Pokazywanie postów oznaczonych etykietą koszalin. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą koszalin. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 14 kwietnia 2015

POPIEL & MVZR - REBEL EP

nielegal 2015

1. Dźwięk
2. Rebel
3. Świadome sny feat. KARTKY
4. Chińskie 郵票
5. Chce się wynieść stąd

     Popiel dobija się na scenę już od kilku lat, ale na razie z takim skutkiem, że trafia na różne składanki i parę osób zaczęło dostrzegać jego nagrania. Osobiście nie bardzo leży mi jego styl, ale jego wydaną niedawno epkę sprawdziłem z czystej ciekawości, co tez ten młody człowiek chce nam pokazać i miałe tylko cichą nadzieję, że będzie to coś więcej, niż ostre imprezowanie na plastikowych bitach.
    Te kilka podkładów wyrzeźbił dla Popiela MVZR i faktyczne, syntetyk aż kapie. Oszczędne bity charakteryzują się zmienną perkusją, która pojawia się albo w całości, albo w szczątkach, albo w ogóle znika - przy czym te dwie ostatnie opcje najczęściej. Na owych popukiwaniach i cykaniach pogrywają syntezatorowe plumki i brzęczenia, czasem przypominające brzmienia new romantic, czasem nagrania takich typów, jak B.o.B., czy koszmarny Drake. Tylko z takim polskim, przaśnym zadęciem. Pewnie będą fani takich klimatów, ale ja nie jestem w stanie wytrzymać takich bezpłciowych stękań. Tytuł Rebel kojarzył mi się raczej z muzyką buntu, jebnięciem w łeb, a zamiast tego widzę chudego hipsterka w zielonych rurkach i grzywką spod fioletnego snapbacka, który pluje nienawiścią na forach i popija gotowe drinki z kubka od babci, z wizerunkiem świętego Mikołaja. Muza jest zupełnie pozbawiona jaj.   
    Ja wiem, mam ten truskulowy ból dupy. Ale potrafię docenić te dobre rapsy, nawet, jeśli są one totalnie nowoczesne. Jednak tu... No cóż, jako pierwszy wjeżdża absolutnie drewniany, śpiewany refren i wyznam w tajemnicy, że miotnęło mną o posadzkę, bo nie brzmi to dobrze, o nie. Zresztą, refreny to najsłabszy punkt materiału, bo te zduszone pokrzykiwania 'architektura świadomości!' przez dwie minuty wyprowadzały mnie z równowagi, czy też wspomniane zawodzenia wprowadzające płytę - ale nie będę się już nad tym pastwił. Sam Popiel wcale nie jest zły - zdarzają mu się niezłe momenty, są też mocno przeciętne, czasem się nieco zgubi, czasem popłynie zadziwiająco dobrze, ale różnicę między dość dobrym, a naprawdę dobrym widać wtedy, kiedy wchodzi Kartky. 'Świadome sny' to akurat chyba najlepszy numer na tej epce, wyjąwszy tylko ten koszmarny refren. 
    Pytam, gdzie jest ten rebel? Czy z buntowników zostały już naprawdę tylko tunele w uszach i kawa w autobusie z magicznego kubka? Do cholery, takiego pierdolenia to dawno nie słyszałem. Kompletnie nie pasuje mi tytuł i okładka do tego, co jest w środku. Rozmymłane i pozbawione energii podkłady, użalający się w pijanym widzie Popiel tworzą mało strawna papkę dla tych patrzących zza grubych oprawek zerówek. Naprawdę starałem się docenić, ale mi nie idzie, nie mogę tego przełknąć. Strach się bać.

OCENA: 2\6


sobota, 11 kwietnia 2015

NEILE - KICKTAPE


Koka Beatz 2015

1. Auto taty
2. Bohdan Smoleń
3. Jest tak
4. Bujataka
5. Nowy dzień
6. Frank Underwood
7. Spadam w górę
8. Hakuna matata
9. Vademecum   feat. B.A.D., FLINT
10. Po tej samej stronie
11. Mambo
12. Oczy w ogniu
13. Tytuł championa    feat. SOLAR, BIAŁAS
14. Różowa pantera
15. Echo

    Płyta koncept. Mikstejp, który ma za zadanie skopać ci dupę. Neile od stycznia zaczął wrzucać do sieci kolejne 'kicki', przeskakując z SB Mafiji, przez MaxFlo, aby wreszcie wylądować u Pezeta. Co dostajemy na tym kicktape?
    Wiadomo, że jak mikstejp, to zapewne bity będą zajebutane skądś tam - tych friszerów jest obecnie tyle, że w ogóle ciężko to ogarnąć, więc w zasadzie każdy sobie może brać to, co chce. Czy podkłady popełnił Deemz, czy Tropkillaz, Jackal, Bauer, Tomsize, Eliminate, BLVCK, Hucci, T-Dub... Te ksywy to pożywka dla wannabees, który nie mają własnych producentów, ani hajsów na kupno własnych podkładów. Ale, jak mówię, to mikstejp, więc się dziwko nie unoś. Nie ważne, kto to robił, ważne, że te podkłady, aż trzęsące się od elektroniki i prądu, działają. Są syntetyczne do granic możliwości, ale bujają, ruszają, są naprawdę dobrane tak, że ciężko nie ruszać nóżką do rytmu. Bas tarmosi bebechami, a perkusja udeptuje go energicznie. Nieźle.  
    Neile skromnie przyznaje, że to taka taśma, na której uczy się rymować. To w większości bragga typu 'zabieram dziwkom mowę, mam wersy atomowe', choć parę życiowych wkrętów też tu odnajdziemy. Jednak nie ma sensu doszukiwać się tu jakiś głębszych treści, ten kicktape powstał, aby skopać ci dupsko i nie ma tu żadnego przekazu podprogowego. I niby Neile nie ma wersów, które wyryją ci się w mózgu, to jednak ten tejp kopie. Pod koniec wprawdzie robi się nieco nudno, ale wchodzą za to Flint, Solar i Białas, więc lekko urozmaicają całość.
    Godzina syntetyków, godzina bragga, przetykana innymi tematami i innymi rapperami - choć z rzadka... To wszystko zaczyna męczyć, choć wyznam, że do czterdziestej minuty słuchałem z dużą atencją. Fajny mikstejp Neile, trzymający cię w garści.

OCENA: 4+\6


czwartek, 11 grudnia 2014

MROKU - W DRODZE DO DOMU

Mroczne Nagrania 2014

1. Podróż dusz    feat. ASIA ALPOP
2. Baw się i tańcz
3. Pancerni
4. Martwi przyjaciele   feat. ASIA ALPOP
5. Duchy dawnych dni
6. Cicho, bezimiennie    feat.  B.A.D, EM
7. Stare prześcieradła
8. W drodze do domu   feat.  ASIA ALPOP
9. Letni hit
10. Na pół  feat.  BLA-BLA
11. Ostatnia niedziela
12. Zderzenie    feat.  ASIA ALPOP
13. Niedokończone życie
14. Martwy język    feat.  WONZ
15. Kolorowe pisma
16. Trans cybernetyków
17. Imiona     feat.  EM
18. Jesienią nad rzeką
19. Noc na Ziemi     feat.  ASIA ALPOP, RADEK CZERWIŃSKI
20. Ostatnie pożegnanie

         Po płycie Bla-Bla i legalu, Mroku wraca do podziemia - do domu. Własnym sumptem wydał właśnie swoją kolejna solówkę, która z wolna zaczyna pojawiać się w mediach zainteresowanych rapem na nielegalu. Mroku ma ustalona markę - choć nie należy do czołówki (oczywiście to pojęcie względne), jednak na pewno jest wart uwagi.
    Co ciekawe, choć to nielegal, Mroku zainwestował w sferę muzyczną. O klimat zadbał głównie Mahyn, ale podkłady dali też BobAir, Złote Twarze, Puzzel, Urban, Bryza, Zielichowski, Siwy Siwek i Sound Cut. Wspomagają ich za gramofonami DJ Zaju i DJ WeeDJet. W ten sposób dostajemy dość specyficzny bilet w podróż po bitach, które nie zawsze są spójne i wytłumaczalne, ale na pewno mają jeden mianownik - nadają się do posłuchania w zimowy wieczór przy przygaszonym świetle, bujając się w babcinym fotelu. Każdy podkład jest spokojny i zrównoważony, nawet jeśli perkusja nie jest zbyt oczywista, a motyw przewodni może zaskakiwać, tak jak np. w 'Cicho, bezimiennie' z zawodzeniem chińskiej pieśniarki, czy sample z Czterech Pancernych. Na pewno trzeba zauważyć, że te traki są oryginalne, choć nieco męczą w ogólnym rozrachunku - w końcu to aż ponad 70 minut delikatnej refleksji. Drobne wyjątki ('Na pół', 'Martwy język' czy 'Ostatnia niedziela') potwierdzają regułę, bo są na tyle delikatne, że nie wychodzą poza ramy założenia. To płyta z muzyką jedwabną, lekko muskającą uszy, wręcz relaksacyjna.  
    Mroku jest jeden w swoim rodzaju. To rapper-poeta, który dość monotonnym flow opowiada przemyślenia ze swojego życia. Jego refleksje, tak samo jak podkłady w końcu mogą męczyć, ale warto jest posłuchać, o czym emce opowiada, bo w gruncie rzeczy są to ciekawe sprawy. To bardzo osobista płyta (jak chyba każda Mroka), przewija się przez nią bardzo często śmierć i samotność. Goście, którzy towarzyszą Mrokowi w tej wędrówce przez życie to głównie koledzy z Bla-Bla: wonz i Em. Jest tu równiez przeciętny B.A.D., którego ksywka (i może styl) przypomina mi jako żywo B.A.D. Master C - kto nie zna, niech koniecznie sprawdzi... Ale jest tu jeszcze osoba, która oświetla okolice blaskiem, kiedy wchodzi na mikrofon: to Asia Alpop, która ma tak wyborna barwę głosu, że... słuchałbym. Cały czas. Zwłaszcza sprawdźcie 'Noc na ziemi' - mega mocny numer!
    Mam ciągle dwojakie wrażenia na temat nowego Mroka. Z jednej strony to naprawdę wartościowy album, z niezłą muzyką i ciekawą warstwą wokalną - słucha się tego nieźle. Ale z drugiej co jakiś czas odczuwam znużenie - przez te siedemdziesiąt parę minut co najmniej parę razy. Na pewno to pozycja warta sprawdzenia - coś innego, niż większość wypocin na scenie. Może nieco za długa, może nieco za ciężka, ale na pewno ciekawa.

OCENA: 4\6


wtorek, 14 maja 2013

BLUES OD DNIA NARODZIN - NEILE & LIWEN LWC

MaxFlo 2013

1. Latam po chatach
2. Utopia
3. Blues od dnia narodzin   feat. DJ WEEDJET
4. Jestem
5. Na lini ognia    feat. DJ BULB
6. To właśnie ona
7. Bądź przy mnie
8. Blok widmo
9. Nie starczy tej butelki
10. Miłosny blues
11. Showbussines   feat. NANA
12. Wataha
13. W miejskiej dziczy
14. Za oknem deszcz   feat. DJ WEEDJET
15. Zawijam wrotki   feat. DJ WEEDJET
16. 4 pory roku

    Rahim ze swoją wytwórnią postanowił iść nieco innym torem. Założył MaxFloLab, aby promować tych rapperów, którzy są mniej znani i na legalu mogą ponieść komercyjną porażkę, jednak warci są sprawdzenia. Neile siedzi w rapie długo, jednak niewiele z tego wynikało - ile albumów wylądowało w szufladzie, to chyba tylko on wie. Ale Rahima przekonał...
    Muzę wykonał w całości Liwen LWC z Przemyśla, znany, choć może słabo, z poprzedniej swojej 'Antologii' i paru produkcji na nielegalach śmigających po obrzeżach sceny. Ale to producent dość doświadczony, robiący klasyczne podkłady, choć z nieco innym podejściem. Wiele jest klawiszowych elementów - pianina przede wszystkim, trochę syntezatorów i innych tego typu instrumentów. Ale to brzmi ciekawie, choć bity są mało zróżnicowane. Czuć potencjał i nietuzinkowe podejście do robienia podkładów. Na adapterach grają DJ Weedjet (nieco słabszy) i DJ Bulb (mało wykorzystany, prawdę mówiąc).
     Neile jest rzeczywiście osobą, której warto dać szansę.Ma charakterystyczny głos, zluzowane flow i teksty, które robią tę płytę. O czymkolwiek by ten emce nie mówił: polityce, uczuciach, rymowaniu i Bóg wie, czym jeszcze, tego się słucha. Bo niby nie ma tu żadnej ekwilibrystyki, ale w wersach sporo jest ironii i sarkazmu, celnych spostrzeżeń i ciekawych porównań. Neile nie zaprosił tu gości na majka, ale on wystarcza. 'Jestem' rozwalił mnie zupełnie, ale ciekwaych traków jest tu sporo więcej - 'Nie starczy tej butelki', 'Miłosny blues', czy 'Za oknem deszcz'. Dobre, rzekłbym kurewsko dobre.
    Z zaskoczeniem przyjąłem Neilego w szeregach MaxFlow, ale to dobrze. To rapper, o którym warto usłyszeć i którego warto sprawdzić. Jest to bardzo dobra płyta, z ogromną ilością treści i intrygującymi podkładami Liwena. Propsy dla obu! 

OCENA: 5\6


poniedziałek, 12 grudnia 2011

BAJKI ROBOTÓW - MROKU

Fonografika 2011

1. Bajka na powitanie
2. Poranny blask
3. Być może
4. Bajki robotów
5. W martwym punkcie
6. Druga bajka
7. W mieście globalnego połączenia
8. Wspominam pro mile
9. Stacja Koszalin
10. Ostatni świadek
11. Bez czarów
12. Trup w rzece
13. Trzecia bajka
14. To tylko deszcz
15. Między nami
16. WMGP (Cyber Funk remiks)
17. Bajki robotów (wersja z przeszłości)
18. Bajka na dobranoc

Można było się dużo spodziewać po pierwszej solówce koszalińskiego rappera o ksywce Mroku (nie mylić z Mrokasem!). Wprawdzie koszaliński hip hop do tej pory kojarzył się raczej albo totalnie lajtowo z Yarem albo ulicznie z Onilem i 4P. A tutaj Mroku wchodzi z społecznym i filozoficznym rapem - zupełnie w sumie innym stylem niż znanym z płyt Bla Bla. Gra?
No raczej gra. Muzyka, sentymentalna i nastrojowa, wyprodukowana została przez Mahyna i Bobair'a nastraja raczej do włączenia sobie kominka, wystawienia na balkon\taras fotela, wzięcia do ręki drinka i zatopienia się w rozmyślaniach. Nie ma tu bangerów, czy słabych traków - wszystko koncepcyjnie spójne i do tego współgra z Mrokiem. Bo Mroku swoim spokojnym, bardzo porządnym flow wygłasza różne obserwacje rzeczywistości, opowieści egzystencjonalne, smętne przepowiednie jutra. To jest płyta po posłuchania dogłębnego, wcale niełatwa w odbiorze. Trzeba wejść w ten mroczny, zadymiony świat cyfrowego szaleństwa Mroka, przemyśleć, przełożyć sobie, posłuchać raz pierwszy, drugi, piąty...
To że płyta jest równa, nie znaczy, że nie ma słabszych\lepszych momentów, ale wszystko jest raczej porządnie wyprodukowane i zarymowane. Tak, nie jest to mainstreamowa pozycja, wręcz zaryzykowałbym twierdzenie, że niszowa na naszej hip hopowej scenie, ale na pewno warta sprawdzenia. Mroku opowiada bardzo mroczne, ale głębokie i ciekawe bajki. W sumie po pierwszym przesłuchaniu nie wydawała mi się ta płyta szczególnym osiągnięciem, ale kiedy posłuchałem jej znowu, wszystko się zaczęło układać... A więc konieczne jest wnikliwe posłuchanie tego krążka, bo jeśli ma wypaść od razu drugim uchem, to szkoda czasu...

OCENA: 5-\6