Pokazywanie postów oznaczonych etykietą camey. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą camey. Pokaż wszystkie posty

piątek, 8 czerwca 2012

JEDNA SIŁA JEDEN CEL - PARAFUN

Camey 1999

1. Na 2000   feat. DJ KOSTEK
2. Jedna Siła Jeden Cel   feat. ZAJKA
3. Taki Styl (Lajt Remix)
4. Nielegal   feat. SNUZ
5. Nasze Dokonania   feat. WUESZ, JOT, T?MON
6. Kto Co   feat. BORN JUICES
7. Pytania '97 (Remix)
8. Gadka   feat. SLUMS ATTACK
9. Freestyle   feat. WSZ & CNE
10. Zmiany   feat. KLOSZARD
11. Nie Tłumacz Tego   feat. DA BLAZE
12. Właśnie Tak   feat. DJ KOSTEK
13. Jedno Wiem   feat. LADY K
14. Dziweczki   feat. POŁUDNIOWY PARK
15. Wrócę   feat. OBÓZ TA

    Funny i Zwierzak to ekipa z Iławy, która w zasadzie wypłynęła dość szybko ze swoim albumem, po czym równie błyskawicznie zniknęła. Wprawdzie Funny'ego można było znaleźć jeszcze np. na projekcie 12 Ławek i jako Zagmatfanego na własnym albumie 'The Dobrze', gdzie wystapili gościnnie Kfiatas, Numer Raz i Hemp Gru. Zwierzak pojawił się potem, z tego co kojarzę, na płycie Elity Kaliskiej jako Lewy i tyle o nim.
    Jak wszystkie płyty wydawane przez Cameya, zawierały one jego produkcje. Tutaj część bitów zrobili także Parafunowcy. Stylistyka naturalnie klasyczna, choć, jeśli ktoś ogarnia Camey'a, musi mieć świadomość, że płyta nie będzie wolna od g-funkowych wkrętów. Niektóre bity brzmią nieźle do dnia dzisiejszego (mniejszość), ale część była marna nawet w 1999 - jak choćby 'Nielegal'. Parafun dał radę zaprosić do współpracy DJ Kostka, który dopiero wtedy zaczynał być znany w całej Polsce i znalazł się na paru składankach.
    Nie pamiętam jak to się stało, że tacy, nie oszukujmy się, słabi emce, dali radę zaprosić na płytę taką śmietankę ówczesnej sceny, jak Snuz, Zajkę, Slums Attack, Obóz TA, czy Lady K. Camey załatwił? Czy dzięki znajomościom w Klanie i Magazynie Hip Hop? Może z innego powodu? W sumie wyboru nie było dużego, bo zespołów było zaledwie kilkanaście, więc wszyscy się znali... To że goście znajdują się w prawie każdym kawałku, nie oznacza, że płyta zalicza level up. Raz: Funny i Zwierzak nie są dobrzy, szczyt grafmaństwa okazują w 'Taki styl' i 'Pytania', ale i innym tekstom wiele nie brakuje do dna. Dwa: tylko Zajka, T?mon, Malik z Born Juices i świetna Lady K dali radę. Snuz, skądinąd świetni, nie wyrabiają się na strasznym podkładzie, Wuesz sepleni jak pięciolatek bez jedynek, Peja fristajluje, Wujek Samo Zło też i pieprzy rzadkie bzdety, Kloszard na swoim (niskim) poziomie, mamy też rzadką możliwość usłyszenia DJ Kostka na majku, ale to też nie będzie niezapomniana chwila... Nawet Da Blaze nie dali do końca rady.
    Nie dziwię się, że Parafun przepadł - takie pierdoły w słabym stylu nie przechodziły już w '99... Jest tu kilka wrzut, które warto usłyszeć, ale w zasadzie jest ich tak mało, że nie wiem, czy powinniście się w ogóle wysilać. Bądź co bądź, jest to jedna z pierwszych płyt wydanych legalnie w Polsce - czyli powiedzmy - klasyk! I przy tym zakończmy...  

PŁYTY STARSZE NIŻ 2005 NIE PODLEGAJĄ OCENIE


piątek, 2 marca 2012

INNI NIŻ WSZYSCY - TRZECI WYMIAR

Camey 2006

1. Niosę Płytę (Intro)
2. Wuuuf feat. WALL-E, ESEE, DON GURALESKO
3. Czarne Chmury Nad Miastem
4. Chcę Się Obudzić...
5. Żeby Zostawiać Ślady feat. PRIMO
6. Inni Niż Wszyscy
7. Pieniądze
8. Music (Skit)
9. Umiejętnosci feat. WALL-E
10. Przejdź Się W Moich Butach
11. Powoli Robiło Się Jasno... (Szad Solo)
12. Cień Wątpliwości
13. Szkoda Flow feat. ŁASUCH
14. Cały Czas W Grze! feat. ONE MAN ARMY
15. I Nie Ma Dnia Bym O Tym Nie Pamietał + Hidden Bonus Track

Po ogromnym sukcesie pierwszego krążka grupy z Wałbrzycha, 'Cztery Pory Rapu', Nullo, Szad, Pork i DJ SPH powrócili po trzech latach z nową płytą. Wprawdzie lud trochę powiesił na nich psów za 'sprzedanie się' i zrobienie hitu, ale... niewiele ich to obeszło. I słusznie.
Za muzykę odpowiedzialni są DJ Sph, Creon, Laska i Magiera - czyli White House. Dodatkowo winą za skrecze można obarczyć SPH i Creon'a. Zatem muzę mamy pełną głębokich basów, z nowoczesnym brzmieniem, ale nie plastikowym. Czasem nawet znajdą się bity z jazzowym feelingiem, takie jak 'Cień wątpliwości'. Bity przyjemnie płyną, kiwamy do tego głową i wszystko jest naprawdę w porządku.
Nie da się ukryć, że 3W ma dobrych emce. Nie wiem, kto jest najlepszy, bo raz Nullo, a raz Szad, a czasem Pork dają rymy z taką techniką, że można rozdziawić gębę i słuchać. Przyznam, że tytułowy trak to istny pokaz skillsów wszystkich rapperów i zupełnie rozpieprza. Goście też są w porządku, choć tak naprawdę tylko Gural dorównuje gospodarzom i jedzie na ich poziomie. Ciekawostką jest hidden track na samym końcu, gdzie wszyscy jadą... po angielsku - ale wcale całkiem w pytkę! Typowo dla FFOD.
Że niby 3W to tandeta? E tam, to bardzo sprawni emce na majku, z doskonałymi tekstami i techniką. Maja pomysły na kawałki, to wszystko ładnie brzmi i słucha się tej płyty z przyjemnością. Jedna z lepszych płyt 2006, do której można nadal wracać, bo brzmi tak samo świeżo jak dawniej.

OCENA: 5-\6

wtorek, 6 grudnia 2011

I NIE ZMIENIA SIĘ NIC... - SLUMS ATTACK

Camey 2000

1. Bez komentarza
2. I nie zmienia się nic
3. Pojawiam się i znikam
4. Kto!!!
5. Ja na zawsze w tym zostanę
6. Wspólne zadanie feat. WIŚNIOWY, GRUCHA
7. Dotknij gdzie chcesz feat. LAMZAS
8. Nasze znajomości feat. WSZ & CNE
9. Widziały swoje feat. MEDI TOP GLON, MIENTHA, SENNE OKO, WIŚNIOWY, LAMZAS
10. Czujesz to !!
11. Pamiętam nie zapomnę feat. AIFAM KLIKA
12. Nie przegram mojego życia
13. Tyle zobowiązań
14. Zawsze odbić się od dna / Trzeba radę dać feat. DA BLAZE
15. W oparciu o prawdę
16. Pojawiam się i znikam (Magiera remix)

W sumie zadziwiające jest, jaką drogę przebyli Rychu Peja, a w szczególności DJ Decks od pierwszej kasety 'Slums Attack', gangsterskiej i wypełnionej stekiem bluzgów i zjebek, do trzeciej płyty 'Całkiem Nowe Oblicze', której kontynuacją jest właśnie ten krążek: "I Nie Zmienia Się Nic...'
Zamiast g-funkowych bitów i stricte gangsterskich tekstów, na czwartym krążku SA znajdziemy bity Decks'a, które głęboko siedzą w stylistyce nowojorskiego podziemia - są brudne, oszczędne i toczą się przez Twoją głowę rytmicznie. W sumie neiwiele tam się zmienia (można by rzec 'I nie zmienia się nic...'), leci bit i na nim jakiś loop - ale w tym jest pewien urok. Z tym, że na dłuższą metę może to męczyć.
Jeszcze bardziej może męczyć sam Peja. No czego, jak czego, ale flow to on nie ma zupełnie. Kwadraty, jakie sadzi to poezja. Dobrze, że nadrabia nie najgorszymi już tutaj tekstami - wszak Peja ma jakiś taki dryg do popełniania hymnów ulicznych, jak chociażby tytułowy kawałek. Goście też niewiele dają odpoczynku, bo cała ta poznańska klika pozbawiona jest płynnego flow: Da Blaze to znany z offbeatowego rymowania zespół, poza tym Wiśnia, Medi Topy i reszta mają podobny styl. Nie mam nic przeciwko offbeatowemu rymowaniu, ale fajne jest to, kiedy różne osoby mają różne style, a nie wszystkie taki sam - lider i sześciu gości... Jedynie pod tym względem wyróżniają się Wujek Samo Zło i CNE we fristajlowym traku 'Nasze znajomości', gdzie opowiadają historię swojego zapoznania z Peją - i to na wolno. Pomysł fajny, gorzej jednak z wykonaniem, bo męczą się chłopcy nieprawdopodobnie... Słuchacze zresztą też... WSZ to może być uważany za mistrza fristajlu przez nieświadomych niczego laików, ale w środowisku? Błagam...
Najlepiej wychodzi chyba udział Aifam Kliki - podkład na fajnym samplu, a bit toczy się z wolna, więc emce się nie gubią i jest nieźle. Moim osobistym faworytem jest remix Magiery 'Pojawiam się i znikam', raz, że bardzo lubię basistowskie produkcje White House, a dwa, że jest to jedyny bit, który zostaje w glowie, bo reszta jest do siebie bliźniaczo podobna... Właściwie, to zmiana stylu ma dwie strony - na lepsze, bo jest znacznie ciekawiej i porządniej i da się tego słuchać. Na gorsze, bo jest mniej zróżnicowanie. W sumie wychodzi takie '4-' - 10 lat temu płyta narobiła sporo szumu, tak jak dziś każdy nowy album Rycha...

PŁYTY STARSZE NIŻ 2005 NIE PODLEGAJĄ OCENIE

sobota, 3 grudnia 2011

ALFABETYCZNY SPIS - NOWATOR

Camey 2005

1. Automatyczna Sekretarka
2. Bez Konkurencji
3. Czemu Tak Jest feat. LEREK
4. Dwuznaczność Słów
5. Enter Do Płyty
6. Film
7. Gdzie Byłaś
8. Hola feat. ONAR
9. Istotne
10. Ja Wiem
11. Każdy To Wie
12. Latino Kobieta feat. CHIX, LOS LOCOS
13. Myśli Przerzucam
14. Najlepiej Jak Potrafisz
15. Otwórz Te Drzwi feat. TEN TYP MES, PIH
16. Przez Chwilę
17. Representant
18. Spójrz Mi W Oczy feat. JOGI
19. To Tylko Złudzenie
20. Ustaw Na Full
21. Ważne Słowa
22. Znasz To feat. TEKA
23. Moja Panienka (Album Version) feat. LEREK

Nowator to w sumie wykształcony muzycznie chłopak, który wydał chyba kilkanaście nielegali, które z kolei narobiły sporo szumu w środowisku. Nowator wydawał je jako TeOer (Teoria Opoczyńskiego Rymowania), a współpracował z wieloma znanymi postaciami ze sceny. To jest jego pierwszy legalny album.
Pierwszy strzał do własnej bramki to okładka, wspaniały przykład, jak ich nie robić... Nie wiem, ale dla mnie czyste disco polo... No dobrze, przeszliśmy przez okładkę - ale płyta to w końcu muzyka i wokal, a nie tylko okładka, tak?
No więc rzut oka na traklistę i pierwsze zaskoczenie. Większość znała kawałek 'Moja panienka' z Lerkiem, męczyło to radio i telewizja, więc wielu osobom Nowator kojarzył się zdecydowanie z wybitną komerą i hiphopolo. A tu, proszę, mamy Onara, Mesa, PiHa, o zgrozo! Czyli co, komera i lipa, czy płyta hip hopowa?
Tak proszę państwa, jednak jest to płyta hip hopowa. I nie mogę powiedzieć, że słaba. Większość traków wyprodukował sam Nowator, jako, bądź co bądź, profesjonalny muzyk. A bity są różne różniste, od mocnych, ulicznych traków do latynoskich melodyjek, co zapewnia nam zróżnicowanie, choć nie na najwyższym poziomie, bo bity są zaledwie przeciętne.
Znacznie lepiej album prezentuje się pod względem wokalnym. Nowator potrafi rymować modulując głos i zmieniając flow: od prostego rymowania przez raggowe toasty, aż do śpiewanych refrenów i wstawek. I czego by nie mówić, Nowator ma głos i warunki, więc brzmi to przyjemnie. Są i kawałki typowo rapowe, jak np. 'Dwuznaczność słów', czy typowo raggowe jak 'Każdy to wie', czy wreszcie reggeaton w 'Latino kobieta'
Kolejna rzecz to goście. Lerek to Lerek, śpiewa te swoje linie, ma być chyba trochę takim Nate Dogg'iem. Ten kawałek z Onarem to drinkujący numer z dowcipnymi wersami gościa. Z kolei Los Locos to zespół zgromadzony wokół peruwiańczyka Jorge Ortega-Estrady, grający muzykę latynoską - razem wysmażyli dyskotekową bombę w raggeatonowych rytmach. Ja wiem, mówi się, że reggaeton to najgorsze popłuczyny po hip hopie, reggae i calypso, ale co tam. Kwestia gustu, prawda? Za to kawałek z PiH'em i Mesem, pełne dramatyzmu błaganie faceta, to też kawałek nieco prześmiewczy - gdzie i tak najlepiej wypada Mes - on czuje się w pimperskich kawałkach o pannach jak ryba w wodzie :)
Podsumowując, płyta jest całkiem, całkiem, ale nie dla wszystkich. Fani ulicznego rapu i hardcoru rzucą tym w kąt i powiedzą, że to gówno jakich mało. Miłośnicy pozytywnych wibracji i zabawowych nut będą na pewno zadowoleni. Płyta jest różnorodna, ciekawa, pełna wszelakich brzmień i, wbrew okładce, da się tego słuchać - pod warunkiem naturalnie, że nie jest się fanem ulicy i hardkoru...

OCENA: 4\6