Pokazywanie postów oznaczonych etykietą czaniec. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą czaniec. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 4 sierpnia 2014

VIXEN - LOCO TRANQUILO

RPS 2014

1. Intro
2. Frankenstein
3. Loco Tranquilo
4. Country Boy   
5. Ahooj 
6. Skit 1
7. Ręce
8. Taki Jaki Jestem   feat. BUKA
9. Skit 2
10. Szybko nie przestanę
11. Mam nadzieje że istnieje Eden   
12. High   feat. KUBA KNAP
13. Tarantula  
14. Alladyn
15. Skit 3
16. Nevermind
17. Jak Hammurabi
18. Szekspir
19. Gautama

    To już czwarty legalny album Vixena, który ma dość szczególny status na naszej scenie. Niby każdy docenia jego rapsy, niby dają mu propsy, niby jego płyty są całkiem porządne, ale kiedy przyjdzie do wymienienia ulubionych rapperów, czy ulubionych płyt z danego roku, to ile osób wskaże Vixena? Nikt? No właśnie.
    Vixen jest w połowie producentem - dlatego, jak zwykle, jego album jest produkowany przez niego właśnie. Nie cały, ale większość. Na potrzeby swojej nowej płyty stworzył on bardzo mocne podkłady, oparte na agresywnych samplach, z bardzo ciężkimi perkusjami - jedzie to przez łeb jak ciężki sprzęt Komat'su, taki nieco unowocześniony M.O.P. Vixen stara się zachować klimat klasyczny, bo, jak sam mówi, 'sram na trapy'. Czasem te hardkory idą w kierunku swoistego country core (weź patrz na 'Ahooj'), bo Vixen lubi wyciągać gitary i siekać nimi energetyczne bomby - bardzo wyjątkowe na tle reszty płyt sceny. Jeszcze wyraźniej słychać to w zestawieniu z dość delikatnym i może regującym kawałkiem Maciosa, który choć również ma gitarę w instrumentarium, jest jednak zupełnie inny. Podobnie jest z bitem Nalefa (Eden), Zbyla i Snake'a, który dał z kolei fajny i jazzujący bit, taki nieco orkiestralny. Całość muzyki jest naprawdę fajna i nakręcająca klimat. Do tego jeszcze za talerzami ląduje DJ Bulb i kiwasz głową, kiwasz.    
    W zasadzie to album koncepcyjny - Vixen stworzył Frankensteina, który z jednej strony jest tranquilo (spokojny), ale z drugiej ma napady szaleństwa (loco). Nie do końca Vixen trzyma się pomysłu, bo nie ma tu spokojnych numerów, poza 'High' z Kubą Knapem. Cała reszta kipi energią - i bardzo dobrze się dzieje. Bo oto Vixen dopracował swoje i tak niezłe flow do perfekcji, a teksty walą wielokrotnymi rymami, panczami i hasztagami, które trzeba sobie poskładać, żeby zajarzyć o co chodzi, #Nikola Tesla. A propos wynalazcy: 'Mam obłęd w oczach, niweluję błędy \ Robię rap obłędny, czyli bieg na pętli \ Na bok sentymenty, mam patenty różne \ Elementy scalam w jeden elementarz \ Nie pamiętasz mnie, ale czerpiesz ze mnie #Nikola Tesla \ Choć nikt już o nas nie pamięta to zrobię tu odwrotny prąd \ Ziom, wygram to nawet jak przegram \ Pa, pa, pa, patrz double KO! \ Nawet jak leże na deskach serce bije w rytm #Gedz'. No i tak się toczy, bo Vixen ograniczył życiowe rozkminki na rzecz panczy i rymów bitewnych i idzie mu to znakomicie. Rzadko wyciągam jakieś niezłe rymy dłuższe niż dwa wersy, ale tu można cytować do upadłego: 'Jebany charakter mam taki, że lubię kiedy czujesz mnie #Armani \ Pojebany jestem i to wiem na pewno, wchodzę na kurwie #Jenna Jameson \ Kto po nas posprząta? All eyes on me kiedyś na boiskach \ Chociaż świat tamten nie żyje, to wchodzę 2pacem jak Gortat \ Polski młot 2, to jak Teksańska Masakra \ Tamten typ nie żyje i był zoofilem, to prawda \ Nie kazałem go rżnąć na pół pile, sama na to wpadła'. No i to, co chłopak zrobił z 'Ahooj', snując rybacką, wręcz szantową opowieść, podsumowaną w refrenie 'Ahooj  z tym wszystkim' - to majstersztyk gry słownej. Podobnie, choć mniej odkrywczy jest pomysł z Alladynem i dżinem - sorry, ginem. I Vixen w zasadzie ogarnia całość sam, bo są tu tylko średni Buka i Kuba Knap - dobry jak zwykle, ale też nie błyszczący na tle Vixena.
    Oj, wyrobił się vixen, wyrobił. Więc jeśli nie teraz to kiedy? Kiedy rzesze docenią tego 'country boy'a', który bez kompleksów wjeżdża na imprezę i ją przejmuje? Świetny album, bo rapper jest jak wino - lepszy z płyty na płytę, a ta jest jego najlepszym wejściem jak do tej pory. Aż się boję kolejnej produkcji..

OCENA: 5\6


czwartek, 6 grudnia 2012

KONTINUUM - VIXEN

RPS 2012

1. Introwizja Kontinuum 
2. Motywacja 
3. Utworzymy pełnie
4. Dialog 
5. Tworzymy legendy 
6. Przekonania    feat. BISZ
7. Orły 
8. ToVar 
9. Białe gołębie, czarne kruki    feat. KOBRA, KROOLIK UNDERWOOD
10. Drugi Świat
11. Urodziłem się by żyć   feat. EL GREGO
12. New Age     feat. MŁODY M
13. Spokój   feat. NALEF
14. Nafciarz  
15. UFO

    Kolejny album Vixena i znowu RPS na labelu. Poprzednia płyta wywołała u mnie mieszane uczucia, bo niby nie była zła, ale... leżała trochę zbyt daleko od dobrej. Z 'Kontinuum' nie wiązałem żadnych oczekiwań, dlatego podszedłem do płyty na luzie i bez spinki.
    Pomimo, że Vixen sam jest producentem, to tym razem oddał część produkcji innym osobom. Oprócz niego bity robią tu Lanek Beats, Sherlock, Rockets i 101 Decybeli. Muza zrobiła się bardziej przebojowa i bardziej zaawansowana, trochę może nie w tę stronę, w którą JA bym sobie tego życzył, ale to moje prywatne zdanie. Zwyczajnie Vixen zrobił lub pobrał podkłady w podobnym klimacie, co sprawia, że album jest spójny, ale... trąca mnie to nieco radiową tandetą. Nie chcę twierdzić, że to źle, że piosenki są tzw. 'radio friendly', ale one brzmią tak, że mogą rozbujać nawet 12-letnie fanki Biebera. Zbyt 'radio friendly' jest pierwsze 10 numerów. Sporo. 
    Vixen za to ewoluował i poprawił flow i teksty, chociaż muszę się czepnąć masteringu, bo coś tu jest zjebane z wokalami. Zwłaszcza, kiedy wchodzi Bisz i pomimo, że ma jak zwykle świetne wersy, to coś przeszkadza go słuchać. Ale. Wracając do Vixena, zaczął sprytnie kombinować z flow, lekko podśpiewywać, toastować, choć, podobnie jak muzyka, niebezpiecznie zbliża się w stronę tandety dla małolatek. Tym razem jest bardzo osobiście i w sumie ma się wrażenie, że to faktycznie koncept album o kontinuum, bo wszystko obraca się wokół wysokich lotów, dążeniu do celu i perfekcji. I przyznam, że słucha się go dużo lepiej, niż na 'Rozpalić Tłum', do tego goście również tkwią na podobnej, lub wyższej półce. Bisz i Kroolik są świetni, Kobra i Nalef i Młody M oraz El Grego całkiem dobrzy, tak więc liczna warstwa daje spokojnie radę.
    Co mi tu więc zgrzyta? Przez ponad połowę płyty mam wrażenie słuchać płyty dołączonej do Bravo Girl, dopiero od numeru 11 zaczyna się robić nieco mniej cukierkowo, a wręcz bardzo fajnie. Gdyby cała płyta wyglądała tak, jak kawałki [11]-[15], to byłby to jeden z najlepszych albumów roku ('New age' i 'Urodziłem się by żyć'!). Niestety, jest ta pierwsza dziesiątka...      

OCENA: 4\6


czwartek, 26 kwietnia 2012

ROZPALIĆ TŁUM - VIXEN




RPS 2011

1. Rozpalić Tłum
2. Uwierz We Mnie
3. Japońskie Ogrody
4. Świeczki Na Wietrze
5. Stereotypy
6. Czerń i Biel
7. Respekt    feat. DJ RINK
8. Mayday Mayday    feat. FABUŁA
9. Ludzie Mówią
10. Obrazy
11. Horyzonty
12. Słońce Na Ziemi
13. Zdrowie Gospodarza
14. Jak Jest
15. Akwarium
16. Wymagania
17. Nie Próbujesz, Nie Wygrywasz

    Vixen wydał już tyle płyt, że byłbyś się zdziwił. Jego bity były również na paru oficjalnych wydawnictwach, o ile dobrze pamiętam u Pei, Rahima i Racy i ta właśnie współpraca zaowocowała tym, że Rychu Da Peja wydał u siebie w labelu najnowsze dzieło Vixena.
    Skoro Vixen jest producentem, oczywistym jest fakt, że sam zrobił sobie bity na płycie. No i ok. Podkłady są całkiem w porządku, choć nie obezwładniają. Żadne bangery - zwyczajne, sympatyczne bity w dość zróżnicowanej stylistyce, której jednak bliżej Nowego Jorku, niż innym częściom USA.
    Vixen jako emce jest dość sprawny, ma przyjemny styl i flow, poprawne teksty i słucha się go w porządku. Gości na majkach jest mało, jedynie Fabuła daje głos w jednym z lepszych traków na płycie 'Mayday Mayday'. Zresztą jest tu sporo fajnych kawałków, takich raczej do niezobowiązującego słuchania.  No i właśnie - to płyta bardzo niezobowiązująca - do tego stopnia, że niby to jest niezłe, ale ucieka gdzieś słuchaczowi i po chwili człowiek już nie pamięta, o co chodziło. Śląski raper niby jest dobry i na majku i za konsolą, ale nic z tego nie wynika. Po prostu ta płyta nie przekonuje zupełnie. I tyle. 

OCENA: 3\6