Pokazywanie postów oznaczonych etykietą chicken. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą chicken. Pokaż wszystkie posty

sobota, 31 maja 2014

CHICKEN & A4 - ZAMKNIĘCIE EP

nielegal 2014

1. IntRozkurw
2. Tajemnica Stefana
3. Ciągle expię
4. Zamykam swe...
5. Konsekwencje (Morawa RMX)

    Chicken dał o sobie znać już jakiś czas temu, kiedy wydał nielegala 'Co To Za Gość'. Wówczas ja też nie wiedziałem, ale materiał okazał się całkiem obiecujący, dlatego bez wahania sięgnąłem po jego kolejną produkcję, tym razem będącą kolaboracją z producentem A4.
    A4 ma mało czasu na potwierdzenie swojego kunsztu - bez mała kwadrans, w którym mieszczą się trzy kawałki i intro. Bo na końcu znajdziemy już remiks niejakiego Morawy. Te podkłady od A4 nie porywają specjalnie i nie prezentują najwyższych lotów. To taki nieco miszmasz w ramkach klasycznego rapu. Dźwięczą operowe wokale, kląskają klawisze, styl czasem podchodzi pod g-funk, czasem pod regge, czasem pod chuj wi co... Patenty mogłyby  byc całkiem porządne, jednak najbardziej przeszkadzają mi tutaj perkusje - uderzają wysokimi tonami i są bardzo żłożone: zamiast napierdalać, to pukają, ciumkają, poklepują, dzyndzelą i postukują. Brak w tej muzyce jebnięcia niestety. Słychać tę zbyteczną delikatność kiedy wbiega remiks Morawy: z niskim, ciągnącym się basem, też lekką, ale konkretniejszą perkusją i w ogóle z jakimś pazurem. Następną epkę Chicken dawaj z Morawą.    
    Chicken rozwinął swoje skillsy w ciągu ostatnich dwóch lat. Ma fajny głos, a jego flow płynie po bitach bardzo przyjemnie. Poprawił nie tylko styl rymowania, ale i teksty, które choć nadal nie są poezją, przynajmniej są szczere i prawdziwe i Chicken nie udaje nikogo, kim nie jest. To 'gra zwana życiem' i nie mamy tu nic odkrywczego, choć Chicken po prostu opowiada, jak to 'expi na realu'. No dobra, nie wszystko jeszcze płynie tak dobrze, jakby mogło, ale poziom rapowania jest naprawdę porządny.
    I wprawdzie Chicken idzie ciągle w przód, brzmi sporo lepiej, niż na poprzednim albumie - tu jednak zawodzi nieco muzyka - zbyt delikatna, zbyt miękka - w tym gorszym znaczeniu. Płyty oczywiście da się spokojnie posłuchać - bo to całkiem porządny podziemny rap, jednak niepozbawiony niejakich wad. Ale sprawdźcie, może się spodoba.

OCENA: 4-\6


środa, 2 maja 2012

CO TO ZA GOŚĆ - CHICKEN

nielegal 2011

1. Pokój nam wszystkim 
2. Przebudzony   feat. JAN ROBAK
3. skit - Daj mi czas 
4. Co to za gość
5. Gdybym... 
6. Epoka sumienia schowanego 
7. Pamiętamy...  feat. TENET
8. skit - Kierat 
9. Nara
10. Punkt odniesienia
11. Nie tak miało być 
12. Zajawka    feat. TENET
13. Outro - CBS

    Co to za gość? Nie mam pojęcia. Wiem tylko, że to drugi album tego reprezentanta Śląska, po wydanym własnym sumptem 'Stanie Nieważkości' w 2008. Płyta zebrała na Śląsku całkiem niezłe opinie, nawet usłyszałem,że jest to jeden z najlepszych nielegali roku. Ostrożnie podchodzę do takich rewelacji, ale zazwyczaj sprawdzam. No i to też sprawdziłem.
    Nie znalazłem nigdzie traklisty z kredytami dla producentów, więc jedyne co wiem, to to, że Chicken wziął bity od różnych osób z całej Polski. No i ok. Podkłady więc są zróżnicowane, ale nie wszystkie brzmią fajnie. Jest kilka bujających jazzowymi feelingami, z dobrymi samplami, ale jest i kilka niepotrzebnie niepokojących dziwnymi dźwiękami, trochę niepasującymi do reszty. Świetny jest 'Gdybym...' z genialnym samplem z klasyki polskiej muzyki rozrywkowej :)
    Chicken ma sympatyczny głos i fajne flow, z tekstami, których chce się słuchać. Bardzo przyjemnie płynie po bitach i ma w sobie coś. Opowiada o życiu, o swoich przemyśleniach na jego temat - taka trochę refleksyjna płyta, ale zdarzają się ostrzejsze zwrotki. Niekoniecznie goście, choć jest ich tylko dwóch, dostosowali się do poziomu gospodarza. Jan Robak niestety sepleni i wprowadza lekki dysonans do płynnego stylu Kurczaka, a Tenet mignął mi jakoś na bicie niezauważalnie... Zresztą sam Chicken czasem walnie jakąś lipę, jak np. 'Nie tak miało być', gdzie zdecydowanie nie wyrabia się na bicie i potyka jak paralityk...  
    Jeden z najlepszych nielegali roku? Pfff, darujcie. Owszem, nie jest to najgorsze, ale bez przesady. Za dużo wpadek, za mało bangerów - w zasadzie w ogóle takich nie ma. Porządna płyta z dobrymi tekstami i możliwymi bitami, ale takich płyt powstaje co roku setki. Zwykły, podziemny album.

POBÓR

OCENA: 4-\6