Alkopoligamia 2014
1. Jeden
2. Gdzie Są Moje Maupy
3. Nienawidzę Ludzi
4. Poczuć Wolność feat. KUBA KNAP, GRUBY JÓZEK
5. Nie Ważne feat. FLOW
6. Tony feat. TEN TYP MES
7. Twój Hero’ feat. RYFA RI
8. Zdolna Półka
9. Od Początku
10. Sąsiedzi feat. FIFER
11. Kontroluj Gadkę
12. Rafał
13. Każdy Z Nas
14. Małpie Miasto
Kolejny Żbik, po Knapie, wyrusza na łowy. Podkreśla się często, że Karwel ma o czym opowiadać, ponieważ jego życie jest niezwykle barwne i nie zawsze wesołe. Do tego produkcja z Alkopoligamii, gdzie na pewno dba się o poziom nagrań - to może być strzał w dziesiątkę. I choć Krzysztof na wcześniejszych nagraniach bardzo mnie nie ujął, to spodziewałem się płyty co najmniej dobrej.
Muzyka, jaka tu wchodzi, będzie rzucać tobą o podłogę - mnie rozłożyła na łopatki. Początek rozwala Stendahl Syndrome z 'Jedynką', ale każdy kolejny jego kawałek zabija i miażdży. Pozostali producenci, RAU, Szogun, Grubz, Dar-O i Kuba Knap, zrobili również wyborna robotę. Niezależnie od producenta, to podkłady złożone. Jak to rozumieć? Są z założenia oparte na klasycznej bazie, trzeszczą sample, perkusje stukają do taktu, do którego będziesz kiwać łbem, a wszystko spowija brud prosto z chodnika. Ten specyficzny brudek robi tu całość, bo nie są to wymuskane na komputerze, plasticzane bity, rozlazłe i depresyjne, tylko ciepłe, lekko jazzowe, czasem funkowe kąski rapciasta. Ciężko tu wyróżnić jakiegoś producenta (dobra, poza Stendhal Syndrome), bo każdy z nich spisał się na szóstkę. Po prostu nie ma tu słabego podkładu, dlatego wyznacznikiem, czy coś jest genialne, czy tylko dobre, są sami rapperzy.
A Karwel jest na fali. Nie boi się eksperymentować z flow, nie boi się wyginać wokalu w różne strony. Czasem ciężko bierze oddech pomiędzy wersami, ale to dodaje tylko patyny. W dodatku rapper ma umiejętność układania refrenów, które są... oryginalne. Karwel jest gorzki i sarkastyczny, często nie przebiera w słowach i nie rażą go sformułowania o tym, że laski go olewają sokiem z cipki. I do tych brudnych bitów, doskonale pasuje ta brudna gadka. To nie tylko damsko-męskie sprawki, ale również wszystko inne dookoła. Ci jebani ludzie, których tak łatwo nienawidzić. Te ziomy, co się cały czas wydurniają - swoją drogą 'Gdzie są moje maupy' wygląda mi na żywcem wyjęty trak z trzeciej, bądź czwartej płyty Redmana. Te najebki, na których alko leje się bez umiaru i czynią się wówczas dziwne rzeczy. W ogóle. Karwel jest autentyczny i ma siłę przekazu. A goście? Kurwa, nigdy nie byłem fanem Mesa, ale z każdą kolejną jego produkcją zaczynam bić pokłony. Zwrotka, z jaką tu wszedł wymiotła wszystko 'Mam tryb typu Scarface, tryb typu \ Że w dyptyku jest dwóch żbików i na styku walki o tytuł: Karwel \ Moja wytwórnia otaczana szacunkiem bardziej, niż twoja Otaczana szerokimi łukami w McDonaldzie' i końcu jeszcze bardziej spektakularnym 'Ssij mi glob, słońce i teleskop \ I posyp drogę mleczną dla mnie jest tylko kreską'. Doskonale wypada tu jeszcze Ryfa, ale przecież Kuba Knap, Józek, czy Fifer nie wypadli sroce spod ogona. Najlepsze kawałki? Gdzie są moje maupy, Tony, Hero, Zdolna półka... prawie każdy.
Nie wierzyłem, zanim nie wrzuciłem płyty do odtwarzacza. Ale wyszła... jedna z najlepszych płyt tego roku. Kurde, kolejna. I żeby nie było mało, kolejna z Alkopoligamii. Mes w tym roku osiąga apogeum, a wraz z nim jego Żbiki. LJ Karwel, a reszta... niepotrzebne mamy skreślić.
OCENA: 5+\6