Pokazywanie postów oznaczonych etykietą rahim. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą rahim. Pokaż wszystkie posty

sobota, 13 września 2014

POKAHONTAZ - REVERSAL

MaxFlo 2014

1. Głód
2. Życie jest piękne
3. Passe   feat. BU
4. Desperado 2    feat. BUKA, KLESZCZ
5. Habitat
6. Gorące serce, chłodny umysł
7. Mówisz i masz     feat. BEZCZEL
8. Przeciwwaga
9. 3maj pion
10. Patrzę w przyszłość
11. Coś za coś 
12. Serum    feat. WUZET
13. W ruch
14. Przestań   feat. BOB ONE

    Poprzednia płyta Rahima i Fokusa oczekiwany był z ogromnym napięciem, ale kiedy nadeszła, owo napięcie zjebało się na ryj jak Tupolew wiesz gdzie. Album zjebano za tanie dążenie do kasy na fali filmu 'Jestem Bogiem'. Mnie akurat ta płyta usiadła i kiedy dowiedziałem się, że 'Reversal' jest kontynuacją 'Rekontaktu', z jednej strony się ucieszyłem, z drugiej nieco zdziwiłem. No bo jeśli album się nie przyjął, to czemu kontynuować formułę? Na złość, aby udowodnić, że to wcale nie dla hajsu? Czy dlatego, że PKHZ mają to w dupie? Nabrałem ochoty, żeby się dowiedzieć.
    Rzeczywiście, muza jest jakby przedłużeniem 'Rekontaktu', tylko.... jakby lepsza, zagrana z większym życiem i pomysłem. Bity są na wskroś nowoczesne, jednak nie trapowe, czy dubstepowe - to po prostu jakby klasyczny hip hop, tyle, że totalnie syntetyczny. Co to oznacza dla słuchacza? Konkretne perkusje, ale zamiast sampli mamy melodyjki generowane z komputera, brzęczące, plastikowe basy, czasem autotuny. Ponad połowę podkładów oddał Dino i jego bity rzeczywiście są zrobione z jajami. Bardzo dobry 'Głód', świetny 'Desperado 2' i w sumie cała reszta jego produkcji jest wyśmienita. Ale na szcżęście Snobe Beatz, Adam L, Zetena, BRK i Dryskull dają sobie radę równie dobrze - no, mniej (BRK i ten jebany trap step Dryskulla w 'Serum' - nie daje rady tego słuchać) lub bardziej, ale w okolicach. Stali czytelnicy bloga doskonale wiedzą, że nie jestem fanem nowoczesnego, rozlazłego rapu, ale ten nie pedziuje i producenci dają konkretny wajb. Do tego pasma skreczy DJ Bambusa i masz naprawdę porządnie zrobiony rap XXI wieku. 
    Fokus i Rah mają markę od dawna ustaloną - może już od zbyt dawna, bo za często pojawiają się głosy, że Smok Fokus się skończył. Może to nie do końca prawda, bo jego wokal jest nie do podrobienia i jest już swego rodzaju symbolem. Nie można jednak nie zauważyć nie zawsze jest to 'wysoka jakość na żądanie, a nie tani chwyt', zwłaszcza, kiedy Fokus mówi takie bzdety, jak 'podpaska to namiastka kobiety' (co kurwa?). Niestety, zdarza się mu to co jakiś czas. Rahim w tym zestawieniu, jak mi się zdaje, prześcignął go już jakiś czas temu. Ma bardzo kompletne flow, potrafi modulować głosem i choć też wali banialuki od czasu do czasu, to nie biją one tak po uszach, jak u Fokusa. W ogóle siłą rapperów tu są ich flow, a także umiejętność tworzenia takich rymujących się zbitek słów, że to płynie wręcz zadziwiająco. Gorzej, kiedy dochodzi do doszukania się sensu w tym, co Rah i Fokus mówią - kiedy szukasz idealnie dopasowanych słów, często przestajesz zwracać uwagę na treść i wątek wymyka się jak szydełko babci z parkinsonem. No bo patrz - kiedy na majk wchodzi Bezczel, wydaje się, że na zajęcia praktyczne wbił profesor. Z innych gości Buka staje się coraz mniej ciekawy, Wuzet czuje się jak ryba w wodzie na tym popieprzonym traku od Dryskulla - reszta w sumie jest zbędna.
    No i mogła to być bardzo dobra płyta. Ale jest tylko niezła. Z kilku powodów: rapperzy jebią głupoty i choć czynią to pięknie, czasem zgrzyta za bardzo, jak piasek w zębach. Dwa, nie wszystkie podkłady do mnie trafiają, choć sfera muzyczna jest naprawdę porządna. Przez te kilka szczegółów mamy taką ocenę, jaką mamy... Choć wydaje mi się, że 'Reversal' jest lepszy od 'Rekontaktu'.      

OCENA: 4+\6


sobota, 3 listopada 2012

REKONTAKT - POKAHONTAZ

Max Flo 2012

1. Rekontakt   
2. Nie słuchaj   
3. Niemiłość feat. PEZET
4. Róża wiatrów   
5. Veto      feat. ŁONA
6. Pompuj pompuj   
7. Zawód piosenkarz   
8. Kuszenie   
9. Jeszcze raz   feat. EMILYROSE
10. Misz masz   
11. Stroboskopy   
12. Nastroje   feat. LILU   
13. Straty po obu stronach   
14. Sory     feat. GRIZZLEE
15. Jak jest?

    Oczekiwania były tak ogromne, że kiedy płyta ujrzała światło dzienne, to sprzedaż wysyłkowa zdecydowanie nie nadążała z obrabianiem wszelkich zamówień, płynących dosłownie zewsząd. Od 'Receptury' minęło 7 lat, Rahim jest mniej aktywny, Fokus za to bardziej, ale zagubił gdzieś świeżość. Po kawałku singlowym zacząłem mieć jednak spore nadzieje na... 'rekontakt'.
    Bo jeżeli 'świeżość' to nie jest słowo, którym można określić muzykę na tej płycie, to jakim można innym? DiNO i DonDe wykonali kawał świetnej roboty, produkując progresywne kawałki, pełne energii, ale i tajemniczości, doskonale pasującej do założenia całości. Nie jest to grajm, ani żadne diskotechno w stylu nowy Pezet albo Kobra i Bezczel - to nowocześnie zagrane kawałki, które, owszem, mają sporą dozę elektroniki, ale ona nie dominuje, tylko uzupełnia. DiNO i DonDe znaleźli złoty środek na połączenie korzeni z przyszłością i zrobili na wskroś nowoczesną muzykę, która nie przeraża natężeniem brzęczenia i rzężenia, tylko jest doskonałym tłem dla emce.
    Rahim i Fokus. Dwa style, tak różne, a pasują do siebie. Wydaje mi się, że Rahim wypada nieco lepiej, chociaż przyznam, że Fokus objawia się w nieco lepszym stylu, niż na zeszłorocznej solówce. Nie zrozumcie mnie źle, nadal obaj zjadają większość sceny nowatorskim podejściem i rozpoznawalnością stylu, ale jak na siebie, taki np. Fokus miał lepsze wejścia. Czasem nie bardzo wiadomo, o co im chodzi, ale i tak ogarniają majka lepiej, niż ostatnio, mimo, że na pewno można się czegoś czepnąć (choć Rahim jest wszechstronniejszy i brzmi lepiej). Zaproszeni na płytę goście, choć jest ich mało, dodają smaku (Smoku?) do tej całej zupy. Łona doskonale wczuł się w, obcy dla siebie, co by nie mówić, klimat i pokazał (znowu?), że jest świetny. Pezet, gdyby dostał taką muzykę (zamiast tej z 'Radio Pezet'), wyszłoby to na pewno o wiele lepiej. Śpiewające dziewczęta osładzają surowość pomysłu, choć Lilu jest na pewno za mało wykorzystana (if you know what I mean). No i na koniec toastujący Grizzlee wprowadza powiew Jamajki na pole bitwy, nawet jeśli Rahim uprzednio próbuje rege wajbów (całkiem nieźle nawet).
    Już samo wydanie płyty zaskakuje - ascetyczne zewnętrze rozkłada się w trójwymiarowych rycerzy, czekających na (re)kontakt pośród swoich armii. Nie ma zbędnych zdjęć, propsów, podziękowań. Po co? Są tytuły, producenci i obrazy. Starczy. No cóż. Nie lubię zachwycać się płytami, okrzyczanymi hitem, zanim jeszcze wyszły, ale... Nie mogę tego nie zrobić. Bardzo mi przykro, ale chłopaki rozwalili system. 'Rekontakt' może do kogoś nie trafić, zgadzam się. Można mówić, że to na fali 'Jestem bogiem' zarobią krocie na płycie. Ale nie da się powiedzieć, że jest to słaba płyta, zwłaszcza w sferze muzycznej. Do mnie jednak to trafia i mówię, że jest to świetna płyta. Co więcej, jedna z najlepszych w tym roku! I możecie sobie płakać i mówić, że zwariowałem.  

OCENA: 6-\6 


czwartek, 5 kwietnia 2012

KINEMATOGRAFIA - PAKTOFONIKA

Gigant 2000

1. Na Mocy Paktu
2. Priorytety
3. Gdyby
4. Ja to Ja feat. GUTEK
5. Powierzchnie Tnące
6. Toniemy
7. Popatrz (Uliczny Reportaż Z Dworca)
8. Chwile Ulotne
9. WC feat. SOT
10. Nowiny
11. Nie Ma Mnie Dla Nikogo
12. Jestem Bogiem
13. Lepiej Być Nie Może
14. Rób Co Chcesz
15. W Moich Kręgach
16. 2 Kilo feat. ONANON, LAKI, DIKE, LO, KAMS

Któż dziś nie wie, kto to Magik, Rahim, czy Fokus? Kiedy powstała Paktofonika, w zasadzie na zgliszczach sławetnego Kalibra 44, wszyscy wiedzieli, że to będzie bomba. No i w zasadzie do tej pory płyta 'Kinematografia' uważana jest za klasyk na naszej scenie... Tylko, czy wytrzymała próbę czasu?
Muzykę robili tu sami Paktofonicy, Beny, Kipper i Niemiec Paul D. Wszyscy razem zrobili podkłady w dość podobnym stylu, czerpiącym z psycho rapu pierwszej płyty Kalibra, z głębokimi basami i dźwiękami syntezatorowymi. W dodatku raz bitboks zrobi Sot, trochę podrapie płyty DJ BDJ... Bity jeszcze ujdą, natomiast całkowicie leży tu mastering, źle to jest wszystko poskładane i czasem w ogóle nie da się zrozumieć nic.
Magik Magikiem, ale gdzie tamtemu Fokusowi czy Rahimowi do dzisiejszej formy? W ogóle nie ci sami emce! Ewaluacja, jaką przeszli w ciągu 12 lat jest kolosalna - ciekawe, jakie płyty nagrałby Magik, gdyby żył...Każdy z nich ma inny, charakterystyczny styl i mogłoby być genialnie, gdyby nie... fatalny mastering. Poza tym nie wszystkie kawałki są choćby dobre. Wiadomo, że 'Chwile ulotne', 'Jestem Bogiem', czy najlepsze chyba 'Rób co chcesz' z genialnym bitem i świetnym tekstem. Trochę zaskakuje kawałek (13 minut!) z całą brygadą Bunkerwelt ze Stuttgartu - czyli m.in. z udziałem Creutzfeld & Jakob (których zasadniczo bardzo lubię), czy Dike... Za długie, męczące i w sumie, jako międzynarodowy posse track, zamiast zadziwiać i wywoływać szok, zwyczajnie nuży...
Paktofonika dziś nie miałaby większego sensu w takim stanie, jak na tej płycie i przy takiej technice nagrywania. Z drugiej strony, gdyby ci sami emce nagrali płytę po 12 latach, mógłby to być album na miarę dekady. Póki co, zostało kilka klasyków, reszta nie do słuchania. Klasyk, który nie do końca wytrzymuje próbę czasu i nowi słuchacze mogą nie znaleźć tego, czym zachwycali się ludzie w 2000. Klasyków się nie ocenia - zatem pewnie 6\6, ale gdyby wziąć płytę czysto 'dziewiczo', bez obciążenia świadomością, kto to, to dałbym 4. Ale stwierdziłem że płyt starszych niż 2005 nie będę oceniał.

PŁYTY STARSZE NIŻ 2005 NIE PODLEGAJĄ OCENIE