Pokazywanie postów oznaczonych etykietą legnica. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą legnica. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 29 września 2015

POPEK MONSTER & DANIEL B.A.D - B.A.D. POP

WagWan 2015

1. Samo Życie
2. Jesteś Sam
3. Ballada 4x4
4. Blues (Kosmity Żona)
5. Samo Życie 2
6. Niemoc W Naszych Sercach
7. Szkoda
8. Chryzantemy Złociste
9. Mój Pierwszy Raz
10. Liar
11. Raz Na Jakiś Czas
12. Jesteś Sam
13. Kocham Swój Kraj
14. On i Ona 

    Popek czuje tę koniunkturę i póki gówniarstwo kupuje albańskie gangi, chłop trzepie nagrania ile wlezie. Po grajmowych brzmieniach, Pop zmienił kierunek na gitarowy, rockowy wręcz klimat. Długo opierałem się wysłuchaniu materiału, wreszcie posucha w nowych wydawnictwach legalnych mnie do tego poniekąd zmusiła. Zatem z drżącym sercem włożyłem dysk do odtwarzacza.
    Obaj wykonawcy zrobili dość karkołomną miksturę wybuchową. Banasiak Adam Daniel to muzyk i malarz, więc zmalował on tu nam, wraz z Popkiem zupełny unikat. Akustyczna gitara, używana w kilku zaledwie akordach - Popek się chwali, że ogarnął grę na gitarze w 5 minut - to słychać. Oczywiście ma to być żart, ale jakże znamienny. Pod tymi gitarami częśto znajdziemy perkusje, nawet dość stylowe i w miarę hip hopowe. Do tego całość okraszona jest syntetycznymi zgrzytami, które udziwniają całość. Wszystko brzmi dokładnie tak samo  - prawie godzina na jednym akordzie może doprowadzić człowieka do pocięcia się łyżkami.
    Popek pozazdrościł rozwoju kariery Everlastowi z House Of Pain. Oczywiście, nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie porównywał fejmu i skillsów obydwu rapperów - przecież Everlast to legenda sama w sobie, a Popek to... tylko król Albanii. Chodzi tu raczej o kierunek rozwoju - Everlast w którymś momencie poszedł w bluesa, Popek też chciał. Wyszło z tego raczej pomieszanie przaśnego brzmienia remizowego grajka z nagraniami w stylu Taty Kazika i podwórkową poezją a la Grzesiuk, tyle, że wyciągnięty spod sklepu. Wszystko jest takie samo - zachrypnięte przyśpiewki najebanego draba ciągną się przez całe 50 minut. Ciężko to nazwać rapem - taki bluesowy zaśpiew, który zlewa się wreszcie w bełkot.    
    Co za kurwa debil to chciał wydać? Nikt, dlatego wyszła ta płyta u Popka, proste. Połączenie N.A.S. z Winim i Szwagierkolaską, wydobywające z każdego z wymienionych najgorsze rzeczy. I, cytując samego Popka, kołatał mi się ten tekst po głowie w czasie odsłuchu: 'nie wiem po jaki chuj w to dalej brnę...'

OCENA: 0\6


niedziela, 31 marca 2013

MONSTER - POPEK I GOŚCIE

Prosto 2013

1. Be Yourself    feat. JEROME, PORCHY
2. Nie Oddam Za Nic    feat. CHRONZ, PORCHY, CASHTASTIC
3. Heavy on the Beat    feat. HIJACK, PORCHY
4. I Am     feat. HIJACK
5. Mr Pink    feat. HIJACK
6. My Album    feat. HIJACK
7. My Music    feat. HIJACK
8. Jeszcze Firma Nie Zginęła   feat. FIRMA
9. Pain Be My Guest    feat. HIJACK, PORCHY, CHRONIK
10. We Party Hard We Never Rest (Matheo Version) feat. WILEY
11. We Party Hard We Never Rest (Steel Banglez Version)  feat. WILEY
12. Police Chase    feat. HIJACK, CHRONIK
13. Ja Robie Muzę, Ty Płaczesz    feat. SOBOTA, WINI, RENA
14. Robbery    feat. HIJACK, KACZY
15. Znawcy Rapu     feat. HIJACK
16. Kto Nie Ryzykuje, Szampana Nie Pije   feat. SOKÓŁ, PALUCH
17. Sławy Szczyt    feat. BORIXON, SŁÓŃ

    Trzecia płyta Popka to produkt zaiste wyjątkowy na naszej scenie. W zasadzie, to wydarzenie bez precedensu (choć przypomnę płytę Gorzkiego również z ogromną ilością gości z zagranicy), bo koncept jest tu aż nadto wyraźny. Płyta wprawdzie ma datę na okładce 2012, ale wyszła w styczniu tego roku, więc podchodzi pod rozliczenia tegoroczne.
    Matheo, P.A.F.F, Jerome Porchy i Steel Benglez - to polsko-brytyjska mieszanka w sferze bitów. W sumie czasem ciężko poznać, który podkład jest z Polski, który z Anglii, chociaż te angielskie są nieco bardziej grajmowe, a polskie bardziej melodyjne i elektroniczne. Bardzo dobrze wplecione w te nowoczesne brzmienia są skrecze od Dj Soina, Dj Żusto i Dj Ace. Często mam kłopot z zaabsorbowaniem tych nowoczesnych dźwięków, ale z drugiej strony lubię porządne grajmy - tutaj ten garaż upierdala łeb przy samej szyi, odcinając przy okazji nogi ostrzami skreczy. Stan paranoi towarzyszy w sumie przez cały album - ostry, chory - potworny.
    Na szczęście większość wersów napisali goście z Anglii, którzy mają lepszy flow i teksty niż Popek, który emce jest raczej przeciętnym. Fakt, jest bezkompromisowy i hardkorowy i potrafi czasem zaskoczyć jakimś lepszym tekstem, ale lirycznie to on jest najsłabszym ogniwem. Co nie znaczy, że takim kiepskim. Ale jeśli za partnera na majku ma się niedawne objawienie brytyjskiej sceny, Wiley'a, to ciężko wypaść lepiej. A jest tu jeszcze Hijack Hood - Pakistańczyk z Manchasteru, który jest podobno wielkim pasjonatem polskiego rapu. Poza tym z Anglii dograli się tu Porchy, Chronik i panna Chronz. Jednak znajdą się tu i polscy goście. Jest szczecińska ekipa z Sobotą, szalonym Winim i suczą Reną - tytuł kawałka jest trochę strzałem w stopę - ja robię muzę, a ty płaczesz... Co w sumie jest pewnym komentarzem do jakości wersów po polskiej stronie. Popek odgrzał również Kaczego z Molesty, który chyba zatrzymał się w rozwoju te 10 lat temu. Sokół dograł się w swoim stylu i nie dał ciała, bo Palucha wręcz nie zauważyłem. Borixon pojechał raczej dość zabawnie, choć obawiam się, że nie było to jego zamierzeniem. Najlepszy chyba jednak, na deser, został Słoń, który pojechał równo i konkretnie.
    I w zasadzie jest to płyta o dwóch twarzach. Muzyczna, grajmowa bomba, która naprawdę jest konkretna. I druga strona, to mikrofon, na którym zbyt często zawodzą emce. Na szczęście dołączono płytę instrumentalną, więc wypocin rapperów nie trzeba słuchać, jeśli nie ma się ochoty - choć czasem nie jest źle. Trochę mnie ta płyta zaskoczyła, bo spodziewałem się, że będzie asłuchalna - a tu proszę, całkiem, całkiem. Gdyby poprawić warsztat na majkach, byłoby naprawdę super.

OCENA: 4-\6