Pokazywanie postów oznaczonych etykietą śliwa. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą śliwa. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 2 listopada 2015

ŚLIWA & BANDURA - EL PASO

nielegal 2015

1. El Paso
2. Natural Born Killaz
3. Level’s
4. Przetrwam
5. Raz Się Żyję
6. Max Cady
7. Hoes Hunter
8. Bratnie Dusze
9. S.M. 2015
10. Zapach Kobiety

     Dwóch gości z Aspiratio Crew połączyło swoje siły, aby nagrać ten niezbyt długi materiał. Wiele się mówi o Aspiratio - niekoniecznie najlepiej w świetle beefu z SB Maffiją, wiele się mówiło o Śliwie i jego arcymocnej inspiracji Peją - ale to ewoluowało we własny styl, choć nadal w temacie.
    Nie do końca ogarniam produkcję na tym albumie - część bitów jest podpisana Lema, czy GZ, ale większość nie ma źródła, dlatego mogę się domyślać, że podkłady zawinęły się z różnych freeshare'ów - choć to nie ma aż takiego znaczenia. Wystarczy powiedzieć, że to jedna z tych nowoczesnych produkcji, pełna syntetycznych bangerów, mocno brzęczących basów i piszczących wstawek. Nie są to szałowe bity, ale w większości dają radę być słuchalne. Dobrze, że chociaż one.
    Śliwa wkurwił mnie już zanim włączyłem płytę - zobaczyłem, że na 'Level's' tytułuje się Śliwa aka Spigg Nice. Ja pierdolę, ten typ to chodząca kserokopiarka - jak nie styl Pei, to ksywkę od kolesia z Lost Boyz. Poza tym, jest przeciętny, choć i tak lepszy od Bandury, który ma wyjątkowo denerwującą manierę rymowania - niby agresywną, niby przyspiesza i moduluje, ale rwie flow, jakby się jąkał. Większość wersów zajmuje dość nijakie bragga, które zupełnie nie jest zajmujące i nie bije panczami po głowie. Pomimo przechwałek, zwrotki są słabe, a Bandura jest typem rappera, którego nie potrafię słuchać, bo wyzwala we mnie mordercze instynkty i agresję swoim chropowatym jąkaniem. Tragedia, czego kwintesencją jest numer 'Max Cady' - tylu wywrotek ile weszło w ten jeden trak, to nie znajdziemy w całej reszcie płyty. 
    Dawno nie słyszałem tak bardzo irytującego materiału. O ile bity przejdą, choćnie wzruszają, to rapperzy sieją pogrom. Jeszcze Śliwa daje sobie radę jako tako, to Bandurze już dziękujemy. Słabizna tak bardzo. I tego Spigg Nice nie umiem Śliwce darować, co to za pomysł?

OCENA: 2\6


niedziela, 8 marca 2015

ŚLIWA - CHŁOPAK Z SĄSIEDZTWA

RPS 2015

CD 1

1. Flashback Intro
2. Łatwo Upaść, Trudniej Wstać
3. Kumple
4. Ten Się Śmieje, Kto Się Śmieje Ostatni
5. Muszę Cię Poznać
6. Miewam Sny
7. Chcę Ci Pomóc   feat. PALUCH
8. Mentalność Singla    feat. GANDZIOR
9. W Poszukiwaniu Szczęścia
10. Aż Chcę Się Żyć    feat. FISHER, RPS
11. Od Zera Do Bohatera

CD 2

1. Nie Daj Się   
2. Milion Możliwości    feat. GZ, FISHER   
3. Boisz Się Lustra
4. Skrzywdzona
5. Dzieciak Widzi Dzieciak Słyszy  
6. Co By Się Nie Działo    feat. BANDURA
7. Haza   
8. Nie Igram Z Losem
9. Bezlitosny Los
10. Czy Zapłaczesz Po Mej Śmierci    feat. JANO, AK 47
11. Miewam Sny (G-RMX)    


    Śliwa się wyrobił. Przestał brzmieć jak tania kopia Pei i choć wyraźnie słychać, skąd się wziął, to przecież pamiętajmy, że Rychu jest jego mentorem, więc skąd miał Śliwa czerpać inspirację, jak nie od guru z sąsiedztwa? To drugi album poznaniaka, tym razem podwójny. Mam swoje zdanie na temat podwójnych albumów, zazwyczaj to kretyński pomysł i z tego co pamiętam ledwie Wu Tang i 2Pac (ale tylko 'All Eyez On Me'), a no i DJ Kheops z Francji, dźwignęli temat. W Polsce to tylko wpadki, więc w zestawieniu z tytułem tanim jak pudełko zapałek - zacząłem mieć obawy...
    Praktycznie całość wyszła spod rąk producenta o imieniu Lema - dosłownie sześć traków pochodzi skądinąd. Lema wprowadza dość klasyczny klimat, gdzie posamplowane loopy często ozdabiają skrecze DJ Decksa, DJ Danka i DJ Fidel Kostro. To zdecydowanie jazda z końca lat '90, producent czasem wybiega brzmieniowo nieco w XXI wiek, ale bardzo nieśmiało. Pomimo kilku bitów od innych osób, wszystko jest bardzo spójne, bo przecież Hirass, Shatansky, czy GZ (no, ten akurat przyniósł bujający i regałowy 'Milion możliwości') również pozostają pod wpływem Złotej Ery i okolic. To takie bity, których da się posłuchać, ale umykają gdzieś w tło. Są ok, fajnie pokiwać głową, ale najlepiej sprawdza się to jako tło do innych czynności. Nie ma tu bangerów, które wyrwą cię z butów, ale brak również wpadek. Wszystko płynie równo i mało innowacyjnie. 
    Rapper przestał już przypominać brata bliźniaka Ryszarda, ale i tak brak mu charyzmy tego pierwszego i za Śliwą raczej nie pójdą takie tłumy, jak za Peją (niezależnie, w jakim wieku są to tłumy, c'nie?). Śliwa to porządny rapper, potrafi nawinąć, przyspieszyć, zrobić refren - ogólnie sprawny rzemieślnik. Ale jak to z rzemieślnikami bywa, robią swoją robotę dobrze, ale rzadko zdarzają się im przebłyski geniuszu. Tak jest i ze Śliwą, bo choć słuchasz go jak kolesia z bloku obok, wiesz, o czym on mówi, bo znasz to w większości z autopsji, ale czy to jest aż tak genialne, jak opiewały zapowiedzi? Hmmm. Śliwę wspiera kilku kolesi, ale tak naprawdę nie jestem pewny, czy ktokolwiek z nich jest tu potrzebny, nawet Peja. Mogę wyróżnić chyba tylko dwóch gości: naturalnie AK 47, który zjada wszystkich, włącznie z Peją, czy Śliwą, oraz GZ, którego wokal wybija się spomiędzy podobnych stylistyk. Na drugim biegunie tkwi Bandura - zdecydowanie najsłabszy w tej sytuacji.
    Takie rzeczy. Tytuł idealnie obrazuje treść albumu - to takie historyjki chłopaka z sąsiedztwa. To jedna z tych płyt, które tworzą tłum na scenie. Nie jest zła, nie jest dobra. Ot, średniak ze środkowej półki. W drugiej lidze odnajduje się to doskonale - będą fani, będą hejterzy, i to pół na pół. Beznamiętne.

OCENA: 3+\6 


środa, 25 lipca 2012

PEŁEN ETAT - ŚLIWA

RPS 2012

1. Nieśmiertelność 
2. Pełen Etat
3. Ostatnia Deska Ratunku   feat. PEJA
4. Jedziemy 
5. Piątka    feat. KOBRA
6. Nie Mów Że Nie
7. Fani I Pająki   feat. FISHER
8. Długi Pocałunek Na Dobranoc    feat. EDIZZ
9. Mówi Się O Mnie   feat. GANDZIOR, VIXEN
10. Tak Jak Przypuszczałeś 
11. Niezapomniane Chwile    feat. KUBISZEW, KROOLIK UNDERWOOD
12. Moje Flow 
13. Bujam Klubami    feat. BEZCZEL
14. Życie Beztroskie 
15. Pierwszy Reprezentant

    Wprawdzie płyta wyszła już bodaj w lutym, ale zanim zostałem posiadaczem krążka minęło tyle zjebów na temat tej płyty, że straciłem zapał do słuchania (o ile takowy posiadałem). Bycie Młodym Wilkiem polskiej sceny powinno do czegoś zobowiązywać, ale czas pokazał, że większość MW straciło zęby zanim na dobre wyrosły. Ale moja wrodzona uczciwość i przekora kazały wyrobić sobie własny punkt widzenia na Śliwensa i jego płytę.
    Muzyce wiele nie da się zarzucić, bity popełnili w końcu tacy ludzie, jak RX, Hirass, Quei, Goti, Brahu i Edizz. Taki zwyczajny, nowoczesny rap, ale bez elektroniki, tylko idący bardziej w klasyczną stronę, z samplami i normalnymi instrumentami. Tak, perkusje są może mniej klasyczne, ale nie przeszkadza to wcale. W sumie bity  to najlepsza rzecz na tej płycie i słucha się ich całkiem przyjemnie. Brakuje tylko skreczy, ale nie jest to największy mankament.
    Największym minusem jest wtórność Śliwki. W otwierającym album traku 'Nieśmiertelność' jeszcze tego tak bardzo nie słychać i w sumie tylko po tym jednym kawałku można zrozumieć, czemu Sliwa trafił do Młodych Wilków. Ale im dalej w las, tym bardziej Śliwa staje się Peją. Różnią się tylko głosem, bo nawet czasem potykają się na bicie w podobny sposób. Jesli nie zwracać uwagi na ten D R O B N Y fakt, byłaby to całkiem zjadliwa płyta, choć Śliwa może nie jest poetą, ale, poza kilkoma wpadkami, ma się w miarę dobrze. Najlepszym kawałkiem tutaj jest zdecydowanie 'Niezapomniane chwile', ale tylko z uwagi na udział Kroolika na traku - za którym osobiście nie przepadam, ale tutaj rozpieprzył system.
    Tak, płyta jest to głównie dla zagorzałych fanów RPS i Peji, chociaż z drugiej strony, kiedy chcę słuchać Peji, to włączam po prostu jego płytę, po co mi Śliwa? Jednak obiektywnie patrząc, płyta nie jest taka zła, tylko wtórna...

OCENA: 3\6