Pokazywanie postów oznaczonych etykietą opole. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą opole. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 6 października 2014

JARECKI & BRK - PUNKT WIDZENIA

MaxFlo 2014

1. Atak
2. Trabaho   feat. CHEEBA
3. To Ty   feat. UDOO
4. S.O.S
5. Obudź Się
6. Remiza Funk   feat. STRAŻAK SAM
7. Powstań
8. Ból W Cenie
9. Otwórz Szeroko Oczy  feat. UDOO
10. Rejs   feat. GRUBSON
11. Klasyk   feat. GRUBSON
12. Daj To Głośniej
13. Cheap Wine   feat. GRUBSON
14. Ring Ting Ton    feat. SKORUP
15. Koniec
16. Zaufaj Mi (U Rodziny Mixtape Bonus Track)

    Jarecki wraz z BRK uderzaja ponownie. Obaj to taki duet ludzi którzy nie mają większego fejmu, jednak robią swoje, bo to czują. Są chyba nieco niedocenieni, bo potrafią sporo, jednak nie grają żadnych trapów, nie wciskają setek hasztagów do wersów, i ani nie szukają ani beefu ani nie wciskają się na plakat na siłę. Są sobą, lekko z boku, ale idą do przodu. Dlatego lubię sprawdzać ich produkcje, bo są wysoce pozytywne.
    Oczywiście, jak można przypuszczać, to BRK odpowiada za to, co słyszymy na tym albumie. Stery oddał tylko na chwilę DJ Epromowi na 'Intro', DiNO'wi w 'Obudź się' i TrzyBitowi w 'Cheap wine', jednak sam potrafi być na tyle zróżnicowany, że może wystarczyć nawet do zrobienia składanki. Mamy tu spojrzenie na hip hop w różnych punktów widzenia i taki tygiel brzmieniowy, że czasem ciężko w to uwierzyć. Ja rozumiem, że gościnni producenci wkręcają własne jazdy: DiNO coś w stylu funkującego Dr. Dre, a TrzyBit ostry syntetyk - ale po to przecież oni tu są. Natomiast sam BRK potrafi przeskoczyć od klasycznego rapu ze Złotej Ery do wibrującego funku rodem z płyt George'a Clintona, aż po elektroniczne wkręty w klubowym stylu. Zero nudy, zero zamulania. Te funkowe refreny wyjęte są żywcem z klasyki funku. Te toasty wyjęte są żywcem z jamajskich riddimów. Te hip hopowe traki są fajnie klasyczne, te skrecze BRK i Grubsona tną przy ziemi.   
    I Jarecki i BRK mają na tyle konkretne style rymowania, że nie dość, że są charakterystyczni, to przecież pojawiają się gościnnie na bardzo dużej ilości płyt - skoro ich zapraszają często i gęsto, znaczy słabi nie są. No nie są. Ze swoim głosem potrafią robić różne rzeczy, toastują i śpiewają, słucha sie tego doskonale, bo nie ma nudy i wykonane jest wszystko naprawdę porządnie. Do tego obaj mają sporo poczucia humoru, co wyraźnie słychać w tekstach - doskonale się bawią nagrywając te rzeczy, co sprawia, że materiał jest lekki, w dobrym tego słowa znaczeniu. Nie ma tu nic wymuszonego, nie ma udawania: BRK i Jarecki czują się na tych podkładach jak ryba w wodzie i to rzuca się w uszy. Teksty nie są skomplikowane, ale nie są również prostackie - zwyczajnie fajnie płytą po bitach, co jakiś czas wywołując uśmiech na ustach.
    Zdaję sobie sprawę, że i tak album przemknie bez echa i pozostanie niedoceniony. Szkoda, bo to świetny materiał. Eklektyczny w granicach hip hopu, pełen zajawki i uśmiechu, pełen luzu i spontanu, pełen naprawdę fajnej muzy i dowcipu. Możecie tego nie rozumieć, ale to świetny album i z czystym sercem polecam wszystkim tym, co lubią muzykę - tak po prostu. Wszystkim tym, co nie są spięci. Ja słucham tego jak głupi i nie mogę się nacieszyć wajbem. 

OCENA: 5+\6 


wtorek, 30 września 2014

OKOLICZNY ELEMENT - TEATR ULICZNY

nielegal 2014

1. Pro-Log  
2. Otwieracz         
3. Ga-Da-Li      
4. Rapowy przekaz 
5. "Sport-Tofcy"
6. Ide se                   
7. Teatr Uliczny 
8. Romantyczny element 
9. No Właśnie   feat. KUBA KNAP    
10. Pa!Jacu  
11. Trzeba Robić feat. PROCEENTE 
12. Epi-Log

    Okoliczny Element gości w moich głośnikach już od czasów Dinala - to pełen humoru klasyczny rap, który do mnie trafia wyjątkowo. I o ile ostatnie albumy OE wyszły przecież na legalu, to nagle teraz 'Teatr Uliczny' wychodzi na nielegalu w liczbie sztuk 300. Powrót pod pierzynę andergrandu? Nikt nie chciał tego wydać? Cóż...
    Brzmienie albumu jest jednak dokładnie takie, jakie powinno być. Lista producencka znana jest z dawniejszych płyt: Mej, Biała Trawa, Spalchemik, Bimberland, czy Sandały i skarpety - czyli beka na traku, jesli mogę to tak ująć :) Pełno sampli, klasyczne brzmienie, kołyszące perkusje i nieco patyny z winyli - wszystko to upchnięte jest na bitach i podrapane przez DJ Urb, DJ Czarli i DJ BRK. Osobiście na wstępie zostałem rozwalony genialnym podkładem do 'Otwieracza', ale później tempo wcale nie zwalnia, nawet jeśli bpm wskazują mniejszą liczbę. Muzyka jest fajnie bujająca, taka miejska, parkowa, do czilautu w ciepły dzień. Słucha się tego bardzo dobrze i choć nie jest to szczyt marzeń - jest fajnie.
    Ninja i Mej mają tak specyficzny styl, że nie sposób ich pomylić. Ale chłopcy dorośleją i coraz mniej tutaj fantazji i dowcipu, a coraz więcej smętku i goryczy. Bo z jednej strony to nadal te same miejskie opowieści dwóch kolesi, którym ani w głowie się zestarzeć i spoważnieć, ale z drugiej słychać tu już pewne zmęczenie tematem wiecznej balangi. Jasne, że lecą browce i wiadra, ale podszyte to jest lekką goryczą, czy żalem. Elemenci wracają do swojej dawnej formy głównie w 'Otwieraczu', 'Pa!acu', 'Trzeba robić' i w 'No właśnie'. Co ciekawe, klimat bardziej wydają się czuć Kuba Knap i Procent, którzy są w naprawdę dobrej formie.
    No niby to wcale niezła płyta, ma porządne bity, typowy Okoliczny na majkach, jednak... Jakoś to skapcaniało. Brak chłopakom werwy i fantazji, nie ma tej świeżości, którą wnoszą, o dziwo, goście. Ogólnie to bardzo przyjemna płytka, ale brak tu jaja. Tylko jednego, ale zawsze.

OCENA: 4+\6


niedziela, 26 stycznia 2014

MONSTER HIGH - WELCOME TO THE PROJECT

nielegal 2013

1. Kto opanował świat
2. Niewidzialny wróg feat. BOJO
3. Liryka chaosu
4. Monster haj (skit)
5. Monster high
6. Treści wojny
7. Chambery
8. Pierwszy strzał + Sen (bonus track)

    Nic nie wiem o tym projekcie. Został mi podesłany, jak wiele innych, przez czytelników. Nie mam bladego pojęcia, kto zacz, wiem, że członkami grupy są Wędrowca Nocy i O'Brucee. Wraz z okładką tworzy to dość podejrzany klimat i szczerze powiedziawszy, odkładałem moment włączenia materiału, bo... czułem się mało komfortowo. Czy słusznie jednak?
    Nie wiem, kto tu robi bity, ale zapewne któryś z członków grupy, a może nawet razem. Bo to nie są twoje pierwsze lepsze trapy, ani bumbapy. To takie bity, które mają być surowe i mają ryć banię do nieprzytomności. Perkusje są wprawdzie dość płaskie, ale to może wina domowej techniki i braku masteringu. Poza bębnami, mamy tu masę dźwięków, które brzmią jak z industrialnego horroru. Coś brzęczy, dzwoni, zgrzyta, kląska, piszczy... Pełna gama ciężkich dźwięków, mające nakręcić specyficzny klimat tunelu, schodzącego coraz bardziej pod ziemię. Producentom na pewno udało się osiągnąć zamierzony efekt i gdyby może warunki były lepsze i nagrano to w prawdziwym studio, brzmiałoby na pewno głębiej. Ale i tak jest ciekawie.        
    O'Brucee ma niższy głos i całkiem porządne flow. Wędrowca Nocy zaś obdarzony jest słabszym głosem i flow, które nie zawsze trafia we właściwe miejsce na bicie. Obaj kontynuują starania w klimacie, wyznaczonym przez podkłady. To taki podziemny hardkor z elementami horroru. Na zmianę mamy pentagramy i krzyże, wojenne działania, opary dymu z blantów, czy walka z niewidzialnym wrogiem. Nie powiem, że są to teksty, które sprawią, że poczujesz dreszcze strachu czy rozkoszy, ale ujdą. Jednak zbyt często zdarzają wręcz prostackie rymy, typu 'dzieci-śmieci', choć ogólnie daje to jakoś tam radę. Trafił się tu również jeden gość, niejaki Bojo, który spowodował swoim rapem, że leżałem na podłodze, tarzając się w konwulsjach śmiechu. Parodia.
    To ciężki, głęboko podziemny materiał. W sumie, nawet nie żałuję, że się do tego zabrałem, bo za jakiś czas to może wyjść na światło dzienne i być dostrzeżone, jako swego rodzaju alternatywa. Na razie trzeba by zadbać o porządne nagranie materiału i doszlifowanie zarówno produkcji, jak i wersów. Jednak wydaje mi się, że chłopaki ostro jarają... Taka ciekawostka z czeluści podziemia.

OCENA: 3\6


piątek, 29 listopada 2013

Z.B.U.K.U. - ŻE ŻYCIE MA SENS

Step 2013

1. Siema brat 
2. HH rewolucja 
3. Torreador bitów
4. To więcej niż muzyka   feat. ROVER
5. Że życie ma sens 
6. Hip hop champions   feat. LESZEK JEDENSTĄD 
7. Dupy, kumple, blanty, rap    feat. BEZCZEL, BONSON 
8. Skurwysyny 
9. Towar poszedł w obieg  
10. Pozostały wspomnienia  feat. EFTER 
11. Zaczarowane bębny 
12. Czuję to  
13. Miliony słów    feat. JOPEL 
14. Chcę żyć
15. Witam Cię w Polsce

    Zbuka w zasadzie wypromował Chada, który dał mu szansę pokazania się na jego płycie. Ten małolat z Prudnika złapał Boga za nogi i podciągnął się na tyle, aby wylądować w labelu Step, dzięki czemu właśnie wyszła jego debiutancka płyta. Potem przyszedł support przed AZ, nowe znajomości i teraz Zbuku aspiruje na gwiazdę rapu.
    Rapper dobrał sobie klasyczne, acz nie stricte złotoerowe podkłady od takich osób, jak Folku (ten to się coraz częściej pojawia na legalach), Nitro, Poszwixxx z Fabuły, Karaś, Er6or, PBH, DNA, Młody MD, Udar, KPSN i Eljotsounds. W sumie to pełen przekrój sceny producenckiej, przez co otrzymujemy produkt nie do końca spójny, ale wychodzący generalnie z jednej szufladki - nawet jeśli DNA daje nieco g-funkowe bity. Całość ozdabiają DJ Danek, DJ Element, DJ Hard Cut, co fajnie wypełnia przestrzeń na bitach.
    Nie powiem, żeby Zbuku robił wielkie wrażenie na majku. Ma kiepską dykcję i jego flow na pewno nie spodoba się wszystkim. Ma dość oryginalną stylistykę, ale niekoniecznie musi ona wywołać dreszcze szczęścia, bo Zbuku ma specyficzną manierę rymowania. Do tego gada ciągle o 'rapie najlepszej marki', hejterach, starych dobrych czasach, choć tak na dobrą sprawę ciężko tu znaleźć jakiś konkretny temat. Przez każdy trak przewija się muzyka i nie ma tu w sumie wiele więcej. Do tego Zbuku nie ma złych tekstów, ale nie są one również takie, żebym zapamiętał jakieś wersy. Ot, dzieciak sobie rymuje. I choć nie są to byle jakie, prostackie teksty, to pozostałem niewzruszony. Do tego każdy z gości - czy to Bonson, czy Leszek, czy Efter, dali wejścia na tyle zwyczajne, żeby człowiek nie musiał sobie nimi zaprzątać głowy.   
    No i mamy płytę. Ciekawą? Nie bardzo. Przebojową? W ogóle. Dobrą? Raczej średnią. To jeden z tych albumów, które niby nie są złe, ale przelatują przez głowę i niewiele zostaje między uszami. Ot, poprawna płyta Zbuka ze Step Records. Może być, ale bez rewelacji. 

OCENA: 3\6


wtorek, 24 września 2013

KIDMAN - BRZYDKI SKURWIEL

nielegal 2013

1. Brzydki skurwiel   
2. Czarni bracia   feat.SANDRA
3. Motorap
4. Mowa    
5. Niewierność    feat. BASIA
6. Prawdziwa przyjaźń  
7. Ślepa miłość 
8. Strach    
9. Tak to widzę     feat. JARECKI

    Przyznam, że wcześniej nie słyszałem o Kidmanie - a może po prostu nie skojarzyłem kolesia - dość, że imię nie dzwoni mi nigdzie. Jednak jest on na tyle charakterystyczny, że gdybym go wcześniej słyszał, na pewno bym zapamiętał. Coś tam o nim wyszperałem w necie, ale to i tak malutko i ubogo.
    Patrząc po producentach, to Kidman wcale nie jest takim zupełnym nołnejmem, bo bity dał mu i Kosaaa i DJ BRK, a oprócz nich Snobe i Wisco. To klasyczne podkłady, jednak wyprodukowane z podejściem nowoczesnym. Czyli mamy sample, ale i perkusje są oparte niekoniecznie o takie typowe werble i stopy i niektóre dźwięki są za mało oczywiste na zwykłe, złotoerowe traki. Jest tylko jeden trapowo-południowy kawałek (Prawdziwa Przyjaźń od Wisco), trochę wzorowany na Three 6 Mafia - chyba najsłabszy tutaj. Owszem, poza tym muzyka jest całkiem przyjemna i dość dobrze się tego słucha. Szkoda, że BRK nie pokusił się o jakiekolwiek skrecze, bo to mogłoby ubarwić całość.
    Kidman, ten Brzydki Skurwiel, jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych rapperów w grze. Swoje wersy wykrzykuje, ba wręcz szczeka swoim zdartym głosem. Może się to podobać, ale nie musi, bo przecież każde charakterystyczne flow jest od razu kontrowersyjne. Jak dla mnie ujdzie - jest to przynajmniej coś innego, niż zwykle. Za to obok tekstów nie da się przejść obojętnie i nie ma to być komplement. Wersy to w większości dość proste historyjki z osiedla lub z kroniki kryminalnej, ale trafiają się tu perełki, które powodują mocny fejspalm: 'sory kotki, ale palcie wrotki' albo 'I want you to be my nigga, white boy!' - ja rozumiem, że niektóre z tych gorszych to pewnie żart, ale dość prostacki i mało śmieszny. Może drętwy jestem, ale do mnie nie trafia. Czasem te liryki Kidmana są zjadliwe, czasem są zwyczajnie żenujące. Za to propsy dla jedynego gościa (pomijam dziewczynki w refrenach), Jareckiego, który dał genialnie funkowy refren w ostatnim traku. 
    Płyta jest... kontrowersyjna. Pewnie musisz sam jej posłuchać (na chomikach da radę znaleźć), żeby wyrobić sobie swoje zdanie. Do mnie nie trafia za bardzo, chociaż doceniam oryginalność produktu. Dlatego, zamiast zjebać tę płytę, postawię 3, bo jest to jednak coś innego, co na pewno komuś przypadnie do gustu.

OCENA: 3\6


niedziela, 18 listopada 2012

CIĘTY JĘZYK - EMATEI DUCH

Siła-Z-Pokoju 2012

1. Intro
2. Cięty Język
3. ...A Ja Mam
4. Sam To Sprawdź   feat. BRZUCH, JARECKI
5. O Coś Mi Chodzi
6. Ślepy Los    feat. DZK MIEJSKI KRUK
7. Surowe Bragga
8. Patrzę
9. Dziki Pęd
10. Szef Kuchni
11. Więcej Luzu
12. Gadu Gadu
13. Zabieram Mikrofony
14. Spontan Joint   feat. OKOLICZNY ELEMENT

    Opole prawdziwym hip hopem stoi, rzec by można. Ematei Duch, dość przypadkiem po jakimś koncercie, dostał się więc do wytwórni DJ Feel-X'a, która ma wydawać nieodkryte jeszcze pokłady hip hopu w Polsce. Zatem uważać należy, że będzie to płyta wyjątkowa i niezwykle ambitna. 
    Kogo mamy u Filiksa w wytwórni na bitach? Jest Emens i Młody, którzy odpowiadają za większość produkcji oraz Mejdej, Nowok, Timothy Drake, a także DJ Brk. Wszyscy robią muzę raczej klasyczną w brzmieniu, czyli tzw. standardy: bum klap bubum bum klap, sample i spora ilość drapania płyt, wykonana przez DJ BRK, DJ Muniek, DJ Element, DJ Feel-X, DJ Uzik i Mejdej. Nie powiem że sfera muzyczna albumu jest jakaś szczególnie odświeżająca, czy zaskakująca... Nieee, w sumie rzec można, że sztampa. Niby są w porządku, ale to zupełnie nie buja w większości przypadków... Są takie klasyki trochę nowsze, są i takie wyjęte z 1992 od Timothy Drake'a, które równie dobrze mogłyby być zabrane z płyty Funkdoobiest...
    Trochę do tego 'niebujania' przyczynia się sam Ematei, którego ulubionym stylem jest bragga, co rzuca się w uszy od początku. Niestety, nie ma on oszałamiających panczy, ani wersów, jakie walą w pysk. Flow czasem kuleje, Ematei niby przyspiesza i zwalnia, ale przy tym nie mieści się w bicie - no ok, 'Szef kuchni' dopracowany jest bardzo dobrze, ale większość kawałków ma potknięcia. A teksty są... i tyle. Bragga ma być niesamowita, bragga ma zadziwiać kunsztem, ale Ematei nie ma się specjalnie czym chwalić - najprostsze porównania, przewidywalne rymy... W zasadzie najlepsze kawałki są z gośćmi: 'Sam to sprawdź' z niezłym wejściem Jareckiego i 'Spontan joint' z OE.
    Najlepiej prezentują się tu DJe, co do tego nie ma wątpliwości. Bity? Niektóre lepsze, niektóre gorsze, taki powrót do Złotej Ery, ale bez podniety. Ku rozczarowaniu, najgorszą częścią płyty jest sam emce, który jest mało wyjątkowy i nie ma rymów, po których będę zbierał szczękę z podłogi. Nie ma, a jest to bragga i powinno mnie powalić serią sierpowych... Przeciętna płyta.

OCENA: 3\6


sobota, 27 października 2012

KOSZE ZERWANE - OKOLICZNY ELEMENT

Step 2012

1. Intro (Wiadroskład)
2. Dla dobra rapu 
3. Walka trwa   feat. TE-TRIS
4. Typowi podejrzani
5. Polska Bzdura    feat. RAS
6. Szczęście (skit)
7. Szczęście 
8. Zasady i kwasy 
9. Myślałem 
10. Dziwne uczucie (skit)
11. Dziwne uczucie feat. JARECKI
12. Nie znam chłopa 
13. Nie znam (skit)
14. W witrynach zakupy feat. RENO
15. Piękne drzewko (skit)
16. Nie namawiaj mnie feat. BRK
17. Tysiące snów (skit)
18. Tysiące snów feat. EMILIA
19. Outro feat. NIN-JAH

    Zeszłoroczny album zespołu z Opola rozwalił mnie klimatem i dowcipem. Ja wiem, że chłopaki średnio rymują, ale ich styl i dystans do siebie ujmują i nie chcą puścić. I już sama okładka i tytuł do mnie przemówił jak trzeba. I spodziewałem się killera.
    Skoro Mejdej i Urb robili muzę, naturalnie pod setką prześmiewczych ksywek, takich jak Bimberland, Spalchemik, czy Biała Trawa, to musi to być klasyka, sample i boombapowe bity. I dokładnie tak jest! Chłopaki przenoszą nas na początek lat '90, roztaczając cudowną mieszankę polskiego swingu i amerykańskiego soulu. Wszystko bum-klapie, czarna płyta zgrzyta, basik pobrzmiewa, trąbunie, pianinka, loopy z wokaliz - cud miód i orzeszki. Klasycznie, ale świeżo i baaardzo mi się to podoba, tego oczekiwałem.
    Natomiast nieco rozczarował mnie Ninja. O ile muzyka jest świeża jak dziewicza cipcia po kąpieli, to rymy trącą lekko rumuńską kapą z trasy Warszawa - Kielce. Nie śmierdzi, bo umyła właśnie w miednicy na poboczu, ale z tąż makrelą to kanapki można zrobić. No i tak to jest i na 'Zerwanych Koszach'. Brakuje tego dowcipu, brakuje rubaszności... Nadal jest luz i dystans, ale Ninja za często się powtarza, daje sporo cytatów, nawet z samego siebie. To już było i nie wróci więcej, jak ktoś kiedyś śpiewał. Fakt, to płynie i ogólnie rzecz biorąc, brzmi nieźle (zwłaszcza mój faworyt 'Nie namawiaj mnie' z BRK), ale chyba miałem zbyt duże oczekiwania.
    W zasadzie trochę mnie ta płyta rozczarowała. Liczyłem na jakieś pierdolnięcie w stylu 'Schody Donikąd' i bangery takie jak 'Coś dobrego, coś złego'. Nic z tego. Ale nadal płyta jest bardzo dobra. Może już nie świetna, ale naprawdę konkret. Tylko następnym razem poproszę coś nowego, zamiast odgrzewanych rymów, ok?

OCENA: 5-\6 


środa, 29 sierpnia 2012

MIEJSKI SYF - MOCNE WERSY

nielegal 2012

1. Intro [Pamiętacie?]
2. Biznes   feat. VNM
3. Miejski Syf
4. Dragi   feat. KATOL
5. Zbieram siły
6. Butle w góre   feat. OBEK
7. Kumple
8. Deszczowy dzień
9. Mocne Wersy II
10. Daj mi to   feat. VI
11. Problemy
12. Do końca
13. Na garażach   feat. OBEK
14. Z biegiem czasu
15. Butle w góre (Mario remix)

    Opolska scena ma się dobrze. SMA, Kosa i Szczub - kolesie ze sporym dorobkiem na scenie nielegalnej, z kilkunastoma nielegalami, gdyby je zebrać do kupy - tym razem usiedli we trzech razem do jednego majka i nagrali swoje Mocne Wersy.
    Produkcja od Kosy, Snobe i Mario to bujające bity, oparte na pysznych, bumbapowych samplach. Kiedy dochodzi do skreczy... DJ Dro, DJ BRK, DJ S-Master, DJ Z-Mike i DJ bitMejking rozpiździają system, drapiąc jak pierdolnięci ten wosk. To lubię i o to w tym pierdolonym rapie chodzi. Brudne podkłady, nie wypieszczone ręką mixmaster, wprowadzają ten miejski syf w Twoje uszy i świdrują, kąsając bębenki jak jebany pitbul. Ten pies, nie ta sprzedajna latynoska pizda. Ok, MW zrobili jeden wesoły, imprezowy trak, ale nie daj się zwieść - ten klubowy banger to po prostu zabawa stylistyką. Ja osobiście uwielbiam taką żonglerkę stylami i bawię się świetnie, słysząc, że autorzy też bawią się rozkosznie.
    Ale, ale. Produkcja owszem, świetna. A emce? Mają flow, dzieki któremu ich szydercze i celnie punktujące teksty brzmią wręcz absolutnie. Wszyscy trzej prezentują chłodne oko obserwatora, spory dystans do tego, co robią i o czym mówią oraz duże poczucie humoru. Technicznie bywa różnie, ale przestajesz na drobne potknięcia zwracać uwagę, kiedy zaczną do ciebie docierać wersy chłopaków. Trochę to przypomina klimatem Dinal i  Okoliczny Element - składy, które osobiście baaardzo lubię, więc siłą rzeczy Mocne Wersy trafiają w <me gusta> jak kształtny cycek do łapy. Nawet, jak podrabiają Ushera, czy wspomnianego Pitbula. Zajebisty ubaw :)  
    No i doczekałem się. Mamy koniec sierpnia i dopiero teraz doznałem naprawdę genialnej płyty. Nie tylko nielegala - te MW zjadają między kęsami kanapki z serem. 'Miejski Syf' rządzi nawet, gdyby wmieszać go w legalne wydawnictwa i ląduje w absolutnej top3. Rispekt man.

KUPUJ LUB CIĄGNIJ

OCENA: 6\6


poniedziałek, 20 sierpnia 2012

GRUBY BRZUCH - GRUBSON & BRK

MaxFlo 2012

1. "Śniadanie"    
2. A kto to ?!    
3. Co słychać    
4. Kiedy byłem cz. 2    
5. System    
6. Szansa    
7. Imię    
8. Niech się dzieje ...    
9. Parchy    
10. Zacieszacz   feat. BU   
11. Szybki "obiad"    
12. "Siesta"    
13. Można ?! Da się ?!    
14. Złap za intro    
15. Złap za ...    
16. Pozytywka    
17. "Podwieczorek"    
18. Racja    
19. Pasja    feat. JARECKI   
20. Ostatni raz    
21. Kalorie   feat. JARECKI    
22. "Kolacja"    
23. Przygody Grubego Brzucha   feat. JOTOSKLEJA

    Grubson nie jest wielce szanowanym wykonawcą, choć może głównie dlatego, że jest uwielbiany przez dzieciaki i zbiera mnóstwo propsów. Tym razem reprezentant 3oda Kru zgruBował się z DJ BRK, znanego z kolei ze współpracy z Jareckim i zrobili GRUBY z założenia projekt.
    Kurcze, korzenna muza, pełno ciepłych sampli i fajnych, bujających riddimów, a wszystko to ociera się o najlepsze z czasów Golden Ery. Dęciaki, klawisze, wszystko cudnie się toczy w taki dokładnie sposób, jak lubię. A do tego skrecze BRK an klasycznych katach brzmią po prostu tak, jak za starych, dobrych czasów... Aż się prawie wzruszyłem. Ale nie, nie tylko mamy tu skostniały hip hop sprzed 20 lat - są również echa nowoczesności, ale nie są to bity nachalnie kapiące elektroniką, tylko potężne bangery, do poskakania i machania łbem jak szalony. 
    Co wszyscy chcą od Grubsona? Sprytnie sobie toastuje - tak, wiem, wali frazesami na lewo i prawo i to faktycznie jest jego minus - bo puste slogany na dłuższą metę mogą męczyć i wkurzać. Ale za to BRK dorzuci tu coś dowcipnie, tu coś z sensem i w sumie wszystko gra i buczy. Nie mam się za bardzo czego czepnąć, może tylko wywarzania drzwi przez Grubsona co parę wersów. Ale nie przeszkadza mi to aż tak bardzo. Tym bardziej, że Grubson i BRK nie są napuszeni i wykazują sporo poczucia humoru (zwłaszcza 'Kalorie' - totalna beka, ubaw po pachy :D). Obaj panowie pokazali, że nie muszą zapraszać czołówki sceny, żeby zrobić fajną płytę. Bardzo to dużo kawałków, które mnie po prostu 'wzięły' bez zapraszania od tyłu i puścić nie chciały, tylko miętosiły srodze.
    Naprawdę, wiedziony ogólną tendencją do jebania Grubsona, chciałem i ja zjebać go sowicie. Nic z tego. Rozpieprzyła mnie ta płyta kompletnie. I trzyma rozpieprzonego jak po stodole siano widłami.  

OCENA:5\6


niedziela, 18 marca 2012

W STREFIE JARANIA I W STREFIE RYMOWANIA - DINAL

nielegal 2006

1. Introfon
2. Mili ludzie
3. Zawiść w chuj feat. ZKIBWOY, DJ DEFORMA
4. Spirala zła
5. Ty feat. LILU
6. Papa wankz
7. Lawsang zła
8. Bułki z szynką feat. DJ BRK
9. To nie jest ten feat. BASIAH, DANIEL DRUMZ
10. Chryzantemy złociste
11. Zostawiłem mój portfel na Malince
12. Absolwenci
13. To jest ten
14. Siewka, bity ściema feat. MICHUJ
15. Talent feat. DANIEL DRUMZ
16. Konik, szamka, lulu
17. Autrofon

Opolski rap ma się świetnie, pod warunkiem, ze reprezentuje go Dinal. No bo kto zna innych reprezentantów opolskiej sceny? Za to Pan Wanxx, Mej, Urb i Karol
Już 6 lat temu Mej pokazał, że jest świetnym producentem, operując samplami i dźwiękami w sposób niezwykle przewrotny, tworząc klasyczne podkłady, przywołujące na myśl lata '90, zarówno wschodniego wybrzeża, jak i czasem zachodniego. Pod względem muzycznym nie ma się po prostu do czego przyczepić, muza płynie, a Ty kiwasz łbem jak głupek. I do tego niezłe skracze.
Co do warstwy lirycznej, to czasem niestety słychać niedociągnięcia we flow i stylu, choć teksty są bardzo dobre, wywołują uśmiech i pełne aprobaty kiwnięcia głową. Jest tu wiele zabawy słowem, cytatów ze znanych kawałków, wyraźnie widać, że emce doskonale bawią się przy majku, a dzięki temu ma z tego radość również i słuchacz, bo wyraźnie widać, że jest to płyta bez spinki i na luzie. Goście są w sumie mało zauważalni, poza Lilu i Zkobwoy'em (Brudne Serca in da house!). Wspomniany kawałek z Lilu ('Ty') jest bodaj jednym z najlepszych, z fantastycznym bitem i świetnymi wersami, zostającymi w głowie.
Ku podsumowaniu skłaniając się, przyznać trzeba uczciwie, że już w 2006 Dinalowie rozpierdalali mikrofony. Nie ma co się pieścić, mimo pewnych niedociągnięć, płyta była świetna i rokowała na przyszłość. Czas pokazał, że słusznie. To taki przedsmak przed Brudnymi Sercami, Starszym Bratem itd., który warto sprawdzić. Super robota.

ZACIĄGNYWANIE

OCENA: 5\6

piątek, 17 lutego 2012

SCHODY DONIKĄD - OKOLICZNY ELEMENT

nielegal 2011

1. Intro
2. Schody Donikąd
3. Jak Inni
4. To Chyba Nie Tak
5. Miasto Wstaje feat. JARECKI, HUKOS
6. Ale To Się Zdarza Skit
7. Ale To Się Zdarza
8. Coś Dobrego, Coś Złego feat. DJ URB, RENO, LILU
9. I To Prawda feat. DJ BRK
10. Wszystko
11. Ojdupdup Skit
12. Ojdupdup feat. MAJKEL
13. Imprezy I Bzdury Skit
14. Imprezy I Bzdury feat. LILU, GRUBY EMS
15. Drzewa Andzi
16. Społeczniak Skit
17. Kosze Zerwane
18. Trzeba Dalej Iść feat. DJ TORT
19. Outro Jo!

Mej i Ninja to duet znany już od dłuższego czasu na naszej scenie. Mówią Ci coś płyty sygnowane nazwą Dinal? Tja, Opole nie zawsze musi kojarzyć się z festiwalem, Opole to również rapowe podziemie. Okoliczny Element to połączenie wiadra z rapem i wódki z hiphopowym bitem - jak sami o sobie piszą. 'Schody Donikąd' to jeden z bardziej spropsowanych albumów podziemia. I słusznie.
Producenci: Białatrava, Bimberland, Spalchemik, P'ToutLesGents, Sandałyiskarpety, Bob Mejdej, ManicUrb - wszyscy jak jeden mąż, czy raczej jeden Mej, popełnili bity na tę płytę. Są one soczyste, tłuste i oparte na wydartych krejtsom samplach. Podkłady toczą się ciężko, ale nie męczą, wręcz przeciwnie, masz ochotę włączyć album raz jeszcze. Zwłaszcza podkład do 'Coś dobrego, coś złego' ma niezrównany nowojorski flejwor, ale i reszcie nic nie brakuje.
Sami zaś emce (no, przede wszystkim Ninja, bo Dinal odzywa się rzadziej) mają na tyle równy poziom, że lecą przez całą płytę po jednej płaszczyźnie. A że ten poziom jest dość wysoki, to lot jest naprawdę przyjemny i wszystko jedno, goście, nie goście - liryczna warstwa jest mocna. A Hukos, pomimo, że za nim nie przepadam, nawinął jedne z najlepszych wersów na płycie. Czasem jest prześmiewczo ('Ale to się zdarza'), czasem poważnie, ale zazwyczaj po prostu bardzo dobrze.
'Jest super, jest super, więc o co ci cho?' O nic mi nie cho - świetna płyta, zdecydowanie jeden z lepszych nielegali w 2011 roku. Jest to czysty, klasyczny hip hop na pysznych bitach i ze wzorowo poprowadzonym rapem. Oby tak dalej!

ZACIĄGNIJ

OCENA: 6\6