Pokazywanie postów oznaczonych etykietą goście z Ukrainy. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą goście z Ukrainy. Pokaż wszystkie posty

piątek, 28 sierpnia 2015

ZETAESU & TONY BEATZZ - NIC ŚMIESZNEGO

nielegal 2015

1. Miałem broń
2. Puszczam wodę
3. Wolność
4. Człowiek z lustra
5. Sam nie wiem

    To dość ciekawe połączenie: łódzki, mniej znany rapper wraz z ukraińskim producentem, mieszkającym obecnie w Warszawie. Taki konglomerat. Zasu niedawno wydał jedną epkę, która, przyznam, była całkiem niezła, dlatego chętnie sięgnąłem po kolejny materiał, zarymowany na ukraińskich bitach.
    Tony ciśnie: jego bity sprawiają wrażenie, że przyjechał ze swojego Czerwonogrodu czołgiem i wlecze się przez twoje uszy gąsienicami. Już otwierający numer, 'Miałem broń' sprowadza słuchacza na parter i kopie werblami po żebrach. Następne podkłady bywają lżejsze, ale i tak są one pełne brudu, ciętych sampli i gniotącego basu. Tony wspaniale wprowadza loopy z muzyki etnicznej, co jest pewnie wyrazem jego ukraińskiej fantazji. Te harmoszki i tym podobne instrumenty dodają istotnego smaczku. Muzyka to świetny hardkor hip hop prosto z podziemia. Zaiste, wyborna produkcja. 
    Przez kilka miesięcy od poprzedniego materiału niewiele się zmieniło u Zasa. To znaczy, pod względem techniki, bo o ile jeszcze niedawno był pełny ironii i sarkazmu, tym razem nie ma tu 'nic śmiesznego'. Zasu dopasował się do klimatu bitów i stworzył równie ciężkie wersy, które mówią o rzeczach poważnych - widać ironia Zasa odnosi się tylko do niego samego. Jest głęboko, jest ciężko, jest boleśnie. Ale z charakterem i nietuzinkowo. Zasu odpalił rakietę i pociski trafiają w łeb.
    O kurde, ale ten materiał trafia! Krótki, ale soczysty i zostawiający bruzdy w mózgu. Tu nie ma momentu na odpoczynek, Zasu tym razem zrobił na mnie kolosalne wrażenie, dlatego może, że nie pobrał znanych bitów, ale zaprosił świetnego, podziemnego producenta, który wie, co to szum winyli i brud chodnika. To brzmi niczym noc w Donbasie - strzał snajpera, przejazd czołgu, eksplozja granatu. Świetne. A 'Miałem broń' leciało już z milion razy. 'Wolność' kilkaset tysięcy. Sprawdź. Bardzo sprawdź.

OCENA: 5+\6  


poniedziałek, 27 kwietnia 2015

MATIS - GETTO UMYSŁU

Hemp 2015

1. M.A.T.I.S
2. DJ
3. K.L.U.B   feat. SENSI
4. I Miss You
5. Dobry Zwyczaj   feat. WOJTAS, JUNIOR STRESS
6. Getto Umysłu
7. Daj Spokój   feat. TYTSON
8. O Wiele Lepiej   feat. SENSI
9. N.A.J
10. BeOOeMBeAPe    feat. SARIUS
11. Jeśli Myślisz
12. Moneyboy   feat. DEE
13. Obiecanki   feat. TULYM CREW, ZŁOTY
14. Walka   feat. SENSI
15. M.A.T.I.S (DJ Eprom Remix)
16. R.I.P

    Szczerze mówiąc, choć Strona Centrum była propsowana za powrót do Złotej Ery, za kontynuację dorgi, wyznaczonej przez HurraGun, to jednak ich ubiegłoroczny album nie powalił mnie na kolana. Tymczasem jeden z członków zespołu, Matis, wydał na początku roku swoje solo - podobno jeszcze lepsze, niż materiał załogi. 
    Matis i DJ Lem - to duet, który wykonał tu całość muzyki i skreczy. Matis posklejał bity, a Lem pociął je Technics'ami i mamy tu rzeczywisty klimat a la '93. Matis pozbierał jazzowe i funkowe sample, z których skonstruował podkłady, które mieszczą się idealnie w przedziale między House of Pain, a Lords Of The Underground i nawet Wu Tang (znany z albumu Suns Of Man sampel z Ann Peebles). To ten hałaśliwy, nowojorski styl (tak, wiem, że House of Pain są z LA, ale nie o to chodzi), ciężki bumbap, przywodzący na myśl najlepsze lata hip hopu, czas spędzony przed Yo! MTV Rap's i na bazarach w poszukiwaniu kolejnych bootlegów na kasetach. Wraz z katami Lema jest naprawdę fajnie i buja łbem. 
    Płyta wypełniona jest po brzegi bragga i rymami bitewnymi, z rzadka tylko przetykanymi życiowymi akcjami, czy reminiscencją. Nie powiem, że te wersy robią jakiekolwiek wrażenie na słuchaczu, bo takich rymów jest na pęczki, ale za to trzymają klimat nagrywek lat Złotej Ery. To wszystko jest zrobione porządnie, Matis trzyma równy poziom, ale do wirtuozów bym go nie zaliczał. Jest prosto i mało skomplikowanie, ale szczerze i bez wpadek, i chyba o to chodzi, bo jak mówi Matis, 'jestem normalny, zwyczajny jak każdy'. Rapper zaprosił na gościnne występy kilku emce, którzy kojarzą się zdecydowanie z bumbapem. To głównie Sensi, ale przecież także Wojtas, Tytson i Sarius, a także kilku mniej znanych graczy z Ukrainy, z których Dee rymuje po angielsku (całkiem zacnie nawet), a Tulym Crew... po swojemu. I co? Niewiele, bo żaden, nawet Sarius, nie wnosi wiele, ot, kolejne rymy 'to the beat cha'll' - no, Dee brzmi rzeczywiście dobrze, ale może to dlatego, że leci po angielsku.
    Przyjemny, klasyczny krążek, który jednak nie robi wielkiego szumu wokół siebie. Bity bronią się same - pod warunkiem, że lubisz Złotą Erę. Jak chłonąłeś HurraGun, to wejdzie ci również Matis. Nieco gorzej z wersami, ale, jak już pisałem, bez wpadek. Ogólnie, to fajny album, który przenosi nas 20 lat wstecz.

OCENA: 4\6