Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wig wag. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wig wag. Pokaż wszystkie posty

środa, 11 lutego 2015

POPEK & HIJACK HOOD & DJ GONDEK & PROFUS - 72 HOURS


Wig Wag 2015

1. Madness - Obłęd
2. Helping Hand - Pomocna dłoń
3. Rodeo
4. The Possession - Kroniki opętania feat. POKOLENIE PEWNEJ ZGUBY
5. Sin City - Miasto grzechu
6. The Assassination - Zamach
7. Like ghost - jak duch
8. Rampampam
9. Popek From Poland
10. Rap's Side Effect - Efekt uboczny rapu 

    Pamiętam, jak jeszcze trzy lata temu imię Popka wywoływało uśmiech politowania na twarzy. Teraz, ci sami kolesie propsują Popka w chuj, że taki artysta, że wyraża się przez muzykę, że jest świetny, nagrywa ze sztosami... Teraz zaś, Popek z kolegami nagrał epkę w 72 minuty i sra na wszystkich hejterów.
    Profus z emigracyjnej grupy Pokolenie Pewnej Zguby, okazuje się być bardzo wszechstronnym producentem. Przez tę płytę przelatuje wszystko, co możemy sobie zamarzyć, jeśli bierzemy pod uwagę nowoczesny hip hop. A nawet więcej. Jest bardzo oszczędne elektro w 'Rodeo', jest reggae w 'Helping hand', jest horror core w 'Kronikach opętania', jest niemal klasyczne, choć mroczne 'Sin city', dub w 'Popek from Poland'... Ale co tu wyliczać, jest grime i garaż, jest minimal electro, nuskul - rozstrzał tematyczny jest spory, choć nie można powiedzieć, że album nie ma sensu. Ciekawostką jest ostatni numer na płycie, zagrany na gitarze akustycznej przez... samego Popka. Wisienką na torcie są skrecze DJ Gondka, który ostatnio pojawia się niemal na każdej płycie - ale to zasłużone żniwo jego skillsów. 
    Popek nie należał nigdy do czołowych rapperów, ale w sumie ona ma na to wyjebane. To, co jest tu najważniejsze, to cała otoczka, jaką rapper robi wokół siebie. Te tatuaże, wizerunek, laski, samochody, łańcuchy i pitbulle, że nie wspomnę o światowych gwiazdach rapu. Tu treść schodzi nieco na dalszy plan, bo głos Popka i jego technika tworzą po prostu kolejny instrument. Bo jeśli zwrócimy uwagę na to, co mówi rapper, to są to mroczne pierdoły o ciemnej stronie życia na ulicy oraz historie rodem z horrorów klasy C. Brytyjczyk\Pakistańczyk Hijack Hood już wielokrotnie udzielał się na różnych projektach, zwłaszcza u Popka, więc ten, kto śledzi tego wariata, zna również Hijack'a. Nie jest go tu aż tyle, żeby stanowił o sile albumu, ale swoje wejścia, sporo lepsze w sumie od popkowych, daje na takim poziomie, że przyjemnie ubarwia płytę. Mniej ubarwiają, acz nadają swoistego brudu wejścia Pokolenia Pewnej Zguby, czyli Profusa, Grzecha i Solaka.
    No dobra, bądźmy szczerzy, lirycznie to przekoszony materiał - co widać w ostatnim traku, kiedy do swoich gitarowych brzdąkań podśpiewuje Popek - chyba na wolnym normalnie. Muzycznie jest ciekawie, ale też często bez szału. Najlepiej ogarnia sprawę Gondek. Płyta do jest do posłuchania, ale nie powiem, żeby materiał mnie wzruszał do łez. Raczej na koniec stwierdzam, że spoko, ale włączmy już coś innego. Doceniam, ale bez przesady.

OCENA: 3+\6