Pokazywanie postów oznaczonych etykietą yassato. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą yassato. Pokaż wszystkie posty

środa, 25 lutego 2015

YASSATO - CIĄGLE NA WSCHÓD

nielegal 2015

1. Igły
2. Hip hop streets
3. Ciągle na wschód
4. Nieśmiertelność
5. Planeta małp
6. 1000 lat
7. Musisz walczyć
8. Jackass
9. Klasyka kina
10. Half life
11. Into the wild
12. Wysypisko
13. Świat już był   feat. XENOBI
14. Oasis
15. Big in Japan
16. Podobno tędy droga   feat. FRANS
17. Legenda

    Yassato lubię już od dawna - znaczy od 2012\2013 roku, kiiedy wydał on swoje solo, 'Nie Zasnę' - była to jedna z lepszych płyt 2013 roku. Zeszłoroczna epka z Xenobim była nieco gorsza, ale właśnie na przełomie 14 i 15 wyszła kolejna solówka Yassato. Sprawdziłem i miałem nie opisywać, ale tak mnie tu kilka osób o recenzję męczyło, że pozwolę sobie uznać 'Ciągle na Wschód' za album z samego początku 2015 - zresztą, chyba tak właśnie jest... Nie ważne.
     Yassato zatrudnił tu całą brygadę producentów - na siedemnaście traków jest tu aż dziesięciu bitmejkerów. Są tacy bardziej znani, jak Fawola, Hakim, Kosaaa, czy Donde, ale również nieco bardziej lokalni: Tyran, Funk Monster, Efte, Steven, czy Pawko. Jedyną stałą jest tu Lapsky, który pociął wosk na całym materiale. To głównie rap tradycyjny, z pewnymi odchyłami w tę, czy inną stronę. Wiadomo, że Hakim da klimat złotej ery i samplami i bum bapem - tak jak Markowy, Kosaaa, Pawko (ze śmiesznym, azjatyckim samplem) i Efte ze swoimi bujającymi bitami i ciepłymi samplami (no, poza nowoczesnym, cloudowym 'Into the wild', który jest z kolei najgorszym momentem na płycie. Na drugim biegunie jest Tyran ze swoim monumentalnym, granymi osobiście kawałkiem 'Ciągle na wschód' (choć jego 'Klasyka kina' jest... klasyczna na wskroś), czy Funki Monster, który wbrew imieniu, nie robi funku. Pośrodku stoi DonDe, który dał tu chyba najciekawsze podkłady (sprawdź '1000 lat'), zaraz obok nieco nierównego Efte. Jednak i tak największą gwiazdą jest Lapsky, którego skrecze i katy są majstersztykiem.   
    Yassato jest sprawnym rapperem, ma niezłą technikę i choć sam mówi, że rap to nie tylko technika i nie ma co się nad stylistyką spuszczać, to jednak zwraca on baczną uwagę na to, jak brzmi na bicie. Rapper ma dość specyficzną swadę, która jest raczej spotykana u ludzi, którzy rapem zajmują się przy okazji jakiś pobocznych projektów. Trochę taki rap studencki z bohemicznej knajpki na rewirze. Nie oznacza to bynajmniej, że Yassato jest słaby, broń Boże! To inteligentny koleś ze zmysłem obserwacji i umiejętnością przekazywania swoich myśli i emocji. Porusza on bardzo różne tematy, które zaprzątają jego myśli, od rapu na ulicach, aż po to, co się dzieje w kraju. Jest ciekawie, choć ciężko cytować jakieś szczególne wersy - nie ma tu fajerwerków, jest maksimum treści. Jest to na tyle osobista płyta, że prawie nie ma tu gości: tylko Xenobi i Frans, z których ten drugi wypada naprawdę fajnie, a ten pierwszy.... jest.
    Nie wszyscy będą tego słuchać, bo nie do wszystkich dotrze inteligentny przekaz oraz ten wspomniany styl, że tak to ujmę, studencki. To na pewno materiał, który warto zbadać, bo to jest dobre. Yassato się jednak zmienia - to nieuniknione - i idzie to nie zawsze w stronę taką, jaka mi się podoba. Niemniej jednak to album, na który trzeba zwrócić uwagę.

OCENA: 4\6


czwartek, 15 stycznia 2015

XENOBI & YASSATO - EPKA SAUTE

nielegal 2014

1. Co myślałeś?
2. Skit I
3. Klatki na klatkach
4. Bez odbioru   feat. ADA
5. L.E.K.
6. Skit II
7. Prawda, co?
8. Szukaj

    Yassato urzekł mnie już półtora roku temu swoim albumem 'Nie Zasnę', na którym występował również Xenobi. Teraz pod wspólnym szyldem, chłopcy wydali płytę w duecie - choć zasadniczo mógłby to być zespół: dwóch emce, producent i dj. Płyta przeszła nieco bez echa, ale...
    Funk Monster i Lapsky mogliby należeć do tego zespołu, bo w sumie są pełnoprawnymi autorami tego krążka. Pierwszy zajął się produkcją muzyki, a Lapsky tym razem wystąpił tylko i wyłącznie jako drapacz płyt. I zlecenie obu produkcji muzyki było najlepszym pomysłem na ziemi. Funk Monster zrobił świetne, knlasyczne podkłady, które, raz lżej, raz mocnej, ładują pociski do uszu. Wszystkie bity kołyszą głową i przynoszą nam na talerz najlepsze klimaty ze Złotej Ery i nieco późniejszych lat. Przemykamy się między klimatami The Roots i ATCQ, po MOP, zahaczając lekko o zachodnie wybrzeże. Wspaniała przejażdżka lowriderem z NY do LA. Przy tym nie da się nie dostrzec nawały skreczy Lapskiego, który kładzie lapy na wosk i tnie jak dziki - i cuty i skrecze są na wysokim poziomie i jest od nich aż gęsto. Panowie: świetna robota.
    Rapperzy są dość szczególni i nie muszą wszystkim się podobać. Według mnie, w tym duecie słabszym ogniwem jest Xenobi, który ma gorszy głos i pisze przeciętne wersy. Yassato to głębszy wokal, może za duża modulacja głosem, ale lepsze flow i ciekawsze teksty. Obaj piszą wersy bardzo ogólne - nie ważne, czy o samym rymowaniu, czy o międzyludzkich kontaktach w 'Bez odbioru', gdzie gościnnie wystepuje bardzo przeciętna rapperka Ada. Zresztą, temat też oklepany, jak dupa kobyły. Teksty na płycie są z gatunku tych, co to bardzo nie przeszkadzają podczas słuchania, nie angażują, tylko zwyczajnie sobie płyną, jak linia basu. Szczerze mówiąc, gdybym miał coś szczególnego tu zacytować, to nie dam rady, ale w całości brzmi to wszystko ok.
    Zależność na płycie wychodzi tak: muzyka > rap. Gdyby nie doskonała praca Lapskyego i Funk Monstera, byłaby to płyta zaledwie przeciętna, ale na szczęście jedna dwójka ciągnie drugą do góry. Jest to materiał, który na pewno warto sprawdzić, bo jest zwyczajnie niezły - choć krótki.

OCENA: 4+\6  


sobota, 2 marca 2013

NIE ZASNĘ - YASSATO

nielegal 2013

1. Nie zasnę
2. Bądź roztropny
3. Batman
4. Yassato 2011
5. Za     feat. XENOBI
6. Firima
7. Zamki
8. Wyspa niedźwiedzi   feat. XENOBI
9. Co się dzieje feat. JAN ROBAK, XENOBI
10. Wciąż patrzę przed siebie   feat. FUGOL
11. MMs
12. Luźny wdech
13. Stój    feat. YURI
14. Wybierz nas feat. XENOBI
15. Detektyw
16. To powinien być wstęp
17. Wciąż nie zasnę

    Yassato to, jak mi się wydaje, nowa postać na scenie nie tylko polskiej, ale i krakowskiej, lokalnej. Wprawdzie płyta wyszła pół roku później, niż powinna, ale nie szkodzi. 
    Większość płyty wyprodukował sam Yassato, pojedyncze podkłady wyszły spod ręki Efte, AnnoDomini i Fransa. Podkłady to taka lekko unowocześniona klasyka. Mocne perkusje, wokół których zapętlone zostały sample i dźwięki żywej gitary. Brzmienie jest całkiem w porządku, bity nie są sztampowe i niekoniecznie znajdziesz podobne na innych płytach. Mamy tu nawet bluesowe zagrywki i te żywe gitary, które dodają sporo feelingu. Do wielu kawałków skrecze dograł Lapsky i przyznam, że współbrzmi to jakoś dziwnie... kompatybilnie, bo niby ta muza taka radio-przyjemna, ale skrecze dodają tu ostrości i powodują, że odbiór dla hip hopowego słuchacza jest sporo lepszy.
    Nie spodziewałem się, że nieznany mi wcześniej rapper tak świetnie ogarnie mikrofon. Nie dość, że Yassato posiada przyjemny flow i technikę, to jeszcze w jego tekstach przebija spora doza humoru, ironii i sarkazmu, co bardzo lubię. Wszystko niby kręci się wokół tytułowej bezsenności, ale to właśnie dzięki niej emce ma czas porozmyślać nad sensem i bezsensem życia. Doprawia całość ciętymi obserwacjami na temat obecnej sytuacji polityczno-społecznej, dlatego warto zagłębić się w intrygujący świat Yassato.
    Tak, bardzo przyjemne bywa przekopywanie podziemia. Natrafiam czasem na istne perełki, tak jak tym razem. Świetna płytka, z bardzo dobrym tekściarzem na majku. dodatkowe propsy biegną dla Lapsky'ego za drapanie... Polecam się zainteresować!

OCENA: 5-\6