałem się więcej. I muzyka i słowa są ok, ale nie do końca dociera do mnie ten elektroniczny brud bitów, ale i nie do końca czuję flow i wersy Junesa. Porządne, ambitne podziemie, które jednak nie każdemu podejdzie z uwagi na surowość i obcesowość.

OCENA: 4\6


środa, 22 października 2014

JUNES & JEZOZWIERZ & KIDD & DJ ACE - TRUESZCZURS

Vibe2Ness 2014

1. Czynnik ludzki
2. Po drugiej stronie
3. Nierówności
4. Wszystko na temat
5. Naprawdę?
6. Hood Shit (Rap Addix remix)
7. Huragan Jeżosław
8. Nasze Osiedle Swoboda
9. Kaszpirowski   feat. WITEK
10. Destruction Derby
11. 9 maja
12. Gniazdo
13. Trueszczur
14. Nie zatrzymasz nas
15. Nagle
16. Podstawowe Instrukcje
17. Nocna zmiana   feat. KOT KULER

    Junes, Kidd, Jeżozwierz - taki skład elektryzuje polską scenę od jakiegoś czasu. W sumie nie istotne, czy to Trueszczurs, czy Rap Addix, czy inny wynalazek - ważne, że materiał ma klepać po mózgownicy. To tylko mikstejp z bodaj jednym oryginalnie nowym trakiem, ale to nie przeszkadzało w niczym. Słuchacze znów się zachwycili.
    Nie ma tu SoulPete, są zawinięte bity - poza 'Trueszczurs' od Wezyra. Prostym przeniesieniem trueschool jest truesczur, dlatego wiadomo, co znajdziemy na tym mikstejpie. Rapperzy powracają do ukochanych lat '90, aby wygrzebać z krejtsów złotoerowe podkłady, które brzmią niezwykle świeżo nawet dwadzieścia lat później. Podkłady pozbierane są z płyt takich grup, jak Outkast, Company Flow, O.G.C., Talib Kweli, Heltah Skeltah, czy Hyenas In The Desert - by wymienić tylko parę grup. Wezyr, który dał ten jedyny nowy kawałek również rozwalił swoim podkładem, który rzeźbi rowki w nieeksplorowanych częściach mózgownicy. I jeszcze skrecze Ace'a... To podróż muzyczna w stronę klasyki, która wyciska mi łzę wzruszenia, bez kitu.    
    Nieważna muzyka, choć dla mnie, który zęby zjadł na płytach, z których je wzięto i katowałem je te dwadzieścia lat temu na kasetach, ta muzyka to podróż sentymentalna. Może i dlatego równiez lepiej słucha mi się rapperów? Ale może i nie, bo ich wejścia na mikrofony są zaiste mocne jak jebnięcie z bazuki. Ciężko wyróżnić tu któregoś z emce... Kidd jest tu dobry jak nigdzie indziej, można by zacytować jego samego: 'Wojtek so-cool nie So-kół'. Wow. Trochę mogą irytować liczne wrzutki anglojęzyczne, bo nie zawsze człowiek dojdzie, o co biega, ale ogólnie muszę stwierdzić, że Kidd mnie wreszcie do siebie przekonał zupełnie. Jeżozwierz jest tu klasą samą dla siebie i to być może właśnie jemu przyznałbym palmę (weź ten follow #Grube Ryby, Boże, muszę zacząć pisać teksty raposkie!!) pierwszeństwa, bo i jego flow i teksty są najrówniejsze, że tak zacytuję: 'wpadnę tu na slipmaty żeby wam połamać karki', 'jestem Hegemonem pośród kiepskich jak Ferdek'. Kurde. Najmniej wchodzi mi tutaj Junes, który tym swoim nieuczesanym stylem nieco mnie odpychał. Ale nie znaczy to, że jest słaby, bo tu nie ma słabych osób. Cała trójka na tych majkach rozpieprza system, wali bragga panczami, linczuje Polaków-Cebulaków, łazi po swojej Ochocie \ Sokołowie Podlaskim, czy innych częściach Warszawy (o ile Sokołów jest częścią stolicy naturalnie).
    Nie przepadam za mikstejpami na kradzionych bitach, ale... tu muszę zatrzymać marudzenie, bo raz, że podkłady są dobrane genialnie, dwa, uwielbiam akurat większość z nich, trzy, rapperzy są absolutnie bezbłędni. Jeden z najlepszych nielegali w tym roku. Killer.

OCENA: 5+\6


piątek, 17 maja 2013

NIE UCIEKNIESZ - RAP ADDIX

nielegal 2013

1. To znowu rap addix
2. Zupełnie obcy
3. Kiedyś 2
4. Spierdoliłem to
5. Jestem sam
6. Właściwe proporcje 2
7. Pijane bloki XX
8. Nie uciekniesz

    W sieci jarando. Na dzielniach jarando. Wszyscy jarando, bo taki skład, to nie przelewki. Junes, Laikike1 i Soulpete, do których dołączyli Jeżozwierz i Kidd, wreszcie nagrali coś, co można wypuścić. Pierdolnęło na ulicę, nakład rozszedł się na pniu. To jebany napad.
    Soulpete ma duszę - tak samo, jak jego podkłady. To klasyka brzmienia, wzięta jednak na warsztat Pete'a, zmienia się w coś nieokreślonego. Niby część z bitów nie ma powera, ale w każdym jest coś, co zastanawia. Ale to prawda, nie każdy podkład pasował mi tu do tych puzzli. Bardzo żałuję, że tylko do jednego kawałka RA zaprosili DJ Ace'a, bo przydałoby siuę tu więcej drapania.
    Kto jest lepszy: Lajk, Jeż, Kidd, czy Junes? Ciężko powiedzieć, bo i wkład emce jest nierówny i w zasadzie każdy jest inny, ma inny styl i napieprza z różnym natężeniem. Według mnie (zupełnie subiektywnie!) Kidd jest bodaj najsłabszy, ale przemyślenia i flow nie pozwalają go odrzucić. Jeżozwierz nakurwia (to słuszne słowo, fo real) swoje mistyczne wymysły, co dobre jest. Lajk nadrabia tekstami, bo styl ma dość pokraczny, choć bywa urokliwy... Junes - ma swoje upadki i wzloty, ale raczej leci, niż szoruje brzuchem po piasku. Nie potrzeba gości, nie potrzeba nachalnej promocji, wszystko gra i buczy.
    Prawdziwe podziemne gówno. Nie wszystko mi się tu podoba, ale traki jak 'Spierdoliłem to', czy 'Nie uciekniesz' to prawdziwe majstersztyki podziemnego rapu. To dobra płyta, ale po wszystkich ochach i achach spodziewałem się bomby jądrowej - a jest tylko granat. Ale album jest spoko.

OCENA: 4+\6