Pokazywanie postów oznaczonych etykietą starogard gdański. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą starogard gdański. Pokaż wszystkie posty

środa, 23 września 2015

CHUDINI & SOKER - LINIA


Vibe2Ness 2015

1. Intro
2. Wchodzimy 
3. Mówili mi...   feat. JUNES
4. Nie poznasz nas 
5. Nigdy bym nie pomyślał
6. Politiks
7. Takie bity, zwrotki 
8. Wdzięczność   feat. ERKING
9. 83200 (instrumental)
10. Tam i tu 
11. My chcemy latać
12. Liga Szyderców
13. Małolat   feat. KAY
14. YF
15. 50/50

    Chudini i Soker to kolesie, którzy już od wielu lat działają na scenie, wypuszczając co jakiś czas swoje produkcje. Gdyby zebrać ich publikacje, wyszłoby tego około dziesięciu pozycji - całkiem sporo. Teraz, po raz pierwszy, zjednoczyli swoje siły i poszli po jednej linii. A jeśli wyszło to w V2N... To biorę i mam nadzieję, że się nie rozczaruję. 
    Choć obaj są rapperami, to całość produkcji wykonał tu Chudini, tylko na wosku pomocą służył DJ Te. Chudini ma to do siebie, że tworzy klasyczne, ciepłe bity, oparte na bumbapowych perkusjach i soczystych samplach. Te podkłady się toczą w swoim tempie: perki są konkretne, sample je zwalniają, co sprawia, że działa tu szczególny klimat. Choć wyznam, że podkład do 'Nie poznasz nas' wychodzi nieco poza schemat, a do tego wybija się dzięki temu zdecydowanie na plus. Sztos! Ale prawdę powiedziawszy, to w którymś momencie muza zaczęła mi się zlewać, bo większość leci na jedno kopyto. Nie ma tu żadnego szału (może poza jednym trakiem, wspomnianym wyżej), nie byłbym w stanie odróżnić kawałków, bo są niemal identyczne.  
    Obaj rapperzy, choć mają inne style, brzmią jednak na tyle podobnie, że pasują do siebie i do podkładów Chudiniego. Chudy jest wolny i wyluzowany, jego flow jest płynniejsze. Soker zaś wkłada więcej emocji w swoje wersy, jego flow ma większą siłę. Wszystko jest fajnie, wszystko gra, rapperzy lecą bez wpadek, tylko... To wszystko jest o niczym. Nie, może inaczej: to wszystko jest nijakie. Niby dobre, niby wersy mają sens i dobrze się tego słucha, ale po prostu zacząłem ziewać w którymś momencie. Goście? Junes i Erking świetnie wpasowali się w klimat - są ok. Wyróżnia się Kay - ale to pewnie dlatego, że śpiewa...
    Tytuł dobrany jest idealnie do treści. Owa pociągowa "Linia" świetnie obrazuje odbiór płyty, bo to jak wsiąść do pociągu. Początek podróży to podekscytowanie, jedziemy, ale fajnie, za oknem cuda. Ale w którymś momencie stukot kół uspokaja i muli. Nic się nie dzieje, zaczynasz ziewać i głowa opada ci gdzieś w bok. Dokładnie tak jest na "Linii" - po początkowej podjarce brzmieniem, wkrótce zacząłem robić wszystko, tylko nie słuchać. Ale to generalnie dobra płyta, tyle, że ma tyle treści, że jest dokonała do lecenia gdzieś w tle.

OCENA: 4\6


poniedziałek, 8 czerwca 2015

MIELZKY & PARTOO - MIEJSKI PATROL

Szpadyzor 2015

1. Intro
2. GNR
3. 3
4. Halo Ziemia   feat. ORTEGA CARTEL
5. 25 Lat    feat. KUBA KNAP
6. Texas
7. Fajka
8. Miejski Patrol
9. Grubas
10. D.A.C.H.   feat. FRANK NINO, RYMEK
11. Ze Mną
12. Historia
13. 83-200
14. Czego Więcej   feat. OTSOCHODZI
15. Sam

    Mielzky, juz nieco mniej wkurwiony, niż zawsze, na swoim trzecim albumie postanowił powrócić do początków, kiedy to nagrywki z Ortega Cartel zeswatały go właśnie z Patroo. I w ten właśnie sposób, historia zatacza koło, a Mielzky ląduje tam, skąd zaczął. Czy to aby dobrze?
    Jeśli chodzi o muzykę, to na pewno strzał w dziesiątkę. Patr00 ma ten styl składania ciepłych, samplowanych bitów, które choć są na wskroś klasyczne, to nie trącają myszką, tylko sympatycznie bujają. To taka podróż między Filadelfią i Detroit, gdzie producent łączy brzmienia obu miast. Płynące perkusje, głębokie, niskie basy, sample pocięte w przemyślany sposób i brud starty z płyt chodnikowych. Wszystko brzmi tu niezwykle spójnie, łączy się ze sobą nawzajem, nie sprawiając jednocześnie wrażenia, że zamula i słuchasz wciąż tego samego. Absolutnymi bangerami tu są tytułowy numer, czy 'D.A.C.H.' z regałowym wajbem. Patr00, wspomagany przez DJ Lolo i Returnersów na wosku, sieje tu spustoszenie, bo to niezwykle świeża płyta.
    Mielzky jest prostym rapperem, ale to broń Boże nie oznacza prostactwa. Zwyczajnie chłop wie, co ma nawinąć, a używa do tego słów i zwrotów bliskich każdemu ziomowi z osiedla: życie, życie, ech życie. Oczywiście to nie są wersy uliczne, raczej opowieści spomiędzy bloków: pijemy, wspominamy, rapujemy, wiążemy koniec z końcem. To nie są wersy mające wbić cię w fotel porównaniami, tylko mają one sprawić, abyś się tu czuł swobodnie, bez spięć i przeintelektualizowanego bełkotu. Zaproszeni goście wspierają Grubskiego w klimacie: i choć Patroo i Piterpits nie wyszli zbyt wysoko, to już Kuba Knap pokazał skillsy. Porządne występy Otsochodzi i Rymka dopełniają całości.
    I może to znowu nie jest wybitny album, ale przyznam, że bardzo do mnie przemówił. Oceniłbym go w ogóle jako najlepszy w dyskografii Mielzkiego, głównie dzięki tym wspaniałym podkładom od Patr00. Osiedlowy klimat bez gangsterki, a jednak podany na ostro, świetna muza, to wszystko czyni ten album naprawdę dobrym.

OCENA: 5-\6


sobota, 12 października 2013

GRUBY MIELZKY - 1,5

Szpadyzor 2013

1. Intro
2. Nieźle
3. Niech Idzie
4. Żaden Rap
5. Moje Życie
6. Czasem Widzę
7. Chmury Nad Miastem
8. Puls
9. Twardy Sport
10. Niepokonany
11. Nie Słyszysz feat. PEZET
12. Outrunek
13. Mistrz Zakonu (bonus)

    Ostatnia płyta Mielona wywołała w środowisku lekki niesmak. Każdy liczył na absolutny hit, że Mielzky powali wszystkich na łopatki, a tu lipa. Osobiście nie uważam, żeby 'Silny Jak Nigdy...' był aż tak słaby - mnie się nawet podobało, może dlatego, że podszedłem do albumu bez żadnych spodziewań - zatem kolejna płyta nie spowodowała u mnie załamania, tylko ciekawość.
    Kolejna płyta Mielzkiego, kolejna produkcja The Returners. Tylko 'Żaden rap' zrobił Bodziers, ale pozostaje on jak najbardziej w klimacie. No cóż, jak mówią słowa intra: 'macie dość klasycznego rapu? Trafiliście pod zły adres' - i ciężko tu dodać cokolwiek. To stricte bumbapowe bity, oparte na samplach, z ciężkimi perkusjami. To zdecydowanie coś, dla lubiących czasy Złotej Ery, mnóstwo skreczy, pocięte sample, toczący się regularny rytm. Nic nowego, a jednak ucieszy fanów klasyki.       
    No dobra, Mielzky jest dobrym rapperem, skillsów mu odmówić nie można i nie mam zamiaru wcale tego robić. To czysty flow, idealnie trafiony w bit, niezły głos i dobra technika. Za to teksty... To porcja rapu bitewnego spod znaku jebać wszystkich, bo jestem najlepszy - z niewielkimi wyjątkami, jak np. 'Chmury nad miastem' - obłędny storytelling spod znaku 'zabili-go-i-uciekł, który znacznie wyróżnia się z zalewu panczy, skądinąd całkiem niezłych. Jest tu kilka tradycyjnych dla Mielzkiego wrzutów o niezwykle męczącym życiu, ale pomimo, że te wersy są całkiem niezłe, to czegoś mi tu brakuje, czegoś, co by strzeliło w japę, jak na poprzednim albumie. Jedynym gościem okazał się Pezet, też z dosyć niezłą zwrotką, jak sam Grubas. 
    Cóż, 'Wkurwiony Jak Zawsze' podobał mi się dużo bardziej, ten album, choć całkiem porządny, przeleciał mi przez odtwarzacz i... tyle. Wrócę na pewno do niego co jakiś czas, ale bez euforii. Płyta jest ok, muzycznie i lirycznie, ale taka nieco byle jaka i zrobiona na odwal się.

PS: Fajne wydanie płyty, podobają mi się zdjęcia i klimat :)

OCENA: 4\6


czwartek, 26 września 2013

CHUDINI & DJ TE - LIFESTYLE

High Time 2013

1. Intro (Chwile)
2. Drobne
3. Na pewno
4. Jesteś ze mną    feat. BOXI
5. Jazda
6. Chmury nad blokami
7. To my (Przekrój)
8. Młody    feat. HUCZUHUCZ
9. Gramy to!
10. Szukałem szczęścia
11. Ważne sprawy
12. Pytasz    feat. MIELZKY
13. Świat jest mój
14. Rabeko    feat. ERKING
15. Przyszedłem

    Ksywa Chudini pojawia się na naszej scenie dość często, bo nie dość, że wydał bodaj dwie solówki, duet z Mazikiem, a także nagrał sporo gościnnych traków na różnorakie projekty w całej Polsce. Dołączył do niego DJ Te, turntablista z Chojnic. I tak razem, wespół w zespół, nagrali razem album.
    Chudini to producent. Zrobił on soczyste bity, takie najzupełniej klasyczne, ale takie, których słucha się bardzo dobrze dzięki świetnie pracującym perkusjom i basom oraz doskonale dobranym samplom, które Chudini wybiera z dużym smakiem. To taki prawdziwy rap, osadzony mocno w korzeniach Złotej Ery, sięgających Nowego Jorku i całego Wschodniego Wybrzeża. Kojarzy mi się ten materiał z Pete Rock'iem, Q-Tip'em i temu podobnymi rzeczami. Fajnie brzmi, a do tego jest przecież tu jeszcze ta druga połówka pary - DJ Te. Prawie każdy trak ozdobiony jest tym, co lubię - sporą ilością dobrze wykonanych skreczy, co znacznie w moim mniemaniu podnosi walory albumu. Dj Te jest dobrym drapaczem, a Chudini jest dobrym producentem. Punkt.
    Ale Chudini to rapper. Taki rapper - spoko koleś, znajomek z osiedla. Możesz iść z nim na piwo, pogadać o 'ważnych sprawach', czy 'chmurach nad blokiem' i pograć na konsoli. Nie ma on jakiegoś oryginalnego stylu, wielkich wersów, zapadających w pamięć. Nie. Ale to, co ma Chudini, to charyzma i sprawianie wrażenia, że to bliski kumpel. Taki gość, z którym byś się pobujał po dzielni. Tym bardziej, że umie on opowiadać na tyle zajmująco, że masz ochotę z nim poobcować. A goście, których zaprosił, wczuli się idealnie w klimat i ich wejścia są równie ziomkowe i fajne, co gospodarza. I Hucz i Mielzky spokojnie dali radę, Boxi i Erking może nieco gorzej, ale wszystko wyszło przynajmniej ok. Tak. Chudini jest fajnym rapperem.
    I właśnie o to chodzi. Chudini jest fajnym kolesiem. Jest na pewno świetnym producentem, może nieco gorszym rapperem, ale nie o to chodzi. Haczyk w tym, że Chudini ma charyzmę i jest po prostu spoko kolesiem. I tak jest jego album. Spoko, nawet bardzo.

OCENA: 5-\6 


środa, 18 września 2013

SOKER & TYNO - PONAD MIARĘ


Vibe2NES 2013

1. Intro
2. Kiedy Idziesz Po Swoje
3. Najwyższy Czas     feat. PEERZET
4. Eldorado
5. Dobre Mordy 
6. Wiem Co Jest Grane     feat. CHUDINI, MAZIK
7. Kto Ma Lepiej     feat. BOXI
8. Ponad miarę   
9. Nie Ma Co Się Oszukiwać    feat. MEL
10. Jedno Życie     feat. KARLA
11. Żyję Z Tym   Tyno
12. Outro

    Sokera, którego chyba niewiele osób choćby kojarzy, mogłeś zobaczyć w wizji lokalnej ze Starogardu Gdańskiego. Tyno już pewnie zauważyłeś, bo umieszczał swoje produkcje m.in. u Mielzkiego, Gedza, czy Racucha.     
    W tym duecie to Tyno dzierży konsoletę, która wyczarowuje nam dźwięki za pomocą jego rąk. A prądu i energii u Tyno jest naprawdę full, bo perkusje nakręcają tempo, a sample powodują kiwanie głowami. Sporo wejść wokalnych, często wskreczowanych przez DJ Te, DJ Gugatcha i DJ Ike'a - te drapania naprawdę rozwalają system. Dzięki temu mamy tu klasyczną płytę, pełną pozytywnej mocy i wibracji. Tyno wykonał kawał dobrej roboty i słucha się albumu ze spora przyjemnością.
    Soker nie jest bardzo łatwo rozpoznawalnym emce. Jest po prostu niezły. Płynie sprawnie na bicie, ma przeciętny głos - ogólnie nieco ponad średnią krajową. Ale wcale nie chcę przez to powiedzieć, że Soker jest słaby - jest po prostu niezły, ale takich rapperów jest w Polsce sporo. Włącznie z niezłymi tekstami - i to razem z fajową muzą robi nam ten album. Wprawdzie nie ma tu panczy, które zapadną w pamięć na długo (nawet na krótko nie), ale jest ok, takie wersy od kolesia z sąsiedztwa, któremu mówisz siemasz jak go spotkasz na chodniku. Gospodarzowi towarzyszy tu kilku rapperów, których najbardziej znany jest Peerzet, ale są też Boxi z 834, jest Chudini i Mazik, Mel, Karla, ale nawet w jednym z kawałków, 'Żyję z tym', wokale daje sam produsa, Tyno, który, jak się okazuje również potrafi rymować.   
     Główną zaletą krążka jest muzyka, która ciągnie mocno do przodu. Soker ma szczęście mieć tyle umiejętności i talentu, że dorównuje i nie psuje wrażenia. Przez to dostajemy bardzo fajny album, przy którym będziesz kiwać głową. Warto sprawdzić!

ODSŁUCH PŁYTY

OCENA: 4+\6


środa, 31 października 2012

SILNY JAK NIGDY, WKURWIONY JAK ZWYKLE - GRUBY MIELZKY

Szpadyzor 2012

1. ... 
2. Silny Jak Nigdy, Wkurwiony Jak Zwykle 
3. Żyje Normalnie    feat. JINX
4. Najlepszy Dzień 
5. Brat to brat, wróg to wróg 
6. HIP-HOP 
7. Gra zmienia w bestie feat. DIOX
8. Milczenie   feat. DON GURALESKO
9. Nie Liczę Zysków, Strat
10. X 
11. Wołam Cię   feat. BONSON
12. Muggsy Bogues 
13. Nie sądzisz Mielzky 
14. Kocham feat. RAKRACZEJ
15. Wstyd 
16. Do Codzienności Powrót

    Mielzky w zasadzie ciągle pęta się po scenie. Znamy go ze współpracy z Oretga Cartel, z Benncartem, ale oto w 2012 nastał wreszcie jego czas, dzięki współpracy z Guralem. Wiele osób jarało się tym, że Mielson ma wypuścić długogrający album i oczekiwało płyty w napięciu. Atmosferę podgrzewały trailery i zajawki, wychodzące z laboratoriów Szpadyzora.
    The Returners mają swoją renomę i robią bity na dobrym poziomie. Przy czym 'dobry' to jest słowo klucz - bo one nie są ani świetne, ani słabe. Po prostu klasyczne bity, kojarzące mi się nieco ze stylem Pete Rock'a - ale żeby jakoś obezwładniały? No co to, to nie. Fakt, podkład do 'Brat to brat, wróg to wróg' jest świetny, poza tym 'X' jest dość ostry, dzięki czemu całkiem ciekawy. Oprócz tego dwa kawałki zrobił kto inny: RakRaczej dał dość spokojny numer z Dioxem - wyszło trochę bez wyrazu, chociaż Diox pojechał Snoop Dogga, że nagrał reggae'owy kawałek; świetny akcent humorystyczny, jednak nie pasuje do kawałka. Gedz za to podklepał bit na ścieżkę z Bonsonem, dzięki czemu powstał bardzo fajny kawałek. 
    Mielzky ma talent do rymowania i pisze niezłe teksty, aczkolwiek wydaje mi się, że wciąż o tym samym. Nie przeszkadza to jakoś szczególnie, bo czyni to z niejakim stylem i choć czasem wydaje się, że to już było, Mielzkiego da się słuchać bez nieprzyjemności. Coś o kochanej mamie, coś o znienawidzonym ojcu, coś o sprzedanym rapie i trochę życiowych przemyśleń. W zasadzie nie ma na co narzekać, bo każdy tu coś znajdzie: trochę wspomnień, storytellingu, zgorzkniałego bragga, życiowych prawd, socjalu... Wszystko bardzo dobrze gra i nie ma co się czepiać, że Mielzky ma tendencję do powtarzania się. Najlepsze kawałki dla mnie to bez watpienia 'Wołam Cię', 'Brat to brat wróg to wróg', 'Milczenie'  
    Przyznam, że płyta mnie zaskoczyła. Pozytywnie. Naprawdę nie sądziłem, że Mielzky da tak dobry album. Początek przebrnąłem z pewnym dystansem, ale im dalej, tym lepiej. Rozbawił mnie tylko Diox swoimi panczami na Snoopa - zrozumiałem, że Diox go ciśnie, bo Snoop się sprzedał, nagrywając reggae. WTF? Ok, olać jazdy Dioxa, bardzo dobra płyta.

OCENA: 5-\6