Pokazywanie postów oznaczonych etykietą brzeg. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą brzeg. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 1 października 2015

GRIZZLEE & DRYSKULL - STADIUM REGENESIS

Step 2015

1. Apocalypsis
2. Horyzonty
3. Karma
4. Fire On The Water
5. Manifest
6. Kiedy Będą Wmawiać Ci
7. Ikar
8. Niedaleko
9. Deadline
10. Neony    feat. B.R.O.
11. Na spojrzenia dnie
12. Stadium regenesis   feat. VNM

    Ragga i elektronika - w założeniu całkiem niezłe połączenie. Grizzlee jest w sumie człowiekiem symbolem na scenie muzyki jamajskiej, zaś Dryskull to zdolny producent, znany z płyt nie tylko VNM, ale i Afromental, czy Mroza. Szykował się zatem interesujący projekt, który będzie nieco bardziej złożony i eklektyczny.
    Elektroniczne brzmienie, generowane przez Dryskulla, jest dość złożone i wielowarstwowe. Podkłady mają sporo przestrzeni, często zmieniają się sekwencje, przejścia serwowane są na bogato. Jest to muzyka niewątpliwie dość ciekawa, ale raczej dla fanów popu, niż hip hopu, o co dba nie tylko producent, ale również Grizzlee, próbujący wszelakich sposobów na okiełznanie muzyki. No i ok, panowie fajnie się dogadują, tyle, że płyta zaczyna oscylować niebezpiecznie w kierunku muzyki radiowej: lekkiej i przyjemnej. Czy to źle? Zależy jak na to spojrzymy, bo obiektywnie rzecz biorąc, muza się broni, wpada w ucho i wszystko gra. Jeśli jednak chcemy hip hopu, czy choćby ragga, jest to styl w odwodzie i panowie, nie wątpię, że celowo, stawiali tu przede wszystkim na przystępność, niż na trzymanie się kanonów.   
    Grizzlee występuje tu nieco z pozycji bardziej wszechstronnego wokalisty, niż rappera, czy toastera. To nie jest to samo, co na East West Rockers, nie to samo, co na Mixturze. Ale tu, choć Grizzlee chciał pokazać samego siebie, to jednak znacznie mu bliżej na albumie do Mixtury, niż EWR, czy tego, co znamy z gościnnych występów. Czyli to akurat nie jest to, co mnie urzeka. Tym bardziej, że tematyka też jest raczej popowa: neony nas przyciągają blaskiem, o miłości moja, blabla. W sumie płyta nabiera żywości, kiedy wchodzą BRO i VNM, od razu bity zaczynają żyć - zwłaszcza V. Całość jest zwyczajnie miałka, przeznaczona raczej dla młodych dziewcząt, niż podstarzałych dinozaurów rapu.
    Szczerze mówiąc, ta płyta to takie nieco nijakie, papkowate pitu pitu. Rozwodnione, z małą ilością porządnych wejść. Większość albumu to miałkie, śpiewane zwrotki, refreny, mające zapewnić słuchalność oraz popularna muzyka - zbyt radiowa, ale i za mało przebojowa. W zasadzie materiał przelatuje i niewiele zostaje. Powtarzać? Od biedy.

OCENA: 3\6


środa, 18 marca 2015

GRYGIEL & DEEF - LUŹNE MYŚLI EP

nielegal 2015

1. Kilka spraw
2. Wyższa wartość
3. W kabinie
4. Inna rasa
5. Maska
6. Wiara
7. Głos podwórek
8. Głos podwórek rmx

    To debiut brzeskiego rappera Grygiela, który zatrudnił Deefa na produkcji i wrzucił parę luźnych myśli na luźne bity. Wprawdzie to pierwszy album, ale i Grygiel i Deef mają za sobą praktykę w swoich podziemnych składach - konia z rzędem temu, kto w Polsce słyszał o składach Rondobanda, czy Stilltheblakz
    Tja, ten Deef... Zrobił te podkłady, które wspaniale bujają i płyną cudownie przez niemal pół godziny trwania płyty. To klasyczny styl, ale wzbogacony o nieco aktualniejsze dźwięki - słychać fascynację producenta dwoma nurtami: Złotą Erą i współczesnym podziemiem okolic LA, Oakland, czy San Francisco. Konkretne, brzęczące elektronicznie basy, miażdżące niskimi tonami. Różnorodne, ciekawie rozwiązane perkusje. Fajne, funkowe i jazzowe sample, które brzmią bardzo nieoczywiście. Deef lawiruje od The Roots, przez klimaty czasem podobne do Rhymesayers, aż do nowojorskich bitów a la '93, które nawet potrafią zaskoczyć drum'n'bassowym przejściem. Brzmi to naprawdę świetnie i bujasz łbem jak piesek na blacie Impali z hydrauliką.   
    Grygiel może nie jest bardzo charyzmatyczny, ale na pewno ma w sobie coś. Te kawałki, jak mówi sam tytuł, są dość luźne. W większości to bragga, czy bitewne pancze, ale trafią się wspomnienia z dzieciństwa, czy pewne społeczne obserwacje. Grygiel wchodzi w bity Deefa jak tępy nóż w masło - zresztą, tam gdzie jest Deef, wcale nie jest gorzej. Ciężko nie zgodzić się, że 'u mnie liczy się skills, a nie centymetry w barach'. Wokal brzmi jak idealnie złączony z podkładami i przyznam, że te wersy czasem mi ginęły na bitach: choć wciąż je słyszałem, mózg mi traktował rappera jak kolejny instrument muzyki. Musiałem się co jakiś czas doprowadzać do porządku, aby wyłapać te ciekawsze wersy, jak np. 'gnojki zmieniły sport na ufo jak w Roswell'. Jest naprawdę dobrze!
    Taki debiut, to ja rozumiem. świetne bity, dobry emce, całość pięknie hula i te dwadzieścia kilka minut obcowania z luźnymi myślami to mało - na szczęście jest coś takiego, jak repeat i można sobie słuchać na pętli. Naprawdę, polecam materiał, bo warto Gryglasa dorzucić do plejlisty.

OCENA: 5-\6


piątek, 24 maja 2013

ANTIDOTUM 2 - METRO

Queen Size 2013

1. Introwski    
2. Antidotum     feat. JAN WYGA    
3. Wojna O Sos     feat. RAS, TE-TRIS    
4. Evrebahdee    feat. HI FI BANDA    
5. Graj Ten Funk     feat. METRONOME ORCHESTRA    
6. DJ’s Tribute    feat. CZARNY, DJ BRK, DJ EPROM, DJ FLIP, DJ HAEM, DJ IKE, DJ KEBS, DJ KRIME, DJ TORT, DJ TWISTER, DANIEL DRUMZ        
7. Niemamczasu    feat. FISZ    
8. Bas Raz Dwa     feat. METRONOME ORCHESTRA    
9. Lubię Się Wykpić     feat. TEN TYP MES, OKOLICZNY ELEMENT     
10. Brudas     feat. RH     
11. Ręka, Noga, Mózg Na Ścianie     feat. POLSKIE KARATE
12. Stój, Gdzie Stoisz    feat. WALLES   
13. Outrowski

    Metro narobił już trochę szumu jakiś czas temu swoimi produkcjami. Dostrzegły go nie tylko polskie persony, ale i amerykańscy rapperzy: Wildchild, Athletic Mic League, Declaime... Stones Throw Records w większości. Kolejna płyta producenta z Brzegu wyszła w wytwórni Queen Size, umiejscowionej na Wyspach, ale prowadzoną przez kumpla Metra z Brzegu.
    Podtytuł 'Keep Funk Alive' dodany jest tu nie bez kozery. Ta muzyka to funkowe antidotum na dzisiejszy syf spod znaku fakin-grajm-dópstep-bicz-jebana-szmato-klep-cycem-o-blat-i-piszcz. Bity są tak soczyste, że kapie aż wosk i łatwo możesz sobie ujebać fartuszek. Metro przywraca do gry gęste sample, cięte zaskakująco, nawet, jeśli ucho wyłowi znajome dźwięki. Do tego mamy klasyczne drapania - nie tylko li w turntablistycznym posse tracku, ale w większości kawałków, gdzie drapią ci sami DJe, co w 'DJ's tribute', oszałamiającym popisie umiejętności na talerzach. Tu nie ma słabego muzycznie numeru, wszystko dudni basami i rusza dupą jak panny na teledyskach. Killer.  
    Ciężko powiedzieć, kto z gości na majku wypadł najlepiej - łatwiej powiedzieć, kto dał dupy. Otóż . Każdy wpisany jest idealnie w bit, czy jest to Fisz, lecący nieco Declaim'em, czy Had Hades z Dioxem. Osobiście rozwalił mnie na łopatki 'Lubię się wykpić' z genialnym Mesem i prześmiewczym, jak zwykle, Nindżą. Nie ma tu co się rozdrabniać, wszystko tworzy idealnie dobraną całość, emce dali radę podźwignąć ciężar bitów.
    Ta płyta to morderca, od świetnej okładki, przez muzykę, aż po rymowanie. Szkoda, że to tylko 40 kilka minut tej tłustej jazdy, ale nie szkodzi, zawsze możesz włączyć opcję 'repeat'. Metro rozjebał.

OCENA: 6\6 


poniedziałek, 26 listopada 2012

BRZESKIE BRZMIENIE - ZAMOT

nielegal 2012

1.Brzeskie Brzmienie Intro
2.Brzeskie Brzmienie feat. SOPEL
3.Brzeskie Brzmienie feat. ROB S
4.Brzeskie Brzmienie feat. ES
5.Brzeskie Brzmienie feat. HAOS
6.Brzeskie Brzmienie feat. STILLO
7.Brzeskie Brzmienie feat. GRYGIEL
8.Brzeskie Brzmienie feat. DEEF
9.Brzeskie Brzmienie feat. PECZU
10.Brzeskie Brzmienie feat. BWC
11.Brzeskie Brzmienie feat. STAFF
12.Brzeskie Brzmienie feat. ZBROJA
13.Brzeskie Brzmienie Outro

    Zamot to producent z Brzegu, który postanowił zaprezentować światu (no, może Polsce tylko), jak wygląda brzeskie brzmienie. Na jego producenckiej płycie występują tylko postaci sceny lokalnej - ale podobno ci najlepsi. Najciekawsze jest to, że wszystkie kawałki noszą ten sam tytuł - zmienia się tylko gość.
    Zamot produkuje dość sympatyczne bity, ze sporą ilością sampli, które brzmią naprawdę porządnie. Wszystko w klimacie klasyki spod znaku Złotej Ery, to są takie kawałki, których można by spokojnie szukać na wszelakich produkcjach z tamtego okresu. Do tego okraszone są one skreczami Deef'a i brzmienie, nie da się ukryć, jest całkiem smakowite - czy to bardziej bumbapowe, czy raczej czilautowe - wszystkie podkłady są co najmniej niezłe.
    Zamot podobno zaprosił na płyte kwiat brzeskiego rapu - i przyznam, że tenże kwiat prezentuje się całkiem dobrze! Skąd w mieście, gdzie jest ledwie 40 tysięcy mieszkańców, tyle dobrych rapperów i dlaczego nikt o nich w Polsce nie słyszał? Co jakiś czas docierają do mnie nielegale z tego miasta i te, które mam szczęście słuchać, są naprawdę dobre! W zasadzie każdy emce na płycie wypadł dobrze, choć najbardziej podobały mi się wejścia Sopla, Zbroi, Es'a i Deef'a, ale każdego traku da się spokojnie wysłuchać, bez grymasu zniecierpliwienia na twarzy. Kopalnia brzeskich talentów normalnie.
    Do pełni szczęścia brakuje jakiegoś bangera, przeboju, czegoś, co rzuciłoby mną o podłogę. Mało tu 'przyciągaczy', choć płyta jest naprawdę niezła. Warto sprawdzić brzmienie brzeskiego podziemia, to to miasto ma potencjał. Jeszcze nie odkryty, ale spory.  

ŚCIĄGNIJ

OCENA: 4+\6


poniedziałek, 1 października 2012

YOU CAN'T CHANGE ME - BASZUK

nielegal 2012

1. Start 
2. Każdy dzień  
3. Znikło 
4. Wolałbym nie pamiętać 
5. Wskazówki
6. Żyję tym 
7. Jedna droga    feat. ENES
8. To nigdy nie jest łatwe

    Któż wie, kto to jest Baszuk? Ja też się nie orientowałem, więc z niejakim zdziwieniem przyjąłem, że to jego trzecia płyta. Hmmm? Trochę mnie odepchnęła okładka w wersji techno, ale nie zwykłem oceniać płyty po okładce, dlatego włączyłem ten szajs.
    Baszuk przyjął bity od wielu producentów z całej Polski. Są tu Beat Dealers, jest Muestra, Gregor, Jarus, Kozi i SMM - czyli zupełne nołnejmy. Nie szkodzi, wszyscy prezentują w miarę poprawne, klasyczne brzmienie. Nic oszałamiającego, ale po prostu grają sobie sample na perkusjach, jako tło dla Baszuka.  Najlepsze (bo inne, ale nie tylko dlatego) są podkłady SMM, ale i Jarus dał dość ciekawy, elektroniczny podkład. Ogólnie, sfera muzyczna spoko.
    Baszuk nie jest znany? Szkoda, bo chłopak ma skillsy większe niż 60% oficjalnej sceny. I dobre teksty. Tak, nie ma nawet 20 lat i co z tego? Nawija naprawdę dobrze. Nigdy o nim nie słyszałeś? I co z tego, zaciągaj płytkę. Długa nie jest, więc znudzić się szans nie ma. Baszuk nawija o życiu i rapie, o swojej rzeczywistości. Na tak krótka płytę nie warto zapraszać gości, więc rymuje tu sam. I dobrze. Nie każdy trak ma siłę, niektóre są słabsze, co nie znaczy, że złe. Najlepszy był chyba 'To nigdy nie jest łatwe', także 'Wskazówki' i te kawałki zostawiłem w moim heavy rotation na playerze.    
    Fajnie, dla takich płyt warto przekopywać podziemia podziemi. Spokojnie można płytę sprawdzić - nawet jeżeli się nie spodoba, to nikt nie powie, że to lipa. Czegoś tu brakuje, jakiegoś pazura, jakiegoś bangera, ale słucha się bardzo przyjemnie. 

ZABIERAJ SIĘ ZA SŁUCHANIE

OCENA: 4+\6