Pokazywanie postów oznaczonych etykietą pomaton. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą pomaton. Pokaż wszystkie posty

piątek, 30 listopada 2012

SŁOWA PRAWDY - NAJLEPSZY PRZEKAZ W MIEŚCIE

Pomaton 2012

1. Intro 
2. Najbliżsi ranią mocniej 
3. Ballada o śmierci 
4. Mój start rap 
5. Wyciągamy dzieci z bramy
6. Nigdy więcej 
7. Najlepszy przekaz w mieście
8. Latarnie 
9. Droga, którą idę 
10. Bitwa pod Mławą 
11. Po raz setny 
12. Zobacz wybierz słuchaj   feat. ALEXANDRA
13. Kołysanka (Bonus Track)

    Rudnik, Woro, Dembuś i Król. Pedały i skurwiałe cioty. Sprzedawczyki. Jebać ich, debili jednych. Pominąłem coś, z tych wszystkich pomyj, jakie wylano na głowy chłopakom po programie Must Be The Music? Pewnie można by coś dodać, jednak zastanówmy się, czy słusznie. Czy rzeczywiście są aż TAK słabi, żeby mieszać ich z błotem? Najłatwiej jest zjebać, ale może trochę konstruktywnej krytyki? Ty ich jebiesz, a może oni mają na imię Pszemek?  
    Po muzyce większość spodziewa się zapewne pop-rapowej papki dla mas... Ja przyznam, że też się tego spodziewałem. Bity robione w większości przez Bartka Małachowskiego oraz po jednym przez Michała Kusza, Bartosza Lepaka i DJ Variata. I... częściowo podkłady spełniają owe spodziewania. Tak, jest dość tandetnie - kląskające pianinka w stylu 'romantiko-melancholiko', banglają gitarki... Wszystko podane jest w takiej złagodzonej wersji ulicznego rapu. Takie niby nuskool, niby Verba, niby chujumuju street level. Czyli, w rezultacie, chłam niestety. Zero skreczy, zero hip hopu - po prostu masówka dla Bravo Girl.
       Ale nie o to chodzi: Najlepszy Przekaz W Mławie stawia, jak sama nazwa wskazuje, na p.r.z.e.k.a.z. I chuj. Można im zarzucać różne rzeczy, ale to co chłopcy prezentują, jest... medialne. Tak zwyczajnie. Prości chłopcy z małomiasteczkowego blokowiska rymują swoje szczere teksty o życiu, poruszają ważne tematy społeczne, do tego na gładko wchodzących podkładach. Pierdoły o chorych dzieciach, ciężkim życiu, patriotyczne peany na temat żołnierzy walczących pod Mławą... I co? Sukces, dziwki! Chuj, że środowisko zjebało ich jak bure suki - oni mają ten fejm. Są gwiazdami, nie tylko w Mławie. Wydani przez mejdżersa, leżą w każdym Empiku, pojawiają się w telewizji, media chętnie o nich gadają, bo są chwytliwym towarem dla społeczeństwa. Są 'prawdziwi' i to stanowi ich siłę. Nie skillsy, czy flow, nie popisy liryczne - to wszystko jest mocno przeciętne. Autentyczność.
    Ale samą autentycznością nie wygra się dobrej płyty - a 'Słowa Prawdy' dobrą płytą nie jest. Jest wręcz słaba i nie pomoże tu żaden przekaz, choćby był najlepszy w mieście. Widocznie Mława jest zbyt mała na ten format... A może to ja... Nie wiem, nie oglądam Must Be The Music... Wiem, że to nie jest płyta dla mnie. Są ze dwa traki, które od biedy dadzą radę ('Mój start rap' albo 'Po raz setny') ale to nadal mało. Jeden z najsłabszych albumów w tym roku.

PS: Proponuję chłopcom wrócić z ławki pod blokiem do tej szkolnej i nauczyć się trochę polszczyzny poprawnej... 

 OCENA: 1+\6

środa, 7 marca 2012

PYYKYYCYKYTYPFF - L.U.C.

Pomaton 2011

1. Medytony
2. Intro
3. 7 przebudzenie (L.U.C. jak Rambo powraca z historycznej misji)
4. Tyś jest też instrumentem (Myśl więc) feat. RAHIM
5. L.U.C. jak dziadek w kiosku (Całe życie w ruchu)
6. Tyle było zmyłek
7. Loopedoom
8. Ale co tam
9. Polskie autostrady (tak jak one ten number wyjdzie później)
10. Kto ostatni? feat. ABRADAB
11. Polanie na polanie feat. VIENIO
12. 2 stówy za dobę (Zabawy w ściekach)
13. Oratorium rubikochomikorium feat. MC MOTYL
14. Umiem internet

Nie ma drugiego takiego wizjonera na naszej scenie, jak L.U.C. Pieprzony prophet, bez kitu. Koło niego nie da się przejść obojętnie, jakkolwiek uważasz go za rapera, czy nie. On wybiega i tak kilkadziesiąt metrów przed Ciebie, Ciebie i jeszcze Ciebie. Przed wszystkich w zasadzie...
L do U do C zrobił tu muzykę sam, przy czym sam w tym wypadku nabiera nowego znaczenia. Nie zaprosił producentów, nie użył ani jednego instrumentu muzycznego. Wszystko pojechał własną paszczą, przerobił tylko dźwięki na maszynce do przerabiania dźwięków i powstała niezwykle intrygująca, zabójcza wręcz muzyka. Muzyka, która czai się jak kot za każdym rogiem, naskakuje na Ciebie znienacka i czochra niemiłosiernie. Szok.
Inna sprawa to rymowanie LUCa - to trzeba okiełznać umysłem, o czym chłop gada, bo od pierwszego kopa można nie wszystko załapać. Rymy, wydobywane modulowanym głosem, są tak złożone, że aż czasem wydają się bezsensowne... Zaczynając od samego tytułu. Ale z czasem wszystko układa się w spójną całość i zdziwiony zauważasz, że to, kurka, ma sens! Co ważne, goście świetnie potrafią się do charakteru płyty dostosować. Najbardziej Rah, ale Dab i Vienio (Vienio! Udowodnił, że nie straszne mu eksperymenty. To on dorósł do rapu, nie Onar...) również jadą słusznie i właściwie. Szok.
Rozpadłem się przy tej płycie i musiałem włączyć płytę szybko raz jeszcze, żeby się poskładać. Niesamowita rzecz, świeża jak mentos, unosząca Cię na sporą wysokość, przez co zaczynasz bać się patrzeć w dół. Szok. Robota geniusza.

OCENA: 6\6