Pokazywanie postów oznaczonych etykietą south blunt system. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą south blunt system. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 17 kwietnia 2014

SOUTH BLUNT SYSTEM - POTĘGA W CZYNIE


My Music 2014

1. Zamknięci feat. MAJA ŁASKI
2. Ogień się pali
3. Przeświadczenia
4. Niebezpieczna jak wojna
5. Wypijmy
6. Jak nauczyć pamięć
7. Tu moje miejsce
8. Flipper
9. Nie wiem już sam
10. Marzenia    feat. TOMMY GUNZ
11. Za nas
12. Książki
13. Babilon (Black Wall Street Mixtape) feat. TOMMY GUNZ
14. Ruch planet

    To już druga płyta Szymona, którego nadal nie wiem, jak traktować, ale sprawdzam jego rzeczy chyba siłą rozpędu. Poprzedni album nie był jakiś tragiczny, ale niespecjalnie do mnie przemówił i nie spodziewałem się również szału po nowym krążku, na który nagrano podobno 23 numery i wybrano tylko najlepsze.
    Mając do dyspozycji zespół muzyków bardzo różnorodnych, można stworzyć naprawdę niezłą muzykę. I w zasadzie Szymon ją tworzy. Dzięki instrumentom i sprawnym muzykom dostajemy nawet niezłą muzykę - musimy wziąć tylko poprawkę na to, że do tego tygla wrzucono bardzo dużo. To nie jest typowa, hip hopowa muzyka, którą usłyszysz nawet w radio. Szymon ma ambicję nie tylko być wokalistą, czy rapperem - on chce być artystą. I wolno mu, a czy to wychodzi, to już inna kwestia. I w zasadzie tej muzyki ciężko się czepiać, to swoista mieszanka rapu, raggowych riddimów i popu. Takie łagodne podkłady, melodyjne, aby rozbujać publikę przed głośnikami radiowymi. I nawet zdałoby to swój egzamin, gdyby nie to, kto ma tego słuchać? Bo fani tego 'prawdziwego' rapu nie będą chcieli na ten album nawet nasrać, bo jest zbyt mainstreamowy i crossoverowy. Fani popiku nie będą chcieli słuchać, bo jednak sporo tu rapu i hip hopu, który nadal nie jest łatwostrawnym gatunkiem dla wielu. Zostają rozpłomienione gimnazjalistki, bo Szymon tak ładnie śpiewa i jest taki przystojny'.    
    No właśnie, Szymon tak ładnie śpiewa... Jego zachrypnięta maniera może nieco irytować, choć chłopak naprawdę umie śpiewać i toastować, choć nie powiem, żeby w tym wszystkim był dobrym rapperem. Kiedy wkraczają te jego zaśpiewy, jest nieźle, mimo, że może czasem brzmi to dość monotonnie. Do tego Szymon porusza sporo ważnych tematów, zarówno społecznych, jak i ogólnie życiowych, jednak w tym tkwi szkopuł. Otóż teksty są tu zwyczajnie płytkie i słabe, bo rymy są najprostsze i napisane po lini najmniejszego oporu - czasem wręcz infantylne, lub zdradzające, że Szymon nie zawsze zna znaczenie słów, których używa. Co interesujące, gości tu brak - poza wokalistką i podziemnym i mało znanym rapperem z Brooklynu, Tommy Gunz'em.
    Stało się tu dokładnie to, czego się spodziewałem. Album męczy. Nie muzycznie, ale wokalnie, bo ile można słuchać tego chrypiącego zawodzenia ciągle w tym samym klimacie? I żeby teksty jeszcze były znośniejsze, ale to jest zbyt proste. I z jednej strony doceniam otwartość Szymona i jego umiejętność łączenia stylów, ale z drugiej te 50 minut było bardzo długie...

OCENA: 3-\6


sobota, 6 kwietnia 2013

I'M SEEING - SOUTH BLUNT SYSTEM

Urban 2013

1. Jazzureggaencja
2. Przeważnie
3. I'm seeing
4. Follow my O
5. Cannabis and reggae
6. Miłość
7. Sorry
8. Ten dzień i ta noc
9. Temple of my thinks
10. Jestem za!
11. Myśli    feat. PAXON
12. Samozagłada     feat. BAS TAJPAN
13. Czasy się zmieniły    feat. HUKOS, EM
14. Była chłodna
15. Bit oparciem / Odpowiedzi
16. Szyder

    SBS to podobnież świeży powiew czegoś nowego na naszej scenie. Mix styli i gatunków, które cała brygada zbierała ze trzy lata. Powiem szczerze, że słyszałem i czytałem wiele propsów na ich temat, po czym obejrzałem teledysk do 'Miłość'... i pomyślałem, co to kurwa jest? Ale potem pogrzebałem w pozostałym materiale i stwierdziłem, że dam im szansę. I dałem.
    Muzyka na żywo zawsze była dla mnie atutem - choć takim samym, jak gęste sample na dobrym bicie i basie. Tutaj mamy band, grający na bębnach, basie, solówce i na klawiszach - a klawiszowiec dodatkowo jest jeszcze DJem. Choć to djowanie to jakaś pomyłka, bo skrecze usłyszymy bodaj w jednym kawałku... Dlatego mamy tu taki miks stylów - zespół może sobie na to pozwalać, mając możliwości instrumentalne. Dlatego rozpięcie jest dość solidne - od disco polo ('Miłość'), przez kawałki hip-popowe ('Follow my O'), po reggae i ragga (całkiem porządne 'Przeważnie' i 'Samozagłada').
    Szymon ma miły głos do śpiewania, choć do toastowania może zbyt wysoki. Teksty jednak są nieco infantylne i proste, a angielszczyzna mocno przekoszona i sprofanowana zupełnie nie w stronę jamajską. Takie to trochę pitu pitu, pieprzenie frazesów, aby zapełnić wersy paplaniną. Nie zachwyca to zupełnie, choć oczywiście czasem brzmi to w miarę. Jest parę fajnych numerów, takich jak wspomniane 'Przeważnie' i 'Samozagłada', ale także 'Czasy się zmieniły' z fajnym wejściem Hukosa, czy 'Bit oparciem' i 'Szyder'. Ale tak po prawdzie wcale to nie jest żaden powiew świeżości tylko rege pop...    
    No i tu mamy problem. Dałem SBS szansę, bo po paru trakach wydawało mi się, że warto. Po przesłuchaniu stwierdzam, że połowa traków to rozmydlony popik dla gimbastycznych romantyczek, a tylko może połowy albumu da się słuchać. Na płycie każdy miał znaleźć coś dla siebie - i tak pewnie jest, tylko to coś to są pojedyncze kawałki, a reszta w takim układzie jest niestety nie do słuchania.

OCENA: 3\6