Pokazywanie postów oznaczonych etykietą l.u.c.. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą l.u.c.. Pokaż wszystkie posty

środa, 26 listopada 2014

L.U.C. - REFLEKSJE O MIŁOŚCI APDEJTOWANEJ SELFIE

Warner 2014

1. Prolog
2. Intro 10 Przebudzenie
3. Zong ala goliatowy bąk   
4. Baśń o rozstaniu   feat. BUKA
5. Małe wielkie rzeczy  feat. ADAM LEPKA
6. Z larwy w motyle   
7. Pożar w burdelu mego życia   feat. MC SILK, MAGIERA
8. W związku z tym   feat. K2, MESAJAH
9. Żyroskop   
10. Przyjaciele moi   
11. Empatii reflekcje   feat. RAHIM

    Ja wiem, że część ludzi nie uważa L.U.C. za rappera. Bo jest zbyt awangardowy, zbyt eklektyczny, zbyt udziwniony i trudny w odbiorze. Jednak przecież wówczas trzeba by było odrzucić cały dorobek Beastie Boys, Awol One, czy Buck 65 - szczególnie podobnego do Łukasza. Dziesiąta w zasadzie płyta Luc'a to płyta stanowiąca jedną całość konceptualną, czterdzieści kilka minut z ostatnich miesięcy życia rappera.
    Wiadomo nie od dziś, że Luc lubi eksperymenty. I niewątpliwie na takie rzeczy, nie do sklasyfikowania i ciężkie do przyjęcia na pierwszy rzut ucha do przyjęcia, trafimy na tym albumie. Ale wcale nie będzie to większość. Bo pomiędzy laboratoryjnymi eksperymentami mamy tu prawdziwie hip hopowe numery, które, choć podane z nowoczesnym zacięciem i ambitnymi brzmieniami elektronicznymi, tkwią ściśle w rapowej klasyce. Większość rzeczy opiera się o sample z Haliny Frąckowiak, Ireny Jarockiej, Krystyny Prońko, Magdy Umer i Andrzeja Nardelliego oraz Stanisława Sojki. Czasem są to wejścia delikatne, czasem te ekstremalne bity podbijają brzmienia naszych klasyków tak, że są to monumentalne dzieła - weź sprawdź, jak bangla Irena Jarocka w 'Baśni o rozstaniu'! Tego refrenu mogę słuchać w kółko! Zresztą sample wokalne z pani Jarockiej niszczą system i są tu łyżkami najprzednieszniego miodu. Ale klimat możemy znaleźć tu bardzo różne: od syntetyki, aż po ragga - nawet takiego z elementami muzyki celtyckiej, czy też irlandzkiej. Akurat muzyki tu się przyczepić nie można i bardzo dobrze mi się tego słucha.  
    L.U.C. rozprawia się na tej płycie nie tyle ze swoją byłą (podkreślamy byłą) żoną, ale raczej z rozwodem, który, jak mogę sądzić, przeżył głęboko. Nie wątpię, że rozwód to przykre i traumatyczne doznanie - nie wiem, nie rozwodziłem się nigdy (jeszcze, hłehłe), ale takie mam przeczucie. Ten ból i gorycz rapper wylewa tu non stop, czasem używając dość dziwacznych stwierdzeń, mówiąc, że 'wołasz ją w myślach jak wojsko polskie zagubionego drona'. Jednak generalnie LUCa ciężko rozpatrywać li tylko i wyłącznie przez pryzmat jego skillsów na majku - to człowiek orkiestra i tworzy niejako pełną całość z muzyką i konceptem, jakie tworzy. Dlatego w obliczu wszystkiego, nie dziwią pewne wersy, bo albo przyjmuje się rappera z całym dobrodziejstwem inwentarza, albo się go nie słucha w ogóle. I tyle. A goście? Jest kilku. Buka ujdzie. MC Silk? Jest w chuj szybki, ale o czym on mówi? K2? Owszem bardzo porządne rymy ma gość. Mesajah? Spoko toasting, warczący wokal urozmaica akcję. Rahim? Może najlepszy występ na tym albumie. A może gorszy od K2? Kto wie?
    To w sumie, jak jest z tą nową płytą LUC? Jest dobrze. Te sample z klasyki naszej muzyki rozrywkowej są doprawdy wyborne i w sumie te numery, gdzie jest Irena Jarocka zapętlałem w nieskończoność. Może powinienem sobie kupić jej album? Hmmm... Ale nie o to chodzi. L.U.C. po raz kolejny udowadnia, że jest inny niż cała reszta, jest oryginalny i nowatorski. A że nie każdy będzie gotów, aby w to wejść, to inna sprawa. Ja wlazłem, z buciorami i rozwaliłem się na sofie. Słucham. Głównie muzyki, bo z wersami jest różnie.

OCENA: 4\6


piątek, 27 kwietnia 2012

KOSMOSTUMOSTÓW - L.U.C.

EMI 2011

1. Proszę o zupełną ciszę na widowni
2. Kurtynomatura w górę
3. Kosmostumostów - geneza feat. TRZECI WYMIAR
4. Przybycie z nowym wiekiem feat. PHILIP FAIRWEATHER
5. Słowo dydaktyki feat. JAN MIODEK
6. Drapacze szyb
7. Choć pali dużo, student to nie Lexus
8. Sesja nie procesja - sesja poczeka
9. Samomasujące ulice chcą zieleni feat. MESAJAH
10. Tańce Krasnolucynutków
11. Kapitan życiowa gleba feat. CEZARY STUDNIAK
12. Otucha ducha Stumostów feat. NATALIA GROSIAK, WALDEMAR KASTA
13. Studium zagubionych dusz
14. Wrometamorfoza feat. LESZEK CICHOŃSKI
15. Morał - instrukcja obsługi życia
16. Pospolite ruszenie feat. SOKÓŁ

    L.U.C tym razem wszedł na inny poziom odlotu. Zaprosił na płytę emce, profesorów polonistyki, śpiewaków ulicznych i piosenkarzy i muzyków z różnych dziedzin muzyki. To komiksowa podróż przez Wrocław, która musi okazać się niesamowita.
    W przeciwieństwie do poprzedniej płyty, teraz poza paszczą, są tu jednak inne instrumenty i to obfitość: flety, gitary, klawisze i jeden Bóg wie co jeszcze. Genialna mieszanka dźwięków wprost z hip hopowego czyśćca. To co wyprawia eluce, to generalnie lekki szok przy pierwszym obcowaniu z tym albumem. Ale na muzyce szok się nie kończy...
    Przecież LUC też rymuje. Jego teksty trudno ogarnąć za pierwszym razem. W zasadzie możesz mieć problemy i za dziesiątym. Goście nie wybijają się tu na pierwszy plan (no, może poza Miodkiem :)), bo służą tylko uzupełnieniu klimatu. Zresztą, trzeba mieć w sobie 'coś' i dużo pewności siebie i otwartości, żeby wystąpić na płycie LUC. Ostro miele w mózgu ta płyta...
    I znowu. Dzieło kompletne, dzieło geniusza hip hopu. Nie słyszałem jeszcze słabej płyty LUC, a co nowsza, to lepsza. Pomimo, że 'Kosmostumostów' była pomijana w rapowych zestawieniach 2011 - jest to jedna z najlepszych pozycji zeszłego roku i basta.

OCENA: 6-\6


środa, 7 marca 2012

PYYKYYCYKYTYPFF - L.U.C.

Pomaton 2011

1. Medytony
2. Intro
3. 7 przebudzenie (L.U.C. jak Rambo powraca z historycznej misji)
4. Tyś jest też instrumentem (Myśl więc) feat. RAHIM
5. L.U.C. jak dziadek w kiosku (Całe życie w ruchu)
6. Tyle było zmyłek
7. Loopedoom
8. Ale co tam
9. Polskie autostrady (tak jak one ten number wyjdzie później)
10. Kto ostatni? feat. ABRADAB
11. Polanie na polanie feat. VIENIO
12. 2 stówy za dobę (Zabawy w ściekach)
13. Oratorium rubikochomikorium feat. MC MOTYL
14. Umiem internet

Nie ma drugiego takiego wizjonera na naszej scenie, jak L.U.C. Pieprzony prophet, bez kitu. Koło niego nie da się przejść obojętnie, jakkolwiek uważasz go za rapera, czy nie. On wybiega i tak kilkadziesiąt metrów przed Ciebie, Ciebie i jeszcze Ciebie. Przed wszystkich w zasadzie...
L do U do C zrobił tu muzykę sam, przy czym sam w tym wypadku nabiera nowego znaczenia. Nie zaprosił producentów, nie użył ani jednego instrumentu muzycznego. Wszystko pojechał własną paszczą, przerobił tylko dźwięki na maszynce do przerabiania dźwięków i powstała niezwykle intrygująca, zabójcza wręcz muzyka. Muzyka, która czai się jak kot za każdym rogiem, naskakuje na Ciebie znienacka i czochra niemiłosiernie. Szok.
Inna sprawa to rymowanie LUCa - to trzeba okiełznać umysłem, o czym chłop gada, bo od pierwszego kopa można nie wszystko załapać. Rymy, wydobywane modulowanym głosem, są tak złożone, że aż czasem wydają się bezsensowne... Zaczynając od samego tytułu. Ale z czasem wszystko układa się w spójną całość i zdziwiony zauważasz, że to, kurka, ma sens! Co ważne, goście świetnie potrafią się do charakteru płyty dostosować. Najbardziej Rah, ale Dab i Vienio (Vienio! Udowodnił, że nie straszne mu eksperymenty. To on dorósł do rapu, nie Onar...) również jadą słusznie i właściwie. Szok.
Rozpadłem się przy tej płycie i musiałem włączyć płytę szybko raz jeszcze, żeby się poskładać. Niesamowita rzecz, świeża jak mentos, unosząca Cię na sporą wysokość, przez co zaczynasz bać się patrzeć w dół. Szok. Robota geniusza.

OCENA: 6\6

piątek, 18 listopada 2011

PŁYTA SKIRTOTYMICZNA - KANAŁ AUDYTYWNY

2-47 2007

1.Intro (2 metry pod ulicami)
2.Tony te mym prymatem
3.Laboratorium
4.Jest inna droga
5.Takt lotny jak ptak
6.Next flame
7.Tryptyk
8.Beatbox elektro
9.Pokonuje mile
10.Yo Snoop
11.Mój świat
12.Psotna Dorota
13.Takie chwile
14.Daleko stąd
15.Spalony
16.Gwiezdne galaktyki

Kanał Audytywny to grupa, która wymyka się z szufladki. L.u.c, DJ Spaso, Zgas, BMF i Stenq łączą hip hop z jazzem, trip hopem i Bóg jeden wie, czym jeszcze. Tłuste bity, ciężkie basy, trąbki i saksofony, kląskania, skracze, pianino Leszka Możdżera...
L.U.C jest niezwykle awangardowym MC, czującym się świetnie na udziwnionych i ambitnych produkcjach, który łączy ciekawe teksty z porządnym flow. A nawet nie przeszkadza w anglojęzycznym 'Next flame'. Niebanalne tematy, niebanalna muzyka sprawia, że płyta, pomimo upływu lat, nadal brzmi niezwykle świeżo i zaskakująco. Pomimo pomieszania styli mamy tu stricte hip hopową jazdę ze skreczami (nawiasem mówiąc, bardzo niezłymi), beatboxem, rymami, funkującymi chórkami i wszystkim, czego fanom prawdziwego hip hopu potrzeba do szczęścia.
'Płyta Skirtotymiczna' (czyli histeroidalna - trafny tytuł) to pozycja, jakiej nie moga przegapić fani zarówno hip hopu, jak i nu jazzu, nowych brzmień i różnistych eksperymentów. Jedna z najciekawszych produkcji na naszej rodzimej scenie.

OCENA: 5+\6