Pokazywanie postów oznaczonych etykietą peja. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą peja. Pokaż wszystkie posty

środa, 29 października 2014

RPS & WHR - KSIĄŻĘ AKA SLUMILIONER

Terrorym 2014

1. Know How
2. PRR (Prawdziwy Rap Rozpierdol)   feat. DJ DANEK
3. S.A. (Steven Adler)   feat. HELLFIELD
4. Defekt Mózgu
5. Back in the Days   feat. KROOLIK UNDERWOOD, DJ DANEK
6. Nadmiar
7. Big Picture   feat. ŚLIWA, DJ DANEK
8. No Future (Rock On)
9. Być i Mieć   feat. DONO, DJ ACE
10. Codzienne refleksje   feat. MAREK DYJAK
11. RPS klasyka
12. Full Time Job   feat. JACK THE RIPPER, RDW, DE2S, TOONY, AZYL, JERU THE DAMAJA, GANDZIOR, GRECKOE, ŚLIWA, DJ DANEK
13. Martwa muzyka    feat. BEZCZEL, GLACA
14. Nie oglądam się
15. Sukces
16. No Surrender   feat. AZ, DJ DECKS
17. Braggabałagan
18. Raplajf
19. Trudny dzieciak 2

    Książę? Księciunio? Słabo mierzy Rychu, bo Napoleon w jego wieku był już cesarzem... Ale co tam, nie będę sobie robił beki z tytułu, ważniejsza jest zawartość. Rychu Peja Slumilioner i White House Records zrobili płytę, która ma całe zastępy słabych uzurpatorów zmieść z powierzchni ziemi i umocnić Peję na tronie. Tylko czy Peja nadaje się na koronę władcy?
    White House, w osobach Laski i Magiery, oczywiście potrafią dźwignąć cały album mi nie raz, nie dwa to udowodnili. Dzięki temu, że podkłady robi raz jeden, a raz drugi, nie ma tu nudy, choć wszystko jest spójne. White House dają tu w większości klasyczne podkłady, oparte na samplach, typowe boombapy, które bujają w bardzo przyjemny sposób. Ale producenci nie stronią również od nowości - Peja również stara się nadążać - dlatego, może nieco nieśmiało, znajdują się tu także podkłady, które wychodzą spoza ramek trueschoolowych płyt: 'Defekt Mózgu', połowicznie pozbawiony perkusji 'Nadmiar' - który i tak brzmi całkiem nieźle, choć nie przepadam za takimi rzeczami. Generalnie są to bity, których słucha się dobrze, jednak wpadają tu perełki, które powodują ciary na plecach: 'RPS klasyka', którym Laska wraca do czasów starego, dobrego WH - taki mrożący krew w żyłach trak, no i 'Full time job' musiał być niezły, skoro ciągnie się prawie dziewięć minut, no i 'Braggabałagan' - klasyczny banger. Świetną robotę robią tu Ace i Danek, bo ich skrecze podnoszą traki o poziom. Traki White House wprawdzie nie chwytają za ryj, jak na pierwszych Kodexach, ale nadal są bardzo porządne i Peja na nich dobrze się czuje - słychać chemię pomiędzy producentami i rapperem.     
    Peja to weteran, bo w sumie poza Tede nie ma na scenie równie zajętego człowieka, który jest na scenie od dnia pierwszego. Dlatego wydaje mi się usprawiedliwione, że rapper występuje tu z pozycji Dziadka i oburza się na młodzież że 'mam ustąpić miejsca? Przecież jestem starszy!'. Peja jest już w tym wieku, że swojego stylu nie zmieni, więc liczą się tu przede wszystkim pomysły, jakie ma, aby przyciągnąć publiczność. Flow jest stałe i doskonale rozpoznawalne, teksty... również łatwe do przewidzenia: prawdziwy rap rozpierdol, jestem legendą, więc wypierdalaj, jak to pięknie kiedyś było, codzienne refleksje. Peja mówi też trochę o swoim stosunku do nowych trendów w rapie 'njuskool, truschool, trap, swag, defekt mózgu'. Czyli w sumie nic nowego, ale czy zmienia się formułę, która się sprawdza? Trochę zaskoczyło mnie, że Peja próbuje tu śpiewać i robi to relatywnie często - o dziwo, robi to czasem lepiej, niż rymuje. Kurde. Nowością jest tu sporo werbalnych odnośników do klasyki hip hopu - ale po angielsku, co u Pei się wcześniej nie zdarzało. Zapisał się na kurs angielskiego? Czy to wynik współpracy z amerykańskimi rapperami? Bo przecież znowu pojawia się tu Jeru, jest Jack The Ripper, ale również pojawił się tu AZ - Peja znowu udowadnia, że jest w stanie nagrać z każdym, kto może uchodzić za legendę (mówię naturalnie tylko o Jeru i AZ). Kto będzie na następnej płycie? Strach się pytać... Poza amerykańskimi tuzami rapu, mamy tu też silną reprezentację Europy: Francji (De2s) i Niemiec (Greckoe, Azyl i Toony). Z polskich rapperów usłyszymy tu Śliwę, który wreszcie zaczyna kreować swój własny styl i brzmi to wcale nieźle. Jest męczący Dono, Kroolik z angielskim refrenem - jak zwykle śpiew Kroolika na propsie, jest bardzo dobry, lecz znowu przygnębiający Bezczel oraz wielka brygada w międzynarodowym posse tracku 'Full time job', o którym nie da się nie powiedzieć paru słów. Peja wypadł tu niestety najsłabiej, bo nie potrafił napisać tekstu tak, aby nie brakło mu tchu pod koniec, Jack The Ripper jest jak zwykle przeciętny, RDW wszedł z tym flow w bit idealnie - zadziwiające, choć końcówka już mu się rozjechała, De2s jedzie bardzo dobrze, niemiecki Polak Toony daje wersy w języku ojczystym i robi to jako jeden z lepszych w składzie, Azyl z niemieckim przekazem i ciężkim głosem również wypada dobrze, Jeru to przecież klasa sama dla siebie, Gandzior wypada poprawnie, Greckoe jest dość prosty, ale płynie nieźle, zaś Śliwa po obiecującym wejściu, pogubił się w przyspieszeniach. Rychu nie byłby sobą, gdyby nie zapraszał również wokalistów spoza rapu: tradycyjnie jest tu Glaca ze Sweet Noise, jest Hellfield z hardkorowego Nekromera, a także Marek Dyjak ze swoim ciężko przepitym głosem, który daje życiowe sznyty (taki # do jego albumu, łap to!) kawałkowi. I wprawdzie Rychu mówi że ma 'ubogi zasób słownictwa, jednak dalej mi za to płacą', to przecież nie jet z nim już tak źle - życie to najlepszy nauczyciel.
    Kolaboracja Pei z White House to jest chyba strzał w dziesiątkę, bo i producenci - weterani i rapper - weteran doskonale się rozumieją. Przemycone nowoczesne akcenty w muzyce nie wpływają znacząco na klimat płyty, tylko ją słusznie ubarwiają. Na majkach, poza całą brygadą RPS, propsy dla Pei za udział Jeru i AZ w tym projekcie - ja wiem, że to wystarczy mieć odpowiednią ilość kasy na taki featuring, ale jednak to robi wrażenie. Płyta mogłaby być nieco krótsza, ale te osiemdziesiąt minut nie jest czasem straconym. Nie jest to płyta godna króla, zatem książę zupełnie wystarczy - nawet, jeśli jest podstarzały.

OCENA: 5-\6


niedziela, 16 września 2012

CNO 2 - SLUMS ATTACK


Terrorym 2012

1. CNO2
2. Podły popis
3. Ideologia bloków    feat. PEZET
4. Musisz przetrwać
5. Gigant    feat. ŚLIWA
6. Dom zły
7. Zona    feat. GLACA
8. Colabo   feat. ONYX, TEWU
9. Samotność po zmroku    feat. KROOLIK UNDERWOOD
10. HIP HOP wciąż żywy   feat. TRZECI WYMIAR
11. Na celowniku
11. The Bridge feat. MASTA ACE
12. Gzyms
13. Radio Wolna Europa  feat. DEFUCKTO, AZYL, SNIPER, CLEMENTINO, R-MC, GANDZIOR, LOO-MC, SHAZAAM, HIJACK
14. To miasto.
15. Witamy w syfie (Staszica story 5)
16. Żeby Polska
17. Acid King
18. Reprezentujemy HIP HOP

    Peja mówi 'Weterani, lecz nie wapno' i coś w tym musi być, bo Peja jest jak wino - im starszy, tym lepszy. Każda kolejna płyta wypada w zestawieniach rocznych bardzo dobrze, i wydaje się, że Rychu da Peya juz nac niczym nie zaskoczy, a to wychodzi nowe SA i BANG, BUM, JEB. Wystarczyło mi, że zajrzałem na gościnne występy i bez żadnych zbędnych ceregieli nabyłem płytę. Kawałek z Jeru z poprzedniej płyty zniszczył system, a teraz...
    DJ Decks też ewoluuje, bez wątpienia. Od pierwszych podkładów przez ckliwy g-funk, potem całkiem nowe oblicze z nudnymi, nie oszukujmy się, bitami z prostym loopem, zapętlonym bez finezji, teraz Decks doszedł bez mała do perfekcji. Prawie, bo nie wszystkie bity powalają, ale wreszcie nie muszę się czepiać muzyki na płycie Slumsów. Przy okazji skrecze też robią dobrą robotę i w ogóle brzmi to fajowo.
    Ciekaw jestem, czy to praca Decksa przy masterze, czy Peja naprawdę po tylu latach nauczył się wreszcie porządnie rymować i pisać wersy tak, aby nie wyłaziły za werble. Teksty i tak miał całkiem niezgorsze, ale teraz przynajmniej brzmią wyraziście i porządnie, a flow nie jest porwane i koślawe, tylko płynie tak, jak powinien. Ale nie to mnie powaliło. Mogłem się tego w sumie spodziewać. Nie spodziewałem się mianowicie aż TAKIEJ listy gości. Z Polski do Poznania przyjechało tylko kilka osób: Pezet dał przeciętną, ale dobrą zwrotkę, Śliwę odróżniłem od Pei, co uważam za niejaki sukces - nie szkodzi, koleżka wypadł też całkiem porządnie. Glaca ze swoją wokalizą ubarwił całkiem niezłą, mroczną 'Zonę'. Kroolik mnie nieco rozczarował, bo po jego płycie odzwyczaiłem się od stylu jego zeszłorocznych fituringów, ale średnio mi to zawodzenie pasuje to świetnego skądinąd podkładu w 'Samotności po zmroku'. Trzeci Wymiar nieubłaganie udowadnia, że hip hop jest wciąż żywy, zabijając słabych emce swoim flow i techniką. Ale, jak wspomniałem, z Polski na płycie jest tylko kilku emce, za to Peja zrobił się internacjonałem, co mu się wielce chwali. Ma wielkie propsy za kolejne sławy zaproszone na majki. Onyx brzmi jak za dawnych lat i Sticky Fingaz przy okazji dał świeże rymy i słychać, że są napisane właśnie na TĘ okazję. Masta Ace trochę mniej zauroczył, ale na tyle go lubię, że kawałek, który ma byc mostem spinającym Poznań i NY, jest dość przyjemny. No i w końcu mamy absolutny posse trak o wiele mówiącym tytule 'Radio Wolna Europa', gdzie rymuje pełno zagranicznych emce: choć Peja dwoił się i troił na bicie to nie wypadł najlepiej. Są Czesi z  Defuckto, którzy jadą jak profesorzy. Jest Niemiec Azyl - raczej przeciętny. Jest Litwin Sniper, który ma jedną z najlepszych zwrotek na traku. Jest też Włoch Clementino - całkiem niezły. R-MC z Belgii płynie po francusku z lekkimi potknięciami, ale fajnie - od belgique ta Poznan :) Drugi Belg, Loo-MC wcale mu nie ustępuje. Gandzior na szczęście się dostosował i dał całkiem dobre wersy i pojechał płynnie. Na koniec zostali Shazaam ze Szwecji z równie dobrymi wersami co Sniper, a także legenda angielskiej sceny, Hijack, który jednak nie obezwładnił.
    Ufff... Nie spodziewałem się aż tak dobrej płyty po Ryśku. Nie dość, że muza jest na wysokim poziomie, to jeszcze Peja daje radę, a i goście dobrani są wręcz wybitnie. Moje ulubione kawałki to 'Colabo' z Onyx'em, 'Samotność po zmroku', 'Gzyms', 'Radio Wolna Europa', ale tak naprawdę to mógłbym wymienić 75% albumu. No, Rychu, chapeau bas!

OCENA: 5+\6


wtorek, 5 czerwca 2012

NA SERIO - PEJA

Terrorym 2009

1.Na Powierzchni   feat. TRIPLE IMPACT
2.Szczęście   feat. K8, DJ ZEL
3.Byłem Jestem Będę  feat. WOZIK
4.Na Serio    feat. DJ DECKS
5.Hip Hop   feat. DJ TAEK
6.Gruba Impra z Rysiem 2   feat. GANDI GANDA, KOBRA
7.Kochana Mamo    feat. MAREK POSPIESZALSKI
8.Peneriada    feat. TRIPLE IMPACT
9.Obudź Się (Pod Prad 2)   feat. CHADA
10.To Jeszcze Nie Koniec    feat. PALUCH
11.Śmiertelna Pasja Rap    feat. KACZOR
12.Poszukując Ideału    feat. MROZU
13.To Co Robimy    feat. VIXEN
14.Pozwól Mi Żyć (Są Chwile)   feat. GLACA, ANA HERRERO
15.Mamy Ten Flow   feat. BRAHU, SHELLERINI
16.Pokonując Granice   feat. DJ TAEK
17.KC
18.Zbyt Dużo Bólu   feat. PIH
19.To Jeszcze Nie Koniec   feat. PALUCH (DNA Remix)
20.Epilog

    Rychu da Peja chciał więcej niż Slums Attack. Chciał może fejmu dla siebie, chociaż i tak na jego solowych płytach obecny jest DJ Decks. Płyta wyszła dokładnie w urodziny Rycha i dość szybko pokryła się złotem...
    Peja nie zaprosił wielu producentów, bity robili tylko White House, DJ Zel, Vixen, DNA oraz Brahu. I jest to najlepsza płyta SLU pod względem muzycznym. Konkretne bity, brzmiące nowocześnie i wyjątkowo pasujące do, nie oszukujmy się, drętwego nieco flow Peji. A do tego ostro działają dje, którzy dodają sporo smaku do całej tej produkcji. Jednak widać wyraźnie, że klimat Slums Attack i SoLUfek jest diametralnie różny, słychać, że Decks nie kładł łap na muzyce, a jedynie na masteringu i obróbce. I, niestety dla Decksa, brzmi to o wiele lepiej...
    Zresztą sam Peja jest jakby lepszą wersją siebie, znanego z nagrań SA. Płyta jest bardzo osobista i Rychu opowiada wiele własnych, często ciężkich dla niego historii. Otwiera się dla słuchaczy, nie pieprzy o ciężkim życiu i dołach, wręcz przeciwnie - przekaz jest raczej pozytywny i napawający nadzieją. Do tego jego goście, nawet tak obcy stylowo jak Glaca ze Sweet Noise, wypadają tu bardzo poprawnie. Nawet jeśli są to tacy średniacy, jak Kobra, czy Chada. Ciężko znaleźć tu słaby punkt, no kilka wersów można by sobie  darować, bo są marne, ale nie ma ich za wiele.
    Zaskoczył mnie Peja, poważnie. Potraktował tę płytę naprawdę 'na serio' i opowiedział na świetnych bitach historię swojego życia. Niespodziewanie dla mnie wyszła z tego jedna z najlepszych płyt w 2009... No nieźle, nieźle...

OCENA: 5\6


wtorek, 7 lutego 2012

REEDUKACJA - SLUMS ATTACK

Fonografika 2011

1. RE- Intro
2. Dobry rok
3. Reedukacja
4. Dzieci Gorszego Boga
5. RAP dla kobiet
6. Rolling Stone
7. Chcesz? feat. PALUCH
8. REHAB feat. KALI
9. Głos Wielkopolski feat. RY 23, PALUCH, ŚLIWA, KUBISZEW, KOBRA, GANDI GANDA, MEDI TOP GLON
10. Kto ma renomę
11. HSMTO
12. Oddałbym feat. O.S.T.R., JERU THE DAMAJA
13. Nietakt feat. K8
14. Jeżycka klasyka
15. Dura Sex
16. Życie jest hajem
17. Subliminale (To nie prawda) feat. CLASHO & FLAKCO, 3 CREDITS
18. PS. (Phil Spector)
19. Piętnastak
20. Poznańczyk

Tak, tak, to już 13 album Pei i Decksa. A gdyby wliczyć dema? Hu, hu! Pomijając 'Piętnastak Live', chłopcy nie wydali razem żadnej płyty od 5 lat. No i wracają wreszcie z płytą pod znamiennym tytułem 'Reedukacja'. Hip hopowe środowisko w Polsce wydało z siebie takie jakby zachłysnięcie, a potem kto żyw ruszył do sklepu po płytę, która bardzo szybko pokryła się platyną (a to już bodaj trzecia platyna Rycha...).
Jako, że od 1998 SA to pełnoprawny, klasyczny rapowy duet MC+DJ, muzyką i skreczami zajął się Decks. W zasadzie zadziwion jestem, że przy takim fejmie SA i Decksa nikt nie bierze jego bitów na płyty... Bo przecież te bity są naprawdę porządne, niektóre w typowo nowojorskim klimacie z lat '90, niektóre g-funkowe, niektóre z southowym zacięciem. Nie wszystkie błyszczą, jasne, ale są po prostu porządne.
I do tego Peja nauczył się rymować i jego flow nie kuleje i nie potyka się na werblach. Tekstów nigdy nie można było mu odmówić, ale teraz mamy 'double impact' - flow wraz z tekstem. No i dobrze. Rozwalił mnie tylko zrzyn z Nas'a w 'HSMTO'... Nie brzmi to poważnie... Goście na płycie znakomicie urozmaicają jednak miejscami monotonny styl Pei. Paluch w 'Chcesz?' leci na dość typowym dla siebie bicie w dość typowym dla siebie stylu. Ale ja lubię Palucha. Kali bardzo fajnie ogarnia 'REHAB' i daje powera kawałkowi. W wielkopolskim posse tracku, graczy od wyboru do koloru w dość równym stylu, w sumie i tak najlepiej jedzie Peja... No, i Kobra też całkiem, całkiem. A do Glona mam sentyment i lubię, lubię :) Kawałek z Jeru zobaczyłem chyba zanim wyszła płyta i byłem w szoku - Jeru to klasyk i nie ma gadki. 'Oddałbym' to świetny trak, przy tym OSTR w dobrej formie. Ciekawy jest też numer z latynoskim podziemiem NY w 'Subliminale' - jeden z lepszych, prawdę rzekłszy.
'Kto ma renomę?' Peja, nie da się ukryć. I nie dam głowy, ale to chyba jego najlepsza płyta. Nie jestem fanem Pei, nie mówiąc już o sajkofanatyźmie, ale obiektywnie trzeba przyznać, że płyta jest niezła. Nie powala, to prawda. Ale jest porządna, bez pieprzenia bzdur, chociaż jest tutaj trochę taniego moralizatorstwa. No i dodatkowo olbrzymi plus za Jeru.

OCENA: 4+\6

wtorek, 6 grudnia 2011

I NIE ZMIENIA SIĘ NIC... - SLUMS ATTACK

Camey 2000

1. Bez komentarza
2. I nie zmienia się nic
3. Pojawiam się i znikam
4. Kto!!!
5. Ja na zawsze w tym zostanę
6. Wspólne zadanie feat. WIŚNIOWY, GRUCHA
7. Dotknij gdzie chcesz feat. LAMZAS
8. Nasze znajomości feat. WSZ & CNE
9. Widziały swoje feat. MEDI TOP GLON, MIENTHA, SENNE OKO, WIŚNIOWY, LAMZAS
10. Czujesz to !!
11. Pamiętam nie zapomnę feat. AIFAM KLIKA
12. Nie przegram mojego życia
13. Tyle zobowiązań
14. Zawsze odbić się od dna / Trzeba radę dać feat. DA BLAZE
15. W oparciu o prawdę
16. Pojawiam się i znikam (Magiera remix)

W sumie zadziwiające jest, jaką drogę przebyli Rychu Peja, a w szczególności DJ Decks od pierwszej kasety 'Slums Attack', gangsterskiej i wypełnionej stekiem bluzgów i zjebek, do trzeciej płyty 'Całkiem Nowe Oblicze', której kontynuacją jest właśnie ten krążek: "I Nie Zmienia Się Nic...'
Zamiast g-funkowych bitów i stricte gangsterskich tekstów, na czwartym krążku SA znajdziemy bity Decks'a, które głęboko siedzą w stylistyce nowojorskiego podziemia - są brudne, oszczędne i toczą się przez Twoją głowę rytmicznie. W sumie neiwiele tam się zmienia (można by rzec 'I nie zmienia się nic...'), leci bit i na nim jakiś loop - ale w tym jest pewien urok. Z tym, że na dłuższą metę może to męczyć.
Jeszcze bardziej może męczyć sam Peja. No czego, jak czego, ale flow to on nie ma zupełnie. Kwadraty, jakie sadzi to poezja. Dobrze, że nadrabia nie najgorszymi już tutaj tekstami - wszak Peja ma jakiś taki dryg do popełniania hymnów ulicznych, jak chociażby tytułowy kawałek. Goście też niewiele dają odpoczynku, bo cała ta poznańska klika pozbawiona jest płynnego flow: Da Blaze to znany z offbeatowego rymowania zespół, poza tym Wiśnia, Medi Topy i reszta mają podobny styl. Nie mam nic przeciwko offbeatowemu rymowaniu, ale fajne jest to, kiedy różne osoby mają różne style, a nie wszystkie taki sam - lider i sześciu gości... Jedynie pod tym względem wyróżniają się Wujek Samo Zło i CNE we fristajlowym traku 'Nasze znajomości', gdzie opowiadają historię swojego zapoznania z Peją - i to na wolno. Pomysł fajny, gorzej jednak z wykonaniem, bo męczą się chłopcy nieprawdopodobnie... Słuchacze zresztą też... WSZ to może być uważany za mistrza fristajlu przez nieświadomych niczego laików, ale w środowisku? Błagam...
Najlepiej wychodzi chyba udział Aifam Kliki - podkład na fajnym samplu, a bit toczy się z wolna, więc emce się nie gubią i jest nieźle. Moim osobistym faworytem jest remix Magiery 'Pojawiam się i znikam', raz, że bardzo lubię basistowskie produkcje White House, a dwa, że jest to jedyny bit, który zostaje w glowie, bo reszta jest do siebie bliźniaczo podobna... Właściwie, to zmiana stylu ma dwie strony - na lepsze, bo jest znacznie ciekawiej i porządniej i da się tego słuchać. Na gorsze, bo jest mniej zróżnicowanie. W sumie wychodzi takie '4-' - 10 lat temu płyta narobiła sporo szumu, tak jak dziś każdy nowy album Rycha...

PŁYTY STARSZE NIŻ 2005 NIE PODLEGAJĄ OCENIE