Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kamesznica. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kamesznica. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 31 lipca 2014

MARIOBOSS MBS - KALEJDOSKOP ŻYCIA

nielegal 2014

1. Wracam
2. Słuchawki
3. Doceń
4. Autor Frustrat
5. Bezsilność
6. Kalejdoskop
7. Czarna Otchłań
8. Dwie Opcje
9. Uczucie Które Zabija
10. Ten Syf
11. Pseudo Znawcy
12. Postrach
13. Wygram
14. Outro

    Poprzedni album Mariobossa nie położył mnie na łopatki - co więcej, był cholernie słaby. I produkcja i sam rapper, wszystko ssało jak czysty odkurzacz z reklamy Beko. Tymczasem pojawił się nowy materiał, którym zaczęto się zachwycać na lokalnych forach południowej Polski. Znowu ciekawa okładka, ale poprzednio owa okładka okazała się najlepszą z całości, jak będzie tym razem?
    Tym razem Mario zaprosił do współpracy producentów i pokusił się o oryginalne produkcje. Nie znaczy to, że znam któregokolwiek z bitmejkerów, bo konia z rzędem temu, kto słyszał o ksywkach xxx2Kxxx, BZK, Cichy, Premier Arena, Szycha DLS, czy Keta... Jest tu bardzo różnie, zależnie od producenta, bo BZK to klimat typu Verba, czy Liber - melancholijny podkład do 'Słuchawek' idzie mocno w stronę popu, a Cichy nie używając sampli (jak sądzę), stara się stworzyć raz podkłady klasyczne, acz ciężkie, raz elektroniczne - jednak nie oszukujmy się, są one nudne. Chyba najlepiej ogarnia tu temat 2K ze swoimi syntetycznymi, nowoszkolnymi podkładami - te przynajmniej mają jaja i jakoś płyną z głośników, nie zamulając - jednak nie wszystkie, bo 'Kalejdoskop' jest nudny jak historia podbojów seksualnych Maciarewicza. Na szczęście jego bitów jest tu najwięcej. Ogólnie, mamy tu beznamiętne, rozwlekłe bity, które sprawią, że twoja szczęka zacznie rozwierać się w nieopanowanych atakach ziewania. Nie pomagają skrecze Orskiego, nie pomaga kilka szybszych njuskulowych traków 2K, Szychy i Kety. Jest marnie, choć znajdzie się parę podkładów całkiem całkiem: 'Pseudo znawcy' Szychy, 'Wracam' i 'Ten syf' 2K.    
    Co za szczęście słyszeć, że Mario zaliczył progres! Poprawił technikę, poprawił teksty, czyli praca się opłaciła. Ok, nie jest jeszcze bardzo dobrze, ale jest chociaż poprawnie. Rapper czasem za bardzo się spieszy, zbytnio chce nas przekonać o swojej płynności - wynikiem tego jest to, że ciężko czasem zrozumieć, o czym mówi, bo za bardzo słowa zbijają się w mętną papkę. Zresztą, nie ma to większego znaczenia, bo rapper, choć robi swoje poprawnie, w sumie, to pierdoli kocopały o życiu, że jest tu ciężko, trza chlać, ale będzie dobrze i doceń to, co masz. 'Opisuję szary dzień mego życia', jak mówi Mario, i robi to całe 50 minut bez żadnej chwili oddechu na odmułkę. Pełno tu oklepanych frazesów, typu 'W życiu jak to w życiu wszystko się zmienia' - mówi się, że Diox jest mistrzem banału. Posłuchajcie Mario w takim razie, on dopiero umie wynieść truizmy na szczyt...
    No dobra, jest lepiej, niż poprzednio, ale do ideału jeszcze droga przez kolce. Rozumiem, że komuś się może ta muza podobać, ale ja tego nie mogę strawić. Mario przynajmniej wypada lepiej, choć nie zawsze ogarnia podkłady, zwłaszcza te szybsze i bardziej połamane, a teksty są blablablablabla. W sumie, szkoda czasu.  

OCENA: 3-\6  


poniedziałek, 9 grudnia 2013

MARIOBOSS MBS - RAP DLA SIEBIE EP

HHI 2013

1. Swój    feat. JURI
2. Celując W Niebo
3. Skrajności
4. Gdzie Się Podziali
5. Konstelacje Problemów
6. Daj Mi Tą Miłosć   feat. JURI
7. Tylko Sny  feat. JURI

    Kim jest Marioboss? Rapperem z Kamesznicy. E? Gdzie jest Kamesznica? Na Śląsku, to mała, acz zacna wieś nieopodal Żywca. Marioboss do tego jest członkiem lokalnego składu RDU Crew i na tym moja wiedza się skończyła - zasilana internetem, przyznam.
    Przyznam również, że zostałem zachęcony okładką do przesłuchania materiału - koleś przypomina mi Big Moe, którego bardzo lubię. Ale niestety nic z tych rzeczy. To kolejny album na bitach Bóg jeden wie skąd, bo te obcojęzyczne, wsamplowane  refreny robią słabe wrażenie... Skoro nie ma podanego żadnego producenta, wnioskuje, że są po prostu zwinięte z freeshare'ów, przy czym dobór podkładów czasem wręcz woła o pomstę do nieba, bo część brzmi jak lekko unowocześniona ścieżka dźwiękowa do płyt Sandry lub CC Catch, co niekoniecznie jest fajne. Koleś w czapeczce Compton daje jakieś rozmymłane, pseudoniuskulowe rapsy. Nie, muza to słaba strona płyty.
    Niby, że teraz o mocnej stronie? Oj, jeszcze nie. Sądząc po posturze Mario, można by się spodziewać silnego głosu i mocnych wersów. Nic z tego, Mario ma cienki głos, poprawne flow i teksty o życiu, które szczerze mówiąc ominęły mnie szerokim łukiem, bo nie potrafię zacytować  choćby jednego ciekawszego wersu, a nie chce mi się słuchać materiału raz jeszcze. Założenie pewnie było takie, że na rzewnych bitach Mario popłynie kilka życiowych mądrości i rozkmini prawa rządzące światem, ale... To jest zupełnie nijakie i bezbarwne. No i jeszcze sprawa gościa, występującego w aż trzech kawałkach, Juriego. Ważny jest dobór gości na płytę - tu gość dobrany jest idealnie, bo na tle jego braku umiejętności Mario jawi się jako supaemce.
    To gdzie, spytacie się, są dobre strony? A oto jest jedna - ten materiał to epka i jest bardzo krótki. To niezaprzeczalna zaleta. Długa droga przed Mario choćby do średniaków podziemnych. Dobra okładka nie zrobi dobrego materiału, czaisz? Niestety, na razie słabo.

OCENA: 2\6