Pokazywanie postów oznaczonych etykietą zabrze. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą zabrze. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 31 sierpnia 2015

PERSZING - PRZEMIANA

nielegal 2015

1. Intro
2. Jestem Stąd   feat. MIKAEL, LOKER RAPMAJSTER
3. Uważaj Na Ruchy   feat. MARA, BARTEK BRT
4. Świat Się Zagubił   feat. ŁIDŻET, CHEYENO ELESBE
5. Ryzykowny Krok   feat. PROCEDER, OZI BDG
6. Niedzielne Postanowienia   feat. QGAR WND, MEJEK
7. Reprezentuje Podziemie
8. Outro 1 (Rozdział Zamknięty)
9. Bangeros   feat. BORUTA, AMC, PPG, MEJEK, KIECA
10. Moje Miasto    feat. OMERTA GANG
11. Jestem Stąd (Remix)   feat. LOKER RAPMAJSTER
12. Życie   feat. FONOTEMATYKA
13. Energia    feat. PPG, MŁODY ZDOLNY BYTOM
14. Zabrzańska Jamajka   feat. PPG, KYSZ KYSZ KRU

     Z tego co się orientuję, prace na tym albumem zajęły Perszingowi aż trzy lata. Przez taki szmat czasu wiele może się zmienić - zapewne stąd powstał tytuł płyty. Na tym materiale jest bardzo dużo gości, dużo producentów, ale czy dużo dobrej nuty? Zobaczmy.
    Wowo, DOS, Melon, Kieca, ANS, Sawic, Nupel, SWR, Emcet... Dużo? No niby dużo, tylko co z tego? I tak te bity są bardzo typowe dla rapu ulicznego: pianinko, mocny bas, tłukąca perkusja. Nic nowego, nic ciekawego. Wyróżnia się tu 'Bangeros' Kiecy - faktycznie bangeros, mocno nowoczesny, wybijający się spośród tego ulicznego utyskiwania i umartwiania. Reszta zaś przepada pośród miliarda podobnych nagranych już kawałków i nie pomagają wejścia DJ West'a na wosku. Bardzo przeciętnie i wtórnie.    
    I tak Perszing ginie pośród gości, ale jak już go odnajdziesz... nie ma on wiele do zaproponowania. Lekko starty wokal, pełen pasji, nierówne, wypadające z bitu flow i dość słabe wersy o ciężkim życiu ('dziękuję ci w podzięce' - świetny przykład typowych tekstów) - to wszystko nie stawia go na czele listy na tej płycie. Zresztą, w niemal każdym traku jest tu tyle gości, głównie bezimiennych lokalesów, że czasem ciężko ogarnąć, kto jest kim. Nie szkodzi, poza kilkoma wyróżniającymi się flow (Cheyeno, choć tekst jest słaby tragicznie), całość dostosowana jest całkowicie do muzyki: nic nowego, nic ciekawego. 'Psy kurwy stare opętane bez litości, na ręce krępacje oni chcą bym pościł' - tak to się tu toczy: reprezentuję, jebię policję, uważam na ruchy, tylko prawda się liczy. Co gorsza, większość rapperów jest ledwo dostateczna - jedynym wyjątkiem jest tu Loker i PPG ze swoim agresywnym, nieco raggowym stylem, może też Mejek.
    Słabo, znowu słabo. Kolejna identyczna płyta z całą rzeszą podobnych. O ile wtórność bitów da się przeżyć, to marność rapperów czasem mnie przerastała - jeśli Perszing jest mentorem dla rapujących dzieciaków z Młodego Zdolnego Bytomia i Kysz Kysz, to miej nas Panie w swojej opiece...

OCENA: 2+\6 


sobota, 30 maja 2015

KECAJ & MYSTA - F.H.H.

skwer 2015

1. Wibracje
2. Dobro
3. Treadstone   feat. JEŻOZWIERZ, 4EST, JUNES, KIDD
4. To nie jest kraj…
5. Chcę więcej   feat. MED MC
6. Psychodancing
7. Gorzki
8. Cień
9. F.H.H. 
10. Smutne piosenki

    Już dwa lata temu Kecaj wyszedł na solo ze swoją 'Liga NieZwykłych Dżentelmenów' i całkiem mi się spodobało to, co tam zaprezentował. Teraz, po jakimś czasie, zrezygnował z usług producenckich Goldiego na rzecz zabrzanina Mysta. Miałem nadzieję, że album będzie co najmniej tak samo udany, jak poprzedni.
    Jak napisałem, muzykę robił tym razem Mysta, z niewielką tylko pomocą Digana i DJ Simple, który wziął się również za skrecze. Ni cholery nie wiedziałem, kim jest Mysta, ale nie szkodzi. Robi on całkiem fajne podkłady, które bujają smacznymi samplami, pociętymi z pomysłem i rozmysłem. Zawinięte są one na lekkich i zwiewnych perkusjach, ale czasem nie ma tu nic oczywistego, bo takie 'Dobro' Mysta poukładał dość niezwykle i nietuzinkowo, wplatając w trak trochę gadek ze skitów znanych z amerykańskich płyt. Czasem, tak jak w 'Psychodancing' wchodzą sytnezatory rodem z new romantic, więc nudzić się tu zupełnie nie da. W ogóle to taki klimat, kojarzący mi się z wczesnym Kanye West i Ghostface Killah z płyt trzeciej do piątej. Brzmi to jednakże świetnie i wystarczająco świeżo, żeby kiwało z przyjemnością głową. Choć nie znałem wcześniej Mysta, to nie żałuję, że go poznałem.
    Kecaj jest bardzo porządnym rapperem, choć szczerze mówiąc, techniki można się czepiać. Ale nie o to tu chodzi, żeby czepiać się flow, czy głosu. Kecaj ma bardzo dużą umiejętność pisania ciekawych wersów, które, choć pozbawione są szczególnych panczy, czy wersów zapadających w pamięć, ale za to mają swoją głębię i trzeba słuchać Kecaja uważnie, żeby przyswoić ten przekaz: nieco brudny, nieco smętny i zmęczony, ale zarymowany z uniesioną głową i ze szczerym sercem. Kecaj umie mówić o wszystkim: o patriotyzmie pojętym całkiem zdrowo i nienarodowościowo, o życiu, czy o hip hopie - jak w tytułowym F*** h-h, łapiesz ten tytuł? Kecaj zaprosił na album kilku dość gorących podziemnych rapperów, którzy znakomicie urozmaicają płytę. Naprawdę, choć bez fajerwerków, słucha się tego wyśmienicie.
    Oto co znaczą dobre bity, dobrane do rappera. Oto co znaczy producent i rapper, nadający na tych samych falach. Razem, mało znany Mysta i sięgający coraz dalej Kecaj, stworzyli niezwykle przyjemny materiał, który raz włączony, będzie powracał, bo jest tego warty.

OCENA: 5-\6


wtorek, 24 marca 2015

MOPS & DJ PETE - TO JEST T.E.N. MIXTAPE

Stopro 2015

1. Intro
2. Rap Bóg  (RAP God Remix)
3. Wtyki 
4. Woodstock (SMAGALAZ) 
5. Full Hd Gucci Eci Peci DziWko   feat. MARVIN GAME 
6. Bluuu (Eiffel 65 Trap Remix)
7. Zachodniopomorski Styl Z Mopsem (WINI)
8. Gram To 
9. Featy, Bity & Halftajmy (ODGRZEWANY Kotlet)
10. Oni Mówią Mi
11. Flexpress 
12. Znamy Sie Z Mopsem (KORDAZ) 
13. Byc Gupim
14. Mops & Dj Pete Mowią Tobie (HDF) 

    To nie jest nowa płyta Smagalaz - to tylko Mops i DJ Pete. Tylko, lub aż, bo przecież Abel raczył narobić swoją solówką niezłego hałasu - wiele osób uważa jego płytę za jedną z lepszych w 2014 roku. Za to mikstejp Mopsa to totalny spontan, może nie tyle odpad z sesji, ale na pewno zachęta przed pełnoprawną płytą 'Alfabet Mopsa'.
    Muzyka to prawdziwy rap pod napięciem, bo wszystko aż się trzęsie od elektroniki. DJ Pete, Headbite, Matheo i Mops wykonali w sumie bardzo udaną robotę. Nie ma tu zamulaczy, cloudów nudnych do wyrzygu: jest konkretne pierdolnięcie. Do tego producenci robią sobie wyraźnie jaja, bo to, co zrobił Pete z dansowym hitem z lat '90 'Blue (Da Ba Dee)' zespołu Eiffel 65 to istny majstersztyk - i produkcji i dowcipu. Zresztą, niby to trap, ale zmieszany z tak przedziwnymi brzmieniami, że czasem można złapać się za głowę. Podkład Mopsa, jak sam przyznał, zrobiony w parę minut, jest bardzo... oszczędny, ale całkiem wkręcający. Ciekawostką jest 'Featy, bity & halftajmy', złożony z co najmniej sześciu różnych podkładów, pobranych z przeróżnych... featów, bitów i halftajmów. Tak, producenci robią tu świetna robotę.
    Smagalaz nie cierpi na brak dobrych rapperów. Mops jest jednym z tych, którzy są charakterystyczni i wiedzą, co maja robić z majkiem. A czyni on tu cuda cudeńka i choć może czasem sobie stroi ze słuchacza żarty, to nadal chłop ma kolosalne wyczucie rytmu i świetnie skacze po tych trapach. Tu przyspieszy, tam przeciągnie, ale zawsze mieści się w werblach jak trzeba. Należy zwłaszcza zwrócić uwagę na to co Mops robi ze swoim flow - potrafi wypluć kaskady słów w tempo, do tego wszystko ma sens. Co najlepsze, Mopski się doskonale bawi, stroi sobie żarty-żarciki, robi wkręty i zwroty akcji, tworzy kumpelski klimat, aby za moment dać ci prztyczka w nos. On nie traktuje poważnie tego mikstejpu - traktuje poważnie słuchacza, bo choć jest to tylko mixtape, złożony jest bardzo porządnie, bez wpadek i w klimacie, który rozwala system i porządek. Goście są śladowi, czasem coś wrzuci Wini, czasem Kordaz, ale to margines. Tu rządzi Mops.
    Damn, jak to mawiał Szekspir, jeśli wyjdzie album Mopsa, lecę go kupić jak wściekły. Wyznam po cichu, że rapper narobił mi smaka - będzie to inna jazda niż u Abla, znacznie bardziej prześmiewcza, bardziej syntetyczna, ale i bardziej waląca po głowie - tak jak tutaj. Mam nadzieję, że Mops będzie się trzymał tej konwencji. Świetna robota!

OCENA: 5\6


wtorek, 14 października 2014

KISZŁO - MILCZENIE JEST ZŁOTEM


Ciemna Strefa 2014   

1. Lata Lecą
2. Mam Cel    feat. BARTEK BRT, LOKER RAPMAJSTER, MEJEK
3. Przyjdzie Czas    feat. BARTEK BRT, BONUS RPK, DAWIDZIOR, MARA
4. Tak Wiele    feat. KIZO
5. Wieczne Kombinacje
6. Bohaterowie Długich Nocy    feat. MIKU, ROGAL
7. Wczoraj Było Wczoraj
8. Życie Na Szali
9. Ślepy
10. Przekraczaj Granice
11. Cwele
12. Judasz    feat. ARTURO
13. Skit

    Boruta to dość znany na Śląsku uliczny skład, który prężnie działa nie tylko w rapie, ale i społecznie.Jeden z członków duetu (tercetu?), Kiszło, wydał niedawno swoją debiutancką solówkę. Przyznaję bez bicia, że te uliczne materiały zazwyczaj mnie męczą wtórnością, ale zawsze staram się dać im szansę. Tak jest i tym razem, Kiszło, jedziesz.
    Album zrobili wcale znani producenci, bo mamy tu Małacha, Wowo, NWS, a poza nimi jest jeszcze Karaś, Kieca, Esagie i El Bajto. Wprawdzie to dość typowa produkcja uliczna, ale przynajmniej mniej sztampowa od setek jej podobnych. Głównie tak się stało dzięki bitom Małacha, ale okazuje się, że NWS potrafi również zrobić bit, który wyjdzie poza wąskie ramki ulicznego rapu. Wygląda na to, że to po prostu kwestia wykonawców, jakie podkłady sobie wybierają i to, że wszystkie są takie same, to wcale nie musi oznaczać, że producent jest do dupy... Sfera muzyczna, jakkolwiek Ciemna, to daje się spokojnie słuchać. Propsy dla Kiszły, że nie poszedł w te upiorne smętne smyki i pogrzebowe pianinka. Oczywiście, trafiają się i takie rzeczy, ale nie dominują. 
    Kiszło ma lepsze flow, niż barwę głosu, choć nie bójmy się powiedzieć, że jest rapperem przeciętnym. Jednak pośród tej rapującej, ulicznej miernoty, można o nim powiedzieć, że stoi nieco wyżej poprzeczki. Potrafi dostosować się do klimatu kawałka, przy numerach ostrzejszych umie pojechać nieco w stylu DMX ('Wczoraj było wczoraj') zdrapanym głosem, czasem rymuje łagodniej. Inna sprawa to teksty, choć nie ma tu żadnej tragedii, to nie jest to poezja wysokich lotów. Kiszło mówi o wszystkim: życiu, imprezach, zdrajcach - wiecie, o tym wszystkim, co uliczni rapperzy lubią nawijać. No, jeszcze bardzo mocno zaakcentowana jest nienawiść i obrzydzenie w kierunku gejosfery i gender. Mocno pojechał, Darek Michalczewski by się obraził, jak za Ciechana... Z gości, poza lokalnymi nołnejmami, mamy porządnego Lokera i Dawidziora, którzy prezentują jakiś tam poziom, reszta różnie, ale również bez tragedii.
    Ok, powiedzmy że znalazłem jeden z takich ulicznych albumów, których da się słuchać. Jasne, parę razy ze zniecierpliwieniem reagowałem na niektóre wersy, ale ogólnie to jeden z ciekawszych albumów ulicznych (ile razy to sformułowanie już tu padło?) w tym roku. Na nielegalu. Znaczy się, ujdzie.

OCENA: 3+\6


piątek, 6 czerwca 2014

BEJF - W ŚWIECIE PLASTIKOWYCH GŁÓW

nielegal 2014

1. Talk show [Intro] 
2. Widzę Cię 
3. Ty mi powiedz 
4. A ja i tak 
5. Szczelne wnętrze 
6. Wpisane w życiorys 
7. Tym razem nie
8. Chodźmy gdzieś 
9. Pomiędzy 
10. Czas antenowy 
11. Ile razy
12. Zbliżam się 
13. Gdybym odszedł [Outro] 

    Kim jest Bejf? Nie mam pojęcia, ale jakiś życzliwy głos podrzucił mi go w komentarzach. Jego zeszłoroczny mikstejp 'Still On Track' jakoś mnie ominął, nieliczne kawałki gościnne i koncerty z gwiazdami również jakoś do mnie dotarły. A szumu w mediach nie ma - i nawet może i lepiej, pomyślałem.
    Producent Bejfa, jsvdrum, robi muzykę dość specyficzną i taką, jaką rzadko możemy zaobserwować na naszej scenie. To elektroniczna muzyka, wygenerowana z komputera, która trąca nieco minimalem, ambientem i Bóg wie, czym jeszcze. Połamane, nierówne perkusje żyją jakby swoim życiem, sporo tu hajhetów i brzmiałoby to jak cykacze z Atlanty, ale w sumie więcej tu pierwiastka Kraftwerk czy Art Of Noise, niż Lil Scrappy, Pastor Troy albo Gucci Mane. To znacznie bardziej skomplikowane brzmienie, choć pozornie proste i nie wypełniające przestrzeni. JSV daje przedziwny klimat, z jednej strony zadumy, z drugiej lekkiej paranoi i w zasadzie nie da sie przejść koło tych podkładów obojętnie. Są zbyt niepokojące. Darowałbym sobie tylko skreczowe wejście DeJot BQ, bo brzmi, jakby dziecko waliło łapami po adapterze...
    Bejf na szczęście dorównuje producentowi i doskonale pasuje do atmosfery, jaką wprowadził producent. Rapper ma w rękawie same atuty: po pierwsze, ma świetnie wyrobione flow i trafia idealnie już nie tylko w klimat, ale leży na bicie idealnie, wypełniając go treścią. Bo po drugie, treść jest tu kluczem chyba najważniejszym. Wersy Blejfa włażą głęboko w rowki mózgowe i osiadają jak mgła. Warto posłuchać co najmniej kilka razy, o czym mówi rapper, ale pożywki znajdziemy tu na znacznie dłużej, bo materiał nie traci na wartości, a raczej jej nabiera z każdym kolejnym odsłuchem. I nie będę cytował poszczególnych linijek, bo nie ma to sensu - raz że wszystko jest warte uwagi, dwa, że wyrwane z kontekstu może stracić znaczenie. Bejf samodzielnie ogarnął cały temat i nie potrzebni są mu goście - jego wizja świata jest na tyle ciekawa, że nie ma potrzeby angażować w nią innych.
    Świetna płyta, bardzo świeża i zupełnie inna, niż cała reszta. Bejf pojawił się dla mnie znikąd (choć wiem, że był na scenie dość długo) i od razu mnie zastrzelił. Nie jestem pewien, czy każdy będzie zachwycony albumem, bo ma on wyraźnie niszowy target, ale to tym lepiej. Świetny materiał.

OCENA: 5\6  


piątek, 16 maja 2014

LOKER RAPMAJSTER - PIERWSZE SOLO

nielegal 2014

1. L . O . K
2. Wiem Że Mogę
3. Na Wysokich Obrotach   feat. MEJEK
4. Radzę Sobie   feat. DJ SOINA
5. Jestem Hip-Hopem
6. Rachunek Sumienia
7. Dzień Po Dniu
8. Na Luzaku
9. Tak To Idzie
10. Moje Miasto
11. Nie ma...   feat. BALON
12. Tylko Prawda
13. Życie Miejskie  feat. DJ ŻUKU
14. Pandemonium   feat. SZAMAN
15. Twój Wybór   feat. STENCEL
16. Tak Powinno Być

    AMC, czyli Loker i Balon, nagrywali dotychczas razem, jednak tym razem Loker Rapmajster postanowił pójść o krok do przodu - czyli wydać solo. Na szczęście to akurat Loker jest tą lepszą połową Rapmajstera, dzięki czemu miałem nadzieję, że będzie to znośny album.
    Oprawą muzyczną zajęli się MaLL, PcN, Wowo, Sokollo, ML Productions, Profanumbeats, Fleczer... Chyba wymieniłem wszystkich. Rzadko który się powtarza, więc producenci dają po jednym, góra dwa traki, dlatego podkłady są bardzo zróżnicowane i grają nieco od sasa do lasa. Muza to z jednej strony zupełny klasyk i standard, jednak z drugiej sporo tu wkrętów bangerowych. To taka rap muzyka, stworzona według klasycznych recept, ale przyprawiona nowoczesnym brzmieniem: energicznym, takim, który jest w stanie rozjebać kluby. Taki 'Wiem, że mogę' jest bujający, hitowy, i choć z powodzeniem mógłby znaleźć się na którejś z płyt Terror Squad, to nie wybija się ponad średnią. Za to 'Na wysokich obrotach' ma całą masę cykaczy, połamane perkusje i wibruje faktycznie na wysokich obrotach. 'Tak to idzie' za to odnaleźć można gdzieś w klubach Memphis. Słychać, że Loker woli raczej muzę konkretną, z przyjebaniem, dobrą do klubu - i to tutaj realizuje. I dobrze, bo to klimat, który wchodzi bez problemu i utrzymuje odpowiednie tempo przez całe 50 minut.  
    Loker dobrze daje sobie radę na mikrofonie i na tych różnorodnych podkładach - nie ważne, czy bliżej im klasyki, czy to syntetyczne bangery. Rapper jedzie sobie zachrypniętym flow po tych bitach i brzmi to naprawdę porządnie, aczkolwiek znajdzie się (co najmniej) jedna rzecz, która nie jest super: są to teksty. Wprawdzie Loker mówi 'jestem hip hopem idę jego tropem on jest ze mną \ życie jest chore, wolę polec niż grać go średnio \ jesteś kondomem, mogę przyrzec, widziałem na pewno' - i jeśli chodzi o teksty, to czasem, zgodnie z przytoczonymi wersami, gdzieś w głowie kołatało mi się 'to musisz zginąć, ziom'... Ja wiem, że te teksty nie są najgorsze i jest sporo materiałów o dużo gorszej warstwie lirycznej, ale skoro mamy się czegoś czepić... Nie o to chodzi, ze szukam byle preteksty, żeby się przyjebać, ale te wersy są zwyczajnie zbyt zwyczajne. Tym bardziej, że Loker o niczym konkretnym tu nie mówi. Niby teksty są o życiu, ale naczelnym wątkiem jest chlanie\ćpanie\balowanie itp. O ile Loker jest ok, to goście, których zaprosił niestety rzucają na podłogę, bynajmniej nie z szacunku. Rekordy bije Balon, ale reszta też nie rządzi. No, Szaman wypadł naprawdę ok.
    No dobra, tak naprawdę to album jest całkiem w porządku, bo i muzyka zrobiona na poziomie, i Loker jest niezłym rapperem - może emce nieco gorszym, ale zapewnia nam spokojnie doznania ze średniej krajowej podziemia - czasem nawet wyżej. Takie płyty - porządne, choć nie hitowe, też są potrzebne i na pewno 'Pierwsze Solo' znajdzie swoich fanów.

OCENA: 4\6