1.Intro
2.Nie udawaj
3.Do góry nogami feat. ZEUS
4.Stereotypy
5.Tak czy inaczej ?
6.Staromodni
7.Wszędzie dobrze gdzie nas nie ma
8.Koncert życzeń
9.Nic nie warci feat. SNAK THE RIPPER
10.Znieczuleni
11.Od jutra feat. KAITEU
12.Nie spinaj się
13.Tumany tumanów
14.Adhd
15.Miłość narodowa
16.Hit sieci
17.?!
Po dwóch płytach, Pasjonaci znowu są na legalu. Trzech braci z Biłgoraja wciąż aspiruje do pierwszej ligi polskiego rapu, ale ciągle się nie udaje. No każdy mówi, że są nieźli, ale... ciągle czegoś tu brakuje. W zapowiedziach 'P3' ma być najlepszą płytą Pasjonatów - czy zmieni ona sytuację chłopaków?
Jeden z braci, Pawko, jak zwykle zajmuje się robieniem bitów. To muzyka nowoczesna, gdzie mniej jest sampli, więcej klawiszy, którymi Pawko gra i pianina i skrzypce i różne inne instrumenta. W zasadzie większość bitów jest bardzo podobna, choć Pawko używa smyczków, harf i chuj wie czego, to około 10 kawałka wszystko zlewa się w jeden kawałek. To źle? I tak i nie. Jeśli komuś podobają się produkcje Pasjonatów, oczywiste, że będzie zachwycony. Osoby obojętne, bądź te, którym się nie podoba, będą się męczyć - jedni wcześniej, jedni później, jednak 57 minut mało kreatywnej muzyki może znużyć. Chociaż każdy kawałek z osobna jest naprawdę dobry - ale ciężko słuchać płyty z przerwami po każdym traku, prawda? Szkoda, że tylko w dwóch kawałkach wykorzystany jest DJ Element, bo do tej muzy przydałby się jakiś DJ w większym wymiarze...
Pozostali bracia, Jendrula i Begiet, zanotowali spory progres od poprzednich płyt. Mają niezły flow i technikę, porządne teksty - owszem, nie ma tu jakiejś specjalnej finezji, ale prawdziwe rzemiosło. Z tych, co można spokojnie posłuchać, ale nie wprawi nas to w zachwyt. Pasjonaci gadają o życiu, o wszelakich jego aspektach, są obserwatorami i uczestnikami tego, o czym mówią, dzięki czemu opowieści są prawdziwe. Zaintrygowało mnie, że w połowie kawałków chłopaki bardzo piętnują homoseksualizm - ciągle jakieś docinki. Ale... też w końcu męczą. Co interesujące, mamy tu gościnny występ szanowanego kanadyjskiego rappera, Snak The Ripper w naprawdę dobrym traku 'Nic nie warci', jest dobry Zeus i nie najgorszy Kaiteu, który przestał robić wrażenie, kiedy zaczął mieszać tempo rymowania...
Już wiem. To po prostu ciężko przejść. Niby wszystko jest super, usłyszysz ten kawałek, tamten, myślisz, kurde, muszę mieć ten album, bo niezłe te kawałki. Ale razem cały materiał jest po prostu męczący, pomimo umiejętności emce i producenta. Cała płyta, po raz trzeci, niby jest spoko, całkiem dobra, a całość szwankuje i ciężko to przejść...
OCENA: 4-\6