Pokazywanie postów oznaczonych etykietą opoczno. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą opoczno. Pokaż wszystkie posty

środa, 14 października 2015

ŻABSON - NIE KUMAM

nielegal 2015

1. Do ziomów
2. Nowy gatunek
3. Wieża Bubble
4. Pokora
5. Lan
6. Invisible Man
7. Dreamworker
8. Piroman
9. R.U.N. feat. WAC TOJA, SLIM SZCZEGI
10. Chłopak zNikąd

    Żabson pojawił się w Młodych wilkach Popkillera - oczywiście nie był to 'Chłopak zNikąd'... ale na pewno powołanie go do reprezentacji Popkillera znacznie ułatwiło mu dalsze działanie. Niedawno wyszedł jego świeży materiał, który został przyjęty niezwykle ciepło, nie tylko przez podziemie, ale i mainstreamowe media. Nawet się zaciekawiłem...
    Do produkcji albumu zatrudnionych zostało kilku producentów: GeezyBeatz, PLN.Beatz, Secret Rank, Senn, Essex, MNY i jwrda~. Nie jest to jakiś fejmowy skład - poza Secret Rank, czy PLN, ale przecież nie nazwiska grają, tylko bity, tak? Po ksywkach już wiadomo było, że płyta będzie miała silnie syntetyczne brzmienie. No i ma. Najgorętsze bity wywalił PLN, którego 'Nowy gatunek' brzmi rzeczywiście niczym soundtrack do jakiegoś filmu sci-fi i wywołuje ciary na plecach. 'Pokora' Secret Ranka również jeździ niczym nóż po szybie, podnosząc ciśnienie i włosy na głowie - to mocny bit, doskonale wchodzi. Reszta, owszem, jest mocno njuskulowa i naprawdę nawet niezła, choć już nie robi takiego wrażenia jak wspomniane podkłady.  
    Rapper rzeczywiście brzmi jak żaba - to wrażenie potęguje częsty autotune, który zmienia mu barwę głosu i nadaje mu tego skrzekliwego tonu. Zdarzają mu się niezłe wejścia i momenty, kiedy lekko płynie po bicie, ale są również takie, kiedy niekoniecznie Żabsonowi wychodzi to skakanie po cykaczach. To jeszcze jednak nie jest największą wadą płyty - najgorzej jest wtedy, kiedy Żabson daje się ponieść i zaczyna wrzucać teksty mizerne i byle jakie - wleciało ich tu nieco (choćby niajki zupełnie tekst w 'Lan'). 'Mówią, że Żaby styl jest zbyt chory - chcą nauczyc mnie pokory' - to nie jest chory styl, tylko jest to typ rappera, którego albo polubisz, albo będzie cię wkurwiał bez litości. Jeśli chodzi o mnie, to niebezpiecznie blisko jestem drugiej opcji: drażni mnie ten zrzędliwy autotune, byle jakie rymy wywołują zniecierpliwione wzruszenie ramionami. Jasne, jest tu kilka niezłych porównań, parę trafnych hasztagów ('Z chęcią im to gwizdnę #Pierluigi Colina'), ale za rzadko. Znaleźli się tu również dwaj goście i o ile Wac Toja nie zrobił na mnie żadnego wrażenia, Slim Szczegi po raz kolejny daje radę całkiem nieźle. 
    Obiektywnie, nie jest to taka zła płyta, choć, jak mówię, może irytować. Jest to materiał mocno nierówny zwłaszcza lirycznie, bo Żabson, choć dobrał niezłe podkłady, to sam nie zawsze próbuje dostosować się do wysokiego poziomu muzyki. Za dużo u niego przypadkowości i, jak mi się wydaje, pośpiechu przy pisaniu wersów, byle szybciej nabazgrać te teksty i nagrać. Myślę, że Żabsonowi brak nieco doświadczenia przy nagrywaniu - zobaczymy kolejne projekty.

OCENA: 4-\6 


wtorek, 6 marca 2012

WELCOME TO POLAND - CHIWAS & NOWATOR

My Music 2008

1. Start
2. Łelkam tu Poland
3. Parę Minut
4. Za granicami kraju
5. Pościg
6. To coś feat. SYN PREZYDENTA, EMCEDWA
7. Chicago
8. Gdy miasto budzi się
9. Szpilki
10. Jest jedna prawda
11. Takie podejście
12. Ucieknijmy
13. Musisz mi wierzyć
14. Słuchaj

Płock i Opoczno. Chiwas i Nowator. Jeden Osiem L i solista. Energetyczny pakt, aby pokazać prawdziwy hip hop, okraszony regałowymi zaśpiewami - wszystko dal dobrej zabawy. I co z tego wyszło?
Muza faktycznie jest energiczna i bity szybko przelatują. Zrobili je Donatan, Tabb, Nowator, Lonar i Fuls i są to bity typowe dla nich. Szczególnie, jak mniemam, wszyscy kojarzą stylistykę Tabba - pozostaje on w swojej konwencji, ale wszyscy pozostali producenci popełnili bity melodyjno-imprezowo-klubowej. Wręcz czasem dyskotekowej, jak w 'Szpilkach' - beznadziejnym traku w stylu tępego dicho... DJ Story i DJ Eley dodali w kilku trakach skrecze, ale jest ich tu zdecydowanie za mało.
Chiwas jest zwyczajnym emce, z porządnymi tekstami - dobrze, że że jest tu Nowator, bo on ma niecodzienny styl, który doskonale urozmaica płytę. Tak naprawdę człowiek zwraca uwagę na wokalistów wtedy, kiedy Nowator zaczyna jechać po swojemu, bo tak, to wszystko na jednej, bezbarwnej nucie. Nawet dwóch gości przemyka niepostrzeżenie... Pitu pitu
Mogła być to fajna płyta. nie jest, głównie z powodu tandetnych bitów, bo może na porządnych podkładach obaj emce, a zwłaszcza Nowator, daliby radę pojechać porządnie. Wygląda to tak, jakby Tabb oddał syf, co mu zalegał na dysku, a ci to nagrali. Bardzo przeciętna płyta, gdyby nie Nowator, nie zostałoby w głowie kompletnie nic.

OCENA: 3-\6

sobota, 3 grudnia 2011

ALFABETYCZNY SPIS - NOWATOR

Camey 2005

1. Automatyczna Sekretarka
2. Bez Konkurencji
3. Czemu Tak Jest feat. LEREK
4. Dwuznaczność Słów
5. Enter Do Płyty
6. Film
7. Gdzie Byłaś
8. Hola feat. ONAR
9. Istotne
10. Ja Wiem
11. Każdy To Wie
12. Latino Kobieta feat. CHIX, LOS LOCOS
13. Myśli Przerzucam
14. Najlepiej Jak Potrafisz
15. Otwórz Te Drzwi feat. TEN TYP MES, PIH
16. Przez Chwilę
17. Representant
18. Spójrz Mi W Oczy feat. JOGI
19. To Tylko Złudzenie
20. Ustaw Na Full
21. Ważne Słowa
22. Znasz To feat. TEKA
23. Moja Panienka (Album Version) feat. LEREK

Nowator to w sumie wykształcony muzycznie chłopak, który wydał chyba kilkanaście nielegali, które z kolei narobiły sporo szumu w środowisku. Nowator wydawał je jako TeOer (Teoria Opoczyńskiego Rymowania), a współpracował z wieloma znanymi postaciami ze sceny. To jest jego pierwszy legalny album.
Pierwszy strzał do własnej bramki to okładka, wspaniały przykład, jak ich nie robić... Nie wiem, ale dla mnie czyste disco polo... No dobrze, przeszliśmy przez okładkę - ale płyta to w końcu muzyka i wokal, a nie tylko okładka, tak?
No więc rzut oka na traklistę i pierwsze zaskoczenie. Większość znała kawałek 'Moja panienka' z Lerkiem, męczyło to radio i telewizja, więc wielu osobom Nowator kojarzył się zdecydowanie z wybitną komerą i hiphopolo. A tu, proszę, mamy Onara, Mesa, PiHa, o zgrozo! Czyli co, komera i lipa, czy płyta hip hopowa?
Tak proszę państwa, jednak jest to płyta hip hopowa. I nie mogę powiedzieć, że słaba. Większość traków wyprodukował sam Nowator, jako, bądź co bądź, profesjonalny muzyk. A bity są różne różniste, od mocnych, ulicznych traków do latynoskich melodyjek, co zapewnia nam zróżnicowanie, choć nie na najwyższym poziomie, bo bity są zaledwie przeciętne.
Znacznie lepiej album prezentuje się pod względem wokalnym. Nowator potrafi rymować modulując głos i zmieniając flow: od prostego rymowania przez raggowe toasty, aż do śpiewanych refrenów i wstawek. I czego by nie mówić, Nowator ma głos i warunki, więc brzmi to przyjemnie. Są i kawałki typowo rapowe, jak np. 'Dwuznaczność słów', czy typowo raggowe jak 'Każdy to wie', czy wreszcie reggeaton w 'Latino kobieta'
Kolejna rzecz to goście. Lerek to Lerek, śpiewa te swoje linie, ma być chyba trochę takim Nate Dogg'iem. Ten kawałek z Onarem to drinkujący numer z dowcipnymi wersami gościa. Z kolei Los Locos to zespół zgromadzony wokół peruwiańczyka Jorge Ortega-Estrady, grający muzykę latynoską - razem wysmażyli dyskotekową bombę w raggeatonowych rytmach. Ja wiem, mówi się, że reggaeton to najgorsze popłuczyny po hip hopie, reggae i calypso, ale co tam. Kwestia gustu, prawda? Za to kawałek z PiH'em i Mesem, pełne dramatyzmu błaganie faceta, to też kawałek nieco prześmiewczy - gdzie i tak najlepiej wypada Mes - on czuje się w pimperskich kawałkach o pannach jak ryba w wodzie :)
Podsumowując, płyta jest całkiem, całkiem, ale nie dla wszystkich. Fani ulicznego rapu i hardcoru rzucą tym w kąt i powiedzą, że to gówno jakich mało. Miłośnicy pozytywnych wibracji i zabawowych nut będą na pewno zadowoleni. Płyta jest różnorodna, ciekawa, pełna wszelakich brzmień i, wbrew okładce, da się tego słuchać - pod warunkiem naturalnie, że nie jest się fanem ulicy i hardkoru...

OCENA: 4\6