Asfalt 2015
1. Będą mówili
2. Na dalszym planie
3. Więcej
4. Nigdy nie lubiłem się bić
5. Znam takich jak ty
6. Skala
7. W powietrzu
Rapper i producent - to dość oczywiste połączenie, jesli popatrzymy na hip hop przez pryzmat lat. Ileż takich duetów znamy i cenimy? Guru & DJ Premier, Kool G Rap & DJ Polo, Pete Rock & CL Smooth... Długo by wymieniać, a t o tylko absolutna klasyka, bo przecież w Polsce też mamy przykłady takich składów. Sensi, który obstawia najbardziej back-to-the-basics projekty oraz DJ Kebs, który za konsoletą potrafi zrobić wiele.
A co potrafi? No cóż, wyraźnie pokazuje on tu swoje skillsy: intrygującą umiejętność połączenia klasycznej stylistyki hip hopowej, wyciągniętej z czeluści krejtsów ze sposobem poskładania owych podkładów w sposób niebanalny i jak najbardziej nowoczesny - w tym dobrym znaczeniu oczywiście. Przeskakujemy tu klimatycznie między Detroit, a Nowym Jorkiem, odbijając się od Złotej Ery i wręcz ambientowych, czasem acid jazzowych pętli. To nie jest Twój pierwszy lepszy rapik. To ambitnie wyprodukowany album (krótki, bo krótki), który z dumą możesz postawić na półce.
Ok, Sensi, 'człowiek pod napięciem', może nie zawsze sprawdza się tekstowo, może ma troszkę toporne flow, ale za to paradoksalnie pasuje do tych połamanych i niecodziennych bitów. Jednak to już nie to samo rymowanie o dupie Maryny, bragga na ciepłych sampelkach. Sensi nabrał sensu, jego wersy opowiadają o emocjach, o życiu miejskim, widzianym jakby przez brudną szybę. Wiesz, tak, jakbyś patrzył przez te ujebane okna klatki schodowej na podwórko, a tam kręci się życie, jakiego nie masz ochotę oglądać. Bez narzekania, bez tragizmu - czyste fakty, filozofia podwórka. Trochę Sensi tu zaskakuje, ale również nie ma co oczekiwać wywodów na miarę Kanta czy Nitschego. Wszystko pokazane z poziomu ulicy, ale bez tego typowo ulicznego zacięcia.
To bardzo odświeżająca płyta. Nie każdemu przypadnie do gustu, ale nie da się odmówić chłopakom kreatywności i pomysłu. Fajna rzecz, każdy powinien spróbować.
OCENA: 5-\6
WEŹ TEN ODSŁUCH I ŁADUJ W UCHO
Polski hip hop. Wydawnictwa oficjalne i nielegale. Recenzje i podsumowania. Możliwość odsłuchu i ściągnięcia nielegali. Baza dla polskich wydawnictw hip hopowych. * Wszystkie oceny i opinie są moimi osobistymi i subiektywnymi, więc jeśli nie zgadzasz się z jakąś oceną, bądź uprzemy nie wyzywać od najgorszych, tylko dlatego, że mam inne zdanie od Ciebie.
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą hi fi banda. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą hi fi banda. Pokaż wszystkie posty
czwartek, 28 stycznia 2016
poniedziałek, 26 października 2015
DIOX - NOWY TESTAMENT
Prosto 2015
1. Ogień
2. Pytania
3. Nowy Testament
4. Supafresh feat. CEBULCEBS
5. Karma
6. #david_beckham
7. Haze feat. GRIZZLEE
8. Morfina
9. Król dyskotek feat. SZTOSS, CEBULCEBS
10. Hot32
11. Przeliteruj feat. MOSAD
12. Film
13. Neony
Hah, Diox wywołuje u części słuchaczy nerwowe wzruszenie ramion i grymas, choć przecież ktoś te płyty kupuje, tak? Odsądzany od czci i wiary za banał w tekstach, wydaje jednak już czwartą solówkę - nie licząc oczywiście nagrań w HiFi Bandzie, albumu z Tede, czy nadchodzącego Marathon Brothers - i znowu zbiera niezłe recenzje i... hejt w sieci. Ewenement.
Płytę otwiera kawałek Kocura, który jest jednym z maratończyków - daje nam to przedsmak tego, co znajdzie się na materiale obu twórców i Mosada. To mocny, bangerowy trak, dość mocno osadzony w klasyce. Jednak nie dajmy się zwieść wejściu - za prawie całość odpowiadają Lanek i Sir Mich i to oni tworzą to nowoczesne, syntetyczne brzmienie. O ile Mich umie wyprodukować taki njuskulowy trak, który będzie bujał, to Lanek odpada czasem w stronę cloudów, które są śmiertelnie nudne - możecie mówić co chcecie, ale dla mnie ten typ muzy nadaje się do podcinania żył w wannie pełnej ciepłej wody. Dobrze, że takich traków jest tu najmniej, bo z kolei podkład do '#davidbeckham' rozwala łeb, 'Hot32' to ogromny bangier, a 'Haze' buja przyjemnie. Do wyrzucenia są tylko 'Pytania'. Młody Grzech dał tu tylko jeden cykający obficie podkład do 'Morfiny', wczuwając się w klimat prowadzony przez kolegów. Do całości dograli swoje skrecze DJ Flip i DJ Perc i choć jest to muzyka nowoczesna, to nie brzmi to źle - poza pojedynczymi rzeczami, jak np. 'Pytania', nad którymi nie będę się już pastwił.
Nie wiem, jaką Diox przeszedł ewolucję, ale brzmi to nieco dziwacznie - mówię o tych wersach, które polegają na modulowaniu głosu, co brzmi czasem, jakby Diox miał mutację. Do tego te autotuny w refrenach... Nie wiem, czy o to do końca chodziło, bo z drugiej strony flow rapperowi nie szwankuje i w zasadzie dałby sobie radę bez udziwniania. Tym bardziej, że tutaj Diox rezygnuje z taniego moralizatorstwa i leci raczej w bragga i... football. Wpadło tu również kilka niezłych wersów, typu 'Gdzie się nie pojawię, patrzą na mnie \ Może dlatego, że pachnę Victorią (no to jest max!) \
Dziś zwycięstwo tak cudownie pachnie \ Jedyne czym pachnie ta Twoja to Hongkong \ Marzysz o sztukach gorących jak Paris \ Dla mnie Paris St. Germain \ Twoja kariera nie schodzi z ławki \ Moja to ławka w Parc des Princes'. Na płycie trafiło się kilku gości - przede wszystkim to osoby wykonujące refreny. O ile Grizzlee zadbał o bujający wajb, to Sztoss to nieporozumienie, naprawdę. CebulCebs niewiele lepiej, dacie spokój z takimi wokalami, które podokręcane są milionem efektów, co brzmi niczym zawodzenie eunuchów w chórach dynastii Ming. Ale patrząc na wersy Mosada zastanawiam się, jak będzie brzmiał The Marathon Brothers...
Początek mnie nie zachwycił, ale... Wyznam, że zastanawiam się, czy to aby nie jest najlepszy krążek Dioxa. Bo mimo, że unowocześnił brzmienie, wyszło mu to na dobre. Mimo, że zmienił tematykę - porzucił te banały, którymi nas karmił. Może te wokalne wygibasy są niepotrzebne, ale jakieś minusy muszą się znaleźć, tak? Najlepsze momenty: 'Hot 32', 'Haze' i '#davidbeckham', na drugim biegunie 'Król dyskotek' z tragicznymi wokalami i nudny do wyrzygu 'Pytania' (wiem, miałem się nad tym już nie wywnętrzać...). Ale ogólnie to naprawdę niezła płyta.
OCENA: 4+\6
1. Ogień
2. Pytania
3. Nowy Testament
4. Supafresh feat. CEBULCEBS
5. Karma
6. #david_beckham
7. Haze feat. GRIZZLEE
8. Morfina
9. Król dyskotek feat. SZTOSS, CEBULCEBS
10. Hot32
11. Przeliteruj feat. MOSAD
12. Film
13. Neony
Hah, Diox wywołuje u części słuchaczy nerwowe wzruszenie ramion i grymas, choć przecież ktoś te płyty kupuje, tak? Odsądzany od czci i wiary za banał w tekstach, wydaje jednak już czwartą solówkę - nie licząc oczywiście nagrań w HiFi Bandzie, albumu z Tede, czy nadchodzącego Marathon Brothers - i znowu zbiera niezłe recenzje i... hejt w sieci. Ewenement.
Płytę otwiera kawałek Kocura, który jest jednym z maratończyków - daje nam to przedsmak tego, co znajdzie się na materiale obu twórców i Mosada. To mocny, bangerowy trak, dość mocno osadzony w klasyce. Jednak nie dajmy się zwieść wejściu - za prawie całość odpowiadają Lanek i Sir Mich i to oni tworzą to nowoczesne, syntetyczne brzmienie. O ile Mich umie wyprodukować taki njuskulowy trak, który będzie bujał, to Lanek odpada czasem w stronę cloudów, które są śmiertelnie nudne - możecie mówić co chcecie, ale dla mnie ten typ muzy nadaje się do podcinania żył w wannie pełnej ciepłej wody. Dobrze, że takich traków jest tu najmniej, bo z kolei podkład do '#davidbeckham' rozwala łeb, 'Hot32' to ogromny bangier, a 'Haze' buja przyjemnie. Do wyrzucenia są tylko 'Pytania'. Młody Grzech dał tu tylko jeden cykający obficie podkład do 'Morfiny', wczuwając się w klimat prowadzony przez kolegów. Do całości dograli swoje skrecze DJ Flip i DJ Perc i choć jest to muzyka nowoczesna, to nie brzmi to źle - poza pojedynczymi rzeczami, jak np. 'Pytania', nad którymi nie będę się już pastwił.
Nie wiem, jaką Diox przeszedł ewolucję, ale brzmi to nieco dziwacznie - mówię o tych wersach, które polegają na modulowaniu głosu, co brzmi czasem, jakby Diox miał mutację. Do tego te autotuny w refrenach... Nie wiem, czy o to do końca chodziło, bo z drugiej strony flow rapperowi nie szwankuje i w zasadzie dałby sobie radę bez udziwniania. Tym bardziej, że tutaj Diox rezygnuje z taniego moralizatorstwa i leci raczej w bragga i... football. Wpadło tu również kilka niezłych wersów, typu 'Gdzie się nie pojawię, patrzą na mnie \ Może dlatego, że pachnę Victorią (no to jest max!) \
Dziś zwycięstwo tak cudownie pachnie \ Jedyne czym pachnie ta Twoja to Hongkong \ Marzysz o sztukach gorących jak Paris \ Dla mnie Paris St. Germain \ Twoja kariera nie schodzi z ławki \ Moja to ławka w Parc des Princes'. Na płycie trafiło się kilku gości - przede wszystkim to osoby wykonujące refreny. O ile Grizzlee zadbał o bujający wajb, to Sztoss to nieporozumienie, naprawdę. CebulCebs niewiele lepiej, dacie spokój z takimi wokalami, które podokręcane są milionem efektów, co brzmi niczym zawodzenie eunuchów w chórach dynastii Ming. Ale patrząc na wersy Mosada zastanawiam się, jak będzie brzmiał The Marathon Brothers...
Początek mnie nie zachwycił, ale... Wyznam, że zastanawiam się, czy to aby nie jest najlepszy krążek Dioxa. Bo mimo, że unowocześnił brzmienie, wyszło mu to na dobre. Mimo, że zmienił tematykę - porzucił te banały, którymi nas karmił. Może te wokalne wygibasy są niepotrzebne, ale jakieś minusy muszą się znaleźć, tak? Najlepsze momenty: 'Hot 32', 'Haze' i '#davidbeckham', na drugim biegunie 'Król dyskotek' z tragicznymi wokalami i nudny do wyrzygu 'Pytania' (wiem, miałem się nad tym już nie wywnętrzać...). Ale ogólnie to naprawdę niezła płyta.
OCENA: 4+\6
czwartek, 30 lipca 2015
SOKÓŁ, HADES & SAMPLER ORCHESTRA - RÓŻEWICZ INTERPRETACJE
Prosto 2015
1. Wicher dobijał się do okien
2. Możliwe
3. Moje ciało
4. Nie śmiem
5. Bez
6. Cierń
7. Zdjęcie ciężaru
8. Zielona róża
9. Próbowałem sobie przypomnieć
10. Pisałem
11. Wiedza
12. Powrót
13. Ścigany
Ten niecodzienny projekt Hadesa i Sokoła wspierany jest przez Narodowe Centrum Kultury, a patronaty ma też takie bardziej fejmowe. Wzięcie na warsztat wierszy Różewicza - wspaniałych, ale jakże niełatwych, wymagało odwagi. Wydanie płyty może nie jest najszczególniejsze, zwłaszcza zupełnie zbędny plakat z okładką, ale tu przecież nie chodzi o opakowanie...
Sampler Orchestra zajęli się produkcją muzyki - ale ciężko w tym wypadku pokusić się o stwierdzenie, że wyprodukowali - to zbyt prozaiczne. Duet używa sampli, owszem, ale wzbogaca je żywymi instrumentami, nadając podkładom czasem zupełnie nieoczekiwanego wymiaru. Ta muzyka wyślizga się z szufladki i krąży pomiędzy jazzem, ambientem, downtempo, a Bóg sam wie, czym jeszcze. Na adapterach wspomaga ich DJ Kebs, ale nie zawsze wszystko jest tak oczywiście hip hopowe - 'Zdjęcie ciężaru' to bardzo ciężki i trudny kawałek muzyki. Z drugiej strony, zaraz za nim wchodzi stricte klasyczny 'Zielona róża'. Sampler Orchestra złożyli bardzo wielowarstwowe bity, które wrzynają się wręcz w mózg - to czasem boli, ale czasem sprawia przyjemność. Na pewno nie jest to łatwa muzyka.
Łatwą nie jest również poezja Różewicza, a Hades i Sokół wzięli się za jej interpretację, co wyszło jeszcze bardziej kosmicznie i zaskakująco. Wiersze mistrza, deklamowane na hip hopowych bitach dostają nowego wymiaru - z takiego króciótkiego, a jakże wymownego 'Pisałem' powstał aż dwuminutowy kawałek z refrenem i skreczami. Nie oszukujmy się, Różewicz jest poetą genialnym, ale bardzo trudnym - mnie zachwycił juz w podstawówce 'Koncertem życzeń' - naprawdę zrozumiałem wówczas ten wiersz i mnie trafił dość mocno. Od tego czasu lubię poczytać jego wersy: tu znalazły się takie które lubię: 'Pisałem', czy 'Powrót'. Ale bądźmy realistami - ile osób sięgnie po ten album tylko dlatego, że to Hades i Sokół, a potem rzucą na półkę, bo 'gimby nie rozumio'...
Bardzo się cieszę, że Had i Sokół wpadli na taki pomysł. Nie jest to płyta łatwa, ale bardzo przemawiająca do wyobraźni i zmuszająca do myślenia. Na pewno nie stanie się hitem przebojem, top 500 na stronie empiku. Ale chuj, ta płyta tego nie potrzebuje. Ona potrzebuje drinka, wieczoru, słuchawek i wtedy odpłyniesz, zrozumiesz.
OCENA 5-\6
wtorek, 16 grudnia 2014
HADES & EMADE - CZASOPRZESTRZEŃ
Prosto 2014
1. Doskonałe Proporcje
2. Muzyka z Brodą
3. Robo Ty
4. Pełny Słoik
5. Dziewięćdziesiątki
6. Proste Słowa
7. Sumo Rap
8. Nigdy w Życiu
9. Dziwki i Dilerzy
10. Nie Przestaniemy
11. Bieg po Linie
12. Już po Mnie
13. Za Daleko od Słońca
Drugi album Hadesa to ma być kolejny krok. Czy w przód, czy w tył, to się okaże. Galus tym razem nie pojawia się na materiale - całość została powierzona Emade, co jest o tyle dziwne, że przecież ciężko uświadczyć jego bity na jakiejkolwiek rapowej produkcji, w której nie bierze udziału Fisz.
Emade, zgodnie z oczekiwaniami, dał muzykę, która zakrzywia tę czasoprzestrzeń. Bierze swój początek w latach '90, ale tę pięciolinię producent wygina i przekręca, przebiegając przez rozmaite punkty. A to nieco jazzu, z tej strony wchodzi ambient, już to brzdąkają elektroniczne wstawki, a z kolei tu grają żywe klawisze przeróżnej proweniencji. Jakby tego było mało, w 'Dziewięćdziesiątkach' mamy czysty oldschool, niczym z pierwszej płyty LL Cool J, czy Kool Moe Dee - nieco uzupełniony brzęczącym basem z nowej ery. Muza płynie z wolna poprzez werble, bez pośpiechu, choć klimat różni się pomiędzy trakami. Jedyny pośpiech wprowadzają tu cięcia Kebsa, który dokłada swoje pięć groszy do całości. Razem, Emade i Kebs, stworzyli udaną całość.
Hades jasno określa swój genesis: 'Byłem przedtem nie było nikogo \ No, trochę czasu minęło wiadomo \ Jestem z ery commodore na kasety \ Zakurzone Vhs-y, niemieckie porno i disco polo \ Złote lata 90'. I tkwi tu on jak korek w wiekowej butelce wina, której nie otworzysz, bo jest warta fortunę, a istnieje obawa, że owo drogie wino skisło. Dlatego ten korek siedzi na swoim miejscu. I Hades też w tym siedzi. On ma te 'proste słowa', które maja tę zaletę, że trafiają w samo sedno. Rapper na świetny i charakterystyczny głos, taki właśnie z czasów '90. Gruby styl, gruby flow. 'Wszystko ma być dobrze doprawione i niezdrowe i nie powiesz, że pierdolę się z cholesterolem \ Wylewam olej słonecznikowy pod nogi wrogom i nie potrzebny pistolet - wystarczy beef strogonov \ Trzeba dużo jeść żeby potem grubo na mikrofon wejść, mogę go zgnieść, nabieram kilogramów \Na bank nie wytrzyma tego ciężaru, brzuch pełny kebabów - Sumo tak odbiera wpływ islamu' - niech mi ktoś powie, że te wersy są słabe... Had ma tę umiejętność, że choć nie opowiada nic odkrywczego, sposób, w jaki to robi, jest wyborny. I te pięćdziesiąt minut jest zagospodarowane właściwie, bez gości, bez wypełniaczy. Had jest w formie.
Kolejna świetna produkcja Hadesa. Solowa, dodajmy, choć ani Haos ani Kontakty nie były przecież złe. Świetne wersy Hada uzupełniają ciepłe i przemyślane bity Emade oraz skrecze Kebsa. Razem, we trójkę, tworzą zespół silny. Nie jest to może płyta roku, bo brakuje mi tu czasem jakiegoś większego jebnięcia, które postawi na nogi, ale to, co robią tu panowie, to dzieło.
OCENA: 5-\6
1. Doskonałe Proporcje
2. Muzyka z Brodą
3. Robo Ty
4. Pełny Słoik
5. Dziewięćdziesiątki
6. Proste Słowa
7. Sumo Rap
8. Nigdy w Życiu
9. Dziwki i Dilerzy
10. Nie Przestaniemy
11. Bieg po Linie
12. Już po Mnie
13. Za Daleko od Słońca
Drugi album Hadesa to ma być kolejny krok. Czy w przód, czy w tył, to się okaże. Galus tym razem nie pojawia się na materiale - całość została powierzona Emade, co jest o tyle dziwne, że przecież ciężko uświadczyć jego bity na jakiejkolwiek rapowej produkcji, w której nie bierze udziału Fisz.
Emade, zgodnie z oczekiwaniami, dał muzykę, która zakrzywia tę czasoprzestrzeń. Bierze swój początek w latach '90, ale tę pięciolinię producent wygina i przekręca, przebiegając przez rozmaite punkty. A to nieco jazzu, z tej strony wchodzi ambient, już to brzdąkają elektroniczne wstawki, a z kolei tu grają żywe klawisze przeróżnej proweniencji. Jakby tego było mało, w 'Dziewięćdziesiątkach' mamy czysty oldschool, niczym z pierwszej płyty LL Cool J, czy Kool Moe Dee - nieco uzupełniony brzęczącym basem z nowej ery. Muza płynie z wolna poprzez werble, bez pośpiechu, choć klimat różni się pomiędzy trakami. Jedyny pośpiech wprowadzają tu cięcia Kebsa, który dokłada swoje pięć groszy do całości. Razem, Emade i Kebs, stworzyli udaną całość.
Hades jasno określa swój genesis: 'Byłem przedtem nie było nikogo \ No, trochę czasu minęło wiadomo \ Jestem z ery commodore na kasety \ Zakurzone Vhs-y, niemieckie porno i disco polo \ Złote lata 90'. I tkwi tu on jak korek w wiekowej butelce wina, której nie otworzysz, bo jest warta fortunę, a istnieje obawa, że owo drogie wino skisło. Dlatego ten korek siedzi na swoim miejscu. I Hades też w tym siedzi. On ma te 'proste słowa', które maja tę zaletę, że trafiają w samo sedno. Rapper na świetny i charakterystyczny głos, taki właśnie z czasów '90. Gruby styl, gruby flow. 'Wszystko ma być dobrze doprawione i niezdrowe i nie powiesz, że pierdolę się z cholesterolem \ Wylewam olej słonecznikowy pod nogi wrogom i nie potrzebny pistolet - wystarczy beef strogonov \ Trzeba dużo jeść żeby potem grubo na mikrofon wejść, mogę go zgnieść, nabieram kilogramów \Na bank nie wytrzyma tego ciężaru, brzuch pełny kebabów - Sumo tak odbiera wpływ islamu' - niech mi ktoś powie, że te wersy są słabe... Had ma tę umiejętność, że choć nie opowiada nic odkrywczego, sposób, w jaki to robi, jest wyborny. I te pięćdziesiąt minut jest zagospodarowane właściwie, bez gości, bez wypełniaczy. Had jest w formie.
Kolejna świetna produkcja Hadesa. Solowa, dodajmy, choć ani Haos ani Kontakty nie były przecież złe. Świetne wersy Hada uzupełniają ciepłe i przemyślane bity Emade oraz skrecze Kebsa. Razem, we trójkę, tworzą zespół silny. Nie jest to może płyta roku, bo brakuje mi tu czasem jakiegoś większego jebnięcia, które postawi na nogi, ale to, co robią tu panowie, to dzieło.
OCENA: 5-\6
niedziela, 14 grudnia 2014
DIOX - 7 MINUT PO ŚMIERCI
Prosto 2014
1. W toku
2. Polskie nagrania
3. Żywioły feat. MOSAD
4. Oni tego chcą
5. Wiemy
6. Kto jak nie my
7. VaBanque feat. MOSAD
8. Chcemy sięgać gwiazd feat. PELSON, ELDO
9. Jestem wolny
10. Kosmos feat. FRENCHMAN
11. Nocą błądzą feat. PARZEL, MAŁACH
12. Polski (t)rap
13. Nim odejdę stąd feat. CHADA
14. Nie wiem co to feat. MOSAD
15. Jesteś uśmiechnięta
16. 4am Warsaw
Trzecia solówka członka Hi Fi Bandy, jak to się ostatnio w jego wypadku przyjęło, powitana została dość chłodno. Internetowi hejterzy wieszają na Dioxie psy, wyzywają od najgorszych, ten jednak nie daje się wciągać, tylko zaprasza na kolejny album. Już sama okładka przyciąga wzrok, jest niebanalna, tylko te luźne kartki w środku - po jednej na kawałek, jakby skądś już znane. Czy tak będą wyglądały wszystkie płyty od Prosto?
Diox zrezygnował z całkowitych usług The Returners - zamiast tego poszedł na różnorodność i eksperymenty. Oczywiście, Returnersi pojawiają się tutaj, ale tylko w jednym, klasycznym kawałku, który otwiera album. Zresztą, wszyscy producenci występują tu pojedynczo - poza Sir Michem, który zostawił na płycie prawie połowę muzyki. Jego bity to nowoczesna muza, z mnogością syntezatorów i połamanych plastikowych perkusji. Producent daje tu trapy i cloudy, czy jak się tam te nowe podgatunki nazywają. Niektóre, owszem, są mocne i trafiają w punkt, jednak nie wszystko, co dał Sir Mich mnie osobiście poruszyło. 'Oni tego chcą' jest w typie tej muzy, jakiej nie znoszę, przeromantyzowanej, w dodatku z słabiutkimi wersami. Poza Michem, występują tu również Młody GRO z dość oczywistymi 'Żywiołami' w stylu nowojorskiego rapu początku XXI wieku, Ślimak, którego osobiście lubię, jednak w 'Wiemy' średnio pokazał pazury - ot, zwykły truskul. Śmieszny, karaibski party-track 'Kto jak nie my' dał IGM. Fabster z kolei to taki sympatyczny podkład do 'Va Banque' - energiczny, choć nie agresywny, taki, to którego machasz głową. Podobnie jest u Boneza z fajnym, bujającym klasycznym trakiem. Niezły bit wyszedł od Szczura, bo 'Noce błądzą' pulsują funkowym basem i właśnie takim 'nocnym i zadymionym' klimatem. Poszwixxx wjechał z dość nietypowym dla siebie numerem mocno inspirowanym oldschoolem - całkiem niezły. Zetena to bezpłciowy 'Nim odejdę stąd'. Płytę kończy Cast Away z instrumentalem dobrze oddającym tytuł - czwarta nad ranem. Na plus należy zaliczyć sporą ilość skreczy, swoje umiejętności prezentują tu DJ Flip, DJ Kebs i DJ Chwiał.
Nie możesz powiedzieć, że Diox nie ma skillsów. Rapper płynie, ma umiejętność trafiania z rytmem w te zróżnicowane podkłady - ale nie zawsze brzmi to dobrze, zwłaszcza, kiedy przestawia akcenty, aby być poprawnym na bicie. Najlepiej słychać to w 'Oni tego chcą', gdzie z fatalną wymową niszczy angielskie nazwy i zwroty, akcentując słowa jak emigrant z Salwadoru. Błagam, Diox, nie używaj więcej angielskiego... Weź 'Każdy idzie na swój Mount Blanc \ Watch your back, watch Cartier \ Za oknami chcą panoram \ Light Las Vegas, Skyliner \ Hi, I’m high \ Hi, I’m nice \ Hi, I’m cool \ Jak brzmi to fajnie' - nie fajnie, choć hasztag z tym Cartierem jest akurat niezły. I niestety, sporo z tego, co mówią o Dioxie to prawda. Nikt tak nie potrafi pierdolić banałów, jak właśnie Diox. Owszem, jest tu trochę lepszych wejść, ale generalnie z każdą płytą wydaje mi się, że rapper coraz bardziej się rozmywa i rozwadnia. Tu w zasadzie nie ma na czym zawiesić ucha, bo Diox przelatuje 'jak Air Force 1' przez uszy. Jedyne zwrotki, które zostały mi na dłużej, to te Pelsona i Eldo, bo reszta gości też średnio daje radę. Mosad jest zwyczajnie średniutki, Parzel i Małach ('enedue fake dupa' - co to kurwa za wers?) raczej przeciętni, bo Chada, jak Chada - 'ciągle wersy z pudła'. Miałkość.
Kurde, kolejna płyta, która nic nie wnosi. Ok, da się tego słuchać. Ok, choć muza jest różna, czasem zupełnie nijaka, jest parę lepszych podkładów - ogólnie przeciętnie. Diox? Czasem lepszy, częściej byle jaki. To bodaj najsłabszy krążek Dioxa. Podsumowując, przeciętna płyta. Po całości.
OCENA: 3+\6
1. W toku
2. Polskie nagrania
3. Żywioły feat. MOSAD
4. Oni tego chcą
5. Wiemy
6. Kto jak nie my
7. VaBanque feat. MOSAD
8. Chcemy sięgać gwiazd feat. PELSON, ELDO
9. Jestem wolny
10. Kosmos feat. FRENCHMAN
11. Nocą błądzą feat. PARZEL, MAŁACH
12. Polski (t)rap
13. Nim odejdę stąd feat. CHADA
14. Nie wiem co to feat. MOSAD
15. Jesteś uśmiechnięta
16. 4am Warsaw
Trzecia solówka członka Hi Fi Bandy, jak to się ostatnio w jego wypadku przyjęło, powitana została dość chłodno. Internetowi hejterzy wieszają na Dioxie psy, wyzywają od najgorszych, ten jednak nie daje się wciągać, tylko zaprasza na kolejny album. Już sama okładka przyciąga wzrok, jest niebanalna, tylko te luźne kartki w środku - po jednej na kawałek, jakby skądś już znane. Czy tak będą wyglądały wszystkie płyty od Prosto?
Diox zrezygnował z całkowitych usług The Returners - zamiast tego poszedł na różnorodność i eksperymenty. Oczywiście, Returnersi pojawiają się tutaj, ale tylko w jednym, klasycznym kawałku, który otwiera album. Zresztą, wszyscy producenci występują tu pojedynczo - poza Sir Michem, który zostawił na płycie prawie połowę muzyki. Jego bity to nowoczesna muza, z mnogością syntezatorów i połamanych plastikowych perkusji. Producent daje tu trapy i cloudy, czy jak się tam te nowe podgatunki nazywają. Niektóre, owszem, są mocne i trafiają w punkt, jednak nie wszystko, co dał Sir Mich mnie osobiście poruszyło. 'Oni tego chcą' jest w typie tej muzy, jakiej nie znoszę, przeromantyzowanej, w dodatku z słabiutkimi wersami. Poza Michem, występują tu również Młody GRO z dość oczywistymi 'Żywiołami' w stylu nowojorskiego rapu początku XXI wieku, Ślimak, którego osobiście lubię, jednak w 'Wiemy' średnio pokazał pazury - ot, zwykły truskul. Śmieszny, karaibski party-track 'Kto jak nie my' dał IGM. Fabster z kolei to taki sympatyczny podkład do 'Va Banque' - energiczny, choć nie agresywny, taki, to którego machasz głową. Podobnie jest u Boneza z fajnym, bujającym klasycznym trakiem. Niezły bit wyszedł od Szczura, bo 'Noce błądzą' pulsują funkowym basem i właśnie takim 'nocnym i zadymionym' klimatem. Poszwixxx wjechał z dość nietypowym dla siebie numerem mocno inspirowanym oldschoolem - całkiem niezły. Zetena to bezpłciowy 'Nim odejdę stąd'. Płytę kończy Cast Away z instrumentalem dobrze oddającym tytuł - czwarta nad ranem. Na plus należy zaliczyć sporą ilość skreczy, swoje umiejętności prezentują tu DJ Flip, DJ Kebs i DJ Chwiał.
Nie możesz powiedzieć, że Diox nie ma skillsów. Rapper płynie, ma umiejętność trafiania z rytmem w te zróżnicowane podkłady - ale nie zawsze brzmi to dobrze, zwłaszcza, kiedy przestawia akcenty, aby być poprawnym na bicie. Najlepiej słychać to w 'Oni tego chcą', gdzie z fatalną wymową niszczy angielskie nazwy i zwroty, akcentując słowa jak emigrant z Salwadoru. Błagam, Diox, nie używaj więcej angielskiego... Weź 'Każdy idzie na swój Mount Blanc \ Watch your back, watch Cartier \ Za oknami chcą panoram \ Light Las Vegas, Skyliner \ Hi, I’m high \ Hi, I’m nice \ Hi, I’m cool \ Jak brzmi to fajnie' - nie fajnie, choć hasztag z tym Cartierem jest akurat niezły. I niestety, sporo z tego, co mówią o Dioxie to prawda. Nikt tak nie potrafi pierdolić banałów, jak właśnie Diox. Owszem, jest tu trochę lepszych wejść, ale generalnie z każdą płytą wydaje mi się, że rapper coraz bardziej się rozmywa i rozwadnia. Tu w zasadzie nie ma na czym zawiesić ucha, bo Diox przelatuje 'jak Air Force 1' przez uszy. Jedyne zwrotki, które zostały mi na dłużej, to te Pelsona i Eldo, bo reszta gości też średnio daje radę. Mosad jest zwyczajnie średniutki, Parzel i Małach ('enedue fake dupa' - co to kurwa za wers?) raczej przeciętni, bo Chada, jak Chada - 'ciągle wersy z pudła'. Miałkość.
Kurde, kolejna płyta, która nic nie wnosi. Ok, da się tego słuchać. Ok, choć muza jest różna, czasem zupełnie nijaka, jest parę lepszych podkładów - ogólnie przeciętnie. Diox? Czasem lepszy, częściej byle jaki. To bodaj najsłabszy krążek Dioxa. Podsumowując, przeciętna płyta. Po całości.
OCENA: 3+\6
sobota, 1 listopada 2014
CZARNY HIFI - NOKTURNY & DEMONY
Prosto 2014
1. Nokturn feat. AGATA MOLSKA, DJ KEBS
2. Nadzieja feat. IZA KOWALEWSKA
3. Tommy Lobo
4. Dziecko we mnie feat. HADES, KĘKĘ, DJ EPROM
5. Anti Hype feat. MAREK PĘDZIWIATR, PIOTREK LEWANDOWSKI
6. No Turnin Back feat. MAREK PĘDZIWIATR, UNCLERRBITS
7. Nara feat. FLOJD
8. Latami feat. SOKÓŁ
9. Trudne szczęścia feat. BOXI, IZA KOWALEWSKA
10. Demony feat. VNM, TEN TYP MES, TOMSON
11. Santeria Perdition
12. Fabcir of Life feat. PROMOE
13. Departures - Odloty feat. ADAM KABACIŃSKI
Pierwsza producencka solówka Czarnego mnie położyła na łopatki, przyznaję. Dlatego wiele sobie wyobrażałem po nowym albumie. Wydany nieco obficiej, choć w podobnym graficznie klimacie sugeruje, że będzie podobnie. Czarny zapowiadał rewolucję...
Rewolucja, czy nie, Czarny to geniusz konsolety. Nie ma wcale zamiaru zamykać się w sztywnych ramkach hip hopu jako takiego, ale bezczelnie wyłazi z buciorami poza. I to, o zgrozo, wcale nie w stronę trapów i njuskuli, jego mać! Sprawdźcie 'Nadzieję' - to piękny podkład dla wokalistki, nieco zaskakujący takim może przedwojennym klimatem - ale brzmi to świetnie. Kawałki instrumentalne, choć jest ich bardzo niewiele, są złożone i intrygujące - i o to chyba chodzi. Reszta traków to podkłady dwojakie. Są takie ambitnie wyciągnięte poza nawias, przypominające różne jazdy spod znaku Ninja Tune, czasem nujazzowe, czasem ambientowe. Czarnego wspomagają tu muzycy z Night Marks Electric Trio i przyznam,że brzmi to bardzo świeżo i czysto. Perfekcyjnie. Reszta to jazzujące bity, stworzone pod rapperów - równie dobre, tyle, że zmieniające jakby kierunek słuchania. To bardzo przyjemna podróż przez muzykę - niekoniecznie rap, co najwyżej niezwykle szeroko pojęty hip hop.
Mamy tu dwa rodzaje wykonawców: rapperów i wokalistów. Tych pierwszych jest jednak dużo więcej. Hades po znajomości daje jak zwykle niezłe wersy, Kękę zaś, pełen ognia daje upust żalowi - nie jest tym razem zadziorny, tylko gorzki. Flojd przypomniał się w bardzo dobrym stylu i na tym zawiesistym podkładzie dał rzeczywiście dobre wersy - pomijam lekko poprzestawiane akcenty, bo jak rozumiem, to 'celowy zabieg artystyczny'. Sokół wszedł w klimat wspaniale i podbija tu poziom grubo. Boxi nie bardzo pasuje do tego bitu i choć napisał niezły tekst, to nie specjalnie wyczuł muzykę - przynajmniej dopóki nie wszedł bit. Duet VNM i Mes rozwalają stylem - oni czują to, co się tu dzieje doskonale i potrafią się podłączyć bez bólu. Niejakim zaskoczeniem jest tu obecność legendy szwedzkiego rapu z Loop Troop, Promoe - wyborny, jak zwykle mocno zaangażowany tekst i świetne wykonanie. Drudzy wykonawcy, czyli wokaliści, to zupełnie inny świat. Mamy tu w sumie tylko dwójkę: obdarzoną pięknym głosem Izę Kowalewską, która zmiata z nóg swoją 'Nadzieją' i doskonale wzbogaca kawałek z Boxim oraz Tomsona. Jednak wszystko się przenika i współgra ze sobą: muzyka, rapperzy i wokaliści.
Tak, tego właśnie się spodziewałem. Ambitnej muzyki, nieszablonowej, nie stojącej w miejscu. Czarny po raz kolejny udowadnia, że jest warty słuchania i warty jest dużych pieniędzy. ciekawe, czy Prosto zdaje sobie sprawę, że ma na stanie taki skarb? Nie znajduję innego słowa, aby podsumować krótko te płytę, jak tylko PIĘKNE.
OCENA: 5\6
1. Nokturn feat. AGATA MOLSKA, DJ KEBS
2. Nadzieja feat. IZA KOWALEWSKA
3. Tommy Lobo
4. Dziecko we mnie feat. HADES, KĘKĘ, DJ EPROM
5. Anti Hype feat. MAREK PĘDZIWIATR, PIOTREK LEWANDOWSKI
6. No Turnin Back feat. MAREK PĘDZIWIATR, UNCLERRBITS
7. Nara feat. FLOJD
8. Latami feat. SOKÓŁ
9. Trudne szczęścia feat. BOXI, IZA KOWALEWSKA
10. Demony feat. VNM, TEN TYP MES, TOMSON
11. Santeria Perdition
12. Fabcir of Life feat. PROMOE
13. Departures - Odloty feat. ADAM KABACIŃSKI
Pierwsza producencka solówka Czarnego mnie położyła na łopatki, przyznaję. Dlatego wiele sobie wyobrażałem po nowym albumie. Wydany nieco obficiej, choć w podobnym graficznie klimacie sugeruje, że będzie podobnie. Czarny zapowiadał rewolucję...
Rewolucja, czy nie, Czarny to geniusz konsolety. Nie ma wcale zamiaru zamykać się w sztywnych ramkach hip hopu jako takiego, ale bezczelnie wyłazi z buciorami poza. I to, o zgrozo, wcale nie w stronę trapów i njuskuli, jego mać! Sprawdźcie 'Nadzieję' - to piękny podkład dla wokalistki, nieco zaskakujący takim może przedwojennym klimatem - ale brzmi to świetnie. Kawałki instrumentalne, choć jest ich bardzo niewiele, są złożone i intrygujące - i o to chyba chodzi. Reszta traków to podkłady dwojakie. Są takie ambitnie wyciągnięte poza nawias, przypominające różne jazdy spod znaku Ninja Tune, czasem nujazzowe, czasem ambientowe. Czarnego wspomagają tu muzycy z Night Marks Electric Trio i przyznam,że brzmi to bardzo świeżo i czysto. Perfekcyjnie. Reszta to jazzujące bity, stworzone pod rapperów - równie dobre, tyle, że zmieniające jakby kierunek słuchania. To bardzo przyjemna podróż przez muzykę - niekoniecznie rap, co najwyżej niezwykle szeroko pojęty hip hop.
Mamy tu dwa rodzaje wykonawców: rapperów i wokalistów. Tych pierwszych jest jednak dużo więcej. Hades po znajomości daje jak zwykle niezłe wersy, Kękę zaś, pełen ognia daje upust żalowi - nie jest tym razem zadziorny, tylko gorzki. Flojd przypomniał się w bardzo dobrym stylu i na tym zawiesistym podkładzie dał rzeczywiście dobre wersy - pomijam lekko poprzestawiane akcenty, bo jak rozumiem, to 'celowy zabieg artystyczny'. Sokół wszedł w klimat wspaniale i podbija tu poziom grubo. Boxi nie bardzo pasuje do tego bitu i choć napisał niezły tekst, to nie specjalnie wyczuł muzykę - przynajmniej dopóki nie wszedł bit. Duet VNM i Mes rozwalają stylem - oni czują to, co się tu dzieje doskonale i potrafią się podłączyć bez bólu. Niejakim zaskoczeniem jest tu obecność legendy szwedzkiego rapu z Loop Troop, Promoe - wyborny, jak zwykle mocno zaangażowany tekst i świetne wykonanie. Drudzy wykonawcy, czyli wokaliści, to zupełnie inny świat. Mamy tu w sumie tylko dwójkę: obdarzoną pięknym głosem Izę Kowalewską, która zmiata z nóg swoją 'Nadzieją' i doskonale wzbogaca kawałek z Boxim oraz Tomsona. Jednak wszystko się przenika i współgra ze sobą: muzyka, rapperzy i wokaliści.
Tak, tego właśnie się spodziewałem. Ambitnej muzyki, nieszablonowej, nie stojącej w miejscu. Czarny po raz kolejny udowadnia, że jest warty słuchania i warty jest dużych pieniędzy. ciekawe, czy Prosto zdaje sobie sprawę, że ma na stanie taki skarb? Nie znajduję innego słowa, aby podsumować krótko te płytę, jak tylko PIĘKNE.
OCENA: 5\6
piątek, 21 lutego 2014
RH - KARTY SIM
Prosto 2014
1. Intro
2. Karty SIM
3. Komiks
4. Choroba psychiczna feat. PIH, SIWERS
5. Nie mam sumienia
6. Plotka
7. Cudze potrzeby
8. Ostatnia linia frontu
9. Sensei feat. SENSI, SARIUS
10. Bity, rymy, życie feat. O.S.T.R.
11. Beton i rdza
12. Będą problemy
13. Spalić ogień feat. SUGHAR
14. Światła miasta
15. Sny feat. BIAK
16. Siedem
17. Jaka szkoda
Dwa miasta, dwa style, dwa składy. Hades z HiFi Bandy udziela się coraz częściej i to na coraz różniejszych produkcjach. Rak z DwaZera rozpoczął kolaborację z Hadem od wspólnej epki 'RH-' i dzięki doskonałemu przyjęciu materiału przez fanów, otrzymujemy teraz pełny album dwójki rapperów.
Za całość muzyki odpowiada nie kto inny, tylko partner Hada z poprzedniego związku, że tak się wyrażę zgodnie z opcją gender - mianowicie Ostry. Ich wspólna płyta 'Haos' w zeszłym roku przyjęta została dość chłodno, ale mnie weszło z dużą przyjemnością, dlatego spodziewałem się równie dobrej jazdy, nawet jeśli Ostrego na majku zastąpił Rak Raczej. Podkłady Ostrego przetykane są, tak samo, jak na 'Haosie', wstawkami z filmów i programów, które mają wprowadzić w nastrój oraz zrobić tu coś w rodzaju 'koncept albumu', choć sensu ciężko się ogólnie doszukać i połączyć wątki. Szczerze mówiąc, nie ma tu nic, czego moglibyśmy się nie spodziewać, bo to typowe podkłady Ostrego, wręcz takie same stylistycznie, jak na Haosie. Ma to swoje dobre i słabe strony. Dobre, bo to są w końcu dość dobre bity (zwłaszcza 'Komiks', 'Choroba psychiczna'), klasyczne i oparte na samplach - dobrze kiwają głową i bujają. Słabo, bo nie ma tu nic zaskakującego, ani nowego, typowy Ostry. Całe szczęście, że te podkłady wcale nie są nudne i specjalnie nie można narzekać. Lubisz Ostrego, to na pewno wejdzie. Nie? To nie bierz do ręki i tyle. Autorów wspomaga cały zespół drapaczy, którzy są chyba w każdym kawałku. Na dekach mamy tu DJ Kebs (naturalnie przecież!), DJ Haem, DJ Wojak, DJ Lolo, DJ Falcon 1 i DJ Eprom. Smacznie.
Całe szczęście, że Rak i Had są równorzędnymi partnerami dla siebie. Obaj potrafią przykuć uwagę do głośnika, obaj potrafią opowiadać historie, których słuchasz z zainteresowaniem. Łatwo ich rozróżnić bo przecież Hades ma ten dobrze znany głos, którym maluje bardzo realistyczne obrazy: 'Zostanie po nas gruz, na butach noszę kurz \ W kieszeni mam Twój ogień, w głowie czarny kosmos \ Spadam swobodnie w dół, możesz zamknąć za mną okno'. Rak ma dość podobną barwę głosu, ale nieco inny flow, nie tnie tak wersów i rymuje bardziej płynnie, choć jego umiejętności malowania słowami jest równie dobra, o ile nie lepsza od Hada: 'Otwieram oczy na jakiejś ulicy w jakimś mieście \ Widzę monopolowy, w ręku mam drobne na szczęście \ I wiem, że za to kochanie będziesz miała pretensje \ Kiepuję szluga, choć nie palę, taaa, pewnie \ Chciałbym umieć, ale głęboko gdzieś we mnie \ Się wysypują z szafy trupy, co to za miejsce?'. Goście? PiH dał wersy w swoim stylu: brudne, obrazoburcze wersy, wykrzyczane cienkim głosikiem. Siwers, Sarius dali poważnie całkiem niezłe wersy, Sarius nawet chyba lepsze. Sughar, który nie tak dawno objawił się ze swoim ciekawym materiałem na nielegalu, dość niespodziewanie objawił się na 'Kartach Sim', jednak nie zostawił po sobie dobrego wrażenia, zresztą Biak również. Sensi podobnie, choć w tym starym stylu ze Złotej Ery, nie wypada jakoś olśniewająco - tak samo jak Ostry - niby lepszy od wymienionej dwójki, jednak wolę ostatnio, kiedy robi podkłady.
Cóż, nie mogę uniknąć porównania dwóch ostatnich projektów Hada - z Ostrym i z Rakiem. Kiedy nie ma Ostrego na majku, tylko siedzi za konsoletą, projekt jest... sporo lepszy! Może dlatego, że Ostrovsky nieco wyeksploatował się werbalnie, natomiast Rakowi pozostała nadal świeżość - cóż, nie wydaje on przecież kilku płyt rocznie. Podsumowując, RH to bardzo fajny pomysł, niezłe, choć zwyczajne podkłady Ostrego i dwóch przyciągających ucho rapperów. Mam tylko nadzieję, że Had, który wydaje coraz więcej, nie zagubi się jak Ostry i pozostanie świeży...
OCENA: 5\6
1. Intro
2. Karty SIM
3. Komiks
4. Choroba psychiczna feat. PIH, SIWERS
5. Nie mam sumienia
6. Plotka
7. Cudze potrzeby
8. Ostatnia linia frontu
9. Sensei feat. SENSI, SARIUS
10. Bity, rymy, życie feat. O.S.T.R.
11. Beton i rdza
12. Będą problemy
13. Spalić ogień feat. SUGHAR
14. Światła miasta
15. Sny feat. BIAK
16. Siedem
17. Jaka szkoda
Dwa miasta, dwa style, dwa składy. Hades z HiFi Bandy udziela się coraz częściej i to na coraz różniejszych produkcjach. Rak z DwaZera rozpoczął kolaborację z Hadem od wspólnej epki 'RH-' i dzięki doskonałemu przyjęciu materiału przez fanów, otrzymujemy teraz pełny album dwójki rapperów.
Za całość muzyki odpowiada nie kto inny, tylko partner Hada z poprzedniego związku, że tak się wyrażę zgodnie z opcją gender - mianowicie Ostry. Ich wspólna płyta 'Haos' w zeszłym roku przyjęta została dość chłodno, ale mnie weszło z dużą przyjemnością, dlatego spodziewałem się równie dobrej jazdy, nawet jeśli Ostrego na majku zastąpił Rak Raczej. Podkłady Ostrego przetykane są, tak samo, jak na 'Haosie', wstawkami z filmów i programów, które mają wprowadzić w nastrój oraz zrobić tu coś w rodzaju 'koncept albumu', choć sensu ciężko się ogólnie doszukać i połączyć wątki. Szczerze mówiąc, nie ma tu nic, czego moglibyśmy się nie spodziewać, bo to typowe podkłady Ostrego, wręcz takie same stylistycznie, jak na Haosie. Ma to swoje dobre i słabe strony. Dobre, bo to są w końcu dość dobre bity (zwłaszcza 'Komiks', 'Choroba psychiczna'), klasyczne i oparte na samplach - dobrze kiwają głową i bujają. Słabo, bo nie ma tu nic zaskakującego, ani nowego, typowy Ostry. Całe szczęście, że te podkłady wcale nie są nudne i specjalnie nie można narzekać. Lubisz Ostrego, to na pewno wejdzie. Nie? To nie bierz do ręki i tyle. Autorów wspomaga cały zespół drapaczy, którzy są chyba w każdym kawałku. Na dekach mamy tu DJ Kebs (naturalnie przecież!), DJ Haem, DJ Wojak, DJ Lolo, DJ Falcon 1 i DJ Eprom. Smacznie.
Całe szczęście, że Rak i Had są równorzędnymi partnerami dla siebie. Obaj potrafią przykuć uwagę do głośnika, obaj potrafią opowiadać historie, których słuchasz z zainteresowaniem. Łatwo ich rozróżnić bo przecież Hades ma ten dobrze znany głos, którym maluje bardzo realistyczne obrazy: 'Zostanie po nas gruz, na butach noszę kurz \ W kieszeni mam Twój ogień, w głowie czarny kosmos \ Spadam swobodnie w dół, możesz zamknąć za mną okno'. Rak ma dość podobną barwę głosu, ale nieco inny flow, nie tnie tak wersów i rymuje bardziej płynnie, choć jego umiejętności malowania słowami jest równie dobra, o ile nie lepsza od Hada: 'Otwieram oczy na jakiejś ulicy w jakimś mieście \ Widzę monopolowy, w ręku mam drobne na szczęście \ I wiem, że za to kochanie będziesz miała pretensje \ Kiepuję szluga, choć nie palę, taaa, pewnie \ Chciałbym umieć, ale głęboko gdzieś we mnie \ Się wysypują z szafy trupy, co to za miejsce?'. Goście? PiH dał wersy w swoim stylu: brudne, obrazoburcze wersy, wykrzyczane cienkim głosikiem. Siwers, Sarius dali poważnie całkiem niezłe wersy, Sarius nawet chyba lepsze. Sughar, który nie tak dawno objawił się ze swoim ciekawym materiałem na nielegalu, dość niespodziewanie objawił się na 'Kartach Sim', jednak nie zostawił po sobie dobrego wrażenia, zresztą Biak również. Sensi podobnie, choć w tym starym stylu ze Złotej Ery, nie wypada jakoś olśniewająco - tak samo jak Ostry - niby lepszy od wymienionej dwójki, jednak wolę ostatnio, kiedy robi podkłady.
Cóż, nie mogę uniknąć porównania dwóch ostatnich projektów Hada - z Ostrym i z Rakiem. Kiedy nie ma Ostrego na majku, tylko siedzi za konsoletą, projekt jest... sporo lepszy! Może dlatego, że Ostrovsky nieco wyeksploatował się werbalnie, natomiast Rakowi pozostała nadal świeżość - cóż, nie wydaje on przecież kilku płyt rocznie. Podsumowując, RH to bardzo fajny pomysł, niezłe, choć zwyczajne podkłady Ostrego i dwóch przyciągających ucho rapperów. Mam tylko nadzieję, że Had, który wydaje coraz więcej, nie zagubi się jak Ostry i pozostanie świeży...
OCENA: 5\6
wtorek, 12 marca 2013
HAOS - O.S.T.R. & HADES
Asfalt 2013
1. INTRO HAOS
2. Rap na osiedlu
3. Czas dużych przemian
4. Psychologia tłumu feat. SACHA VEE
5. Ona czy ja
6. Mam dość
7. Bądź słuchaczem
8. Mniej więcej
9. Powstrzymać Cię
10. …perspektywy
11. Sugar Haze
12. Stary Nowy Jork feat. JORDANÓW
13. Obsesja
14. Idealny Świat
15. Niewidzialni ludzie
16. Kolacja
Jeszcze zanim wrzuciłem płytę w odtwarzacz, zdążyłem usłyszeć, że w przedsprzedaży płyta osiągnęła złoto. No jasne. Ostry na albumie, złoto murowane. A tu jeszcze Had Hades z Hi Fi Bandy... Gimbaza szaleje! Ale tak na poważnie, połączenie Ha z Os to pomysł przewrotnie doskonały i pachnący świetnym rapem. Wprawdzie Ostry od paru płyt raczej ma tendencję spadkową, nie zmienia to jednak faktu, że chłop jest ciągle świetnym rapperem i producentem. A Hades? Jego płyta była (i nadal jest) jedną z moich ulubionych w roku 2011. Czy z takiego połączenia może wyjść zła płyta? W sumie, spierdolić da się wszystko...
Ostry, co dało się łatwo przewidzieć, wykonał większość bitów na 'Haos' - czy to sam, czy wraz z holenderskim Killing Fields, którego stał się członkiem. Cztery bity uzupełnił Drumlinaz, bodaj z Kalisza. Wszyscy razem zrobili płytę brzmiącą całkiem świeżo, choć mało odkrywczą. Najważniejsze jednak, że te bity bujają głową - niektóre mniej, niektóre bardziej, ale przyjemnie się tego słucha. Trochę za mało słychać skreczy DJ Haem i DJ Kebsa - może ja mam zboczenie, że lubię słuchać pracy DJa na klasycznych podkładach... :P I tak bity są naprawdę dobre.
Po co komu goście, kiedy na majkach świecą Ostry i Hades? Moim skromnym zdaniem, Had jest tu emce dominującym, choć dzięki tej współpracy Ostry odzyskał nieco dawnej świeżości ('twój rap 13-latka, zapytaj Polańskiego' - ostro :D). Liryka tu jest nawet lepsza od muzyki, choć oba te czynniki doskonale współgrają. Świetny jest prześmiewczy 'Sugar haze', super brzmi 'Psychologia tłumu' z Sacha Vee na wokalach. Zresztą, tych bardzo dobrych kawałków znajdzie się tutaj przynajmniej kilka. Pomiędzy kawałkami wplecione są pasujące do całości mini skity z różnych filmów i programów. Do tego dochodzi absolutnie genialne wydanie płyty z rozkładanymi elementami.
No i na szczęście nikt tu nic nie spierdolił. Jasne, znajdą się malkontenci, że Ostry zjada swój ogon, że nie ma tu nic nowego. Nie musi - to stare i znane jest na tyle dobre, że nie trzeba tu szukać nowatorstwa, czy rewolucji brzmienia. Tu jest doświadczenie, styl, liryka i profesjonalizm. Bardzo dobra płyta!
OCENA: 5-\6
1. INTRO HAOS
2. Rap na osiedlu
3. Czas dużych przemian
4. Psychologia tłumu feat. SACHA VEE
5. Ona czy ja
6. Mam dość
7. Bądź słuchaczem
8. Mniej więcej
9. Powstrzymać Cię
10. …perspektywy
11. Sugar Haze
12. Stary Nowy Jork feat. JORDANÓW
13. Obsesja
14. Idealny Świat
15. Niewidzialni ludzie
16. Kolacja
Jeszcze zanim wrzuciłem płytę w odtwarzacz, zdążyłem usłyszeć, że w przedsprzedaży płyta osiągnęła złoto. No jasne. Ostry na albumie, złoto murowane. A tu jeszcze Had Hades z Hi Fi Bandy... Gimbaza szaleje! Ale tak na poważnie, połączenie Ha z Os to pomysł przewrotnie doskonały i pachnący świetnym rapem. Wprawdzie Ostry od paru płyt raczej ma tendencję spadkową, nie zmienia to jednak faktu, że chłop jest ciągle świetnym rapperem i producentem. A Hades? Jego płyta była (i nadal jest) jedną z moich ulubionych w roku 2011. Czy z takiego połączenia może wyjść zła płyta? W sumie, spierdolić da się wszystko...
Ostry, co dało się łatwo przewidzieć, wykonał większość bitów na 'Haos' - czy to sam, czy wraz z holenderskim Killing Fields, którego stał się członkiem. Cztery bity uzupełnił Drumlinaz, bodaj z Kalisza. Wszyscy razem zrobili płytę brzmiącą całkiem świeżo, choć mało odkrywczą. Najważniejsze jednak, że te bity bujają głową - niektóre mniej, niektóre bardziej, ale przyjemnie się tego słucha. Trochę za mało słychać skreczy DJ Haem i DJ Kebsa - może ja mam zboczenie, że lubię słuchać pracy DJa na klasycznych podkładach... :P I tak bity są naprawdę dobre.
Po co komu goście, kiedy na majkach świecą Ostry i Hades? Moim skromnym zdaniem, Had jest tu emce dominującym, choć dzięki tej współpracy Ostry odzyskał nieco dawnej świeżości ('twój rap 13-latka, zapytaj Polańskiego' - ostro :D). Liryka tu jest nawet lepsza od muzyki, choć oba te czynniki doskonale współgrają. Świetny jest prześmiewczy 'Sugar haze', super brzmi 'Psychologia tłumu' z Sacha Vee na wokalach. Zresztą, tych bardzo dobrych kawałków znajdzie się tutaj przynajmniej kilka. Pomiędzy kawałkami wplecione są pasujące do całości mini skity z różnych filmów i programów. Do tego dochodzi absolutnie genialne wydanie płyty z rozkładanymi elementami.
No i na szczęście nikt tu nic nie spierdolił. Jasne, znajdą się malkontenci, że Ostry zjada swój ogon, że nie ma tu nic nowego. Nie musi - to stare i znane jest na tyle dobre, że nie trzeba tu szukać nowatorstwa, czy rewolucji brzmienia. Tu jest doświadczenie, styl, liryka i profesjonalizm. Bardzo dobra płyta!
OCENA: 5-\6
środa, 21 listopada 2012
NIEDOPOWIEDZENIA - CZARNY \ HI FI
Prosto 2012
1. Niedopowiedzenia feat. PEZET
2. Walter Erviti feat. DJ KEBS
3. Ludzie mówią feat. GRIZZULAH, CHEEBA
4. Grasshopper feat. DJ PANDA
5. Remis feat. DIOX, HADES, DJ KEBS
6. Karmazyn
7. Instynkty feat. BOXI, PYSKATY, ONAR
8. Niedopowiedzenia II
9. Nie ściągniesz mnie na dół feat. VNM
10. Zmiennik
11. Żółta kokarda… feat. HADES, DJ DESZCZU STRUGI
Hi Fi Banda jest jednym z ciekawszych zespołów na naszej scenie. Skoro Diox i Hades wydali swoje solowe płyty (Diox przecież nawet dwie!), które zostały przyjęte naprawdę dobrze, to czemu miałby producent zespołu nie wydać swojej własnej płyty? Producenckiej w dodatku, hę? Nikt nie zabroni, zwłaszcza, jeśli na płytę zaproszeni zostali ci nieźli na majki i za talerze.
Czarny jest zdolnym producentem - to było już nieźle widoczne na płytach Hi Fi Bandy. Ale tu postanowił dać krok w przód i jeszcze pokombinować z brzmieniem. Tylko co drugi kawałek jest nagrany z wersami, reszta to smaczne instrumentale, grane przy pomocy woskodrapów. Ciepłe, klimatyczne podkłady, przywodzące na myśl najlepsze kawałki z płyt DJ Vadima, DJ Cam'a, czy DJ Shadow'a, przy których bardzo przyjemnie jest posiedzieć i pogapić się w dal, będąc zatopionym w myślach. Albo przejść miastem ze słuchawkami na uszach. Odlot.
Nie wiem, czym się kierował Czarny, dobierając rapperów, ale... dobrał świetnie. Pezet brzmi zupełnie inaczej na 'normalnych', ciepłych podkładach, a nie na popieprzonych grajmach. Zresztą, to samo tyczy się VNMa, który, choć nie sięga nieba, brzmi o niebo lepiej, niż na swojej płycie. Okazuje się, że Czarny równie dobrze czuje się na bitach 'korzennych', jak i regałowych, czy mocniejszych. W zasadzie wszyscy goście stoją na wysokości zadania - czy to są koledzy gospodarza z Hi Fi, czy Pysku, Onar, czy Boxi (ktoś wreszcie docenił i zaprosił inną część 834, niż VNM), nie pomijając fantastycznych didżejów.
Brakuje takich płyt na naszej scenie. Częściowo instrumentalny, ze świetną muzykę i bardzo dobrymi występami rapperów. Pod koniec roku okazuje się, że znalazłem kolejną płytę, która zasili top 10 obecnego rocznika. Bardzo dobry album, bardzo klimatyczny, do którego można wracać wielokrotnie i w każdej sytuacji.
OCENA: 5\6
1. Niedopowiedzenia feat. PEZET
2. Walter Erviti feat. DJ KEBS
3. Ludzie mówią feat. GRIZZULAH, CHEEBA
4. Grasshopper feat. DJ PANDA
5. Remis feat. DIOX, HADES, DJ KEBS
6. Karmazyn
7. Instynkty feat. BOXI, PYSKATY, ONAR
8. Niedopowiedzenia II
9. Nie ściągniesz mnie na dół feat. VNM
10. Zmiennik
11. Żółta kokarda… feat. HADES, DJ DESZCZU STRUGI
Hi Fi Banda jest jednym z ciekawszych zespołów na naszej scenie. Skoro Diox i Hades wydali swoje solowe płyty (Diox przecież nawet dwie!), które zostały przyjęte naprawdę dobrze, to czemu miałby producent zespołu nie wydać swojej własnej płyty? Producenckiej w dodatku, hę? Nikt nie zabroni, zwłaszcza, jeśli na płytę zaproszeni zostali ci nieźli na majki i za talerze.
Czarny jest zdolnym producentem - to było już nieźle widoczne na płytach Hi Fi Bandy. Ale tu postanowił dać krok w przód i jeszcze pokombinować z brzmieniem. Tylko co drugi kawałek jest nagrany z wersami, reszta to smaczne instrumentale, grane przy pomocy woskodrapów. Ciepłe, klimatyczne podkłady, przywodzące na myśl najlepsze kawałki z płyt DJ Vadima, DJ Cam'a, czy DJ Shadow'a, przy których bardzo przyjemnie jest posiedzieć i pogapić się w dal, będąc zatopionym w myślach. Albo przejść miastem ze słuchawkami na uszach. Odlot.
Nie wiem, czym się kierował Czarny, dobierając rapperów, ale... dobrał świetnie. Pezet brzmi zupełnie inaczej na 'normalnych', ciepłych podkładach, a nie na popieprzonych grajmach. Zresztą, to samo tyczy się VNMa, który, choć nie sięga nieba, brzmi o niebo lepiej, niż na swojej płycie. Okazuje się, że Czarny równie dobrze czuje się na bitach 'korzennych', jak i regałowych, czy mocniejszych. W zasadzie wszyscy goście stoją na wysokości zadania - czy to są koledzy gospodarza z Hi Fi, czy Pysku, Onar, czy Boxi (ktoś wreszcie docenił i zaprosił inną część 834, niż VNM), nie pomijając fantastycznych didżejów.
Brakuje takich płyt na naszej scenie. Częściowo instrumentalny, ze świetną muzykę i bardzo dobrymi występami rapperów. Pod koniec roku okazuje się, że znalazłem kolejną płytę, która zasili top 10 obecnego rocznika. Bardzo dobry album, bardzo klimatyczny, do którego można wracać wielokrotnie i w każdej sytuacji.
OCENA: 5\6
niedziela, 15 stycznia 2012
LOGIKA GRY - DIOX & THE RETURNERS

1 Logika Gry - Intro
2 Wstaje Nowy Dzień
3 Miejska Miłość
4 Twarze Z Przeszłości
5 To Jest Diox
6 Jeden Zwykły Dzień
7 Muzyka Podwórkowa feat. PEZET
8 Zdrada
9 Kilka Prostych Spraw
10 Powiedz feat. W.E.N.A., HADES, MAŁPA
11 Wątpię 2
12 Pozory Myla
13 Jedna Milość
14 Do Ostatniego Słuchacza
Diox zapragnął wydać swoje solo dość niedługi czas po '23:55' Hi Fi Bandy. Wydaje mi się, że Dioxowi zawsze jakoś bardziej po drodze było z Returnersami, a Hades wolał klimat Galusa i tak się na tych swoich solówkach podzielili.
Jako, że Returnersi to uznany producencki tandem już nie tylko u nas, ale i w USA, należy się spodziewać dobrych bitów - i słusznie, takie są. Modny ostatniemi czasy boombap w bardzo dobrym wydaniu, ozdobiony drapaniem klasyków wychodzi płycie tylko na dobre. Nie ma tu słabych kawałków, jest kilka świetnych (Jeden zwykły dzień, Zdrada, Wątpię 2) i tak naprawdę jest przyjemnie.
Sam Diox to jest... Diox. Frazes o tym, że Hades jest lepszy, ciężko znów przychodzi, ale jest kurde prawdziwy i koniec. Hades to artysta, Diox rzemieślnik. Nie ma tu żadnych podtekstów ani hejtowania. Diox po prostu nie ma jakiejś wielkiej finezji i polotu - ma porządne rymy, potrafi wrzucić zaskakujące i świetne wersy, potrafi zjebać tekst bezlitośnie niezdarnym porównaniem. Gości wielu nie ma - ale to wystarczy. Jest Pezet ze swoją typową gadką, jest Hades, W.E.N.A. i objawienie podziemia - Małpa. W zasadzie zaproszeni emce postarali się gospodarzowi konkurencji nie robić i dali rymy na poziomie, ale bez fajerwerków. Tak, czy inaczej, najciekawsze są kawałki solowe - rozwaliła mnie 'Zdrada' - chyba najlepszy trak na płycie.
Nie uniknę porównania, no nie da rady... Hades był lepszy - sorry Diox... Zastanawiam się, jak by to było, gdyby Hadesowi płytę zrobili Returners, a Dioxowi Galus? Która wtedy byłaby lepsza? Rzecz do przemyślenia dla chłopaków :P Nie zmienia to faktu, że 'Logika Gry' to bardzo dobra płyta i nie mam zamiaru odżegnywać jej od czci i wiary. Porządny, zadbany kawałek hip hopu. Z tym, że tak dobrych płyt w tym roku było sporo...
OCENA: 4+\6
piątek, 6 stycznia 2012
23:55 - HI FI BANDA

1. Siemano Polska!
2. W klubie
3. Noc nie daje snu 2 feat. CHADA
4. Dobra droga feat. SOKÓŁ
5. 022 (Zerodwawa)
6. Każdy dzień feat. FRENCHMAN
7. Daj mi czas feta. TEDE
8. Chciałbym feat. MR. REGGAENERATOR
9. Między prawdą a betonem feat. RAKRACZEJ
10. Zarażeni feat. W.E.N.A, FOKUS, SUGAR
11. Warsaw Outdoors feat. BOOGIE BLIND, OC, AG
12. Nie kupuje feat. FOKUS
13. Nie śpię feat. SOKÓŁ
14. Za późno by nawracać feat. EL DA SENSEI
15. Kontra wersja kontrowersji
16. A my
17. Ptaki feat. TOMASINA
Druga płyta Dioxa i Hadesa zaskakuje już samą traklistą - w zasadzie gości jest więcej niż traków! A są to goście, którzy mogą zawrócić w głowie! Zresztą zespół został obsypany zaszczytami i nagrodami, że tylko mógł ten szum zawrócić chłopakom w głowie...
Producentem grupy z założenia jest Czarny, ale na płycie obecni są bardzo mocno również The Returners i Galus, który zdecydowanie zabiera najlepsze kąski utytułowanym Returnersom (absolutny killer 'Dobra droga' z Sokołem!). Tłuste bity, sprytnie dobrane i pocięte sample, wypaśne skrecze Kebs'a czynią momenty spędzane z '23:55' doskonałą ucztą. Jak już wspomniałem, Galus daje genialne podkłady, The Returners, jak rozumiem, stworzeni są do wyższych osiągnięć, dlatego to oni odpowiedzialni są za podkłady dla amerykańskich gości... Czarny za to, może trochę niedostrzeżony, daje równie dobre bity co Chwiał i Little, i jego bity wcale nie odstają od reszty, przeciwnie - miło bujają.
To, że Hades jest lepszy niż Diox, to nie podlega w ogóle dyskusji. Ale noe chcę przez to powiedzieć, że Diox jest marny, hell no! Może być ;P Jednak nie są to rymy o rymach, czy pierdzielenie o szarym życiu na ulicy, jaka to bieda itd... Całe spektrum życiowych zdarzeń, jakie otwierają przed nami raperzy, jest szerokie i złożone. Ale żeby nam się to nie znudziło, chłopcy zaprosili na swoją płytę całą obfitość gości, od sasa do lasa. Z polskich emce Chada, Frenchman, Rakraczej w sumie przeszli niezauważeni, Sokół pozamiatał w genialnej 'Dobrej drodze' i niezłym 'Nie śpię', Tede daje radę w generalnie słabszym 'Daj mi czas', Mr. Reggaenerator z Vavamuffin przyjemnie urozmaica 'Chciałbym', Fokus jak zwykle charakterystyczny - lepszy jednak w 'Nie kupuję' niż 'Zarażeni', a Tomasina z DwaZera w 'Ptakach'. Co do gości zagranicznych, to na fajnym bicie jadą reprezentanci D.I.T.C. - może się specjalnie nie wysilili, ale nadal można się jarać takim fituringiem, nie? A El Da Sensei rozpieprzył trak i słucha się go z przyjemnością.
Mam ogólną awersję do propsowanych wszędzie płyt i ponagradzanych gdzie się da zespołów i mnie odrzuca. Z niejaką niechęcią sięgałem po tę płytę. Może dlatego wywarła na mnie tak dobre wrażenie? Nie wiem, wiem tylko tyle, że przy produkowaniu płyty wszyscy zrobili co mogli, aby był to banger: emce, dj, bitmejkerzy i goście - wszystko to sprawia, że płyta na pewno znalazła się w czołówce moich albumów na rok 2010. Znalazłem tu tylko jeden słaby kawałek - 'Daj mi czas', głównie przez marny podkład. Reszta wymiata. Lubię to jak pizzę.
OCENA: 5\6
piątek, 30 grudnia 2011
NOWE DOBRO TO ZŁO - HADES

1. Intro
2. Duma
3. Słowa
4. Nigdy
5. Na Ulicy
6. Warszawa
7. Kurz
8. Zimna Krew feat. KASIARZYNA
9. Brudny Funk
10. Zostaw To
11. Zło Konieczne (We Make The World)
12. Wszyscy Święci feat. WENA, VNM, DIOX
13. Nowe Dobro To Zło
14. Nie Zasługujesz
15. Jak Za Dawnych Lat
16. Dwie Dłonie (Czas)
17. Trzeba Oszczędzać feat. RAKRACZEJ
18. Oddaj
19. Mówisz Znam To
20. Kosmos To Rytm
21. Zmiany
22. Outro
Reprezentant Hi Fi Bandy, Hades, wydał właśnie pierwszą solową płytę. HFB jest całkiem płodną ekipą, bo przecież i sam skład wydał przed momentem nowy album i Diox razem z The Returners, a tu jeszcze do tego Hades. Czy taka ilość spowodowała spadek formy? Biorąc pod uwagę szum taktyczny wokół płyty i ilość zachwytów, raczej chłopcy starają się trzymać poziom...
Muzyką w całości zajął się Galus z pomocą znanego też z HiFi Bandy DJ Kebs'a. I świetnie i super, bo podkłady cieszą ucho sprytnie ściętymi samplami, nie są jednostajne, bo Galus nie poprzestaje na zaloopowaniu wycinka, tylko zmienia i kombinuje na bicie. Za to mu chwała. A dzięki temu, że kawałki w większości są dość krótkie, płyta nie nuży i nie męczy, tylko z uśmiechem możesz pokiwać sobie głową do podkładów. Syte perkusje, cisnące basy, trąbki-trąbunie, plumkające pianinka, brudne gitary: pysznie. A do tego jeszcze DJ Kebs, którego jest troszkę wg mnie za mało, bo słusznie czyni za kołami, ale może po prostu się czepiam, bo Kebs doskonale drapie.
Warstwa liryczna jest równie porządna, co muzyka i razem stanowią doskonałą parę. Hades ma nie tylko skillsy, ale i pomysły na traki ('Kurz', 'Słowa', 'Zimna krew', 'Brudny funk' i w sumie cała reszta...). Sprawia to, że słuchasz płyty z zainteresowaniem, co przyniesie kolejna minuta - a każda minuta przynosi coś ciekawego. Hades podszedł oszczędnie jedynie do tematu gości: jest ich tylko pięcioro, jeśli liczyć Kasiarzynę na wokalu. Aż trzech gości wypełnia trak 'Wszyscy święci', który pęka w szwach od treści i emocji - świetny kawałek, nie ma co. A Rakraczej również nie dał plamy i nawinął na poziomie.
'Noszę kurz na butach, na ustach smak blokowisk' - to chyba tyle w celu podsumowania. Jak pisałem we wstępie, zastanawiałem się, czy Hades dźwignie tyle płyt rocznie - otóż mało, że dźwignął, to jeszcze utrzymał, a nawet podbił poprzeczkę. Ta płyta to jedno z największych zaskoczeń tego roku dla mnie. Poważnie, nie spodziewałem się TAK dobrej płyty od Hadesa. Lubię takie niespodzianki. Oby więcej takich w 2012!!
OCENA: 5+\6
Subskrybuj:
Posty (Atom)